
No i ja właśnie to czuję od każdego, kto pali papierosy. Czy na ulicy, w budynku, czy przez okno od sąsiada - szmaty cuchną. Z powagą i dostojeństwem, nonszalancko i leniwie - szmaty międlą w ustach. Smród, smród, smród. Jak się można domyślić, nie palę. Na dniach mija 3 lata, gdy rzuciłem ten syf. Powód? No, estetyczny. Śmierdziało po prostu, coraz bardziej śmierdziało mi podczas palenia. Dusiłem się zgniłą zwęgloną szmatą. Jak można było dalej? A, no i kasy brakło. No i bunt, że doją ze mnie kasę, że to już stanowczo za drogo, że handlarzyków z targu przegnali... Udało się!
Nigdy nie lubiłem używek. Nigdy nie dały mi poczucia zabawy czy odprężenia. Zwykła woda gazowana - to odpręża!


Mój organizm odrzuca wszelkie toksyny. Jestem czysty, nie biorę niczego. Jestem wolny! Czego i Wam życzę.
