22 sie 2017, 22:38
Część 3
...nagle sprawdzanie przerwał mu dziwny jęk z jednej ze skrzyń.
- Co do?! Rzekł Tiq
Powoli zaczął zbliżać się do skrzyń, nie był pewien z której usłyszał ten dziwny dźwięk...
Chwicił po łom i z jego pomocą niczym Gordon Freeman szybkim ruchem zaczął otwierać skrzynie.
W pierwszej skrzyni nie było nic poza alkoholem, w drugiej też, Tiquill zaczął myśleć, że tylko mu sę wydawało kiedy nagle znów usłyszałdziwne jęki ze skrzyni, tym razem już wiedział skąd dochodził ten dźwięk - byłato skrzynia z acodinem przeznaczonym do handlu z różnymi pozaziemskimi istotami, sam Tiq raczej nie przepadał za tego typu rozrywkami. Ostrożnie zaczął otwierać skrzynie, myślał sobie czy może przypadkiem nie załadował Dzienisa razem z acodinem jednak jego oczom ukazał się nie kto inny jak sam dobrze mu znany, były członek P.S.I wygnany i to wielokrotnie sam Dawid "Blood" Logiński!!!
- Co ty tu kurwa robisz! Krzyknął Tiquill Tsunami do pół-przytomnego blooda, niestety osobnik ten tak bardzo przedawkował acodin że nie ogarniał co się dzieje, totalnie odpłynął.
- No świetnie, tego mi do szczęścia brakowało. Powiedział Tiq sam do siebie po czym chwycił pana Logińskiego i zaciągnął do białego pomieszczenia w którym znajdowało się łóżko, jakieś kosmiczne ustrojstwa, półki i szafki z medykamentami oraz inne kosmiczne dziwy. Tiq położył go na łóżko, następnie otworzył swój słownik marsjańsko polski i zaczął czegoś szukać, po kilku minutach znalazł buteleczkę z zieloną substancją i wlał całość wprost do mordy naćpanego do nieprzytomności byłego megamodera po czym usiadł i czekał, blood zaczął coś mamrotać... "
- Mega... mega... zróbmy mega moda.. naszego polskiego megamoda.... - po czym nagle otworzył oczy, lekko się podniósł i krzyknął
- NIE RUSZAJ MOJEGO KŁOMPUTERA ROBIEM MEGAMODA!!! Po czym znów zamknął oczy i padł.
Tiquill szczurchnął go i powiedział
- Ej panie megamodder wstawaj.
Blood otworzył oczy i nagłym ruchem odwrócił głowę w stronę Tiquilla i wpatrywał się w niego po kilku sekundach odzyskał świadomość i z przerażenia spadł z lóżka krzycząc
- Aaaa Tikłil nie banuj! Zaraz... gdzie ja jestem co się stało?
- No to ja chciałbym wiedzieć, skąd do jasnej cholery wziąłeś się na moim statku kosmicznym w skrzyni acodinu?!
- Zaras jakm stadku kozmidżnym, tsooo??? łat de fak jestem w kosmosje?!!! 0_0
- Spokojnie, odstawię cię do domu tylko wyjaśnij mi skąd się tu wziąłeś...
- Ja... ja... nie wjem, nic nje pamjentam... choć
- No co? co?
- pamjentam opady deszczu...
- Nie no kurwa, koniec tego zaraz cię wypierdolę w przestrzeń kosmiczną i do widzenia.
- Nje! Trzekaj jusz sobie pszypominam! Chciałem odzyskać rangeu moddera i przybylem do bazy psi ale dalej jusz nje pamiętam....
- Ehh... no dobra odstawię cię na wyspę kutasa ale najpierw spójrz na ten długopis...
- O nje nje snam te szduczki oglonałem faczetuw w czerni!!
Przerażony Blood wybiegł z pomieszczenia medycznego i pobiegł w stronę kabiny pilota, Tiquill ruszył za nim pech chciał że Blood uciekając potknął się i upadł na stery uruchamiając przy tym napęd chuje muje dzikie węże prędkości światła chujstwo tak popierdalało, że obaj pasażerowie upadli na ziemię Tiq uderzył się w głowę i zemdlał.
c.d.n.
I'm fucking insane in the brain.