A ty jak przygotujesz się na zombie-apokalipsę?
Moderatorzy: Moderatorzy, Admini
- Pablo Abruzzi
- Seryjny zabójca
- Posty: 398
- Rejestracja: 23 wrz 2008, 11:45
- Lokalizacja: Niedaleko Katowic
Tak dyskutujecie sobie "co byście zrobili" i "jak byście walczyli", a jakby naprawdę coś takiego się stało to 80% z was by się ze strachu posrało i pewnie zginęło w szalonej ucieczce, mało kto by zachował rozsądek. Ze mną by było podobnie.
Si vis pacem, para bellum - Jeśli chcesz pokoju, przygotuj się do wojny
Wegecjusz
Wegecjusz
- Ryuq
- Administrator
- Posty: 1338
- Rejestracja: 03 paź 2010, 18:20
- Lokalizacja: Galicja
- Postawił piwo: 2 razy
- Otrzymał piwo: 4 razy
SCENKA:
...Nie wiem ile już biegnę, wybiegłem z domu od razu kiedy to się zaczęło.
Na podwórku nic nie było, ani ludzi, ani...ich.
Widziałem w wiadomościach, armia gnijących, żądnych krwi, żywych trupów.
Wbiegłem po schodach, po kilku minutach dotarłem do szkoły, tu także pustka.
Może ich wcale niema? To jakiś chory światowy kawał?
Przebiegłem dalej, aż do sklepu "Real", biegłem przez parking.
ONI BYLI WSZĘDZIE!
Zombie..zombie...ZOMBIE!!!!!
Tysiące żywych trupów jedynie na cholernym parkingu.
Zacząłem biec jeszcze szybciej niż poprzednio, nie miałem czym się bronić - nie myślałem nawet o tym.
Nie chciałem stawać twarzą w twa...pysk? z tym czymś.
Przebiegłem jeszcze dalej, nagle z otwartego samochodu złapała mnie jakaś ręka. Złapała za nadgarstek lewej ręki.
Jak się bałem. Usiłowałem się wyrwać lecz nagle "kobieta zombie" która mnie złapała za nadgarstek ugryzła moją rękę.
- KUR!@#$!!!!!- Wrzasnąłem, ale ja głupi byłem, Ugryzł mnie żywy trup, a na dodatek krzykiem zwabiłem resztę.
Pobiegłem dalej, adrenalina robi swoje, po 10 minutach musiałem się zatrzymać, biegłem przez kolejne blokowisko, otworzyłem pierwszą klatkę schodową i wszedłem do środka.
Oparłem głowę o ścianę. Piecze, ta ręka strasznie piecze. Rana nie bolała. Krew zadziwiająco szybko zakrzepła. Zaczęło mi się robić strasznie gorąco, chyba
dostałem gorączki. Nagle kolejna rzecz zwala mnie na kolana - paraliż dolnych części ciała.
- N..n..nie, nie czuje nóg... - wybełkotałem do siebie ledwo. Padłem na podłogę, słyszałem jęki dochodzące zza drzwi. Leżałem cały odrętwiały...i...
No co się potem stało wiadomo. Śmierć i samoistna reanimacja. Po co o tym piszę? A no dlatego że według mnie prędkość "Zombifikacji" zalezy od tego GDZIE człowiek zostanie ugryziony.
Nasz "bohater" biegł dość długo - więc jego serce biło bardzo szybko. Na dodatek, został ugryziony w rękę, skąd niedaleko do Mózgu. Adrenalina i bicie serca zrobiło swoje. 15 Minut wystarczyło aby nasz bochater
zamienił się w głupie, bezmyślne, gnijące, o kanibalistycznych upodobaniach kulinarnych -Zombie...
@up. Tu się z tobą zgadzam. Jest gadanie, ale prawdopodobnie ja także bym zginął.
Chociaż, mam dosyć silne nerwy, ale i tak przytłacza mnie myśl "Zabiłem jednego, za tym budynkiem jest ich jeszcze 500" ....

...Nie wiem ile już biegnę, wybiegłem z domu od razu kiedy to się zaczęło.
Na podwórku nic nie było, ani ludzi, ani...ich.
Widziałem w wiadomościach, armia gnijących, żądnych krwi, żywych trupów.
Wbiegłem po schodach, po kilku minutach dotarłem do szkoły, tu także pustka.
Może ich wcale niema? To jakiś chory światowy kawał?
Przebiegłem dalej, aż do sklepu "Real", biegłem przez parking.
ONI BYLI WSZĘDZIE!
Zombie..zombie...ZOMBIE!!!!!
Tysiące żywych trupów jedynie na cholernym parkingu.
Zacząłem biec jeszcze szybciej niż poprzednio, nie miałem czym się bronić - nie myślałem nawet o tym.
Nie chciałem stawać twarzą w twa...pysk? z tym czymś.
Przebiegłem jeszcze dalej, nagle z otwartego samochodu złapała mnie jakaś ręka. Złapała za nadgarstek lewej ręki.
Jak się bałem. Usiłowałem się wyrwać lecz nagle "kobieta zombie" która mnie złapała za nadgarstek ugryzła moją rękę.
- KUR!@#$!!!!!- Wrzasnąłem, ale ja głupi byłem, Ugryzł mnie żywy trup, a na dodatek krzykiem zwabiłem resztę.
Pobiegłem dalej, adrenalina robi swoje, po 10 minutach musiałem się zatrzymać, biegłem przez kolejne blokowisko, otworzyłem pierwszą klatkę schodową i wszedłem do środka.
Oparłem głowę o ścianę. Piecze, ta ręka strasznie piecze. Rana nie bolała. Krew zadziwiająco szybko zakrzepła. Zaczęło mi się robić strasznie gorąco, chyba
dostałem gorączki. Nagle kolejna rzecz zwala mnie na kolana - paraliż dolnych części ciała.
- N..n..nie, nie czuje nóg... - wybełkotałem do siebie ledwo. Padłem na podłogę, słyszałem jęki dochodzące zza drzwi. Leżałem cały odrętwiały...i...
No co się potem stało wiadomo. Śmierć i samoistna reanimacja. Po co o tym piszę? A no dlatego że według mnie prędkość "Zombifikacji" zalezy od tego GDZIE człowiek zostanie ugryziony.
Nasz "bohater" biegł dość długo - więc jego serce biło bardzo szybko. Na dodatek, został ugryziony w rękę, skąd niedaleko do Mózgu. Adrenalina i bicie serca zrobiło swoje. 15 Minut wystarczyło aby nasz bochater
zamienił się w głupie, bezmyślne, gnijące, o kanibalistycznych upodobaniach kulinarnych -Zombie...
@up. Tu się z tobą zgadzam. Jest gadanie, ale prawdopodobnie ja także bym zginął.
Chociaż, mam dosyć silne nerwy, ale i tak przytłacza mnie myśl "Zabiłem jednego, za tym budynkiem jest ich jeszcze 500" ....


Ostatnio zmieniony 24 lip 2011, 14:26 przez Ryuq, łącznie zmieniany 2 razy.