Ja szczerze nie lubię takiego typu reklam. xd
Albo np. wkłada brudną czerwoną koszulkę a wyjmuje czystą różową...
nwm... może taki silny ten środek, że aż kolor schodzi...
Żałosne są takie reklamy.
Nie lubię/Nianawidzę
Moderatorzy: Moderatorzy, Admini
- Devi90
- Wytrenowany morderca
- Posty: 1409
- Rejestracja: 22 cze 2014, 16:56
- Lokalizacja: Galaktyka Kurvix
Ja nie nawidzę gdy siedze se na łwce a jakiś ludź siedzi przy mnie i jara i zdmuchuje wrzystko na mnie. Miał bym ochote wszadzić mu to gęby że by się zrzygał.
A i to co jeszcze sebek ))))))))))))))))
A i to co jeszcze sebek ))))))))))))))))
왜 이걸 읽나요?
- Rycho3D
- Modder
- Posty: 11978
- Rejestracja: 24 kwie 2011, 15:47
- Lokalizacja: SinCity
- Postawił piwo: 8 razy
- Otrzymał piwo: 1 raz
- Kontakt:
Dlatego nie siedzę na ławce.MixSiarz pisze:Ja nie nawidzę gdy siedze se na łwce a jakiś ludź siedzi przy mnie i jara i zdmuchuje wrzystko na mnie. Miał bym ochote wszadzić mu to gęby że by się zrzygał.
Sam palę, ale nie lubię dymu innych, szczególnie tych najtańszych,ruskich,kręconych itp.
8=======D
- Rycho3D
- Modder
- Posty: 11978
- Rejestracja: 24 kwie 2011, 15:47
- Lokalizacja: SinCity
- Postawił piwo: 8 razy
- Otrzymał piwo: 1 raz
- Kontakt:
Nienawidzę, gdy ktoś żebrze bo mu do piwa czy wina brakuje. Każe takiemu robić pompki albo przysiady. Wiem, jestem złem wcielonym ł:
Ale jak chce się za moje napić, to niech przynajmniej zrobi z siebie głupka .
Ale jak chce się za moje napić, to niech przynajmniej zrobi z siebie głupka .
8=======D
- Tiquill
- V.I.P.
- Posty: 14479
- Rejestracja: 25 sty 2007, 02:00
- Lokalizacja: z naprzeciwka
- Postawił piwo: 1 raz
- Otrzymał piwo: 1 raz
- Kontakt:
Co do komunikacji, to jeszcze wyjaśnię, żeby nie było. Siadam/staję z przodu. Śmierdzi zawsze z tyłu. Dlatego mi nie przeszkadza.
Nie lubię RMF-u. Jakoś nigdy. Czasem prowadzący to idioci, muzyka też wkurza. Jakieś kontrakty wykonawców tylko z nimi. Zawsze wolałem Zet. Jeśli już musiałem słuchać. Bo radia zwykłego generalnie nie lubię. Pod każdym względem.
Aha, moja ocena Eski wykracza poza formułę tego tematu. Pogarda, odraza i nienawiść bezmierna. Bo najczęściej katowany byłem w robocie przez to radio. Znienawidziłem nawet ludzi, którzy włączali tą stację. Ekstremalny gniot, synonim dziadostwa i mentalnej mizerii.
Nie lubię RMF-u. Jakoś nigdy. Czasem prowadzący to idioci, muzyka też wkurza. Jakieś kontrakty wykonawców tylko z nimi. Zawsze wolałem Zet. Jeśli już musiałem słuchać. Bo radia zwykłego generalnie nie lubię. Pod każdym względem.
Aha, moja ocena Eski wykracza poza formułę tego tematu. Pogarda, odraza i nienawiść bezmierna. Bo najczęściej katowany byłem w robocie przez to radio. Znienawidziłem nawet ludzi, którzy włączali tą stację. Ekstremalny gniot, synonim dziadostwa i mentalnej mizerii.
Zawsze jest ryzyko, że wyczerpałeś już limit dobrych dni i czeka cię już tylko samo zło...
- Loc
- Wytrenowany morderca
- Posty: 1996
- Rejestracja: 20 sie 2008, 14:31
- Lokalizacja: Outer-Outer Heaven
Hmm... ja to jestem dziwny, bo muszę bardzo mocno wysilić się, by przypomnieć sobie cokolwiek, czego nie lubię.
Z reguły jak czegoś nie lubię, to tego unikam. Nie jem brukselek, nie oglądam telewizji, nie wchodzę na onet ani wp, nie gadam z ludźmi do których czuję silną awersję (nawet jakby mieli mnie uznawać za totalnego dziwaka i aspołecznego typa), ani nie słodzę sobie kawy czy herbaty (to drugie uwielbiam ponad życie, mogę wypić nawet 8 szklanek dziennie), nie gram w gry, których nie lubię...
Chyba tak samo nie lubię tych rzeczy jak wy, tylko po prostu mam do tego inne podejście.
Ale jednak mam parę wspomnień ze starych, "lepszych" czasów które mnie wręcz napawają takim zażenowaniem, że aż palce mi sztywnieją do takiego stopnia, że nie mogę pisać na klawiaturze. Piszę o nich tylko dlatego, bo tych klimatów po prostu nie mogłem unikać, czy tego chciałem czy nie:
-DUBSTEP: po prostu nienawidzę tej muzyki, żaden utwór nie charakteryzuje się niczym oryginalnym, mimo iż styl rzeczywiście jest charakterystyczny (mimo wszystko i tak mnie wybitnie denerwuje).
-subkultury młodzieżowe, ideologie, nieważne jakie: debilny pretekst do wszczynania zupełnie niepotrzebnych wojen między rówieśnikami. Każda subkultura/przedstawiciel pewnej ideologii wmawia sobie, że jest inna/inna, oryginalna/oryginalny i wyjątkowa/wyjątkowy, ale z reguły każdy co bardziej charakterystyczny przedstawiciel takiej subkultury sprawia mi wrażenie typowego osiłka, który przylatuje, odlatuje (w jednym tego słowa znaczeniu), przelatuje i... odlatuje (w drugim tego słowa znaczeniu). Jak ja się cieszę, że miałem naturalny talent do tego, by ludzie trzymali mnie na dystans i nigdy nie brali mnie zbyt serio, dzięki temu nie wpadłem w to gówno.
PS. Nie uważam, by każdy przedstawiciel jakiejkolwiek subkultury był zły, bo spotkałem też naprawdę fajnych ludzi, ale mimo wszystko i tak wolałbym ich trzymać na dystans i mieć do niech pewną rezerwę. Też znałem wielu "charakterystycznych" ludzi, którzy wydawali mi się na początku fajni i ciekawi, ale potem jakoś czar pryskał i się pokazywało ich gorsze oblicze, które chcę czy nie chcę, powiązuję z ich subkulturą i klimatami, z jakimi się utożsamiają.
W sumie to teraz zacząłem się zastanawiać nad tym jaki dziwny jest ten świat i jaki ja jestem dziwny (na dwa różne sposoby), ale to by był już offtopic.
Z reguły jak czegoś nie lubię, to tego unikam. Nie jem brukselek, nie oglądam telewizji, nie wchodzę na onet ani wp, nie gadam z ludźmi do których czuję silną awersję (nawet jakby mieli mnie uznawać za totalnego dziwaka i aspołecznego typa), ani nie słodzę sobie kawy czy herbaty (to drugie uwielbiam ponad życie, mogę wypić nawet 8 szklanek dziennie), nie gram w gry, których nie lubię...
Chyba tak samo nie lubię tych rzeczy jak wy, tylko po prostu mam do tego inne podejście.
Ale jednak mam parę wspomnień ze starych, "lepszych" czasów które mnie wręcz napawają takim zażenowaniem, że aż palce mi sztywnieją do takiego stopnia, że nie mogę pisać na klawiaturze. Piszę o nich tylko dlatego, bo tych klimatów po prostu nie mogłem unikać, czy tego chciałem czy nie:
-DUBSTEP: po prostu nienawidzę tej muzyki, żaden utwór nie charakteryzuje się niczym oryginalnym, mimo iż styl rzeczywiście jest charakterystyczny (mimo wszystko i tak mnie wybitnie denerwuje).
-subkultury młodzieżowe, ideologie, nieważne jakie: debilny pretekst do wszczynania zupełnie niepotrzebnych wojen między rówieśnikami. Każda subkultura/przedstawiciel pewnej ideologii wmawia sobie, że jest inna/inna, oryginalna/oryginalny i wyjątkowa/wyjątkowy, ale z reguły każdy co bardziej charakterystyczny przedstawiciel takiej subkultury sprawia mi wrażenie typowego osiłka, który przylatuje, odlatuje (w jednym tego słowa znaczeniu), przelatuje i... odlatuje (w drugim tego słowa znaczeniu). Jak ja się cieszę, że miałem naturalny talent do tego, by ludzie trzymali mnie na dystans i nigdy nie brali mnie zbyt serio, dzięki temu nie wpadłem w to gówno.
PS. Nie uważam, by każdy przedstawiciel jakiejkolwiek subkultury był zły, bo spotkałem też naprawdę fajnych ludzi, ale mimo wszystko i tak wolałbym ich trzymać na dystans i mieć do niech pewną rezerwę. Też znałem wielu "charakterystycznych" ludzi, którzy wydawali mi się na początku fajni i ciekawi, ale potem jakoś czar pryskał i się pokazywało ich gorsze oblicze, które chcę czy nie chcę, powiązuję z ich subkulturą i klimatami, z jakimi się utożsamiają.
W sumie to teraz zacząłem się zastanawiać nad tym jaki dziwny jest ten świat i jaki ja jestem dziwny (na dwa różne sposoby), ale to by był już offtopic.
Ostatnio zmieniony 24 sie 2014, 11:14 przez Loc, łącznie zmieniany 1 raz.
Nienawidze:
-Jak otwieram jogurt i na wieczku zostaje zawartosc opakowania, nie wiem co wtedy zrobic i strasznie sie czuje gdy klade to wieczko na stol a nastepnie ciapram se w tym reke przez przypadek
-gdy ktos pije z gwinta i zostawia koncowke napoju, fuj w tej koncowce ponad polowa to slina tej osoby i jeszcze potem maja do mnie pretensje, gdy otwieram nowy napoj, ze niby napoczynam nowy gdy tamten nieskonczony
-nienawidze sie spozniac, ale i tak sie spozniam.
-Jak otwieram jogurt i na wieczku zostaje zawartosc opakowania, nie wiem co wtedy zrobic i strasznie sie czuje gdy klade to wieczko na stol a nastepnie ciapram se w tym reke przez przypadek
-gdy ktos pije z gwinta i zostawia koncowke napoju, fuj w tej koncowce ponad polowa to slina tej osoby i jeszcze potem maja do mnie pretensje, gdy otwieram nowy napoj, ze niby napoczynam nowy gdy tamten nieskonczony
-nienawidze sie spozniac, ale i tak sie spozniam.
- Dzienis
- V.I.P.
- Posty: 12106
- Rejestracja: 03 lut 2012, 18:53
- Lokalizacja: Pojezierze Litewskie
- Postawił piwo: 14 razy
- Otrzymał piwo: 6 razy
- Kontakt:
Ja wyskrobuję wieczko łyżeczką, a mniej kulturalni ludzie których znam je wylizują.Tiszer pisze:-Jak otwieram jogurt i na wieczku zostaje zawartosc opakowania, nie wiem co wtedy zrobic i strasznie sie czuje gdy klade to wieczko na stol a nastepnie ciapram se w tym reke przez przypadek
Wyłącz radio.Rycho3D pisze:kolędy mnie wkurwiają.
Co do tematu (fajny odkop Rycho), to:
Nie cierpię zbędnych dodatków do przeglądarek, jakichś szmerów bajerów które mi zamulają kompa i neta, a najbardziej takiego dodatku który sam ci się instaluje bez twojej wiedzy i potem wyskakuje ci po 5 reklam na jednej stronie mimo włączonego AdBlocka, szajs trzeba zawsze samemu ręcznie wywalać przez Panel Sterowania.
Nie lubię też tłoku i kolejek w sklepach. Chodzisz po Kauflandzie czy innej Biedronce i musisz ciągle przeciskać się przez ludzi (i tak jest ciągle, nie tylko w okresie przedświątecznym). Kiedyś w moim mieście były 2 markety i jakoś wystarczało wszystkim, teraz jest 10 i w każdym tłok i kolejki, niezależnie od pory dnia.
Skąd ci wszyscy ludzie się tam biorą i skąd biorą pieniądze na to wszystko? Wszyscy mają kredyty? Chory konsumpcjonizm, a potem żarcie wywala się tonami do śmieci.
A ponoć w Polsce bieda.
Nie lubię też bezczynności. Nie potrafię siedzieć i czekać na coś, muszę być czymkolwiek zajęty, bo inaczej mózg mi rapuje i zaczynam z nerwów chodzić w kółko.
I regret nothing