24 sie 2014, 11:09
Hmm... ja to jestem dziwny, bo muszę bardzo mocno wysilić się, by przypomnieć sobie cokolwiek, czego nie lubię.
Z reguły jak czegoś nie lubię, to tego unikam. Nie jem brukselek, nie oglądam telewizji, nie wchodzę na onet ani wp, nie gadam z ludźmi do których czuję silną awersję (nawet jakby mieli mnie uznawać za totalnego dziwaka i aspołecznego typa), ani nie słodzę sobie kawy czy herbaty (to drugie uwielbiam ponad życie, mogę wypić nawet 8 szklanek dziennie), nie gram w gry, których nie lubię...
Chyba tak samo nie lubię tych rzeczy jak wy, tylko po prostu mam do tego inne podejście.
Ale jednak mam parę wspomnień ze starych, "lepszych" czasów które mnie wręcz napawają takim zażenowaniem, że aż palce mi sztywnieją do takiego stopnia, że nie mogę pisać na klawiaturze. Piszę o nich tylko dlatego, bo tych klimatów po prostu nie mogłem unikać, czy tego chciałem czy nie:
-DUBSTEP: po prostu nienawidzę tej muzyki, żaden utwór nie charakteryzuje się niczym oryginalnym, mimo iż styl rzeczywiście jest charakterystyczny (mimo wszystko i tak mnie wybitnie denerwuje).
-subkultury młodzieżowe, ideologie, nieważne jakie: debilny pretekst do wszczynania zupełnie niepotrzebnych wojen między rówieśnikami. Każda subkultura/przedstawiciel pewnej ideologii wmawia sobie, że jest inna/inna, oryginalna/oryginalny i wyjątkowa/wyjątkowy, ale z reguły każdy co bardziej charakterystyczny przedstawiciel takiej subkultury sprawia mi wrażenie typowego osiłka, który przylatuje, odlatuje (w jednym tego słowa znaczeniu), przelatuje i... odlatuje (w drugim tego słowa znaczeniu). Jak ja się cieszę, że miałem naturalny talent do tego, by ludzie trzymali mnie na dystans i nigdy nie brali mnie zbyt serio, dzięki temu nie wpadłem w to gówno.
PS. Nie uważam, by każdy przedstawiciel jakiejkolwiek subkultury był zły, bo spotkałem też naprawdę fajnych ludzi, ale mimo wszystko i tak wolałbym ich trzymać na dystans i mieć do niech pewną rezerwę. Też znałem wielu "charakterystycznych" ludzi, którzy wydawali mi się na początku fajni i ciekawi, ale potem jakoś czar pryskał i się pokazywało ich gorsze oblicze, które chcę czy nie chcę, powiązuję z ich subkulturą i klimatami, z jakimi się utożsamiają.
W sumie to teraz zacząłem się zastanawiać nad tym jaki dziwny jest ten świat i jaki ja jestem dziwny (na dwa różne sposoby), ale to by był już offtopic.
Ostatnio zmieniony 24 sie 2014, 11:14 przez
Loc, łącznie zmieniany 1 raz.