
Ta "banda oszołomów" walczy o swoje miejsce na ziemi. A uciekinierzy, co oni zrobią? Uciekną do Dalmacji. A tam wojna! Znów uciekają. Do Erytrei. A tam wojna! No to na Mauritus! A tam kurna wojna! No to na Antarktydę! A tam kurna wojna! No to na Księżyc! Albo w dupę Malinoskiej. Wszędzie i zawsze uciekać. Nie ma co, znakomite perspektywy. Nomadzi epoki globalizmu, tak? A może zwykli tchórze? Stawiać takich na równi z tymi, którzy walczą? To co najmniej wstyd.Yama pisze:Ktoś napada na kraj? Ci co chcą, niech idą walczyć, a reszta niech sobie ucieka (i tak, należałbym do tej drugiej grupy). Co więcej, nie masz prawa mieć o to do nich pretensji. Dokonali prostego wyboru i nie ich wina, że banda oszołomów postanowiła zaryzykować. W dodatku, zasługują na dokładnie to samo, czego może oczekiwać ta pierwsza grupa. Czemu? Ponieważ tylko w oczach zagorzałego patrioty wybrali gorsze wyjście.
Nie przetrwa. Ale zmieni się w nowe społeczeństwo. Kilka nowych społeczeństw. Kruchych, niezbornych i podatnych na dalsze zmiany i rozdrobnienia. W których jednostka liczy się najwięcej. Kto mi buchnął wigwam? Gdzie moja squaw?Yama pisze:Zależy, co masz na myśli mówiąc „społeczeństwo”. Bo jeśli grupę ludzi, mającą własną kulturę, to bez obaw, ona spokojnie przetrwa. Wyjedzie (aka ucieknie), rozpanoszy się nieco i rozdzieli, ale przetrwa. Jeśli zaś myślisz o państwie jako państwie, to owszem, nie najlepszy koniec, jednak to jednostka ma się przede wszystkim liczyć.
Silne społeczeństwo to takie, w którym jednostka nie liczy się przede wszystkim. Wolność jednostki liczy się przede wszystkim. Ale dobro jednostki - już nie. Tu już liczy się dobro kraju-ojczyzny-innej zbiorowości. Czemu? Żeby ta jednostka miała w ogóle w czym żyć. Dziwne masz podejście, Yama, jakbyś żył zupełnie wyalienowany ze społeczeństwa, bez świadomości życia we wspólnocie.
Od wieków rządziła nami szlachta, a nie królowie. Silna władza królewska skończyła się u nas mniej więcej za czasów Kazimierza Wielkiego. Potem powoli rodziła się największa zguba Pierwszej Rzeczypospolitej - demokracja szlachecka.SovietPolska pisze:Od wieków rządzili nami królowie, gdy tylko władza dostała się w ręce szerszej publiki(szlachta) zaczęły się złe czasy.
Władza jednostki w osobie Krzywoustego? I jego Testament wystarczy aby wszystko generalizować? Demokracja szlachecka nie rozpoczęła prosperity Polski, ale z niej korzystała, czerpała garściami. Podskakiwać wszystkim krajom?Kariko pisze:Nie zgodzę się, to właśnie władza jednostki doprowadziła do rozbicia i rozdrobnienia dzielnicowego, a demokracja szlachecka, która zaczęła się kształtować od XV wieku rozpoczęła prosperity Polski, którego nigdy nie odzyskaliśmy. (...) Złe czasy zaczęły się, gdy polaczkowatość wzięła górę, szlachciury zaczęły knuć, nadużywać swoich praw i podskakiwać wszystkim krajom dookoła (druga połowa XVII wieku, XVIII wiek), tak ja to widzęSovietPolska pisze:Od wieków rządzili nami królowie, gdy tylko władza dostała się w ręce szerszej publiki(szlachta) zaczęły się złe czasy.


Gdzie wy się historii uczycie, do czorta?