No cóż... Pierwszy raz kiedy odpaliłem P2, a było to jeszcze w 2003 - czyli z wydaniem Playa już pokochałem tę grę. Oczywiście nakręciłem się na P2 po graniu w P1, który zliczył rekordy w trupach na chodniku, ulicy czy rynsztoku. A wiec moja pierwsza ofiara była całkowicie przypadkowa - chyba nawet to był sąsiad z na przeciwka. Bo każdy kto odpali tę grę ma 4 drogi wyjścia z podwórka na którym stoi przyczepa: w lewo, prosto obok domu lub w prawo za płotem. Oczywiście pomimo ostrzeżenia, że "Może się nie spodobać komuś, że wszedłeś do jego domu" [to chyba nie do końca tak ale ładnie się zrymowało

] wybrałem tą 4 drogę i tak oto zrezygnowałem z pacyfistycznej egzystencji. Ile emocji było w tym pierwszym razie! Nigdy wcześniej nie pakowałem się z premedytacją do czyjegoś domu w wirtualnym świecie z tylko jednym zamiarem...
Tak czy owak po tym nastąpił trening [czyli rozwałka na maxa - oswajanie się z grą

], bo miałem duże trudności z zabiciem ciągle uciekającej ofiary i zbyt łatwo pakowałem się w ten sposób w kłopoty. Gdy byłem już gotowy, odpaliłem grę od początku i przyjąłem taktykę skrytobójstwa. Nie była to zwykła taktyka - pierwszy dzień całkowicie skrytobójczy, drugi był podobny - wypełniłem wszystkie zadania prócz biblioteki i kopnąłem policjanta by dać sie specjalnie zamknąć. Wtedy rozpoczął się surwiwal z Bass Sniferem, który był na komendzie łatwo dostępny. Gdy zdobyłem mundur i wbiłem do magazynu z bronią, zaczęła się oficjalna rzeźnia. Następne dni atakowałem coraz śmielej - z partyzanta - większe grupki ludzi, to granatem, koktajlem i natychmiast znikałem. Od środy rozpoczął swą działalność snajper - psychopata, a w czwartek zniknąłem z ulic Paradaise na pół dnia by rozpocząć największą krucjatę swego życia - Tora Bora Strike!! Tam zdobyłem WMD, którą w pełni wykorzystałem w piątek. Co drugi dzień zaczynając od poniedziałku napadałem na bank - policyjny mundurek ułatwił sprawę, dalej zaminowałem granatami drzwi do pomieszczenia gdzie jest sejf, kotnik i jazda! Uciekałem tajnym przejściem słysząc za sobą potężną eksplozję. Ogólnie działałem jak rasowy psychol - starałem się by moje ataki na poszczególne mapy były nie do przewidzenia - czyli atakowałem raz tu raz tam - pomocny okazał się Sever Complex, dzięki któremu mogłem przemieszczać się jeszcze szybciej i uderzać jeszcze bardziej niespodziewanie. Nakręcały mnie zwłaszcza nagłówki na pierwszej stronie gazety codziennie z rana zajmujące każdego dnia coraz więcej miejsca - a opisujące moją działalność. W piątek zastosowałem WMD w na każdej mapie - miałem 12 naboi więc pochód śmierci i zniszczenia był niesamowity. Wtedy to po wypełnieniu ostatniego zadania [a była to imprezka u wujka] w łapy Kolesia dostała się gazeta opisująca różne dziwne zdarzenia w tym i użycie broni biologicznej - ale byłem tym mile zaskoczony! Ogólnie koleś został zdekonspirowany przez to zdjęcie w tej gazecie i trzeba było ratować swoją dupę...
I tak oto mamy 2008. Gram sobie w mod AWP. Sporo nowych broni, zadań i nowej rzezi. Teraz udoskonalam taktykę i jak do tej pory nie miałem ani razu do czynienia z policją [a to już wtorek]. Założenia nowej taktyki polegają na atakowaniu służb porządkowych i innego pospólstwa z jednoczesnym "brakiem" czerwonego paska poszukiwań w moim hud. Jak do tej pory udaje mi się to, a to dzięki pomocy tych nowych broni białych - cichych i sprawnych, które są teraz częściej używane niż cicha broń palna.
Przechodzę Postala 5 raz. Tym razem chce pobić rekord w najbardziej skrytobójczym mordobiciu jakiego jeszcze mój komp nie widział...