UBER OFFTOP:
Widzę, że nie znacie do końca tej (moim zdaniem zdeka powalonej z powodu wyzyskiwania autorów) hierarchii:
No więc tak - jest sobie autor danej gry, w tym wypadku RWS. Mają pomysł na grę, ludzi, motywację, ale brakuje im kasy na projekt/jego wydanie. Więc szukają wydawcy, przedstawiają mu owy projekt, ten swoimi tłustymi łapami przegląda go i jeśli mu się spodoba, uznaje, że może go wydać. Oczywiście tutaj pojawiają się warunki. Pierwszy i najważniejszy - ile kasy dla wydawcy (często ponad połowa całkowitych dochodów z gry). Kolejne warunki - cóż, wydawca daje kasę/wydaje grę, więc on tutaj rządzi. Zmniejszamy brutalność, robimy takie i takie zmiany w fabule, wydajemy na jakiś tam nośnikach, w wybranych krajach, a grę zabezpieczamy tak, czy inaczej bo w końcu inaczej mniej zarobimy (co jest pewną paranoją, gdyż nawet najnowszy StarForce nie stanowi już specjalnego wyzwania, a kosztuje małą fortunę). Dodatkowo wydawca troszczy się o reklamę, marketing, oznaczenia ESRB i PEGI (które nawet rodzice olewają, a wydanie takiego oznaczenia też swoje kosztuje) oraz inne pierdołki

Jeśli autorom nadane przez wydawcę warunki się nie podobają - zmuszony jest szukać innego. A że w tym świecie rządzą pieniądze, niewielu zgodzi się wydać grę ze znaczkiem
"21+", jeśli ta nie jest naprawdę dobra.
Niewiele firm stać na to, by tworzyć gry i samodzielnie je wydawać. EA, Microsoft, może CAPCOM, NAMCO i Sony.
Oczywiście można sobie wydać grę "samodzielnie", powiedzmy wrzucając na jakiś serwer i pozwalając ją zaciągnąć za tyle i tyle kasy, jednak przy dużych, kasowych projektach to mija się z celem - poza grupką zatwardziałych fanów, niewiele osób by na to poszło
Podsumowując: wydawca wydaje grę, gdyż autor nie ma na to kasy (ewentualnie nie chce mu się w to bawić, lub ma dobre stosunki z owym wydawcą - jak np.: Epic z Midway) zgarniając za to lwią część kasy, a że jest chciwy, desperacko broni się przed jej nielegalnym rozprowadzaniem, kupując takie StarForce'a za 350k* $ od gry, na czym w sumie traci tylko nabywca, płacąc za grę o kilka(dziesiąt?) dolarów/zł więcej. Autor nie ma na to zbyt wielkiego wpływu. Fakt, może negocjować, a nawet szukać innego wydawcy. Pytanie tylko, czy go znajdzie?
* - cenę strzeliłem, ale nie zdziwiłbym się, gdyby taka była
Musiałem to napisać, aby naprostować poglądy, związane z winą RWS a Akella
