Znęcanie się nad zwierzętami u dzieci
Moderatorzy: Moderatorzy, Admini
Kiedyś czytając opis jednego filmu, gdzie była scena z dziewczynką mordującą kota (czarno-biały i bardzo długi film), natknęłam się na interpretację, że takie zachowania pojawiają się u dziecka, które stale podlega czyjejś kontroli i samo próbuje mieć nad czymś poważną kontrolę. Z tego powodu dzieci miałyby odwalać takie akcje jak zabicie kota uderzeniem o ścianę (ah, podstawówka i moi patologiczni znajomi...), ucinanie łapek żabom (super radocha z filmu 'Jestem zły') i tego typu akcje. Jak sądzicie, czy to jest dobra interpretacja? Moim zdaniem jak najbardziej - za duża kontrola jakoś wychodzi, tak jak przemoc w domu skutkuje akceptacją przemocy w domu (czyli mój tato i darcie mordy, jest cholerykiem, a zaraz potem wszystkich kocha), tak wyżywanie się i kontrola dziecka może skutkować przemocą i próbą zarządzania życiem (bo czy zabicie zwierzęcia tym nie jest?) innej istoty, młodszego kolegi albo zwierzątka (i chodzi mi tu o poważniejsze przewinienia, a nie przerywanie dżdżownic na pół). Macie jakieś inne pomysły?
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2015, 18:56 przez Cziko, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak byłem mały koledzy wyżywali się na żabach i pasikonikach. Nigdy nie miałem takich skłonności, a oni na pytanie dlaczego to robią, nie potrafili odpowiedzieć na to pytanie.
Szatańskie Tango to arcydzieło nad arcydziełami. Pozdrawiam.
Szatańskie Tango to arcydzieło nad arcydziełami. Pozdrawiam.
"Are the hills going to march off?
Will heaven fall upon us?
Will the Earth open under us?
We don't know. We don't know, for a total eclipse has come upon us..."
Will heaven fall upon us?
Will the Earth open under us?
We don't know. We don't know, for a total eclipse has come upon us..."
Pamiętam, że jak byłem dzieckiem to nigdy czegoś takiego nie robiłem zwierzętom
a jak ktoś tak robił to dostawał ode mnie w mordę.
Nadal uważam, że wszystkie przejawy okrucieństwa powinny być automatycznie
duszone w zarodku. Może mówię tak bo jestem buddystą. Nie wiem.
Aczkolwiek byłoby to ciekawe, jeśli każdy kto zabił jakieś zwierze następne życie
musiał by przeżyć w jej skórze. Dość byłoby to ironiczne. Gdybym był Bogiem to bym tak zrobił.
a jak ktoś tak robił to dostawał ode mnie w mordę.
Nadal uważam, że wszystkie przejawy okrucieństwa powinny być automatycznie
duszone w zarodku. Może mówię tak bo jestem buddystą. Nie wiem.
Aczkolwiek byłoby to ciekawe, jeśli każdy kto zabił jakieś zwierze następne życie
musiał by przeżyć w jej skórze. Dość byłoby to ironiczne. Gdybym był Bogiem to bym tak zrobił.
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2015, 19:32 przez Tardis, łącznie zmieniany 1 raz.
Niebawem Mapka Niespodzianka 2!
Czekajcie panowie spokojnie!
Czekajcie panowie spokojnie!
-
- Grabarz
- Posty: 6421
- Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
- Postawił piwo: 6 razy
- Otrzymał piwo: 3 razy
Dzieci są złe - ten, kto napisał tę piosenkę, powinien dostać jakąś nagrodę. Dobrze widać takie zachowania na filmie "Władcy much" albo w grze "Rule of rose", gdzie dzieciaki ukazują swoją mroczną naturę. Z drugiej strony, jak dzieci mają być normalne, jeśli opowiada im się bajki o zjadaniu dzieci (Jaś i Małgosia) albo o rozpruwaniu brzuchów zwierzętom (Czerwony kapturek)?
- Dzienis
- V.I.P.
- Posty: 12101
- Rejestracja: 03 lut 2012, 18:53
- Lokalizacja: Pojezierze Litewskie
- Postawił piwo: 14 razy
- Otrzymał piwo: 6 razy
- Kontakt:
Nie my daliśmy życie tej istocie, więc nie my powinniśmy je odbierać.Rycho3D pisze:Jeśli coś jest zbyt głupie by żyć, to można to zabić.
Jak byłem mały i paliłem ogniska, to często zaganiałem kijem żaby do ogniska żeby patrzeć jak płoną. Zdarzało mi się też zatłuc żabę kijem, czy kopnąć kurę lub koguta jak mnie zdenerwowały. Psa, kota czy krowy nigdy nie skopałem (krowę nieraz korciło, ale bałem się że oddaMr Minio pisze:Jak byłem mały koledzy wyżywali się na żabach i pasikonikach. Nigdy nie miałem takich skłonności, a oni na pytanie dlaczego to robią, nie potrafili odpowiedzieć na to pytanie.

Chyba coś w tym jest, dzieciak w ten sposób odreagowuje swoje problemy i być może przemoc której jest ofiarą.Cziko pisze: tak wyżywanie się i kontrola dziecka może skutkować przemocą i próbą zarządzania życiem
W sumie ja też, pomijając żaby i mrówki.Mr Minio pisze:Nigdy nie miałem takich skłonności,
I regret nothing
Dzienis pisze: Nie my daliśmy życie tej istocie, więc nie my powinniśmy je odbierać.
Dzienis pisze: Jak byłem mały i paliłem ogniska, to często zaganiałem kijem żaby do ogniska żeby patrzeć jak płoną. Zdarzało mi się też zatłuc żabę kijem, czy kopnąć kurę lub koguta jak mnie zdenerwowały. Psa, kota czy krowy nigdy nie skopałem (krowę nieraz korciło, ale bałem się że odda). Poza tym uwielbiałem mordować mrówki i niszczyć mrowiska, radowałem się widząc jak misternie zbudowane konstrukcje w mrowisku zostają przeze mnie zniszczone, czy też wyobrażałem sobie rozpacz mrówek widzących jak ich jajeczka zostają zniszczone. Po zniszczeniu mrowiska, często dla pewności jeszcze je podpalałem.



A buddyzm?
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2015, 20:17 przez Tardis, łącznie zmieniany 1 raz.
Niebawem Mapka Niespodzianka 2!
Czekajcie panowie spokojnie!
Czekajcie panowie spokojnie!
-
- Grabarz
- Posty: 6421
- Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
- Postawił piwo: 6 razy
- Otrzymał piwo: 3 razy
Podpisuję się pod tym. Choć w gruncie rzeczy, nie powinniśmy zabijać komarów i much, jeśli chcemy się stosować do tej zasadyDzienis pisze:Nie my daliśmy życie tej istocie, więc nie my powinniśmy je odbierać.

Ań ań a nie było tam Islandii?Tardis pisze:A buddyzm?
Minio, dzięki, o to chodziło. Było w CzyWieszu na Wikipedii 
Ja nie miałam. Zdarza mi się przyłożyć kotu, jak jestem wkurzona (bo tato się wydziera), ale ten tylko patrzy na mnie z miną "Człowiek, debilu, czemu mnie znowu klepnąłeś?" i mi wybacza. Kochane koty.

Ja nie miałam. Zdarza mi się przyłożyć kotu, jak jestem wkurzona (bo tato się wydziera), ale ten tylko patrzy na mnie z miną "Człowiek, debilu, czemu mnie znowu klepnąłeś?" i mi wybacza. Kochane koty.
Z tej samej przyczyny, z której 15-latki palą (tytoń). Bo... e...Jak byłem mały koledzy wyżywali się na żabach i pasikonikach. Nigdy nie miałem takich skłonności, a oni na pytanie dlaczego to robią, nie potrafili odpowiedzieć na to pytanie.
- Dzienis
- V.I.P.
- Posty: 12101
- Rejestracja: 03 lut 2012, 18:53
- Lokalizacja: Pojezierze Litewskie
- Postawił piwo: 14 razy
- Otrzymał piwo: 6 razy
- Kontakt:
Przecież napisałem, że robiłem to jak byłem mały (10-12 lat może miałem). Teraz jestem dorosły i już tego nie robię.Tardis pisze:![]()
![]()
A buddyzm?
Myśl trochę...

Chodziło mi o rozmyślne pozbawianie życia niewinnej istoty, a muchy i komary są winne (komary dobierają się do naszej krwi i wkurwiają brzęczeniem, a muchy też wkurwiają i do tego srają).Yossarian pisze:Podpisuję się pod tym. Choć w gruncie rzeczy, nie powinniśmy zabijać komarów i much, jeśli chcemy się stosować do tej zasady
Skąd wiesz że wybacza, może w przyszłym życiu ci odda.Cziko pisze:ale ten tylko patrzy na mnie z miną "Człowiek, debilu, czemu mnie znowu klepnąłeś?" i mi wybacza.

I regret nothing
-
- Grabarz
- Posty: 6421
- Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
- Postawił piwo: 6 razy
- Otrzymał piwo: 3 razy
Winne czemu? Komarzyce piją krew po to, by zapewnić przetrwanie swojemu gatunkowi. Taki ich los, co poradzisz? A że muchy brzęczą? Człowiek np. też wkurwia i sra, czy to powód, by kogoś zabić?Dzienis pisze:a muchy i komary są winne (komary dobierają się do naszej krwi i wkurwiają brzęczeniem, a muchy też wkurwiają i do tego srają).
To ja może się wypowiem z nieco innego stanowiska. Dziś już jestem wyzbyty z tych skłonności, ale generalnie jestem odpowiedzialny za skatowanie i zabicie za mych lat młodzieńczych 3 świnek morskich, 1 myszy (z takich hodowlanych, co można za piątkę kupić w zoologicznym) i 3 papużek falistych. Detale pominę. Do dziś nie mam pojęcia skąd mi się te skłonności brały aczkolwiek mam podejrzenia, bazowane na własnych doświadczeniach, które mogą rzucić światło na tą dyskusję. Za dzieciaka, głównie w podstawówce, byłem dręczony i nielubiany. Prawie codziennie dostawałem od kogoś wpierdol. Podejrzewam, że znęcanie się nad zwierzętami było podświadomym rozładowywaniem frustracji spowodowanej owym dręczeniem mnie przez moich "kolegów" ze szkoły, czyli z grubsza czymś w rodzaju "próby kontroli życia" wspomnianej przez Cziko.
EDIT: Swoją drogą, imo taki temat bardziej pasuje do Dużego Hyde Parku. Trochę zbyt konkretny i zbyt "dyskusyjny" jak na Mały Hyde Park.
EDIT: Swoją drogą, imo taki temat bardziej pasuje do Dużego Hyde Parku. Trochę zbyt konkretny i zbyt "dyskusyjny" jak na Mały Hyde Park.
Ostatnio zmieniony 21 kwie 2015, 00:13 przez ninja666, łącznie zmieniany 2 razy.
Ja się nigdy nie znęcałem, bo się brzydzę owadów. Raz tylko kucnąłem nad biedronką i pierdnąłem; później wyglądała, jakby ją ciśnienie zmiażdżyło. Na samą myśl o tym zacząłem się śmiać do siebie. Pamiętam za to, jak matka wyrzuciła to takie dziwadło do zgniatania ziemniaków na purée bodajże, to znajomek to wyciągnął ze śmietnika, a później wrzucał do tego ślimaki i zgniatał. Pewnie ze 30 ślimaków wtedy poszło, ja się tylko patrzyłem i w sumie wciąż mnie ten obraz i dźwięk brzydzi.
- Dzienis
- V.I.P.
- Posty: 12101
- Rejestracja: 03 lut 2012, 18:53
- Lokalizacja: Pojezierze Litewskie
- Postawił piwo: 14 razy
- Otrzymał piwo: 6 razy
- Kontakt:
Aha, czyli jak masz w mieszkaniu/pokoju pełno komarów i much to żadnych nie zabijasz?Yossarian pisze:Winne czemu? Komarzyce piją krew po to, by zapewnić przetrwanie swojemu gatunkowi. Taki ich los, co poradzisz? A że muchy brzęczą? Człowiek np. też wkurwia i sra, czy to powód, by kogoś zabić?
Jeśli już bawić się w takie argumenty, to równie dobrze można powiedzieć, że nie powinno się zabijać świń, krów czy drobiu, bo co te zwierzątka winne, że zły człowiek chce je zjeść. Stąd już prosta droga do zostania ekopojebanym obrońcą zwierząt czy innym dżinistą.
Problemem jest bezpodstawne znęcanie się nad zwierzętami, a nie ich zabijanie dla zaspokojenia własnych potrzeb bytowych. Zwierzęta przecież też zabijają się wzajemnie i nie jest to problem.
Właśnie przypomniałem sobie, że w podstawówce często z kumplami rzucaliśmy ślimakami winniczkami o ścianę, nikt nie wiedział po co, ale wszystkich to cieszyło.Pangia pisze:Pewnie ze 30 ślimaków wtedy poszło, ja się tylko patrzyłem i w sumie wciąż mnie ten obraz i dźwięk brzydzi.
W sumie racja, zaraz przeniosę.ninja666 pisze:EDIT: Swoją drogą, imo taki temat bardziej pasuje do Dużego Hyde Parku. Trochę zbyt konkretny i zbyt "dyskusyjny" jak na Mały Hyde Park.
I regret nothing
Ja miałam kiedyś taką fazę, pojechałam do babci, zostawili mnie w ogrodzie, wyciągałam ślimaki z agrestu i rzucała o ścianę. Chciałam zobaczyć ich wnętrzności. Masowe morderstwo. Nie wiem, o co chodziło, w każdym razie miałam dużo stresu w związku z rodziną z tamtej strony (dziadek z Parkinsonem, umarł jak miałam 6 lat, babcia z Alzheimerem, kiedyś wyszła z domu i znaleźli ją za późno).Właśnie przypomniałem sobie, że w podstawówce często z kumplami rzucaliśmy ślimakami winniczkami o ścianę, nikt nie wiedział po co, ale wszystkich to cieszyło