To nie ma sensu... Trochę jak tłumaczyć murzynowi w Afryce co to jest śnieg.
Ale spróbuję inaczej.
Rachunek jest prosty: jeśli chcesz żyć w zgodzie z własnym sumieniem, rób dobre rzeczy i wystrzegaj się złych. Co jest dobre? Wszystko, co przynosi korzyść. Materialną bądź duchową. Co jest złe? Wszystko co krzywdzi.
Jeśli coś przynosi korzyść, i jednocześnie kogoś krzywdzi, zastanów się czy to zrobić. Nikt ci nie powie czy to jest dobre czy złe. Ludzie próbowali robić drogi na skróty, czy poradniki "Co jest złe a co dobre". Znamy to teraz jako "kodeks karny" oraz "10 przykazań".
Tak się po prostu nie da. Jeśli chcesz żyć i nie trafić do więzienia, żyj w zgodzie z kodeksem karnym. Jeśli wierzysz w Boga, żyj w zgodzie z przykazaniami.
Jeśli chcesz mieć czyste sumienie - nikt ci nie pomoże. Jesteś sam, sam wybierasz, sam szukasz drogi.
Nie martw się jak zrobisz coś złego, mimo że miałeś dobre intencje - to intencje mówią, czy jesteś dobry czy zły. Intencje są efektem samodzielnego myślenia. Dlatego kościół walczy zarówno z myśleniem, jak i z dobrymi intencjami. Znacie przysłowie "Dobrymi chęciami piekło jest usłane"? no właśnie...
Po więcej zapraszam na
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedysta:DJ_Max