Z racji tego, że tamten temat prawdopodobnie skasowałem po pijaku, to wrzucę wszystko jeszcze raz
(Rozpoczyna się stream. Widzom ukazuje się osobnik w średnim wieku, ubrany w bluzę z kapturem nałożonym na głowę i ciemne okulary.)
TIQUILL
Witam was, drodzy widzowie. Jestem Tiquill i jestem właścicielem forum PostalSite.Info, w skrócie PSI. Na streamach zobaczycie m.in. granie w Postala, ogrywanie różnych modów i takie tam. Chwilowo jestem tutaj sam...
(Rozlega się głośny krzyk.)
???
Tiquell! Wypierdalaj sprzed kompa bo mi się pornosy nie chcą buforować!
TIQUILL
Morda tam, ja tu rządzę! Teraz robię streama!
???
Jak tam przyjdę do ciebie to będziesz inaczej śpiewał!
TIQUILL
No to zapraszam, cwaniaczku. Nie zapomnij wziąć mózgu.
(W wejściu do pokoju ukazuje się wysoki mężczyzna w dżinsach i bez koszulki. Może mieć pomiędzy 30 i 40 lat. Mężczyzna opiera się ramieniem o framugę.)
???
Jestem. Streama robisz? Kolejny genialny pomysł autorstwa Tiquilla? To się skończy jak zwykle, nie oszukuj się.
TIQUILL
Japa, Rycho. Robię streama, bo to ciekawy sposób na zarabianie pieniędzy. Przydadzą się na opłacanie forum i domeny.
RYCHO3D
I co będziesz robił? Zamęczał widzów twoimi długimi przemowami? Fidel Castro to przy tobie milczek.
(W tym momencie Rycho otwiera puszkę Lecha i pociąga solidnego grzdyla. Na twarzy Tiquilla pojawia się grymas.)
TIQUILL
Kurwa, czy ty wiecznie musisz podważać mój autorytet admina i właściciela forum? Gdyby nie to, że robisz mody i ogólnie jesteś aktywny na forum, to już dawno bym cię wypierdolił stąd.
(Rycho niezmieszany pije piwo i się nie odzywa. Tiquill zaczyna się denerwować.)
TIQUILL
I jeszcze bezczelnie pijesz piwo na moim streamie. Czy tak zachowuje się VIP-Modder? Przecież to mogą dzieci oglądać.
RYCHO3D
Już się tak nie unoś, bo stąd odlecisz. Ludzie nie będą oglądali pierdyliardowego youtubera grającego w gierki. To jest biznes, tu musisz mieć pomysł na siebie, bo inaczej przepadniesz.
(Tiquill spogląda badawczym wzrokiem na Rycha. Ten pociąga kolejny łyk piwa.)
TIQUILL
Co masz na myśli?
(W tym momencie do pokoju wchodzi facet w kraciastej, flanelowej koszuli i wytartych dżinsach. Może mieć między 20 i 30 lat.)
???
O ja pierdolę, z kurami nie ma przebacz. Siemano ludzie.
(W tym samym momencie do wszystkich dociera przeraźliwy fetor. Rycha delikatnie naciągnęło na wymioty.)
TIQUILL
Noż kij w mrowisko!
RYCHO3D
Nieźle od ciebie kurwi, Dzines.
DZIENIS
Spierdalaj, jestem Dzienis a nie Dzines. Co robicie?
TIQUILL
Robię streama, a Rycho tłumaczy mi, że nikt nie będzie oglądał jak gram w gry.
DZIENIS
No i ma rację. Musi być akcja, musi się coś dziać.
(Dzienis schyla się i zagląda w kamerę.)
DZIENIS
A ona jest w ogóle włączona?
TIQUILL
Poczekaj, wydaje mi się, że tak... A jednak nie! KURWA!
RYCHO3D
Nie przeklinaj, to mogą oglądać dzieci.
TIQUILL
Porządny się znalazł. Idź tam lepiej lutować radyjko i mi nie przeszkadzaj.
(Rycho unosi ręce w obronnym geście i udaje się przed swój komputer. Słychać rozpinany zamek u spodni.)
TIQUILL
Stary zwyrol. Ale i tak go lubię.
DZIENIS
Tak w ogóle to ile osób nas ogląda?
(Tiquill nachyla się do monitora i poprawia swoje okulary.)
TIQUILL
Dziesięć. Mało trochę, ale nie od razu Rzym zbudowano, hehe.
DZIENIS
Ktoś ci coś pisze na czacie.
UŻYTKOWNIK WUJEK_DAVE NA CZACIE
RYCHO NIECH SOBIE DRZWI DO POKOJU ZAMKNIE BO WSZYSTKO WIDAĆ
(Tiquill i Dzienis patrzą z zaciekawienim na otwarte drzwi do pokoju Rycha. Domyślcie się, co tam widzą. Tiquill ukrywa twarz w dłoniach i wzdycha, Dzienis śmieje się i idzie zamknąć nieszczęsne drzwi.)
DZIENIS
Tak w ogóle to gdzie Silver? Rzadko go widuję ostatnio.
TIQUILL
Pewnie znowu za smoczycami lata. Po dziś nie wiem, co to ma znaczyć.
DZIENIS
Adminowi nie wypada ćpać. Musisz rekwirować mu te podejrzane tabletki. Podobno własnemu dziadkowi leki podkrada.
TIQUILL
A skąd to wiesz?
DZIENIS
Bo mi też załatwia.
TIQUILL
Ja pierdolę.
DZIENIS
Dobra, ja się idę umyć. Do później.
(Dzienis idzie do łazienki. Tiquill ciężko wzdycha.)
TIQUILL
No, na razie to by było na tyle. Żegnam was i zapraszam na kolejny stream!
(Obraz staje się czarny. Słychać jeszcze przeciągły, przytłumiony jęk. Stream się kończy.)
PS: Co sądzicie? Odpowiada Wam taka forma? W razie pytań - to ma być przesadzone, ale w miarę realistyczne. W następnych odcinkach pojawią się kolejni "bohaterowie"
Z kamerą wśród PSI
Moderatorzy: Moderatorzy, Admini
-
- Grabarz
- Posty: 6423
- Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
- Postawił piwo: 6 razy
- Otrzymał piwo: 3 razy
(Godzina 18:45. Rozpoczyna się stream. Widzom ukazuje się Tiquill w swoim niezmienionym wdzianku.)
TIQUILL
Moje nicponie, witam was po raz drugi na streamie PSI. Jak już wiecie, jestem Tiquill. Senior administrator i właściciel tego bur... Portalu. Na razie siedzę tutaj sam, może za niedługo ktoś wpa...
(Rozlega się pukanie do drzwi.)
TIQUILL
Wlazł!
(Drzwi uchylają się. Do pokoju wchodzi nastolatek w wieku około-licealnym, na głowie ma czapkę z rogami.)
???
Cześć szefuniu.
TIQUILL
Pan Szatan, ja pierdolę. Wyglądasz jak debil.
PAN SZATAN
Zamknij się, bo cię umieszczę w jednym pokoju z Hitlerem i Stalinem w piekle. Robisz tego słynnego streama?
TIQUILL
Właśnie zacząłem. Miałem zamiar ogrywać AWP na najtrudniejszym poziomie. Wiesz, żeby widzowie mieli rozrywkę.
PAN SZATAN
No na pewno. Zabiją cię kilka razy pod rząd, rzucisz kurwą, roztrzaskasz klawiaturę na własnej głowie i skończysz streama.
TIQUILL
Nie bądź taki do przodu, bo cię z tyłu zabraknie. Ile ty masz lat, gówniarzu?
PAN SZATAN
Zaufaj mi. Jestem o wiele młodszy od ciebie, ale coś już tam o życiu wiem. Poza tym, kolejny youtuber grający w gierki? Zupełnie nieoryginalne.
(Tiquill popada w zadumę. Na jego twarzy widać intensywnie zachodzące procesy myślowe.)
TIQUILL
Wiesz, nie jesteś pierwszą osobą, która mi to mówi. Wcześniej mówili mi to Dzienis i Rycho3D, ale wiesz jacy potrafią być. Ty jednak rzetelnie wykonujesz swą pracę moderatorską, jesteś przykładem dla swoich młodszych kolegów.
(Pan Szatan jest wyraźnie zmieszany.)
PAN SZATAN
Eeee, wiesz co... Przeszedłbyś do rzeczy? Bo jakoś nie chce mi się przebijać przez ścianę twojej mowy.
TIQUILL
Tak tak, oczywiście. Jak widziałbyś forumowe streamowanie? Jaki content proponujesz?
PAN SZATAN
Hm, przede wszystkim...
(Do pokoju gwałtownie wpada Rycho3D. Bardzo prawdopodobne, że jest pod wpływem alkoholu.)
RYCHO3D
Cokolwiek, byle bez Tiquilla! Nikt nie chce oglądać streamów z muzeum!
TIQUILL
Won stąd, bydlaku jeden!
(Rycho grzecznie wychodzi z pokoju.)
TIQUILL
Ochlapus pieprzony. Ale i tak go lubię. Więc jak, Szatan, co proponujesz?
PAN SZATAN
To samo co Rycho.
TIQUILL
CO KURWA?!
PAN SZATAN
Spokojnie, ja tylko żartuję! Można...
(Rozlega się pukanie w szybę. Tiquill wstaje, podchodzi do okna i otwiera je. Na twarzy Tiquilla maluje się bezgraniczne zdumienie, podobnie zresztą jak u Szatana. Na parapecie kuca młody chłopak, wiek ok. 20 lat.)
???
Elo.
TIQUILL
Seebeek17, no ja pierdolę. Słyszałeś o drzwiach?
SEEBEEK17
Może kiedyś. Wpuścisz mnie?
TIQUILL
Dobra, wchodź. Ale ostatni raz wchodzisz przez okno!
SEEBEEK17
Whatever you say.
(Seebeek wskakuje przez okno do pokoju. Podchodzi do Szatana i podaje mu dłoń.)
SEEBEEK17
Siemasz, Szatan. Jak tam w piekle?
PAN SZATAN
Jak zwykle - gorąco. Parkour is life, co nie?
SEEBEEK17
Ano. Postanowiłem sobie pobiegać i przy okazji odwiedzić forum. Ale widzę, że jak zwykle wieje chujem.
TIQUILL
Ej!
(Tiquill siada pośrodku na kanapie. Seebeek opiera się o ścianę i patrzy na Tiquilla.)
SEEBEEK17
No co, nie mam racji? Zawsze w wakacje wieje chujem. Gdyby chociaż Blood był albo ktoś.
(Tiquill się krzywi. Seebeek wyciąga puszkę Warki z kieszeni, otwiera ją ostrożnie i spija pianę.)
TIQUILL
Chryste Boże, kolejny chleje na streamie?! To mogą oglądać dzieci!
SEEBEEK17
No pewnie, stream z forum o brutalnej grze, a ty się dziećmi przejmujesz. Zresztą, ja jestem pełnoletni. Nie martw się, nie dam Szatanowi łyka.
TIQUILL
Tylko byś spróbował. Warn na mordę gwarantowany.
PAN SZATAN
Ej, Tiquell...
(Tiquill patrzy groźnie na Szatana i pokazuje mu gest podrzynanego gardła.)
PAN SZATAN
Sorry, Tiquill. Po co w ogóle ten stream?
TIQUILL
Żeby zarabiać na donejtach. Pieniądze pójdą na utrzymanie serwerów i tego wszystkiego.
SEEBEEK17
A włączyłeś w ogóle te donejty?
TIQUILL
Oczywiście, co to za głupie pytanie? Mózg zapomniałeś włączyć rano? Myśl, seebeek. Skoro mamy zarabiać na donejtach, to oczywiście że są włączone.
(Seebeek robi łyk piwa i usiłuje coś odpowiedzieć, jednak przerywa mu pukanie do drzwi. Szatan podchodzi do drzwi i otwiera je.)
PAN SZATAN
O chuj, kolega po fachu przyszedł.
???
Mogę wejść?
PAN SZATAN
Jasne, Shaq, wchodź.
(Widzom ukazuje się postać nastolatka, któremu bliżej do pierwszego niż drugiego krzyżyka.)
TIQUILL
Shaq, ja pierdolę. Jest i kolejny moderator. Witaj na streamie. Dziwnie się czuję, skoro tyle tu młodzieży. Jak za starych, dobrych czasów, hehe.
SEEBEEK17
Ta, pewnie. Siema Shaq.
(Shaq robi obchód i podaje każdemu grabę.)
SHAQ
Cześć wszystkim. Postanowiłem wpaść na streama. Piszą coś ciekawego na czacie? Dużo ludzi nas ogląda?
(Wszyscy patrzą na monitor. Seebeek łyka piwo i beka umiarkowanie głośno. Tiquill patrzy z przyganą na seebkaa, reszta towarzystwa śmieje się.)
SEEBEEK17
No po chuju, 10 ludzi.
TIQUILL
Tyle, co ostatnio. Nie jestem pocieszony.
SHAQ
A dzieje się coś na czacie?
PAN SZATAN
Nie.
TIQUILL
A jest włączony. Słabiutko, panowie.
SHAQ
A jak z donejtami? Bo próbowałem wysłać na zeszłym streamie, ale był komunikat, że "ten streamer nie ma włączonych donejtów".
(Wszyscy patrzą znacząco na Tiquilla. Ten wykonuje efektownego facepalma.)
TIQUILL
Ja pierdolę... Musi wpaść Silver i mi z tym pomóc, bo najwyraźniej arkana donejtów mnie przerastają.
SEEBEEK17
Poczekaj, ja mogę spróbować.
(Tiquill podaje myszkę seebkoowi. Ten wykonuje kilka ruchów i kliknięć.)
SEEBEEK17
No, i teraz powinno być dobrze.
(Seebeek klika. Stream urywa się.)
TIQUILL
Moje nicponie, witam was po raz drugi na streamie PSI. Jak już wiecie, jestem Tiquill. Senior administrator i właściciel tego bur... Portalu. Na razie siedzę tutaj sam, może za niedługo ktoś wpa...
(Rozlega się pukanie do drzwi.)
TIQUILL
Wlazł!
(Drzwi uchylają się. Do pokoju wchodzi nastolatek w wieku około-licealnym, na głowie ma czapkę z rogami.)
???
Cześć szefuniu.
TIQUILL
Pan Szatan, ja pierdolę. Wyglądasz jak debil.
PAN SZATAN
Zamknij się, bo cię umieszczę w jednym pokoju z Hitlerem i Stalinem w piekle. Robisz tego słynnego streama?
TIQUILL
Właśnie zacząłem. Miałem zamiar ogrywać AWP na najtrudniejszym poziomie. Wiesz, żeby widzowie mieli rozrywkę.
PAN SZATAN
No na pewno. Zabiją cię kilka razy pod rząd, rzucisz kurwą, roztrzaskasz klawiaturę na własnej głowie i skończysz streama.
TIQUILL
Nie bądź taki do przodu, bo cię z tyłu zabraknie. Ile ty masz lat, gówniarzu?
PAN SZATAN
Zaufaj mi. Jestem o wiele młodszy od ciebie, ale coś już tam o życiu wiem. Poza tym, kolejny youtuber grający w gierki? Zupełnie nieoryginalne.
(Tiquill popada w zadumę. Na jego twarzy widać intensywnie zachodzące procesy myślowe.)
TIQUILL
Wiesz, nie jesteś pierwszą osobą, która mi to mówi. Wcześniej mówili mi to Dzienis i Rycho3D, ale wiesz jacy potrafią być. Ty jednak rzetelnie wykonujesz swą pracę moderatorską, jesteś przykładem dla swoich młodszych kolegów.
(Pan Szatan jest wyraźnie zmieszany.)
PAN SZATAN
Eeee, wiesz co... Przeszedłbyś do rzeczy? Bo jakoś nie chce mi się przebijać przez ścianę twojej mowy.
TIQUILL
Tak tak, oczywiście. Jak widziałbyś forumowe streamowanie? Jaki content proponujesz?
PAN SZATAN
Hm, przede wszystkim...
(Do pokoju gwałtownie wpada Rycho3D. Bardzo prawdopodobne, że jest pod wpływem alkoholu.)
RYCHO3D
Cokolwiek, byle bez Tiquilla! Nikt nie chce oglądać streamów z muzeum!
TIQUILL
Won stąd, bydlaku jeden!
(Rycho grzecznie wychodzi z pokoju.)
TIQUILL
Ochlapus pieprzony. Ale i tak go lubię. Więc jak, Szatan, co proponujesz?
PAN SZATAN
To samo co Rycho.
TIQUILL
CO KURWA?!
PAN SZATAN
Spokojnie, ja tylko żartuję! Można...
(Rozlega się pukanie w szybę. Tiquill wstaje, podchodzi do okna i otwiera je. Na twarzy Tiquilla maluje się bezgraniczne zdumienie, podobnie zresztą jak u Szatana. Na parapecie kuca młody chłopak, wiek ok. 20 lat.)
???
Elo.
TIQUILL
Seebeek17, no ja pierdolę. Słyszałeś o drzwiach?
SEEBEEK17
Może kiedyś. Wpuścisz mnie?
TIQUILL
Dobra, wchodź. Ale ostatni raz wchodzisz przez okno!
SEEBEEK17
Whatever you say.
(Seebeek wskakuje przez okno do pokoju. Podchodzi do Szatana i podaje mu dłoń.)
SEEBEEK17
Siemasz, Szatan. Jak tam w piekle?
PAN SZATAN
Jak zwykle - gorąco. Parkour is life, co nie?
SEEBEEK17
Ano. Postanowiłem sobie pobiegać i przy okazji odwiedzić forum. Ale widzę, że jak zwykle wieje chujem.
TIQUILL
Ej!
(Tiquill siada pośrodku na kanapie. Seebeek opiera się o ścianę i patrzy na Tiquilla.)
SEEBEEK17
No co, nie mam racji? Zawsze w wakacje wieje chujem. Gdyby chociaż Blood był albo ktoś.
(Tiquill się krzywi. Seebeek wyciąga puszkę Warki z kieszeni, otwiera ją ostrożnie i spija pianę.)
TIQUILL
Chryste Boże, kolejny chleje na streamie?! To mogą oglądać dzieci!
SEEBEEK17
No pewnie, stream z forum o brutalnej grze, a ty się dziećmi przejmujesz. Zresztą, ja jestem pełnoletni. Nie martw się, nie dam Szatanowi łyka.
TIQUILL
Tylko byś spróbował. Warn na mordę gwarantowany.
PAN SZATAN
Ej, Tiquell...
(Tiquill patrzy groźnie na Szatana i pokazuje mu gest podrzynanego gardła.)
PAN SZATAN
Sorry, Tiquill. Po co w ogóle ten stream?
TIQUILL
Żeby zarabiać na donejtach. Pieniądze pójdą na utrzymanie serwerów i tego wszystkiego.
SEEBEEK17
A włączyłeś w ogóle te donejty?
TIQUILL
Oczywiście, co to za głupie pytanie? Mózg zapomniałeś włączyć rano? Myśl, seebeek. Skoro mamy zarabiać na donejtach, to oczywiście że są włączone.
(Seebeek robi łyk piwa i usiłuje coś odpowiedzieć, jednak przerywa mu pukanie do drzwi. Szatan podchodzi do drzwi i otwiera je.)
PAN SZATAN
O chuj, kolega po fachu przyszedł.
???
Mogę wejść?
PAN SZATAN
Jasne, Shaq, wchodź.
(Widzom ukazuje się postać nastolatka, któremu bliżej do pierwszego niż drugiego krzyżyka.)
TIQUILL
Shaq, ja pierdolę. Jest i kolejny moderator. Witaj na streamie. Dziwnie się czuję, skoro tyle tu młodzieży. Jak za starych, dobrych czasów, hehe.
SEEBEEK17
Ta, pewnie. Siema Shaq.
(Shaq robi obchód i podaje każdemu grabę.)
SHAQ
Cześć wszystkim. Postanowiłem wpaść na streama. Piszą coś ciekawego na czacie? Dużo ludzi nas ogląda?
(Wszyscy patrzą na monitor. Seebeek łyka piwo i beka umiarkowanie głośno. Tiquill patrzy z przyganą na seebkaa, reszta towarzystwa śmieje się.)
SEEBEEK17
No po chuju, 10 ludzi.
TIQUILL
Tyle, co ostatnio. Nie jestem pocieszony.
SHAQ
A dzieje się coś na czacie?
PAN SZATAN
Nie.
TIQUILL
A jest włączony. Słabiutko, panowie.
SHAQ
A jak z donejtami? Bo próbowałem wysłać na zeszłym streamie, ale był komunikat, że "ten streamer nie ma włączonych donejtów".
(Wszyscy patrzą znacząco na Tiquilla. Ten wykonuje efektownego facepalma.)
TIQUILL
Ja pierdolę... Musi wpaść Silver i mi z tym pomóc, bo najwyraźniej arkana donejtów mnie przerastają.
SEEBEEK17
Poczekaj, ja mogę spróbować.
(Tiquill podaje myszkę seebkoowi. Ten wykonuje kilka ruchów i kliknięć.)
SEEBEEK17
No, i teraz powinno być dobrze.
(Seebeek klika. Stream urywa się.)
-
- Grabarz
- Posty: 6423
- Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
- Postawił piwo: 6 razy
- Otrzymał piwo: 3 razy
(16.08.2017, godzina 19:52. Rozpoczyna się stream. Na dworze jest już nieco ciemno, ale w pokoju pali się żarówka pod sufitem [żyrandola brak]. Widzom ukazuje się Tiquill oraz nieznana persona w srebrnej koszuli i srebrnych spodniach. Konkretniej mężczyzna, najprawdopodobniej po trzydziestce.)
TIQUILL
Witam was na streamie z forum PSI. Ja jestem Tiquill, senior admin i właściciel forum. Człowiek siedzący obok mnie...
(Tiquill przyjacielsko obejmuje ramieniem swojego towarzysza.)
TIQUILL
...to Silver Dragon, administrator i mój wieloletni partner...
(Silver Dragon patrzy z ukosa na Tiquilla.)
...w biznesie. To dzięki niemu to forum się jeszcze nie rozpadło. Naprawdę wiele mu zawdzięczam, gdyby nie on...
SILVER DRAGON
Tiquill, czuję się niekomfortowo.
TIQUILL
Co? A, tak, wybacz.
(Tiquill wypuszcza Silver Dragona z objęcia.)
TIQUILL
Gdyby nie on, to po teraz nie działałyby nam donejty.
SILVER DRAGON
Tak po prawdzie, to wystarczyło przeczytać FAQ.
TIQUILL
Że co? Ano tak, zgadza się. Co prawda zjadłem zęby na różnorakich zagadnieniach związanych z forami, ale streamy to dla mnie czarna magia.
SILVER DRAGON
Wiesz co? Ty na różne pomysły wpadałeś, niekiedy na planach się kończyło, ale w życiu bym się nie spodziewał, że postanowisz prowadzić streamy.
TIQUILL
W sumie to niektórzy userzy mówili mi, że teraz jest to całkiem modne. No i podobno można zarobić dużo kasy.
SILVER DRAGON
Można, ale to trzeba mieć dużą widownię. No i przede wszystkim pomysł na siebie. Jeśli te streamy mają polegać na graniu w Postala non stop, to mi się to nie widzi.
(Tiquill przewraca oczami.)
TIQUILL
Wiem, mówili mi już to...
SILVER DRAGON
Rozumiem, czyli masz już jakiś plan?
TIQUILL
Właściwie...
(Zza drzwi docierają jakieś krzyki.)
SILVER DRAGON
Co tam się dzieje?
TIQUILL
Nie wiem, pójdę to sprawdzić.
(Tiquill wstaje i idzie otworzyć drzwi. Otwiera je.)
TIQUILL
Panowie, co wy tu odpierdalacie?
???1
Co kur...? A, cześć Tiquill. Postanowiliśmy wpaść na forum.
???2
Cześć.
TIQUILL
Jasne, wchodźcie.
(Na ekranie pojawia się dwóch łebków w wieku około-gimnazjalnym. Tiquill siada na kanapę.)
TIQUILL
Siadajcie, proszę.
(Goście siadają po jednej stronie kanapy obok siebie.)
???1
Co robicie?
TIQUILL
Streamujemy. Przedstawcie się ładnie.
???1
Siemaneczko ludzie, jestem Devi90.
???2
Ja jestem SzynkaczPL.
DEVI90
Kurde, fajnie mieć takiego streama. Dostajecie donejty? Podobno były siakieś problemy.
SILVER DRAGON
Nie były włączone.
SZYNKACZPL
Aha, ale teraz już są? Dostaliście jakiegoś?
TIQUILL
Jeszcze...
DONEJT
WUJASZEK_DAWIDEK: Tiquill odbanuj | 3.00 zł
DEVI90
Że co?
TIQUILL
Eeee, nie wiem o co chodzi.
SILVER DRAGON
Już nie pamiętasz?
SZYNKACZPL
O kurwa, pierwsze pieniądze z donejtów!
TIQUILL
Właśnie! Panowie, oto wiekopomna chwila! Trzeba to uczcić!
(Pukanie do drzwi.)
TIQUILL
Otworzę!
(Tiquill podbiega do drzwi. Widać po nim, że jest podekscytowany jak nastolatek przed pierwszą libacją. Otwiera drzwi.)
???
Dzień dobry, czy ma pan 15 minut na rozmowę o Bogu?
TIQUILL
WYKURWIAJ!
(Tiquill zatrzaskuje gościowi drzwi przed nosem.)
DEVI90
Ej, Tiquill...
TIQUILL
Jak ja nienawidzę jehowych...
SZYNKACZPL
Tiquill...
TIQUILL
Czego?
SILVER DRAGON
To był Dzienis.
(Na twarzy Tiquilla widać niesamowite zdumienie.)
TIQUILL
Aha...
(Tiquill otwiera drzwi.)
TIQUILL
Dzienis?
DZIENIS
Weź ty kurwa zdejmij te głupie okulary, bo już własnych userów nie poznajesz.
TIQUILL
Przepraszam cię za tamten wybuch. Wejdziesz?
DZIENIS
Jasne, przyniosłem coś dobrego.
(Dzienis, z kratą Tatr w rękach, pojawia się na ekranie. Silver Dragon krzywi się. Deviemu i Szynkaczowi zaświeciły się oczy.)
SILVER DRAGON
Ja chyba podziękuję.
TIQUILL
Dzienis, chcesz pić przy dzieciach?
DZIENIS
Co? A, cześć wam chłopaki. Wam nie mogę zaproponować, wybaczcie.
(Dwaj najmłodsi wyraźnie smutnieją.)
DEVI90
No nic, musimy czekać do osiemnastki.
SZYNKACZPL
No, ja jakieś 5 lat. Zajebiście kurwa.
(Dzienis stawia kratę na podłodze i siada na jakimś krześle.)
DZIENIS
Doczekacie się. Dobra, bo wiem, że Silver nie chce, ale ty Tiquill? Napijesz się?
TIQUILL
Dzienis, czyś ty zgłupiał? Senior admin i właściciel forum ma spożywać alkohol na wizji? I do tego jeszcze Tatrę?
(Dzienis wzrusza ramionami i wyciąga butelkę z piwem z kraty.)
DZIENIS
Regulamin forum nie zabrania spożywania alkoholu.
(Wszyscy patrzą na Tiquilla, a ten "grozi" Dzienisowi palcem.)
TIQUILL
Patrzcie go, kruczek prawny znalazł. No ale cóż, masz rację.
(Dzienis otwiera piwo zębami i robi łyk.)
DZIENIS
Tak w ogóle to co tam?
SZYNKACZPL
Dostaliśmy donejta za 3.00 zł.
DZIENIS
O, fajnie. Jaka treść?
DEVI90
Jakiś Wujaszek Dejwidek chciał, żeby Tiquill go odbanował.
DZIENIS
Nie znam typa. A na czacie coś się dzieje?
(Tiquill i Silver spoglądają na ekran laptopa.)
SILVER DRAGON
Od meneli cię wyzywają.
(Dzienis prycha lekceważąco i pociąga solidnego łyka.)
DZIENIS
Niech spierdalają...
(Coś dużego uderza w okno, ale go nie rozbija.)
TIQUILL
CO JEST KURWA?!
Ciąg dalszy streama nastąpi...
TIQUILL
Witam was na streamie z forum PSI. Ja jestem Tiquill, senior admin i właściciel forum. Człowiek siedzący obok mnie...
(Tiquill przyjacielsko obejmuje ramieniem swojego towarzysza.)
TIQUILL
...to Silver Dragon, administrator i mój wieloletni partner...
(Silver Dragon patrzy z ukosa na Tiquilla.)
...w biznesie. To dzięki niemu to forum się jeszcze nie rozpadło. Naprawdę wiele mu zawdzięczam, gdyby nie on...
SILVER DRAGON
Tiquill, czuję się niekomfortowo.
TIQUILL
Co? A, tak, wybacz.
(Tiquill wypuszcza Silver Dragona z objęcia.)
TIQUILL
Gdyby nie on, to po teraz nie działałyby nam donejty.
SILVER DRAGON
Tak po prawdzie, to wystarczyło przeczytać FAQ.
TIQUILL
Że co? Ano tak, zgadza się. Co prawda zjadłem zęby na różnorakich zagadnieniach związanych z forami, ale streamy to dla mnie czarna magia.
SILVER DRAGON
Wiesz co? Ty na różne pomysły wpadałeś, niekiedy na planach się kończyło, ale w życiu bym się nie spodziewał, że postanowisz prowadzić streamy.
TIQUILL
W sumie to niektórzy userzy mówili mi, że teraz jest to całkiem modne. No i podobno można zarobić dużo kasy.
SILVER DRAGON
Można, ale to trzeba mieć dużą widownię. No i przede wszystkim pomysł na siebie. Jeśli te streamy mają polegać na graniu w Postala non stop, to mi się to nie widzi.
(Tiquill przewraca oczami.)
TIQUILL
Wiem, mówili mi już to...
SILVER DRAGON
Rozumiem, czyli masz już jakiś plan?
TIQUILL
Właściwie...
(Zza drzwi docierają jakieś krzyki.)
SILVER DRAGON
Co tam się dzieje?
TIQUILL
Nie wiem, pójdę to sprawdzić.
(Tiquill wstaje i idzie otworzyć drzwi. Otwiera je.)
TIQUILL
Panowie, co wy tu odpierdalacie?
???1
Co kur...? A, cześć Tiquill. Postanowiliśmy wpaść na forum.
???2
Cześć.
TIQUILL
Jasne, wchodźcie.
(Na ekranie pojawia się dwóch łebków w wieku około-gimnazjalnym. Tiquill siada na kanapę.)
TIQUILL
Siadajcie, proszę.
(Goście siadają po jednej stronie kanapy obok siebie.)
???1
Co robicie?
TIQUILL
Streamujemy. Przedstawcie się ładnie.
???1
Siemaneczko ludzie, jestem Devi90.
???2
Ja jestem SzynkaczPL.
DEVI90
Kurde, fajnie mieć takiego streama. Dostajecie donejty? Podobno były siakieś problemy.
SILVER DRAGON
Nie były włączone.
SZYNKACZPL
Aha, ale teraz już są? Dostaliście jakiegoś?
TIQUILL
Jeszcze...
DONEJT
WUJASZEK_DAWIDEK: Tiquill odbanuj | 3.00 zł
DEVI90
Że co?
TIQUILL
Eeee, nie wiem o co chodzi.
SILVER DRAGON
Już nie pamiętasz?
SZYNKACZPL
O kurwa, pierwsze pieniądze z donejtów!
TIQUILL
Właśnie! Panowie, oto wiekopomna chwila! Trzeba to uczcić!
(Pukanie do drzwi.)
TIQUILL
Otworzę!
(Tiquill podbiega do drzwi. Widać po nim, że jest podekscytowany jak nastolatek przed pierwszą libacją. Otwiera drzwi.)
???
Dzień dobry, czy ma pan 15 minut na rozmowę o Bogu?
TIQUILL
WYKURWIAJ!
(Tiquill zatrzaskuje gościowi drzwi przed nosem.)
DEVI90
Ej, Tiquill...
TIQUILL
Jak ja nienawidzę jehowych...
SZYNKACZPL
Tiquill...
TIQUILL
Czego?
SILVER DRAGON
To był Dzienis.
(Na twarzy Tiquilla widać niesamowite zdumienie.)
TIQUILL
Aha...
(Tiquill otwiera drzwi.)
TIQUILL
Dzienis?
DZIENIS
Weź ty kurwa zdejmij te głupie okulary, bo już własnych userów nie poznajesz.
TIQUILL
Przepraszam cię za tamten wybuch. Wejdziesz?
DZIENIS
Jasne, przyniosłem coś dobrego.
(Dzienis, z kratą Tatr w rękach, pojawia się na ekranie. Silver Dragon krzywi się. Deviemu i Szynkaczowi zaświeciły się oczy.)
SILVER DRAGON
Ja chyba podziękuję.
TIQUILL
Dzienis, chcesz pić przy dzieciach?
DZIENIS
Co? A, cześć wam chłopaki. Wam nie mogę zaproponować, wybaczcie.
(Dwaj najmłodsi wyraźnie smutnieją.)
DEVI90
No nic, musimy czekać do osiemnastki.
SZYNKACZPL
No, ja jakieś 5 lat. Zajebiście kurwa.
(Dzienis stawia kratę na podłodze i siada na jakimś krześle.)
DZIENIS
Doczekacie się. Dobra, bo wiem, że Silver nie chce, ale ty Tiquill? Napijesz się?
TIQUILL
Dzienis, czyś ty zgłupiał? Senior admin i właściciel forum ma spożywać alkohol na wizji? I do tego jeszcze Tatrę?
(Dzienis wzrusza ramionami i wyciąga butelkę z piwem z kraty.)
DZIENIS
Regulamin forum nie zabrania spożywania alkoholu.
(Wszyscy patrzą na Tiquilla, a ten "grozi" Dzienisowi palcem.)
TIQUILL
Patrzcie go, kruczek prawny znalazł. No ale cóż, masz rację.
(Dzienis otwiera piwo zębami i robi łyk.)
DZIENIS
Tak w ogóle to co tam?
SZYNKACZPL
Dostaliśmy donejta za 3.00 zł.
DZIENIS
O, fajnie. Jaka treść?
DEVI90
Jakiś Wujaszek Dejwidek chciał, żeby Tiquill go odbanował.
DZIENIS
Nie znam typa. A na czacie coś się dzieje?
(Tiquill i Silver spoglądają na ekran laptopa.)
SILVER DRAGON
Od meneli cię wyzywają.
(Dzienis prycha lekceważąco i pociąga solidnego łyka.)
DZIENIS
Niech spierdalają...
(Coś dużego uderza w okno, ale go nie rozbija.)
TIQUILL
CO JEST KURWA?!
Ciąg dalszy streama nastąpi...
-
- Grabarz
- Posty: 6423
- Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
- Postawił piwo: 6 razy
- Otrzymał piwo: 3 razy
(16.08.2017, godzina 20:13. Na zewnątrz jest już trochę ciemno. Leci stream. Tiquill stoi przy otwartym oknie i wychyla się przez nie. Reszta ekipy siedzi na kanapie i patrzy na Tiquilla, jedynie Dzienis siedzi z piwem w dłoni na krześle i trzyma nogi na kracie.)
SILVER DRAGON
I jak, widzisz coś?
TIQUILL
Nie, kurrrwa, nie! Chyba uciekł! Albo uciekli!
DEVI90
Ej, daj zobaczyć! Może ja coś znajdę!
SZYNKACZPL
Właśnie, albo ja!
(Devi90 i SzynkaczPL próbują wstać z kanapy. Silver usadza ich z powrotem gestem.)
SILVER DRAGON
Nie ważcie się tam iść. Jak któryś dostanie kamie...
TIQUILL
Ha, widzę dzia...! A nie, to tylko jakiś kot.
DZIENIS
Na pewno uciekł, czy też uciekli, chuj wie. W ogóle co z szybą?
(Tiquill przymyka okno i ogląda uszkodzenia. Widać całkiem duży odprysk, który jednak nie zagraża życiu szyby. Tiquill wzdycha ciężko.)
TIQUILL
Świetnie! Zamiast opłacić serwer, to opłacę wymianę szyby! Super stream, kurwa!
DZIENIS
Nie dramatyzuj. Najważniejsze, że nie rozjebali całej szyby.
(Dzienis pociąga łyk piwa i głośno beka. Dwaj nastolatkowie chichoczą. Silver podchodzi do okna i ogląda je.)
SILVER DRAGON
Może ktoś z forum zna się na wymianie okien? Dałoby mu się VIP-a czy coś za robociznę, ewentualnie jakąś drobną opłatę. Tak po znajomości.
TIQUILL
Silver Dragonie, naprawdę doceniam twój zawsze trzeźwy i chłodno kalkulujący umysł. Doprawdy, gdyby...
(W tym momencie do nosa Tiquilla dociera odór dymu tytoniowego. Gwałtownie spogląda w stronę Dzienisa, który właśnie wypuścił z płuc pierwszego macha.)
TIQUILL
Pojebało?! Musisz tu smrodzić?! Nie dość że spożywasz alkohol na wizji, to jeszcze w dodatku palisz papierosy! Nie możesz chociaż podejść do okna?
(Dzienis zaciąga się mocno i wypuszcza dym nosem, co najwyraźniej imponuje młodzianom. Dzienis spogląda bezczelnie na Tiquilla.)
DZIENIS
Nie, bo mogę dostać czymś w łeb.
TIQUILL
Gówno mnie to obchodzi. Albo stosujesz się do zasad, albo wypad.
(Dzienis wstaje leniwie i podchodzi do okna. Uchyla je i opiera się o parapet. Tiquill i Silver siadają na kanapę.)
TIQUILL
No nic. Popytamy userów, czy któryś z nich podjąłby się naprawy okna.
DONEJT
TwójStary_1488: Hahaha Dzienis właśnie skiepował na podłogę | 3.00 zł
DZIENIS
Ty chuju, wcale że nie!
(Tiquill odwraca się do Dzienisa.)
TIQUILL
Słuchaj, ja rękę mam ciężką...
SZYNKACZPL
Ale Dzienis kiepuje za okno!
DEVI90
Właśnie, donejty cię w chuja robią!
SILVER DRAGON
To prawda. Ja też nie widziałem, żeby Dzienis kiepował na podłogę.
(Tiquill siada prosto, opiera łokcie o kolana i następnie twarz o dłonie.)
TIQUILL
Więc to tak, kurwa... W konia nas robią, hehe... Ale przynajmniej mam z tego kasę.
SILVER DRAGON
"Mam"?
TIQUILL
Znaczy mamy! Wybaczcie, moi mili, jestem nieco wkurwiony i rozkojarzony.
DEVI90
Dobra, ja się chyba na razie zwijam. Może wpadnę później.
TIQUILL
Już? Przecież macie wakacje.
DEVI90
Taaak, ale mam teraz ochotę w coś pograć.
SZYNKACZPL
Ty, ja też! Gramy w kantera?
DEVI90
Spoko, i tak cię ogram.
(Devi90 wstaje, sprzedaje lepę na łeb Szynkaczowi i ucieka do drzwi. Szynkacz również gwałtownie wstaje i biegnie za Devim.)
SZYNKACZPL
O ty luju!
(Devi90 otwiera drzwi. Wraz z Szynkaczem próbują przepchnąć się przez drzwi, ale trafiają na kogoś.)
???
Chłopaki, co jest kurna?
DEVI90
Sorry Rycho, lecimy pyknąć rundkę w kantera!
RYCHO3D
To lećcie, ale pomału, żeby was śmieciarka nie przejechała.
(Rycho3D przepuszcza ich w drzwiach. Ci lecą na złamanie karku, a Rycho spokojnie wchodzi i pojawia się na wizji.)
RYCHO3D
Siema.
(Reszta zgromadzonych kiwa mu ręką. Tiquill nawet nie spogląda na Rycha, tylko siedzi ponuro ze wzrokiem wbitym w ziemię. Rycho zwraca uwagę na Tiquilla i stojącą nieopodal kratę piw.)
RYCHO3D
A ten co? Stare czasy na forum mu się przypomniały i zapija tęsknotę?
SILVER DRAGON
Słucham? Nieee, po prostu przed chwilą coś się stało i dlatego jest taki przybity.
(Nagle Tiquill prostuje się niczym rażony piorunem i spogląda na Rycha.)
TIQUILL
Rycho! Robotę mamy dla ciebie!
DZIENIS
Płacimy jak za Tiquilla.
(Silver Dragon parska śmiechem. Tiquill nie zwraca uwagi na docinek.)
TIQUILL
Słuchaj, jakiś chuj rozwalił szybę w oknie. Podjąłbyś się wymiany? Oczywiście odpowiednio cię wynagrodzę.
RYCHO3D
Twojej ręki nie chcę. Może się podejmę, ale najpierw muszę zobaczyć, jak to wygląda.
(Dzienis pociąga ostatniego bucha i wyrzuca niezgaszonego kiepa przez okno. Powoduje tym samym poważne zagrożenie pożarowe, ale on zdaje się mieć to w dupie. Odsuwa się od okna i przymyka je.)
DZIENIS
I co sądzisz?
(Rycho3D podchodzi do okna i ogląda je.)
RYCHO3D
Nigdy nie wyglądało lepiej. W sumie mógłbym to wymienić, ale jeśli mam dostać za to kratę Tatr, to ja pierdolę taką robotę.
TIQUILL
Nie martw się, nawet bym nie śmiał ci czegoś takiego zaoferować! Za długo cię znam, jesteś zbyt zasłużonym userem...
DZIENIS
Odpierdolcie się wszyscy od Tatr. Smakosze, kurwa...
(Dzienis siada na krześle, dopija resztki piwa, odkłada butelkę do kraty i otwiera następną. Oczywiście od razu bierze się za opróżnianie drugiej butelki.)
SILVER DRAGON
Niezłe tempo.
DZIENIS
Lata praktyki.
(Dzienis beka z zadowoleniem. Tiquill patrzy na niego z przyganą, a Rycho otwiera okno i również odpala papierosa.)
RYCHO3D
Jeszcze zapalę przed robotą.
(Tiquill przewraca oczami.)
TIQUILL
Skoro musisz...
(Dzienis wyciąga butelkę Tatry i podaje ją Tiquillowi.)
DZIENIS
Bo wiem, że Silver i Rycho nie lubią Tatry, ale może ty się skusisz? Odstresujesz się trochę.
TIQUILL
W sumie... Dobra, skuszę się. Dzięki. Mam nadzieję, że nie będę tego żałował.
(Tiquill bierze butelkę od Dzienisa. Reszta towarzystwa siedzi w ciszy.)
Ciąg dalszy streama nastąpi...
SILVER DRAGON
I jak, widzisz coś?
TIQUILL
Nie, kurrrwa, nie! Chyba uciekł! Albo uciekli!
DEVI90
Ej, daj zobaczyć! Może ja coś znajdę!
SZYNKACZPL
Właśnie, albo ja!
(Devi90 i SzynkaczPL próbują wstać z kanapy. Silver usadza ich z powrotem gestem.)
SILVER DRAGON
Nie ważcie się tam iść. Jak któryś dostanie kamie...
TIQUILL
Ha, widzę dzia...! A nie, to tylko jakiś kot.
DZIENIS
Na pewno uciekł, czy też uciekli, chuj wie. W ogóle co z szybą?
(Tiquill przymyka okno i ogląda uszkodzenia. Widać całkiem duży odprysk, który jednak nie zagraża życiu szyby. Tiquill wzdycha ciężko.)
TIQUILL
Świetnie! Zamiast opłacić serwer, to opłacę wymianę szyby! Super stream, kurwa!
DZIENIS
Nie dramatyzuj. Najważniejsze, że nie rozjebali całej szyby.
(Dzienis pociąga łyk piwa i głośno beka. Dwaj nastolatkowie chichoczą. Silver podchodzi do okna i ogląda je.)
SILVER DRAGON
Może ktoś z forum zna się na wymianie okien? Dałoby mu się VIP-a czy coś za robociznę, ewentualnie jakąś drobną opłatę. Tak po znajomości.
TIQUILL
Silver Dragonie, naprawdę doceniam twój zawsze trzeźwy i chłodno kalkulujący umysł. Doprawdy, gdyby...
(W tym momencie do nosa Tiquilla dociera odór dymu tytoniowego. Gwałtownie spogląda w stronę Dzienisa, który właśnie wypuścił z płuc pierwszego macha.)
TIQUILL
Pojebało?! Musisz tu smrodzić?! Nie dość że spożywasz alkohol na wizji, to jeszcze w dodatku palisz papierosy! Nie możesz chociaż podejść do okna?
(Dzienis zaciąga się mocno i wypuszcza dym nosem, co najwyraźniej imponuje młodzianom. Dzienis spogląda bezczelnie na Tiquilla.)
DZIENIS
Nie, bo mogę dostać czymś w łeb.
TIQUILL
Gówno mnie to obchodzi. Albo stosujesz się do zasad, albo wypad.
(Dzienis wstaje leniwie i podchodzi do okna. Uchyla je i opiera się o parapet. Tiquill i Silver siadają na kanapę.)
TIQUILL
No nic. Popytamy userów, czy któryś z nich podjąłby się naprawy okna.
DONEJT
TwójStary_1488: Hahaha Dzienis właśnie skiepował na podłogę | 3.00 zł
DZIENIS
Ty chuju, wcale że nie!
(Tiquill odwraca się do Dzienisa.)
TIQUILL
Słuchaj, ja rękę mam ciężką...
SZYNKACZPL
Ale Dzienis kiepuje za okno!
DEVI90
Właśnie, donejty cię w chuja robią!
SILVER DRAGON
To prawda. Ja też nie widziałem, żeby Dzienis kiepował na podłogę.
(Tiquill siada prosto, opiera łokcie o kolana i następnie twarz o dłonie.)
TIQUILL
Więc to tak, kurwa... W konia nas robią, hehe... Ale przynajmniej mam z tego kasę.
SILVER DRAGON
"Mam"?
TIQUILL
Znaczy mamy! Wybaczcie, moi mili, jestem nieco wkurwiony i rozkojarzony.
DEVI90
Dobra, ja się chyba na razie zwijam. Może wpadnę później.
TIQUILL
Już? Przecież macie wakacje.
DEVI90
Taaak, ale mam teraz ochotę w coś pograć.
SZYNKACZPL
Ty, ja też! Gramy w kantera?
DEVI90
Spoko, i tak cię ogram.
(Devi90 wstaje, sprzedaje lepę na łeb Szynkaczowi i ucieka do drzwi. Szynkacz również gwałtownie wstaje i biegnie za Devim.)
SZYNKACZPL
O ty luju!
(Devi90 otwiera drzwi. Wraz z Szynkaczem próbują przepchnąć się przez drzwi, ale trafiają na kogoś.)
???
Chłopaki, co jest kurna?
DEVI90
Sorry Rycho, lecimy pyknąć rundkę w kantera!
RYCHO3D
To lećcie, ale pomału, żeby was śmieciarka nie przejechała.
(Rycho3D przepuszcza ich w drzwiach. Ci lecą na złamanie karku, a Rycho spokojnie wchodzi i pojawia się na wizji.)
RYCHO3D
Siema.
(Reszta zgromadzonych kiwa mu ręką. Tiquill nawet nie spogląda na Rycha, tylko siedzi ponuro ze wzrokiem wbitym w ziemię. Rycho zwraca uwagę na Tiquilla i stojącą nieopodal kratę piw.)
RYCHO3D
A ten co? Stare czasy na forum mu się przypomniały i zapija tęsknotę?
SILVER DRAGON
Słucham? Nieee, po prostu przed chwilą coś się stało i dlatego jest taki przybity.
(Nagle Tiquill prostuje się niczym rażony piorunem i spogląda na Rycha.)
TIQUILL
Rycho! Robotę mamy dla ciebie!
DZIENIS
Płacimy jak za Tiquilla.
(Silver Dragon parska śmiechem. Tiquill nie zwraca uwagi na docinek.)
TIQUILL
Słuchaj, jakiś chuj rozwalił szybę w oknie. Podjąłbyś się wymiany? Oczywiście odpowiednio cię wynagrodzę.
RYCHO3D
Twojej ręki nie chcę. Może się podejmę, ale najpierw muszę zobaczyć, jak to wygląda.
(Dzienis pociąga ostatniego bucha i wyrzuca niezgaszonego kiepa przez okno. Powoduje tym samym poważne zagrożenie pożarowe, ale on zdaje się mieć to w dupie. Odsuwa się od okna i przymyka je.)
DZIENIS
I co sądzisz?
(Rycho3D podchodzi do okna i ogląda je.)
RYCHO3D
Nigdy nie wyglądało lepiej. W sumie mógłbym to wymienić, ale jeśli mam dostać za to kratę Tatr, to ja pierdolę taką robotę.
TIQUILL
Nie martw się, nawet bym nie śmiał ci czegoś takiego zaoferować! Za długo cię znam, jesteś zbyt zasłużonym userem...
DZIENIS
Odpierdolcie się wszyscy od Tatr. Smakosze, kurwa...
(Dzienis siada na krześle, dopija resztki piwa, odkłada butelkę do kraty i otwiera następną. Oczywiście od razu bierze się za opróżnianie drugiej butelki.)
SILVER DRAGON
Niezłe tempo.
DZIENIS
Lata praktyki.
(Dzienis beka z zadowoleniem. Tiquill patrzy na niego z przyganą, a Rycho otwiera okno i również odpala papierosa.)
RYCHO3D
Jeszcze zapalę przed robotą.
(Tiquill przewraca oczami.)
TIQUILL
Skoro musisz...
(Dzienis wyciąga butelkę Tatry i podaje ją Tiquillowi.)
DZIENIS
Bo wiem, że Silver i Rycho nie lubią Tatry, ale może ty się skusisz? Odstresujesz się trochę.
TIQUILL
W sumie... Dobra, skuszę się. Dzięki. Mam nadzieję, że nie będę tego żałował.
(Tiquill bierze butelkę od Dzienisa. Reszta towarzystwa siedzi w ciszy.)
Ciąg dalszy streama nastąpi...
-
- Grabarz
- Posty: 6423
- Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
- Postawił piwo: 6 razy
- Otrzymał piwo: 3 razy
(16.08, godzina 20:53. Leci stream. Na zewnątrz jest już całkowicie ciemno. Oprócz żarówki pod sufitem do pokoju wpada jeszcze nieco światła ulicznej latarni. Wszyscy, oprócz Rycha palącego przy otwartym oknie, siedzą w pokoju. Tiquill bierze butelkę Tatry od Dzienisa, a Silver Dragon siedzi i spogląda to na jednego, to na drugiego.)
TIQUILL
Masz otwieracz?
DZIENIS
Nie noszę ze sobą. Otwórz sobie telefonem czy czymś.
TIQUILL
Dupą twoją. Silver, masz scyzoryk albo coś?
SILVER DRAGON
Smoki nie potrzebują scyzoryków. Naprawdę nie masz żadnego otwieracza tutaj?
TIQUILL
Nie, bo najczęściej piję puszkowe piwo.
(Rycho gasi peta o parapet i wyrzuca go za okno, po czym podchodzi bliżej do reszty towarzystwa.)
RYCHO3D
Jednak na sucho nie można robić. Dzienis, poczęstuj Tatrą, zrewanżuję się kiedyś.
DZIENIS
A taki był przeciwny. Masz, tylko się nie porzygaj.
(Dzienis schyla się do kraty i podaje butelkę Tatry Rychowi.)
RYCHO3D
Nie martw się, nie jestem miękką ciulą robiony. Silver nie chce?
SILVER DRAGON
Nie, dzięki. Mam zasady.
RYCHO3D
Jak wolisz.
(Rycho przystawia kapsel do kantu stołu i uderza w kapsel jednocześnie przytrzymując butelkę. Kapsel odlatuje na drugi koniec pokoju. Rycho błyskawicznie spija gwałtownie wylatującą pianę.)
RYCHO3D
Ha, kurwa, tak to się robi w lubelskiem!
TIQUILL
O ja! Otworzysz mi też?
RYCHO3D
A co ja, niania twoja? Sam se otwórz.
TIQUILL
Zapamiętam ci to, jak przyjdzie pora awansów na forum.
(Tiquill ostrożnie przystawia kapsel do kantu stołu. Rycho idzie ku oknu i zamyka je.)
TIQUILL
Dobra, powoli sobie wszystko przypominam.
SILVER DRAGON
Ostrożnie...
(Silver i Dzienis przyglądają się staraniom Tiquilla. Ten powoli przymierza się do uderzenia, gdy nagle słychać potężny huk i odgłos tłuczonego szkła dobiegający z poziomu parteru. Wystraszony Tiqull puszcza butelkę, która rozbija się z hukiem o podłogę. W promieniu kilkudziesięciu centymetrów pełno stłuczonego szkła i rozlanego piwa.)
TIQUILL
KURWA! CO TO BYŁO?!
DZIENIS
RYCHO?!
(Wszyscy patrzą na Rycha, który stoi przy wybitym oknie i rozmasowuje swoją prawą pięść.)
RYCHO3D
Heh, normalnie poczułem się 20 lat młodszy.
TIQUILL
Popierdolony jesteś?! Przecież nie mam szyby na wymianę! A jak by ktoś szedł tam na dole?! Ja ci kiedyś łeb rozpierdolę o krawężnik!
RYCHO3D
Nie masz szyby na wymianę? To po chuj mnie o to prosiłeś?
TIQUILL
A czy ja mówiłem, że już, teraz?!
(Rycho wzrusza ramionami.)
RYCHO3D
Nie protestowałeś, gdy powiedziałem, że zapalę przed robotą.
(Wszyscy patrzą na Tiquilla, który wygląda jak kibic Barcelony po ostatnim meczu z Realem.)
TIQUILL
Chuj, masz rację... Ale jak ja mam, kurwa, teraz zasłonić to okno?!
DZIENIS
Można przybić karton. Lepsze to niż nic.
(Tiquill wzdycha BARDZO ciężko.)
TIQUILL
Idę poszukać czegoś odpowiedniego. A was proszę, żebyście tu ogarnęli trochę. Odpowiednio się odwdzięczę. A z tobą...
(Tiquill pokazuje palcem na Rycha i patrzy na niego spode łba.)
TIQUILL
...jeszcze sobie porozmawiam. Pilnuj się.
(Tiquill gwałtownie się oddala. Reszta ekipy odsuwa meble od miejsca upadku butelki, a Dzienis przenosi kratę pod okno. Silver patrzy na Rycha i kręci głową z dezaprobatą.)
SILVER DRAGON
Ja pier-kurwa-dolę... Wyczyn godny króla...
RYCHO3D
Przeżywacie jak kura okres. Na szczęście coś się da zrobić.
DZIENIS
Ale nie ma co, pokurwione rzeczy się dzieją. Gdzie Tiquill ma jakąś zmiotkę i szufelkę?
SILVER DRAGON
Pójdę poszukać do kuchni. Nie zróbcie tu sobie krzywdy.
(Silver Dragon udaje się do kuchni. Rycho patrzy na Dzienisa i pociąga łyka z butelki.)
RYCHO3D
Siądźmy może, nie będziemy się w tym babrać gołymi rękami.
(Dzienis patrzy na Rycha i również pociąga solidny łyk piwa.)
DZIENIS
Racja. W sumie, to chce ci się to sprzątać?
(Obaj siadają w oddaleniu od pobojowiska, ale nadal widać ich na ekranie. W tle słychać odgłosy krzątania się po mieszkaniu.)
RYCHO3D
Niezbyt. VIP-Modder nie jest od takiej roboty.
DZIENIS
VIP też nie. Admini są od sprzątania.
RYCHO3D
O, i tu się z tobą zgadzam! Toaścik?
(Obaj stukają się butelkami i ciągną solidne grzdyle. Nagle słychać odgłos dzwoniących butelek w kracie i głuche huknięcie o podłogę. Rycho i Dzienis gwałtownie odwracają głowy w stronę okna. Przed kratą leży jakiś człowiek ubrany w bluzę z kapturem i dresy, który leży w pozycji zwiniętej i trzyma się za głowę.)
DZIENIS
Ki chuj?!
RYCHO3D
Tego zaczyna być dla mnie za wiele...
(Do pokoju wbiega Silver ze zmiotką i szufelką w rękach.)[/i]
SILVER DRAGON
Co znowu?!
RYCHO3D
Ja nie wiem, włamywacz chyba!
SILVER DRAGON
Wstawaj kolego, i tak masz przejebane!
(Silver kuca przy niespodziewanym gościu i szturcha go swoimi narzędziami.)
???
Eeeeeee?
SILVER DRAGON
Nie "eeeeee", tylko patrz co odjebałeś!
(Niespodziewany gość obraca się na plecy.)
DZIENIS
Seebeek?
SEEBEEK17
No elo.
(Tiquill wbiega do pokoju z młotkiem i gwoździami. Niewiele brakuje, żeby toczył pianę z ust.)
TIQUILL
Ty imbecylu, mówiłem że masz nie wchodzić przez okno!!!
SEEBEEK17
Ale tu nie ma okna! Aua, mój łeb...
TIQUILL
OCIPIEJĘ!!!
(Tiquill gwałtownie wybiega z mieszkania i trzaska drzwiami.)
SILVER DRAGON
No, to teraz znowu nie wróci przez kilka miesięcy.
SEEBEEK17
Ojej, ładnego bigosu narobiłem.
DZIENIS
Stary, ty tylko ten bigos doprawiłeś. Nic ci nie jest?
SEEBEEK17
Nie, już się opamiętałem. Co się stało z oknem? Silver, po co ci to? Co z Tiqiem?
DZIENIS
Zaraz ci wszystko wyjaśnimy, a ty opowiesz nam, jakim cudem się wyjebałeś.
(Rycho pomaga Seebkoowi wstać. Silver wzdycha i zaczyna sprzątać zmasakrowane zwłoki butelki.)
SILVER DRAGON
Super, znowu ja muszę sprzątać cały burdel.
(Pozostała trójka stoi przy oknie i pije piwo. Okazuje się, że Seebeek swoim zwyczajem chciał wskoczyć przez okno do środka, ale potknął się o kratę z piwem i runął jak długi na podłogę. Rycho i Dzienis tłumaczą Seebkoowi, o co chodzi z oknem, rozbitą butelką i wkurwionym Tiquillem.)
SEEBEEK17
No nieźle. Wychodzi na to, że wbiłem w samą porę.
RYCHO3D
Ano. Ale nie przejmuj się, naprawię to okno.
SEEBEEK17
Nie wiadomo kto je rozjebał?
RYCHO3D
Nie, ale nie zdziwię się, jeśli Tiquill przy okazji poleciał szukać winnego.
(Silver wyrzuca szkło do kosza i wyciera resztki piwa mopem.)
DZIENIS
Nie trzeba ci pomóc...?
SILVER DRAGON
Nie...
(Silver kończy sprzątać.)
SILVER DRAGON
Dobra, mam już dość tego burdelu na dziś. Cześć wam.
(Silver wychodzi. Reszta ekipy siada na kanapie i czyta czat.)
SEEBEEK17
Musiało być grubo. Wszyscy mają bekę albo nas wyzywają od debili.
DZIENIS
Chuj im w dupę, jak to napisał jakiś poeta...
DONEJT
Fan_Tiqa: Ustawcie sobie zbiórkę na nowe okno, pozdro wariaty | 10.00zł
SEEBEEK17
O kurwa, dzięki! Pozdro!
(Tiquill wbija do mieszkania.)
TIQUILL
Ja pierdolę, dopiero po wypaleniu połowy paczki się uspokoiłem. Gdzie Silver?
SEEBEEK17
Posprzątał i poszedł. Dostaliśmy 10zł z donejtów.
TIQUILL
Uff, choć jedna dobra wiadomość dziś. Tak właściwie, to która godzina?
(Do mieszkania wpada jakiś okularnik średniego wzrostu.)
???
Papież umarł!
Ciąg dalszy streama nastąpi...
TIQUILL
Masz otwieracz?
DZIENIS
Nie noszę ze sobą. Otwórz sobie telefonem czy czymś.
TIQUILL
Dupą twoją. Silver, masz scyzoryk albo coś?
SILVER DRAGON
Smoki nie potrzebują scyzoryków. Naprawdę nie masz żadnego otwieracza tutaj?
TIQUILL
Nie, bo najczęściej piję puszkowe piwo.
(Rycho gasi peta o parapet i wyrzuca go za okno, po czym podchodzi bliżej do reszty towarzystwa.)
RYCHO3D
Jednak na sucho nie można robić. Dzienis, poczęstuj Tatrą, zrewanżuję się kiedyś.
DZIENIS
A taki był przeciwny. Masz, tylko się nie porzygaj.
(Dzienis schyla się do kraty i podaje butelkę Tatry Rychowi.)
RYCHO3D
Nie martw się, nie jestem miękką ciulą robiony. Silver nie chce?
SILVER DRAGON
Nie, dzięki. Mam zasady.
RYCHO3D
Jak wolisz.
(Rycho przystawia kapsel do kantu stołu i uderza w kapsel jednocześnie przytrzymując butelkę. Kapsel odlatuje na drugi koniec pokoju. Rycho błyskawicznie spija gwałtownie wylatującą pianę.)
RYCHO3D
Ha, kurwa, tak to się robi w lubelskiem!
TIQUILL
O ja! Otworzysz mi też?
RYCHO3D
A co ja, niania twoja? Sam se otwórz.
TIQUILL
Zapamiętam ci to, jak przyjdzie pora awansów na forum.
(Tiquill ostrożnie przystawia kapsel do kantu stołu. Rycho idzie ku oknu i zamyka je.)
TIQUILL
Dobra, powoli sobie wszystko przypominam.
SILVER DRAGON
Ostrożnie...
(Silver i Dzienis przyglądają się staraniom Tiquilla. Ten powoli przymierza się do uderzenia, gdy nagle słychać potężny huk i odgłos tłuczonego szkła dobiegający z poziomu parteru. Wystraszony Tiqull puszcza butelkę, która rozbija się z hukiem o podłogę. W promieniu kilkudziesięciu centymetrów pełno stłuczonego szkła i rozlanego piwa.)
TIQUILL
KURWA! CO TO BYŁO?!
DZIENIS
RYCHO?!
(Wszyscy patrzą na Rycha, który stoi przy wybitym oknie i rozmasowuje swoją prawą pięść.)
RYCHO3D
Heh, normalnie poczułem się 20 lat młodszy.
TIQUILL
Popierdolony jesteś?! Przecież nie mam szyby na wymianę! A jak by ktoś szedł tam na dole?! Ja ci kiedyś łeb rozpierdolę o krawężnik!
RYCHO3D
Nie masz szyby na wymianę? To po chuj mnie o to prosiłeś?
TIQUILL
A czy ja mówiłem, że już, teraz?!
(Rycho wzrusza ramionami.)
RYCHO3D
Nie protestowałeś, gdy powiedziałem, że zapalę przed robotą.
(Wszyscy patrzą na Tiquilla, który wygląda jak kibic Barcelony po ostatnim meczu z Realem.)
TIQUILL
Chuj, masz rację... Ale jak ja mam, kurwa, teraz zasłonić to okno?!
DZIENIS
Można przybić karton. Lepsze to niż nic.
(Tiquill wzdycha BARDZO ciężko.)
TIQUILL
Idę poszukać czegoś odpowiedniego. A was proszę, żebyście tu ogarnęli trochę. Odpowiednio się odwdzięczę. A z tobą...
(Tiquill pokazuje palcem na Rycha i patrzy na niego spode łba.)
TIQUILL
...jeszcze sobie porozmawiam. Pilnuj się.
(Tiquill gwałtownie się oddala. Reszta ekipy odsuwa meble od miejsca upadku butelki, a Dzienis przenosi kratę pod okno. Silver patrzy na Rycha i kręci głową z dezaprobatą.)
SILVER DRAGON
Ja pier-kurwa-dolę... Wyczyn godny króla...
RYCHO3D
Przeżywacie jak kura okres. Na szczęście coś się da zrobić.
DZIENIS
Ale nie ma co, pokurwione rzeczy się dzieją. Gdzie Tiquill ma jakąś zmiotkę i szufelkę?
SILVER DRAGON
Pójdę poszukać do kuchni. Nie zróbcie tu sobie krzywdy.
(Silver Dragon udaje się do kuchni. Rycho patrzy na Dzienisa i pociąga łyka z butelki.)
RYCHO3D
Siądźmy może, nie będziemy się w tym babrać gołymi rękami.
(Dzienis patrzy na Rycha i również pociąga solidny łyk piwa.)
DZIENIS
Racja. W sumie, to chce ci się to sprzątać?
(Obaj siadają w oddaleniu od pobojowiska, ale nadal widać ich na ekranie. W tle słychać odgłosy krzątania się po mieszkaniu.)
RYCHO3D
Niezbyt. VIP-Modder nie jest od takiej roboty.
DZIENIS
VIP też nie. Admini są od sprzątania.
RYCHO3D
O, i tu się z tobą zgadzam! Toaścik?
(Obaj stukają się butelkami i ciągną solidne grzdyle. Nagle słychać odgłos dzwoniących butelek w kracie i głuche huknięcie o podłogę. Rycho i Dzienis gwałtownie odwracają głowy w stronę okna. Przed kratą leży jakiś człowiek ubrany w bluzę z kapturem i dresy, który leży w pozycji zwiniętej i trzyma się za głowę.)
DZIENIS
Ki chuj?!
RYCHO3D
Tego zaczyna być dla mnie za wiele...
(Do pokoju wbiega Silver ze zmiotką i szufelką w rękach.)[/i]
SILVER DRAGON
Co znowu?!
RYCHO3D
Ja nie wiem, włamywacz chyba!
SILVER DRAGON
Wstawaj kolego, i tak masz przejebane!
(Silver kuca przy niespodziewanym gościu i szturcha go swoimi narzędziami.)
???
Eeeeeee?
SILVER DRAGON
Nie "eeeeee", tylko patrz co odjebałeś!
(Niespodziewany gość obraca się na plecy.)
DZIENIS
Seebeek?
SEEBEEK17
No elo.
(Tiquill wbiega do pokoju z młotkiem i gwoździami. Niewiele brakuje, żeby toczył pianę z ust.)
TIQUILL
Ty imbecylu, mówiłem że masz nie wchodzić przez okno!!!
SEEBEEK17
Ale tu nie ma okna! Aua, mój łeb...
TIQUILL
OCIPIEJĘ!!!
(Tiquill gwałtownie wybiega z mieszkania i trzaska drzwiami.)
SILVER DRAGON
No, to teraz znowu nie wróci przez kilka miesięcy.
SEEBEEK17
Ojej, ładnego bigosu narobiłem.
DZIENIS
Stary, ty tylko ten bigos doprawiłeś. Nic ci nie jest?
SEEBEEK17
Nie, już się opamiętałem. Co się stało z oknem? Silver, po co ci to? Co z Tiqiem?
DZIENIS
Zaraz ci wszystko wyjaśnimy, a ty opowiesz nam, jakim cudem się wyjebałeś.
(Rycho pomaga Seebkoowi wstać. Silver wzdycha i zaczyna sprzątać zmasakrowane zwłoki butelki.)
SILVER DRAGON
Super, znowu ja muszę sprzątać cały burdel.
(Pozostała trójka stoi przy oknie i pije piwo. Okazuje się, że Seebeek swoim zwyczajem chciał wskoczyć przez okno do środka, ale potknął się o kratę z piwem i runął jak długi na podłogę. Rycho i Dzienis tłumaczą Seebkoowi, o co chodzi z oknem, rozbitą butelką i wkurwionym Tiquillem.)
SEEBEEK17
No nieźle. Wychodzi na to, że wbiłem w samą porę.
RYCHO3D
Ano. Ale nie przejmuj się, naprawię to okno.
SEEBEEK17
Nie wiadomo kto je rozjebał?
RYCHO3D
Nie, ale nie zdziwię się, jeśli Tiquill przy okazji poleciał szukać winnego.
(Silver wyrzuca szkło do kosza i wyciera resztki piwa mopem.)
DZIENIS
Nie trzeba ci pomóc...?
SILVER DRAGON
Nie...
(Silver kończy sprzątać.)
SILVER DRAGON
Dobra, mam już dość tego burdelu na dziś. Cześć wam.
(Silver wychodzi. Reszta ekipy siada na kanapie i czyta czat.)
SEEBEEK17
Musiało być grubo. Wszyscy mają bekę albo nas wyzywają od debili.
DZIENIS
Chuj im w dupę, jak to napisał jakiś poeta...
DONEJT
Fan_Tiqa: Ustawcie sobie zbiórkę na nowe okno, pozdro wariaty | 10.00zł
SEEBEEK17
O kurwa, dzięki! Pozdro!
(Tiquill wbija do mieszkania.)
TIQUILL
Ja pierdolę, dopiero po wypaleniu połowy paczki się uspokoiłem. Gdzie Silver?
SEEBEEK17
Posprzątał i poszedł. Dostaliśmy 10zł z donejtów.
TIQUILL
Uff, choć jedna dobra wiadomość dziś. Tak właściwie, to która godzina?
(Do mieszkania wpada jakiś okularnik średniego wzrostu.)
???
Papież umarł!
Ciąg dalszy streama nastąpi...
-
- Grabarz
- Posty: 6423
- Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
- Postawił piwo: 6 razy
- Otrzymał piwo: 3 razy
(16.08, godzina 21.37. Leci stream. Tiquill stoi przy kanapie z młotkiem w dłoni i cały czerwony patrzy na niespodziewanego gościa ciężko dysząc. Okularnik średniego wzrostu jest z kolei blady jak ściana i drży. Reszta ekipy z niepokojem patrzy na tych dwóch.)
???
Tiq, ja przepraszam...
TIQUILL
PAPIEŻ UMARŁ, A YOSSARIAN UMRZE!
(Tiquill zamachuje się młotkiem, a okularnik rozpaczliwie próbuje uciec. W sekundzie Dzienis, Rycho3D i seebeek17 dopadają Tiquilla i próbują go powstrzymać.)
RYCHO3D
Pojebało cię?!
TIQUILL
Wypierdalać, nikt nie będzie obrażał papieża!
DZIENIS
Przecież on nie obraża papieża!
(Yossarian wraca do normalnych kolorów i odzyskuje rezon.)
YOSSARIAN
Właśnie, wcale nie obrażam! Żarty o choćby Smoleńsku to niby mogą być?
TIQUILL
Zamknij dupę, to zupełnie coś innego.
(Tiquill opuszcza młotek i siada na kanapie zrezygnowany. seebeek17 przewraca oczami.)
SEEBEEK17
Ja pierdolę, znowu zaczynacie ten temat?
(Tiquill macha ręką w jego kierunku. Reszta ekipy jest zdezorientowana.)
TIQUILL
Dajcie mi ktoś piwo, bo mnie deprecha łapie.
(Dzienis podchodzi do kraty, wyciąga jedną Tatrę i podaje ją Tiquillowi. Tiquill dziękuje i otwiera piwo młotkiem.)
RYCHO3D
A jednak umiesz sobie sam otworzyć piwo...
TIQUILL
Morda.
(Tiquill przechyla butelkę i wypija pół piwa jednym haustem. Wszyscy patrzą na niego z niemym podziwem.)
YOSSARIAN
Ty to masz spust.
TIQUILL
No widzisz. Siadaj, czego się, kurwa, boisz?
(Widać zawahanie u Yossariana.)
YOSSARIAN
Eeeee... No dobra, skoro chcesz...
TIQUILL
Nie martw się, przecież wiesz, że nie zrobiłbym ci krzywdy. Nikomu z was bym nie zrobił... Chyba, hehe.
(Yoss siada na krzesło. Rycho i Dzienis siadają obok Tiquilla na kanapę, a seebeek stoi przy oknie i patrzy gdzieś w dal. Na chwilę zapada cisza.)
YOSSARIAN
Tak w ogóle, to mogę piwo?
DZIENIS
Jasne, bierz.
(Yossarian wstaje z krzesła.)
SEEBEEK17
Poczekaj, rzucę ci!
(seebeek17 nie odrywa wzroku od świata zewnętrznego i rzuca butelkę z kraty na oślep w stronę brygady. Butelka przelatuje nad głowami trzech starszych userów i obok głowy Yossariana, po czym z hukiem rozbija się o ścianę. Cała akcja dzieje się w przeciągu kilku sekund.)
YOSSARIAN
POJEBAŁO CIĘ?!
DZIENIS
KURWA, MOJA TATRA!
RYCHO3D
NO CO ZA PRZECHUJ, HAHA!
(Tiquill siedzi i co jakiś czas sączy piwo po troszeczku. Sprawia wrażenie, jakby umarł wewnętrznie i popadł w całkowitą apatię.)
SEEBEEK17
Ja pierdolę, sorry! Fajna dupa szła ulicą i się zapatrzyłem!
YOSSARIAN
Jebie mnie to, mogłeś mnie zabić, pieronie jeden!
DZIENIS
Zaraz zaraz, jaka dupa?
SEEBEEK17
Wyglądała jak ta Yin, Yang, czy jak jej tam od Yossa.
YOSSARIAN
No co ty?!
(Yossarian w trymiga podlatuje do okna i odpycha seebkaa. Dzienis i Rycho mają bekę, a Tiquill patrzy nieobecnym wzrokiem w jakiś punkt w podłodze i mruczy coś pod nosem.)
YOSSARIAN
Chyba już poszła.
SEEBEEK17
Chyba. Sorry za tą akcję, chcesz piwo?
YOSSARIAN
A daj.
(seebeek schyla się po piwo, otwiera je o parapet i podaje Yossowi. Yoss pociąga łyka i krzywi się nieznacznie.)
YOSSARIAN
Kurwa, Tatra...
DZIENIS
Spierdalaj, na darowane piwo się nie narzeka.
YOSSARIAN
No w sumie.
SEEBEEK17
Tak właściwie, to w co trafiłem?
(Wszyscy oprócz Tiquilla patrzą w kierunku, w którym wcześniej poleciała butelka.)
RYCHO3D
O w mordę, ile tynku odpadło.
(Tiquill pociąga nosem i kołysze się delikatnie w przód i w tył.)
TIQUILL
Czym ja sobie na to zasłużyłem...
YOSSARIAN
Ej, a jemu co?
RYCHO3D
Nie przejmuj się, starsi ludzie tak mają.
(Rycho wyciąga papierosa ze swojej paczki i odpala go. Tiquill nie reaguje.)
SEEBEEK17
To czemu ty tak nie masz?
RYCHO3D
Bo ja nadal jestem piękny i młody, hehe.
(Yoss i Dzienis również postanawiają odpalić papierosy. Dość szybko z pomieszczenia robi się haszkomora tj. robi się bardzo zadymione.)
YOSSARIAN
Czy piękny to nie wiem, ale na pewno kiedyś byłeś młody. Ej, czemu nie ma okna?
RYCHO3D
Zapamiętam to sobie. Hm? A, to długa historia.
DZIENIS
Między innymi dlatego Tiq jest wkurwiony. Ładny rozpierdol dzisiaj, nie ma co. Chyba jako jedyny nic dzisiaj nie odpierdoliłem.
YOSSARIAN
A co wszyscy odjebali?
DZIENIS
To jeszcze dłuższa historia. Zresztą, może ktoś zrobił oddshoty ze streama, to sobie obejrzysz.
YOSSARIAN
Po chuj robicie streama?
SEEBEEK17
Tiquill chce zbierać kasę na forum czy coś. Ej, chodźmy zobaczyć moje "dzieło", hehe.
RYCHO3D
No właśnie, bo mnie też to ciekawi.
(Wszyscy oprócz Tiquilla podchodzą do miejsca "wypadku", przez co znikają z wizji i słychać tylko ich głosy. Tiquill zaś automatycznie co jakiś czas pociąga "łyka" z pustej butelki.)
DONEJT
JefePabloEscobar: ej chuje pokarzcie co tam sie stało | 3.00zł
SEEBEEK17
O, pokażmy to na streamie!
(seebeek obraca laptopa tak, żeby było widać zniszczenia. Widzom ukazuje się piaskowo-żółta ściana, w której dumnie przeziera przez dziurę cegła rodem z lat 60. Na podłodze mieni się szkło i duża plama z piwa.)
YOSSARIAN
Ale hardkor, ja pitole.
RYCHO3D
Pomyśl sobie, że to mógł być twój łeb.
YOSSARIAN
Ano, najwidoczniej ktoś nade mną czuwa.
DZIENIS
No na pewno, może jeszcze JP2, haha!
(Słychać gwałtowny ruch spoza wizji. Obraz nagle robi się czarny. Stream urywa się.)
PS: Mam nadzieję, że Was nie zawiodłem
???
Tiq, ja przepraszam...
TIQUILL
PAPIEŻ UMARŁ, A YOSSARIAN UMRZE!
(Tiquill zamachuje się młotkiem, a okularnik rozpaczliwie próbuje uciec. W sekundzie Dzienis, Rycho3D i seebeek17 dopadają Tiquilla i próbują go powstrzymać.)
RYCHO3D
Pojebało cię?!
TIQUILL
Wypierdalać, nikt nie będzie obrażał papieża!
DZIENIS
Przecież on nie obraża papieża!
(Yossarian wraca do normalnych kolorów i odzyskuje rezon.)
YOSSARIAN
Właśnie, wcale nie obrażam! Żarty o choćby Smoleńsku to niby mogą być?
TIQUILL
Zamknij dupę, to zupełnie coś innego.
(Tiquill opuszcza młotek i siada na kanapie zrezygnowany. seebeek17 przewraca oczami.)
SEEBEEK17
Ja pierdolę, znowu zaczynacie ten temat?
(Tiquill macha ręką w jego kierunku. Reszta ekipy jest zdezorientowana.)
TIQUILL
Dajcie mi ktoś piwo, bo mnie deprecha łapie.
(Dzienis podchodzi do kraty, wyciąga jedną Tatrę i podaje ją Tiquillowi. Tiquill dziękuje i otwiera piwo młotkiem.)
RYCHO3D
A jednak umiesz sobie sam otworzyć piwo...
TIQUILL
Morda.
(Tiquill przechyla butelkę i wypija pół piwa jednym haustem. Wszyscy patrzą na niego z niemym podziwem.)
YOSSARIAN
Ty to masz spust.
TIQUILL
No widzisz. Siadaj, czego się, kurwa, boisz?
(Widać zawahanie u Yossariana.)
YOSSARIAN
Eeeee... No dobra, skoro chcesz...
TIQUILL
Nie martw się, przecież wiesz, że nie zrobiłbym ci krzywdy. Nikomu z was bym nie zrobił... Chyba, hehe.
(Yoss siada na krzesło. Rycho i Dzienis siadają obok Tiquilla na kanapę, a seebeek stoi przy oknie i patrzy gdzieś w dal. Na chwilę zapada cisza.)
YOSSARIAN
Tak w ogóle, to mogę piwo?
DZIENIS
Jasne, bierz.
(Yossarian wstaje z krzesła.)
SEEBEEK17
Poczekaj, rzucę ci!
(seebeek17 nie odrywa wzroku od świata zewnętrznego i rzuca butelkę z kraty na oślep w stronę brygady. Butelka przelatuje nad głowami trzech starszych userów i obok głowy Yossariana, po czym z hukiem rozbija się o ścianę. Cała akcja dzieje się w przeciągu kilku sekund.)
YOSSARIAN
POJEBAŁO CIĘ?!
DZIENIS
KURWA, MOJA TATRA!
RYCHO3D
NO CO ZA PRZECHUJ, HAHA!
(Tiquill siedzi i co jakiś czas sączy piwo po troszeczku. Sprawia wrażenie, jakby umarł wewnętrznie i popadł w całkowitą apatię.)
SEEBEEK17
Ja pierdolę, sorry! Fajna dupa szła ulicą i się zapatrzyłem!
YOSSARIAN
Jebie mnie to, mogłeś mnie zabić, pieronie jeden!
DZIENIS
Zaraz zaraz, jaka dupa?
SEEBEEK17
Wyglądała jak ta Yin, Yang, czy jak jej tam od Yossa.
YOSSARIAN
No co ty?!
(Yossarian w trymiga podlatuje do okna i odpycha seebkaa. Dzienis i Rycho mają bekę, a Tiquill patrzy nieobecnym wzrokiem w jakiś punkt w podłodze i mruczy coś pod nosem.)
YOSSARIAN
Chyba już poszła.
SEEBEEK17
Chyba. Sorry za tą akcję, chcesz piwo?
YOSSARIAN
A daj.
(seebeek schyla się po piwo, otwiera je o parapet i podaje Yossowi. Yoss pociąga łyka i krzywi się nieznacznie.)
YOSSARIAN
Kurwa, Tatra...
DZIENIS
Spierdalaj, na darowane piwo się nie narzeka.
YOSSARIAN
No w sumie.
SEEBEEK17
Tak właściwie, to w co trafiłem?
(Wszyscy oprócz Tiquilla patrzą w kierunku, w którym wcześniej poleciała butelka.)
RYCHO3D
O w mordę, ile tynku odpadło.
(Tiquill pociąga nosem i kołysze się delikatnie w przód i w tył.)
TIQUILL
Czym ja sobie na to zasłużyłem...
YOSSARIAN
Ej, a jemu co?
RYCHO3D
Nie przejmuj się, starsi ludzie tak mają.
(Rycho wyciąga papierosa ze swojej paczki i odpala go. Tiquill nie reaguje.)
SEEBEEK17
To czemu ty tak nie masz?
RYCHO3D
Bo ja nadal jestem piękny i młody, hehe.
(Yoss i Dzienis również postanawiają odpalić papierosy. Dość szybko z pomieszczenia robi się haszkomora tj. robi się bardzo zadymione.)
YOSSARIAN
Czy piękny to nie wiem, ale na pewno kiedyś byłeś młody. Ej, czemu nie ma okna?
RYCHO3D
Zapamiętam to sobie. Hm? A, to długa historia.
DZIENIS
Między innymi dlatego Tiq jest wkurwiony. Ładny rozpierdol dzisiaj, nie ma co. Chyba jako jedyny nic dzisiaj nie odpierdoliłem.
YOSSARIAN
A co wszyscy odjebali?
DZIENIS
To jeszcze dłuższa historia. Zresztą, może ktoś zrobił oddshoty ze streama, to sobie obejrzysz.
YOSSARIAN
Po chuj robicie streama?
SEEBEEK17
Tiquill chce zbierać kasę na forum czy coś. Ej, chodźmy zobaczyć moje "dzieło", hehe.
RYCHO3D
No właśnie, bo mnie też to ciekawi.
(Wszyscy oprócz Tiquilla podchodzą do miejsca "wypadku", przez co znikają z wizji i słychać tylko ich głosy. Tiquill zaś automatycznie co jakiś czas pociąga "łyka" z pustej butelki.)
DONEJT
JefePabloEscobar: ej chuje pokarzcie co tam sie stało | 3.00zł
SEEBEEK17
O, pokażmy to na streamie!
(seebeek obraca laptopa tak, żeby było widać zniszczenia. Widzom ukazuje się piaskowo-żółta ściana, w której dumnie przeziera przez dziurę cegła rodem z lat 60. Na podłodze mieni się szkło i duża plama z piwa.)
YOSSARIAN
Ale hardkor, ja pitole.
RYCHO3D
Pomyśl sobie, że to mógł być twój łeb.
YOSSARIAN
Ano, najwidoczniej ktoś nade mną czuwa.
DZIENIS
No na pewno, może jeszcze JP2, haha!
(Słychać gwałtowny ruch spoza wizji. Obraz nagle robi się czarny. Stream urywa się.)
PS: Mam nadzieję, że Was nie zawiodłem
-
- Grabarz
- Posty: 6423
- Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
- Postawił piwo: 6 razy
- Otrzymał piwo: 3 razy
(18.08.2017, godzina 18:10. Zaczyna się stream. Na wizji pojawia się Tiquill ubrany w czerwoną kurtkę firmy Quechua, a obok niego siedzi jakiś gość, prawdopodobnie w wieku dwudziestu-kilku lat, w fioletowym polarze. Miejsce, gdzie kiedyś było okno, zostało zasłonięte grubym kartonem przybitym kilkoma gwoźdźmi do ściany.)
TIQUILL
Witam wszystkich i jednocześnie przepraszam. Przepraszam za zamieszanie na poprzednim streamie, bowiem nieco się... Zdenerwowałem.
?
Mało powiedziane. Zrzuciłeś laptopa z biurka i rzuciłeś się z pięściami na Dzienisa. Wiem, bo o tym na forum pisali.
TIQUILL
Przesadzasz, musiałem go tylko upomnieć.
?
Skoro tak mówisz.
TIQUILL
O właśnie. Przedstawiam wam Radzika136, Server Admina i opiekuna działu multiplayer naszego forum.
RADZIK136
Cześć.
TIQUILL
Jak widzicie, nieco zmieniła się szata graficzna naszych streamów. Radzik dodał licznik subskrypcji, licznik donejtów i inne takie duperele. Podoba się?
RADZIK136
Na czacie twierdzą, że chujnia.
TIQUILL
"Chujnia" to się ich matki nazywają. Uważam, że odwaliłeś kawał dobrej roboty. Oby tak dalej, a może nawet sceduję kiedyś forum na ciebie.
RADZIK136
Eee, podziękuję.
TIQUILL
Twoja strata.
RADZIK136
Tak w ogóle, to masz zamiar zrobić coś z tą dziurą w ścianie?
TIQUILL
Myślę nad tym, ale nie przychodzi mi żaden pomysł do głowy.
(Tiquill i Radzik siedzą w skupieniu i patrzą w kierunku dziury. Trwa to dobrą chwilę. Nagle słychać głośne uderzenie w drzwi.)
RADZIK136
Co to było?
TIQUILL
Ki chuj?!
(Zza drzwi dociera jakiś niezidentyfikowany bełkot.)
TIQUILL
Ja już chcę iść na emeryturę...
(Tiquill wstaje i idzie otworzyć drzwi. Otwiera je.)
?
Siemasz dziadu!
TIQUILL
Ty, bo jak ci jebnę... Wchodź i mnie nie wkurwiaj!
(Na wizji ukazuje się młody blondyn, też około 20-30 lat. Tiquill zamyka drzwi i wraca na kanapę.)
?
Cze Rrradzik, c-co tam?
RADZIK136
Piro, coś ty ze sobą zrobił? Wyglądasz jak nieboskie stworzenie.
PIROZIOM
NO COOOO, rob... otę... Muślmy opycz!
RADZIK136
Co ty pierdolisz, nic nie rozumiem!
TIQUILL
Chyba robotę musieli opić, tak przynajmniej zrozumiałem.
PIROZIOM
O o o, właśnie!
TIQUILL
Siadasz? Bo wkurwia mnie, jak ktoś nade mną ślęczy.
PIROZIOM
Jjjjjasne!
(Piro chwiejnym krokiem udaje się w kierunku fotela i pada na niego jak Wipler na glebę.)
TIQUILL
Melanż był niesamowity, widzę.
PIROZIOM
Psychodela nie ma końca, kurrrrrrwa...
RADZIK136
Już wiem, co zrobić z tą dziurą.
TIQUILL
Poważnie? Powiedz!
RADZIK136
Trzeba powiesić tam jakiś plakat albo coś i w ten sposób ukryć dziurę.
TIQUILL
Kurde, jakoś wolę problemy rozwiązywać, a nie je maskować. No trudno, na bezrybiu i rak ryba. Masz jakiś plakat na zbyciu?
RADZIK136
Właśnie nie.
TIQUILL
Niedobrze, ja też nie mam. Piro, a ty?
(Zero reakcji ze strony Pirozioma.)
TIQUILL
Mówię do ciebie, paszteciarzu!
(Piroziom wydaje z siebie chrapnięcie, najwidoczniej zmorzył go sen.)
TIQUILL
Usnął, chlejus pierdolony. Ale i tak go lubię.
RADZIK136
No ładnie. W takim razie popytamy innych userów, na pewno ktoś będzie miał.
TIQUILL
Ano.
(Głośne chrapnięcie w wykonaniu Pira.)
TIQUILL
Japa tam!
RADZIK136
Spokojnie Tiquill, nie krzycz po nim. Niech się wyśpi. Może damy mu jakąś poduszkę?
TIQUILL
I co jeszcze, może kołderkę dzidziusiowi kochanemu dam, coby się wyspał wygodnie? Niech się wyśpi...
(Tiquill robi facepalma.)
RADZIK136
Jeśli masz.
TIQUILL
Ja pierdolę, do czego to doszło...
(Tiquill wstaje i idzie poszukać poduszki i kołdry. Radzik zostaje na kanapie i dogląda Pira.)
RADZIK136
Ale się załatwiłeś.
PIROZIOM
Yyyyy... Eeeee...
RADZIK136
Co?
PIROZIOM
Szczyrbatek, spokoooojnieee... Szysko pot kontroro...
(Tiquill wraca z poduszką i kołdrą, obie różowe w białe kwiatki.)
RADZIK136
Tiq...
TIQUILL
Nie pytaj.
(Tiq wsadza poduszkę pod głowę Pira i okrywa go kołdrą. Piro wydaje z siebie nieokreślony odgłos.)
TIQUILL
No, coby nasz smok kaszubski nie pomarł.
RADZIK136
Aleś ty opiekuńczy.
TIQUILL
Mówisz? Hehe...
(Głośne pukanie do drzwi.)
TIQUILL
Kurwa, nie zniosę kolejnego najebańca!
RADZIK136
Robi się tu ruch.
(Tiquill podchodzi do drzwi i otwiera je.)
?
Cześć.
TIQUILL
Witaj Dev, wchodź. Nie jesteś pijany, mam nadzieję?
DEV4EVER
Nie, dlaczego?
TIQUILL
Zobaczysz sam.
(Na wizji pojawia się pełnoletni nastolatek, a Tiquill zamyka za nim drzwi i wraca na kanapę.)
DEV4EVER
O cholera, Piro się najebał. Robimy tu noclegownię?
TIQUILL
Prędzej, kurwa, izbę wytrzeźwień.
RADZIK136
Dev, nie masz może jakiegoś plakatu? Potrzebujemy zakryć dziurę w ścianie.
DEV4EVER
Właśnie miałem o tym mówić. Przyniosłem fajny plakat z Overwatcha, może być?
(Dev wyciąga z kieszeni poskładany PLAKAT , rozkłada go i pokazuje wszystkim.)
TIQUILL
Niezły. Myślę, że się nada.
RADZIK136
Ano, całkiem spoko.
DEV4EVER
OK, dajcie jakąś taśmę klejącą to go przykleję.
TIQUILL
Coś się znajdzie...
(Tiquill idzie poszukać taśmy, Dev idzie z plakatem w stronę dziury, a Radzik obraca laptopa, żeby wszystko było widać. Piro śpi i ma wyjebane.)
DEV4EVER
O, nawet kolorystycznie będzie pasował do ścian.
(Tiquill wraca z taśmą i podaje ją Devowi. Ten bierze ją i przykleja plakat do ściany.)
TIQUILL
No, od razu lepiej. Dzięki wielkie za plakat, jakoś się odwdzięczę.
DEV4EVER
Jasne, spoko. W ogóle to strasznie tu piździ, nie ma jakiejś farelki na stanie?
TIQUILL
Poszukam...
(Radzik ustawia laptopa do pozycji początkowej, Dev siada na kanapie, a Tiquill szuka farelki. Piroziom chrapie.)
DEV4EVER
Długo tu tak leży?
RADZIK136
Z dobrą chwilę. Najebany jak Kwaśniewski na Ukrainie, podobno jakąś robotę opijał.
DEV4EVER
Aha, no to już wszystko rozumiem.
(Tiquill wraca z farelką, Radzik i Dev są bardzo zadowoleni z tego powodu.)
RADZIK136
Świetnie, włącz to w końcu, bo zaraz wszyscy zamarzniemy!
TIQUILL
Spoko, luzik...
(Tiquill stawia farelkę na podłodze obok kanapy i podłącza ją do kontaktu.)
TIQUILL
Co prawda od dawna nieużywana, ale powinna się nadać...
(Tiquill włącza farelkę. Stream gwałtownie się urywa.)
PS: Wybacz Piro
PPS: Ten odcinek chujowo się zestarzał
TIQUILL
Witam wszystkich i jednocześnie przepraszam. Przepraszam za zamieszanie na poprzednim streamie, bowiem nieco się... Zdenerwowałem.
?
Mało powiedziane. Zrzuciłeś laptopa z biurka i rzuciłeś się z pięściami na Dzienisa. Wiem, bo o tym na forum pisali.
TIQUILL
Przesadzasz, musiałem go tylko upomnieć.
?
Skoro tak mówisz.
TIQUILL
O właśnie. Przedstawiam wam Radzika136, Server Admina i opiekuna działu multiplayer naszego forum.
RADZIK136
Cześć.
TIQUILL
Jak widzicie, nieco zmieniła się szata graficzna naszych streamów. Radzik dodał licznik subskrypcji, licznik donejtów i inne takie duperele. Podoba się?
RADZIK136
Na czacie twierdzą, że chujnia.
TIQUILL
"Chujnia" to się ich matki nazywają. Uważam, że odwaliłeś kawał dobrej roboty. Oby tak dalej, a może nawet sceduję kiedyś forum na ciebie.
RADZIK136
Eee, podziękuję.
TIQUILL
Twoja strata.
RADZIK136
Tak w ogóle, to masz zamiar zrobić coś z tą dziurą w ścianie?
TIQUILL
Myślę nad tym, ale nie przychodzi mi żaden pomysł do głowy.
(Tiquill i Radzik siedzą w skupieniu i patrzą w kierunku dziury. Trwa to dobrą chwilę. Nagle słychać głośne uderzenie w drzwi.)
RADZIK136
Co to było?
TIQUILL
Ki chuj?!
(Zza drzwi dociera jakiś niezidentyfikowany bełkot.)
TIQUILL
Ja już chcę iść na emeryturę...
(Tiquill wstaje i idzie otworzyć drzwi. Otwiera je.)
?
Siemasz dziadu!
TIQUILL
Ty, bo jak ci jebnę... Wchodź i mnie nie wkurwiaj!
(Na wizji ukazuje się młody blondyn, też około 20-30 lat. Tiquill zamyka drzwi i wraca na kanapę.)
?
Cze Rrradzik, c-co tam?
RADZIK136
Piro, coś ty ze sobą zrobił? Wyglądasz jak nieboskie stworzenie.
PIROZIOM
NO COOOO, rob... otę... Muślmy opycz!
RADZIK136
Co ty pierdolisz, nic nie rozumiem!
TIQUILL
Chyba robotę musieli opić, tak przynajmniej zrozumiałem.
PIROZIOM
O o o, właśnie!
TIQUILL
Siadasz? Bo wkurwia mnie, jak ktoś nade mną ślęczy.
PIROZIOM
Jjjjjasne!
(Piro chwiejnym krokiem udaje się w kierunku fotela i pada na niego jak Wipler na glebę.)
TIQUILL
Melanż był niesamowity, widzę.
PIROZIOM
Psychodela nie ma końca, kurrrrrrwa...
RADZIK136
Już wiem, co zrobić z tą dziurą.
TIQUILL
Poważnie? Powiedz!
RADZIK136
Trzeba powiesić tam jakiś plakat albo coś i w ten sposób ukryć dziurę.
TIQUILL
Kurde, jakoś wolę problemy rozwiązywać, a nie je maskować. No trudno, na bezrybiu i rak ryba. Masz jakiś plakat na zbyciu?
RADZIK136
Właśnie nie.
TIQUILL
Niedobrze, ja też nie mam. Piro, a ty?
(Zero reakcji ze strony Pirozioma.)
TIQUILL
Mówię do ciebie, paszteciarzu!
(Piroziom wydaje z siebie chrapnięcie, najwidoczniej zmorzył go sen.)
TIQUILL
Usnął, chlejus pierdolony. Ale i tak go lubię.
RADZIK136
No ładnie. W takim razie popytamy innych userów, na pewno ktoś będzie miał.
TIQUILL
Ano.
(Głośne chrapnięcie w wykonaniu Pira.)
TIQUILL
Japa tam!
RADZIK136
Spokojnie Tiquill, nie krzycz po nim. Niech się wyśpi. Może damy mu jakąś poduszkę?
TIQUILL
I co jeszcze, może kołderkę dzidziusiowi kochanemu dam, coby się wyspał wygodnie? Niech się wyśpi...
(Tiquill robi facepalma.)
RADZIK136
Jeśli masz.
TIQUILL
Ja pierdolę, do czego to doszło...
(Tiquill wstaje i idzie poszukać poduszki i kołdry. Radzik zostaje na kanapie i dogląda Pira.)
RADZIK136
Ale się załatwiłeś.
PIROZIOM
Yyyyy... Eeeee...
RADZIK136
Co?
PIROZIOM
Szczyrbatek, spokoooojnieee... Szysko pot kontroro...
(Tiquill wraca z poduszką i kołdrą, obie różowe w białe kwiatki.)
RADZIK136
Tiq...
TIQUILL
Nie pytaj.
(Tiq wsadza poduszkę pod głowę Pira i okrywa go kołdrą. Piro wydaje z siebie nieokreślony odgłos.)
TIQUILL
No, coby nasz smok kaszubski nie pomarł.
RADZIK136
Aleś ty opiekuńczy.
TIQUILL
Mówisz? Hehe...
(Głośne pukanie do drzwi.)
TIQUILL
Kurwa, nie zniosę kolejnego najebańca!
RADZIK136
Robi się tu ruch.
(Tiquill podchodzi do drzwi i otwiera je.)
?
Cześć.
TIQUILL
Witaj Dev, wchodź. Nie jesteś pijany, mam nadzieję?
DEV4EVER
Nie, dlaczego?
TIQUILL
Zobaczysz sam.
(Na wizji pojawia się pełnoletni nastolatek, a Tiquill zamyka za nim drzwi i wraca na kanapę.)
DEV4EVER
O cholera, Piro się najebał. Robimy tu noclegownię?
TIQUILL
Prędzej, kurwa, izbę wytrzeźwień.
RADZIK136
Dev, nie masz może jakiegoś plakatu? Potrzebujemy zakryć dziurę w ścianie.
DEV4EVER
Właśnie miałem o tym mówić. Przyniosłem fajny plakat z Overwatcha, może być?
(Dev wyciąga z kieszeni poskładany PLAKAT , rozkłada go i pokazuje wszystkim.)
TIQUILL
Niezły. Myślę, że się nada.
RADZIK136
Ano, całkiem spoko.
DEV4EVER
OK, dajcie jakąś taśmę klejącą to go przykleję.
TIQUILL
Coś się znajdzie...
(Tiquill idzie poszukać taśmy, Dev idzie z plakatem w stronę dziury, a Radzik obraca laptopa, żeby wszystko było widać. Piro śpi i ma wyjebane.)
DEV4EVER
O, nawet kolorystycznie będzie pasował do ścian.
(Tiquill wraca z taśmą i podaje ją Devowi. Ten bierze ją i przykleja plakat do ściany.)
TIQUILL
No, od razu lepiej. Dzięki wielkie za plakat, jakoś się odwdzięczę.
DEV4EVER
Jasne, spoko. W ogóle to strasznie tu piździ, nie ma jakiejś farelki na stanie?
TIQUILL
Poszukam...
(Radzik ustawia laptopa do pozycji początkowej, Dev siada na kanapie, a Tiquill szuka farelki. Piroziom chrapie.)
DEV4EVER
Długo tu tak leży?
RADZIK136
Z dobrą chwilę. Najebany jak Kwaśniewski na Ukrainie, podobno jakąś robotę opijał.
DEV4EVER
Aha, no to już wszystko rozumiem.
(Tiquill wraca z farelką, Radzik i Dev są bardzo zadowoleni z tego powodu.)
RADZIK136
Świetnie, włącz to w końcu, bo zaraz wszyscy zamarzniemy!
TIQUILL
Spoko, luzik...
(Tiquill stawia farelkę na podłodze obok kanapy i podłącza ją do kontaktu.)
TIQUILL
Co prawda od dawna nieużywana, ale powinna się nadać...
(Tiquill włącza farelkę. Stream gwałtownie się urywa.)
PS: Wybacz Piro
PPS: Ten odcinek chujowo się zestarzał
-
- Grabarz
- Posty: 6423
- Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
- Postawił piwo: 6 razy
- Otrzymał piwo: 3 razy
(18.08.2017, godzina 19:14. Powraca stream. Widzom ukazują się Tiquill oraz Radzik136 w swoich niezmienionych wdziankach. Dev4ever zaopatrzył się z kolei w gruby, zielony sweter. Piroziom gdzieś zniknął i zostawił na fotelu poduszkę i kołdrę. Z nieokreślonego miejsca na podłodze słychać jednostajne warczenie.)
TIQUILL
No, jesteśmy z powrotem. Okazało się, że wyjebało korki, ale już sytuacja jest opanowana.
RADZIK136
I przy okazji załatwiłem nową farelkę. Tamta stara nie nadawała się na nic.
TIQUILL
A taka była ładna, jugosłowiańska. Pewnie jeszcze nawet Titę pamiętała.
DEV4EVER
W ogóle co z nią zrobiliście? Gdzie ona jest?
(Wszyscy podnoszą się i rozglądają po mieszkaniu.)
RADZIK136
Była przy kontakcie postawiona, z tego co pamiętam.
TIQUILL
Może Piroziom zabrał. Chuj wie po co, nie wnikam.
(Tiquill i Radzik siadają z powrotem na kanapę. Dev4ever postanawia się walnąć na fotel opuszczony przez Pira.)
TIQUILL
No, temu to dobrze...
DEV4EVER
Ano. Całkiem tu wygodnie.
RADZIK136
Nie żeby coś, ale Piro mógł się w niego zesrać albo zesikać jak nas nie bylo.
(Dev wyskakuje jak oparzony z fotela.)
DEV4EVER
KURWA!
(Reszta towarzystwa śmieje się głośno, podczas gdy Dev4ever skrupulatnie bada fotel, kołdrę i poduszkę.)
DEV4EVER
Nie no, wydaje się być czyste... Ale i tak odeszła mi ochota na siedzenie w nim.
(Dev4ever postanawia usiąść na krześle po drugiej stronie kanapy.)
RADZIK136
Oj tam, przejmujesz się...
(Słychać pukanie w karton-okno od strony podwórka.)
TIQUILL
Drzwiami, seebeek, drzwiami!
(Słychać przytłumione "kurwa" od strony podwórka.)
TIQUILL
Się wreszcie nauczy...
DEV4EVER
W ogóle to skąd u niego takie nawyki? Czy on mieszka w kurniku?
TIQUILL
Ta, chyba u Dzienisa. Muszę się go o to spytać kiedyś.
(Do pokoju wchodzi seebeek17.)
SEEBEEK17
Gitara siema.
TIQUILL
Lutnia hej.
SEEBEEK17
Widzę, że grzejecie tu sobie. To dobrze, bo ja też coś przyniosłem.
(seebeek17 wyciąga Żubrówkę Białą 0,7l z kieszeni spodni. Spotyka się to z aplauzem Radzika i Deva.)
TIQUILL
Ja pierdolę, zaraz wszyscy będziemy wyglądać jak Piroziom.
SEEBEEK17
Że co?
RADZIK136
Piro się najebał jak Hitler po kampanii wrześniowej i później usnął w fotelu.
(seebeek stawia flaszkę na stole obok laptopa i wskakuje na fotel. Pozostali wymieniają między sobą porozumiewawcze spojrzenie.)
SEEBEEK17
What?
DEV4EVER
Wiesz, że tam spał Piro?
SEEBEEK17
No i chuj?
DEV4EVER
Mógł się zesikać albo zesrać.
SEEBEEK17
Pierdolenie w podniebienie o Szopenie. Tak w ogóle, to są kieliszki na stanie? Bo chyba nie będziemy siedzieć i patrzeć na tę flaszkę.
TIQUILL
Gdzieś były, pójdę poszukać.
(Tiquill wstaje i idzie do kuchni szukać kieliszków. seebeek przykrywa się kołdrą.)
SEEBEEK17
Tego mi było trzeba...
DEV4EVER
Seebaa...
SEEBEEK17
Czego... Dajcie mi spokój... Zaraz, co tu tak mokro...?
(seebeek gwałtownie podnosi się i spogląda na poduszkę. Zauważa na jej lewej stronie niewielką plamę. Na twarzy seeebeeka maluje się przerażenie zmieszane z solidnym wkurwem. Radzik i Dev śmieją się dziko.)
SEEBEEK17
Kurwa, ten łachmyta uślinił poduszkę!!!
(seebeek szybkim ruchem chwyta poduszkę i odrzuca ją zamaszyście w nieokreślonym kierunku. Pechowo akurat Tiquill wchodzi z kieliszkami i obrywa w twarz. seebeek jest wystraszony konsekwencjami swego uczynku, a beka Radzika i Deva nie ma końca.)
TIQUILL
seebeek, seebeek!!! Co ty to kurwa mać robisz, co?!
SEEBEEK17
Ale poduszka...
TIQUILL
Co jest kurwa poduszka, ja tu kieliszki niosę!
(Tiquill mocnym kopnięciem posyła poduszkę prosto w karton robiący za okno. Wskutek uderzenia wypada jeden gwóźdź, którym karton jest przybity. Nikt tego nie zauważa. Tiquill stawia kieliszki na stole.)
TIQUILL
No, wziąłem cztery. A ty se uważaj, chłopcze, ty se uważaj.
SEEBEEK17
Dobra, sorry. Kto czyni honory?
TIQUILL
Mogę ja.
(Tiquill bierze flaszkę i klepie w obie strony szyjkę i w denko. Reszta towarzystwa przysiada się bliżej.)
TIQUILL
Żebyś nas kurwo nie sponiewierała...
(Tiquill otwiera flaszkę i nalewa każdemu po równo do kieliszków.)
DEV4EVER
Dawno nie piłem Żubrówki...
RADZIK136
Ja też. Tiquill, ale ci się ręka trzęsie.
TIQUILL
Bo nic nie piłem, hehe.
(Tiquill kończy rozlewać. Wszyscy biorą kieliszki w dłonie i stukają się.)
TIQUILL
Hop, siup...
RADZIK136, DEV4EVER, SEEBEEK17
...cztery baby, osiem dup!
(Wszyscy przechylają kieliszki i odkładają je na stół. Tiquill zachowuje pokerową twarz, Radzik nieznacznie się krzywi, seebeek ciężko wzdycha, a Dev krzywi się.)
SEEBEEK17
Kurwa, zapojki zapomniałem wziąć...
(ciąg dalszy streama nastąpi)
TIQUILL
No, jesteśmy z powrotem. Okazało się, że wyjebało korki, ale już sytuacja jest opanowana.
RADZIK136
I przy okazji załatwiłem nową farelkę. Tamta stara nie nadawała się na nic.
TIQUILL
A taka była ładna, jugosłowiańska. Pewnie jeszcze nawet Titę pamiętała.
DEV4EVER
W ogóle co z nią zrobiliście? Gdzie ona jest?
(Wszyscy podnoszą się i rozglądają po mieszkaniu.)
RADZIK136
Była przy kontakcie postawiona, z tego co pamiętam.
TIQUILL
Może Piroziom zabrał. Chuj wie po co, nie wnikam.
(Tiquill i Radzik siadają z powrotem na kanapę. Dev4ever postanawia się walnąć na fotel opuszczony przez Pira.)
TIQUILL
No, temu to dobrze...
DEV4EVER
Ano. Całkiem tu wygodnie.
RADZIK136
Nie żeby coś, ale Piro mógł się w niego zesrać albo zesikać jak nas nie bylo.
(Dev wyskakuje jak oparzony z fotela.)
DEV4EVER
KURWA!
(Reszta towarzystwa śmieje się głośno, podczas gdy Dev4ever skrupulatnie bada fotel, kołdrę i poduszkę.)
DEV4EVER
Nie no, wydaje się być czyste... Ale i tak odeszła mi ochota na siedzenie w nim.
(Dev4ever postanawia usiąść na krześle po drugiej stronie kanapy.)
RADZIK136
Oj tam, przejmujesz się...
(Słychać pukanie w karton-okno od strony podwórka.)
TIQUILL
Drzwiami, seebeek, drzwiami!
(Słychać przytłumione "kurwa" od strony podwórka.)
TIQUILL
Się wreszcie nauczy...
DEV4EVER
W ogóle to skąd u niego takie nawyki? Czy on mieszka w kurniku?
TIQUILL
Ta, chyba u Dzienisa. Muszę się go o to spytać kiedyś.
(Do pokoju wchodzi seebeek17.)
SEEBEEK17
Gitara siema.
TIQUILL
Lutnia hej.
SEEBEEK17
Widzę, że grzejecie tu sobie. To dobrze, bo ja też coś przyniosłem.
(seebeek17 wyciąga Żubrówkę Białą 0,7l z kieszeni spodni. Spotyka się to z aplauzem Radzika i Deva.)
TIQUILL
Ja pierdolę, zaraz wszyscy będziemy wyglądać jak Piroziom.
SEEBEEK17
Że co?
RADZIK136
Piro się najebał jak Hitler po kampanii wrześniowej i później usnął w fotelu.
(seebeek stawia flaszkę na stole obok laptopa i wskakuje na fotel. Pozostali wymieniają między sobą porozumiewawcze spojrzenie.)
SEEBEEK17
What?
DEV4EVER
Wiesz, że tam spał Piro?
SEEBEEK17
No i chuj?
DEV4EVER
Mógł się zesikać albo zesrać.
SEEBEEK17
Pierdolenie w podniebienie o Szopenie. Tak w ogóle, to są kieliszki na stanie? Bo chyba nie będziemy siedzieć i patrzeć na tę flaszkę.
TIQUILL
Gdzieś były, pójdę poszukać.
(Tiquill wstaje i idzie do kuchni szukać kieliszków. seebeek przykrywa się kołdrą.)
SEEBEEK17
Tego mi było trzeba...
DEV4EVER
Seebaa...
SEEBEEK17
Czego... Dajcie mi spokój... Zaraz, co tu tak mokro...?
(seebeek gwałtownie podnosi się i spogląda na poduszkę. Zauważa na jej lewej stronie niewielką plamę. Na twarzy seeebeeka maluje się przerażenie zmieszane z solidnym wkurwem. Radzik i Dev śmieją się dziko.)
SEEBEEK17
Kurwa, ten łachmyta uślinił poduszkę!!!
(seebeek szybkim ruchem chwyta poduszkę i odrzuca ją zamaszyście w nieokreślonym kierunku. Pechowo akurat Tiquill wchodzi z kieliszkami i obrywa w twarz. seebeek jest wystraszony konsekwencjami swego uczynku, a beka Radzika i Deva nie ma końca.)
TIQUILL
seebeek, seebeek!!! Co ty to kurwa mać robisz, co?!
SEEBEEK17
Ale poduszka...
TIQUILL
Co jest kurwa poduszka, ja tu kieliszki niosę!
(Tiquill mocnym kopnięciem posyła poduszkę prosto w karton robiący za okno. Wskutek uderzenia wypada jeden gwóźdź, którym karton jest przybity. Nikt tego nie zauważa. Tiquill stawia kieliszki na stole.)
TIQUILL
No, wziąłem cztery. A ty se uważaj, chłopcze, ty se uważaj.
SEEBEEK17
Dobra, sorry. Kto czyni honory?
TIQUILL
Mogę ja.
(Tiquill bierze flaszkę i klepie w obie strony szyjkę i w denko. Reszta towarzystwa przysiada się bliżej.)
TIQUILL
Żebyś nas kurwo nie sponiewierała...
(Tiquill otwiera flaszkę i nalewa każdemu po równo do kieliszków.)
DEV4EVER
Dawno nie piłem Żubrówki...
RADZIK136
Ja też. Tiquill, ale ci się ręka trzęsie.
TIQUILL
Bo nic nie piłem, hehe.
(Tiquill kończy rozlewać. Wszyscy biorą kieliszki w dłonie i stukają się.)
TIQUILL
Hop, siup...
RADZIK136, DEV4EVER, SEEBEEK17
...cztery baby, osiem dup!
(Wszyscy przechylają kieliszki i odkładają je na stół. Tiquill zachowuje pokerową twarz, Radzik nieznacznie się krzywi, seebeek ciężko wzdycha, a Dev krzywi się.)
SEEBEEK17
Kurwa, zapojki zapomniałem wziąć...
(ciąg dalszy streama nastąpi)
-
- Grabarz
- Posty: 6423
- Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
- Postawił piwo: 6 razy
- Otrzymał piwo: 3 razy
(18.08.2017, godzina 19:33. Tiquill, Radzik136, Dev4ever i seebeek17 siedzą przy stole, na którym jawi się napoczęta Żubrówka Biała i cztery kieliszki. Wszyscy patrzą na seebeeka jak na przybysza z kosmosu.)
DEV4EVER
(zachrypniętym głosem)
W chuja lecisz? Jak to zapitki nie wziąłeś?
SEEBEEK17
Kurwa, sorry, zapomniałem.
TIQUILL
No to zapierdalaj do Żabki póki otwarta!
RADZIK136
Panowie, spokojnie, do 23:00 jest trochę czasu. Tiq, nie masz czegoś do zapicia?
TIQUILL
Do chuja, wy mnie tu wszyscy powinniście po stopach całować za moje poświęcenia...
(Tiquill wstaje i idzie do kuchni.)
SEEBEEK17
To co, na drugą nóżkę?
DEV4EVER
Poczekajmy może, co?
SEEBEEK17
No dobra...
TIQUILL
(drze się z kuchni)
Coca-Cola albo Pepsi, co wolicie?!
DEV4EVER
Kurde, ciężki wybór...
SEEBEEK17
Mi to lotto w sumie.
RADZIK136
Zapytajmy ludzi na czacie może? 1 za Pepsi, 2 za Coca-Colą?
SEEBEEK17
Ej, dobry pomysł. Słyszeliście ludzie? Pisać jedynkę albo dwójkę na czacie!
(Cała trójka nachyla się do ekranu i obserwuje czat.)
DEV4EVER
50 ludzi na czacie? Ciężko będzie wybrać.
SEEBEEK17
Na razie więcej jedynek.
TIQUILL
Kurwa, długo mam czekać?!
RADZIK136
Poczekaj! A teraz dwójek. I co tu wybrać?
DEV4EVER
Dobra, jednak jest przewaga jedynek. Tiq...!
(Do pokoju wchodzi Tiquill z herbatą w butelce po oranżadzie oraz czterema szklankami.)
TIQUILL
Ja nie będę czekał wieczność, aż wy podejmiecie decyzję. Wszystko jak zwykle na mojej głowie.
(Tiquill stawia wszystko na stół i nalewa każdemu herbaty do szklanek.)
RADZIK136
Wiesz, my tu tak demokratycznie chcieliśmy zapytać oglądających...
TIQUILL
My to będziemy pić, czy oni?
RADZIK136
No my, ale...
(Tiquill nalewa każdemu po kieliszku.)
TIQUILL
O wyjście do kibla też się będziecie ich pytać?
SEEBEEK17
Właśnie, chyba muszę puścić strugę. Panowie wybaczą.
(seebeek wstaje.)
TIQUILL
Stój!
(seebeek patrzy pytająco na Tiquilla.)
TIQUILL
Siadaj!
SEEBEEK17
To mam stać czy sia...
(Tiquill zniecierpliwionym ruchem przysuwa kieliszek bliżej w stronę seebeeka.)
TIQUILL
Pij, nie pierdol!
(seebeek wzrusza ramionami i siada. Wszyscy ujmują kieliszki w dłonie, wznoszą toast i zerują naczynia, po czym od razu zapijają odrobiną herbaty.)
SEEBEEK17
Dobrze weszło. No, to teraz idę.
TIQUILL
Idź, moje dziecko...
(Dev i Radzik parskają śmiechem. seebeek udaje się w stronę toalety i palcem kręci kółka przy skroni.)
RADZIK136
Tak a propos tego pytania widzów. Chodzi o to, żeby była jakaś interaktywność, budowanie więzi z oglądającymi. Rozumiesz, o co mi chodzi?
TIQUILL
Powiedzmy. Ale to wkurwia, jak zadaję proste pytanie, a nie mogę uzyskać odpowiedzi.
RADZIK136
Na tym polega specyfika streamów. Streamerzy robią je przede wszystkim dla widzów, nie dla siebie. No, przynajmniej w teorii...
(Tiquill macha ręką.)
TIQUILL
Kurwa, Radzik, ty jesteś Server Adminem, ty się znasz. Jeżeli tak mówisz, to pewnie tak jest. Wreszcie odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu.
(Z toalety dobiega głośne, choć stłumione "kurwa mać!".)
DEV4EVER
(nieco bełkocze)
A jmu co, tasiemca wysrał?
(W jednej chwili seebeek zjawia się w pokoju.)
SEEBEEK17
Chodźcie to zobaczyć, bo mi nie uwierzycie jak wam to powiem!
(Cała pozostała trójka migiem podnosi się i szybkim tempem udaje się do łazienki. seebeek biegnie w kierunku laptopa, chwyta go i obraca ekranem przed siebie.)
TIQUILL, RADZIK136, DEV4EVER
(z łazienki)
O kurwa!
(seebeek wbiega z laptopem do łazienki i kieruje kamerkę na wannę. Widać w niej śpiącego i zamokniętego z tyłu Pirozioma.)
RADZIK136
Czyli daleko go nie poniosło...
(Tiquill chowa twarz w dłoniach.)
TIQUILL
Błagam, ja już chcę tą emeryturę.
SEEBEEK17
"tę", chciałeś powiedzieć.
TIQUILL
Spier... Zaraz, to się kameruje?
SEEBEEK17
No. A co?
TIQUILL
KURWA, BĘDĄ GROMY!!!
RADZIK136
Tiquill, spokojnie! Trzeba coś zrobić z Pirem, jeszcze się przeziębi albo coś.
TIQUILL
A chuj z nim, jemu już nawet Wielcy Przedwieczni nie pomogą.
SEEBEEK17
Zaraz, a gdzie Dev?
(Wszyscy patrzą w kierunku Deva, a seebeek obraca też laptopa w jego stronę. Wszystkim ukazuje się Dev pochylony nad muszlą klozetową.)
(ciąg dalszy streama nastąpi...)
DEV4EVER
(zachrypniętym głosem)
W chuja lecisz? Jak to zapitki nie wziąłeś?
SEEBEEK17
Kurwa, sorry, zapomniałem.
TIQUILL
No to zapierdalaj do Żabki póki otwarta!
RADZIK136
Panowie, spokojnie, do 23:00 jest trochę czasu. Tiq, nie masz czegoś do zapicia?
TIQUILL
Do chuja, wy mnie tu wszyscy powinniście po stopach całować za moje poświęcenia...
(Tiquill wstaje i idzie do kuchni.)
SEEBEEK17
To co, na drugą nóżkę?
DEV4EVER
Poczekajmy może, co?
SEEBEEK17
No dobra...
TIQUILL
(drze się z kuchni)
Coca-Cola albo Pepsi, co wolicie?!
DEV4EVER
Kurde, ciężki wybór...
SEEBEEK17
Mi to lotto w sumie.
RADZIK136
Zapytajmy ludzi na czacie może? 1 za Pepsi, 2 za Coca-Colą?
SEEBEEK17
Ej, dobry pomysł. Słyszeliście ludzie? Pisać jedynkę albo dwójkę na czacie!
(Cała trójka nachyla się do ekranu i obserwuje czat.)
DEV4EVER
50 ludzi na czacie? Ciężko będzie wybrać.
SEEBEEK17
Na razie więcej jedynek.
TIQUILL
Kurwa, długo mam czekać?!
RADZIK136
Poczekaj! A teraz dwójek. I co tu wybrać?
DEV4EVER
Dobra, jednak jest przewaga jedynek. Tiq...!
(Do pokoju wchodzi Tiquill z herbatą w butelce po oranżadzie oraz czterema szklankami.)
TIQUILL
Ja nie będę czekał wieczność, aż wy podejmiecie decyzję. Wszystko jak zwykle na mojej głowie.
(Tiquill stawia wszystko na stół i nalewa każdemu herbaty do szklanek.)
RADZIK136
Wiesz, my tu tak demokratycznie chcieliśmy zapytać oglądających...
TIQUILL
My to będziemy pić, czy oni?
RADZIK136
No my, ale...
(Tiquill nalewa każdemu po kieliszku.)
TIQUILL
O wyjście do kibla też się będziecie ich pytać?
SEEBEEK17
Właśnie, chyba muszę puścić strugę. Panowie wybaczą.
(seebeek wstaje.)
TIQUILL
Stój!
(seebeek patrzy pytająco na Tiquilla.)
TIQUILL
Siadaj!
SEEBEEK17
To mam stać czy sia...
(Tiquill zniecierpliwionym ruchem przysuwa kieliszek bliżej w stronę seebeeka.)
TIQUILL
Pij, nie pierdol!
(seebeek wzrusza ramionami i siada. Wszyscy ujmują kieliszki w dłonie, wznoszą toast i zerują naczynia, po czym od razu zapijają odrobiną herbaty.)
SEEBEEK17
Dobrze weszło. No, to teraz idę.
TIQUILL
Idź, moje dziecko...
(Dev i Radzik parskają śmiechem. seebeek udaje się w stronę toalety i palcem kręci kółka przy skroni.)
RADZIK136
Tak a propos tego pytania widzów. Chodzi o to, żeby była jakaś interaktywność, budowanie więzi z oglądającymi. Rozumiesz, o co mi chodzi?
TIQUILL
Powiedzmy. Ale to wkurwia, jak zadaję proste pytanie, a nie mogę uzyskać odpowiedzi.
RADZIK136
Na tym polega specyfika streamów. Streamerzy robią je przede wszystkim dla widzów, nie dla siebie. No, przynajmniej w teorii...
(Tiquill macha ręką.)
TIQUILL
Kurwa, Radzik, ty jesteś Server Adminem, ty się znasz. Jeżeli tak mówisz, to pewnie tak jest. Wreszcie odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu.
(Z toalety dobiega głośne, choć stłumione "kurwa mać!".)
DEV4EVER
(nieco bełkocze)
A jmu co, tasiemca wysrał?
(W jednej chwili seebeek zjawia się w pokoju.)
SEEBEEK17
Chodźcie to zobaczyć, bo mi nie uwierzycie jak wam to powiem!
(Cała pozostała trójka migiem podnosi się i szybkim tempem udaje się do łazienki. seebeek biegnie w kierunku laptopa, chwyta go i obraca ekranem przed siebie.)
TIQUILL, RADZIK136, DEV4EVER
(z łazienki)
O kurwa!
(seebeek wbiega z laptopem do łazienki i kieruje kamerkę na wannę. Widać w niej śpiącego i zamokniętego z tyłu Pirozioma.)
RADZIK136
Czyli daleko go nie poniosło...
(Tiquill chowa twarz w dłoniach.)
TIQUILL
Błagam, ja już chcę tą emeryturę.
SEEBEEK17
"tę", chciałeś powiedzieć.
TIQUILL
Spier... Zaraz, to się kameruje?
SEEBEEK17
No. A co?
TIQUILL
KURWA, BĘDĄ GROMY!!!
RADZIK136
Tiquill, spokojnie! Trzeba coś zrobić z Pirem, jeszcze się przeziębi albo coś.
TIQUILL
A chuj z nim, jemu już nawet Wielcy Przedwieczni nie pomogą.
SEEBEEK17
Zaraz, a gdzie Dev?
(Wszyscy patrzą w kierunku Deva, a seebeek obraca też laptopa w jego stronę. Wszystkim ukazuje się Dev pochylony nad muszlą klozetową.)
(ciąg dalszy streama nastąpi...)
-
- Grabarz
- Posty: 6423
- Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
- Postawił piwo: 6 razy
- Otrzymał piwo: 3 razy
(18.08.2017, godzina 19:49. Wszyscy patrzą na Dev4evera pochylonego nad muszlą klozetową. Piroziom chrapie przeciągle i puszcza głośnego bąka, ale nikt nie zwraca w tym momencie na niego uwagi.)
SEEBEEK17
Rzygasz?
DEV4EVER
C-cooo? Nie, ale... Zresztą, sami zobaczcie.
(Reszta ekipy podchodzi do sedesu. seebeek kieruje kamerkę laptopa na muszlę klozetową. Wszystkim obecnym i widzom ukazuje się...)
TIQUILL
...moja farelka...?
RADZIK136
Któż by się spodziewał. Chyba rozwikłaliśmy kolejną tajemnicę.
(Przez chwilę wszyscy patrzą na farelkę umieszczoną w sedesie, nikt się nie odzywa. W końcu Tiquill powoli odwraca głowę w stronę Pirozioma.)
TIQUILL
(mówi bardzo powoli, akcentując każdą sylabę)
Zajebię.
SEEBEEK17
Ej, spokojnie, to tylko farelka!
TIQUILL
"Tylko farelka"?
SEEBEEK17
Znaczy...
TIQUILL
To była MOJA farelka!
(Tiquill gwałtownym ruchem odwraca się i jednym susem dopada do śpiącego Pirozioma. Ten śpi i ma wyjebane. Radzik reaguje szybko i stara się powstrzymać Tiquilla. seebeek obraca laptop w ich kierunku.)
RADZIK136
Kurwa mać, nie rób mu krzywdy, to tylko...
(Tiquill rzuca Radzikowi mordercze spojrzenie.)
RADZIK136
Sorry no, ale nie bij go!
TIQUILL
(wręcz antarktycznym tonem)
Nie mam zamiaru go bić, chcę się dowiedzieć kilku rzeczy.
RADZIK136
Wiesz co, może lepiej ja zapytam, jeśli pozwolisz.
SEEBEEK17
Właśnie Tiq, to będzie lepszy pomysł. Poza tym, chcesz żeby Piro cię obrzygał albo coś?
TIQUILL
W sumie nie. Dobra Radzik, gadaj z nim.
(Radzik delikatnie potrząsa Piroziomem. Ten nie reaguje.)
RADZIK136
Piro, wstawaj!
(Piro wydaje z siebie dziwny odgłos.)
RADZIK136
No wstaniesz czy nie?
(Piroziom obraca się na drugi bok. Tiq i seebeek prychają.)
RADZIK136
Jointy kręcą!
(Piroziom wstaje gwałtownie i z szeroko otwartymi oczami rozgląda się po łazience.)
PIROZIOM
Gdzieeeeeee... ja jesssstem?
TIQUILL
W łazience. Coś zrobił z moją farelką?
PIROZIOM
Sczym gurwa? Gdzieeee te dżonty?
(Tiquill uderza mocno pięścią w ścianę. Wszyscy patrzą na Tiquilla.)
TIQUILL
(mówi wszystko na jednym wdechu)
Po chuj kurwa jego mać umieściłeś farelkę w kiblu?
PIROZIOM
Eeeee... Aaaaa, wim o co cho! Powdzieliście ze Radzikiem, że ta falelka to gówno, a gówno trzea spuścić w kiblu.
(Wszyscy obecni patrzą to na Radzika, to na Tiquilla.)
RADZIK136
Istotnie, mówiliśmy coś takiego. Zaraz po tym jak korki jebły.
TIQUILL
Hm, zgadza się...
PIROZIOM
Nje spłuuukała sie?
TIQUILL
Się kurwa ciesz! Jak byś wodociągi zapchał...
DEV4EVER
To by ci Tadzio Norek wpierdolił.
(Wszyscy się śmieją, nawet Tiquill.)
TIQUILL
OK, nie będziemy kręcić afery z powodu głupiej...
SEEBEEK17
"Głupiej"? To twoja farelka, haha!
TIQUILL
Taa, whatever.
RADZIK136
Wstawaj Piro, idziemy się napić.
PIROZIOM
Naaapić? A gdzie dżunty?
RADZIK136
Ty i tak nie dostaniesz. Wstawaj i chodź z nami.
(Piro próbuje się wygramolić z wanny, a Radzik i Tiq próbują mu pomóc. Dev powolnym i nieco zataczającym się krokiem idzie do głównego pokoju, ale chwilowo nikt nie zwraca na niego uwagi.)
SEEBEEK17
Ej, a co z tą farelką w końcu? Wyciągnie ją ktoś, bo chcę się odlać?
TIQUILL
No to połóż lapka i ją wyciągnij, nie?
SEEBEEK17
Ale to nie ja ją tam wsadziłem!
(Piro stawia jedną nogę na podłodze i traci równowagę, Tiqowi i Radzikowi udaje się go podtrzymać.)
TIQUILL
Kurrr, ale to nie ja się chcę wysi... Albo i chcę? Cholera.
SEEBEEK17
Ha, widzisz!
TIQUILL
Zróbmy tak: leć do kuchni po gumowe rękawice, a ja tu ogarnę z Radziem Pirozioma.
SEEBEEK17
A co z lapkiem?
TIQUILL
No to postaw go na umywalce choćby, czy ja mam zawsze myśleć za wszystkich?
(seebeek stawia laptopa ustawionego w stronę sedesu.)
SEEBEEK17
No dobra, ja pierdolę!
(seebeek biegnie do kuchni.)
RADZIK136
Piro, kurwa, trzymaj się nas!
PIROZIOM
Czymam pszecie!
(Słychać głośny huk.)
PIROZIOM
Ja tu dziś śpie!
TIQUILL
Wstawaj głąbie, bo wilka dostaniesz od tych kafelek!
PIROZIOM
NJE!
(seebeek wchodzi do łazienki z założonymi gumowymi rękawicami.)
SEEBEEK17
Różowe, classy.
TIQUILL
Japa tam i wyciągnij ten szajs z kibla.
PIROZIOM
Spuść to!
TIQUILL
Ja ci łomot, kurwa, spuszczę!
RADZIK136
Uspokójcie się obaj!
(seebeek wzdycha i wyciąga ostrożnie farelkę z toalety.)
SEEBEEK17
Ile się trzeba napracować, żeby zasłużyć na wysikanie się...
(Słychać trzaśnięcie drzwiami frontowymi.)
?
(z dużego pokoju)
Kurwa, Dev, co ci jest?!
(ciąg dalszy streama nastąpi...)
SEEBEEK17
Rzygasz?
DEV4EVER
C-cooo? Nie, ale... Zresztą, sami zobaczcie.
(Reszta ekipy podchodzi do sedesu. seebeek kieruje kamerkę laptopa na muszlę klozetową. Wszystkim obecnym i widzom ukazuje się...)
TIQUILL
...moja farelka...?
RADZIK136
Któż by się spodziewał. Chyba rozwikłaliśmy kolejną tajemnicę.
(Przez chwilę wszyscy patrzą na farelkę umieszczoną w sedesie, nikt się nie odzywa. W końcu Tiquill powoli odwraca głowę w stronę Pirozioma.)
TIQUILL
(mówi bardzo powoli, akcentując każdą sylabę)
Zajebię.
SEEBEEK17
Ej, spokojnie, to tylko farelka!
TIQUILL
"Tylko farelka"?
SEEBEEK17
Znaczy...
TIQUILL
To była MOJA farelka!
(Tiquill gwałtownym ruchem odwraca się i jednym susem dopada do śpiącego Pirozioma. Ten śpi i ma wyjebane. Radzik reaguje szybko i stara się powstrzymać Tiquilla. seebeek obraca laptop w ich kierunku.)
RADZIK136
Kurwa mać, nie rób mu krzywdy, to tylko...
(Tiquill rzuca Radzikowi mordercze spojrzenie.)
RADZIK136
Sorry no, ale nie bij go!
TIQUILL
(wręcz antarktycznym tonem)
Nie mam zamiaru go bić, chcę się dowiedzieć kilku rzeczy.
RADZIK136
Wiesz co, może lepiej ja zapytam, jeśli pozwolisz.
SEEBEEK17
Właśnie Tiq, to będzie lepszy pomysł. Poza tym, chcesz żeby Piro cię obrzygał albo coś?
TIQUILL
W sumie nie. Dobra Radzik, gadaj z nim.
(Radzik delikatnie potrząsa Piroziomem. Ten nie reaguje.)
RADZIK136
Piro, wstawaj!
(Piro wydaje z siebie dziwny odgłos.)
RADZIK136
No wstaniesz czy nie?
(Piroziom obraca się na drugi bok. Tiq i seebeek prychają.)
RADZIK136
Jointy kręcą!
(Piroziom wstaje gwałtownie i z szeroko otwartymi oczami rozgląda się po łazience.)
PIROZIOM
Gdzieeeeeee... ja jesssstem?
TIQUILL
W łazience. Coś zrobił z moją farelką?
PIROZIOM
Sczym gurwa? Gdzieeee te dżonty?
(Tiquill uderza mocno pięścią w ścianę. Wszyscy patrzą na Tiquilla.)
TIQUILL
(mówi wszystko na jednym wdechu)
Po chuj kurwa jego mać umieściłeś farelkę w kiblu?
PIROZIOM
Eeeee... Aaaaa, wim o co cho! Powdzieliście ze Radzikiem, że ta falelka to gówno, a gówno trzea spuścić w kiblu.
(Wszyscy obecni patrzą to na Radzika, to na Tiquilla.)
RADZIK136
Istotnie, mówiliśmy coś takiego. Zaraz po tym jak korki jebły.
TIQUILL
Hm, zgadza się...
PIROZIOM
Nje spłuuukała sie?
TIQUILL
Się kurwa ciesz! Jak byś wodociągi zapchał...
DEV4EVER
To by ci Tadzio Norek wpierdolił.
(Wszyscy się śmieją, nawet Tiquill.)
TIQUILL
OK, nie będziemy kręcić afery z powodu głupiej...
SEEBEEK17
"Głupiej"? To twoja farelka, haha!
TIQUILL
Taa, whatever.
RADZIK136
Wstawaj Piro, idziemy się napić.
PIROZIOM
Naaapić? A gdzie dżunty?
RADZIK136
Ty i tak nie dostaniesz. Wstawaj i chodź z nami.
(Piro próbuje się wygramolić z wanny, a Radzik i Tiq próbują mu pomóc. Dev powolnym i nieco zataczającym się krokiem idzie do głównego pokoju, ale chwilowo nikt nie zwraca na niego uwagi.)
SEEBEEK17
Ej, a co z tą farelką w końcu? Wyciągnie ją ktoś, bo chcę się odlać?
TIQUILL
No to połóż lapka i ją wyciągnij, nie?
SEEBEEK17
Ale to nie ja ją tam wsadziłem!
(Piro stawia jedną nogę na podłodze i traci równowagę, Tiqowi i Radzikowi udaje się go podtrzymać.)
TIQUILL
Kurrr, ale to nie ja się chcę wysi... Albo i chcę? Cholera.
SEEBEEK17
Ha, widzisz!
TIQUILL
Zróbmy tak: leć do kuchni po gumowe rękawice, a ja tu ogarnę z Radziem Pirozioma.
SEEBEEK17
A co z lapkiem?
TIQUILL
No to postaw go na umywalce choćby, czy ja mam zawsze myśleć za wszystkich?
(seebeek stawia laptopa ustawionego w stronę sedesu.)
SEEBEEK17
No dobra, ja pierdolę!
(seebeek biegnie do kuchni.)
RADZIK136
Piro, kurwa, trzymaj się nas!
PIROZIOM
Czymam pszecie!
(Słychać głośny huk.)
PIROZIOM
Ja tu dziś śpie!
TIQUILL
Wstawaj głąbie, bo wilka dostaniesz od tych kafelek!
PIROZIOM
NJE!
(seebeek wchodzi do łazienki z założonymi gumowymi rękawicami.)
SEEBEEK17
Różowe, classy.
TIQUILL
Japa tam i wyciągnij ten szajs z kibla.
PIROZIOM
Spuść to!
TIQUILL
Ja ci łomot, kurwa, spuszczę!
RADZIK136
Uspokójcie się obaj!
(seebeek wzdycha i wyciąga ostrożnie farelkę z toalety.)
SEEBEEK17
Ile się trzeba napracować, żeby zasłużyć na wysikanie się...
(Słychać trzaśnięcie drzwiami frontowymi.)
?
(z dużego pokoju)
Kurwa, Dev, co ci jest?!
(ciąg dalszy streama nastąpi...)
-
- Grabarz
- Posty: 6423
- Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
- Postawił piwo: 6 razy
- Otrzymał piwo: 3 razy
(18.08.2017, godzina 20:12. Widać seebeeka z farelką w dłoniach patrzącego w kierunku dużego pokoju. Tiquill rusza z kopyta w stronę, z której dobiegały wrzaski.)
?
(krzyki z dużego pokoju)
Kurwa, jak tu gorąco!
(seebeek rzuca farelkę gdzieś w kąt przy okazji rozwalając kafelkę, łapie laptopa i leci z nim ustawionym kamerką w przód do dużego pokoju. Widzom ukazuje się Tiquill pochylony nad ledwo żywym Dev4everem i nastolatek w koszulce z trupią czaszką.)
SEEBEEK17
Panowie, co tu się odjebuje?
?
Czerwony jak ruska dziwka! Co wyście z nim zrobili?
(Tiquill potrząsa Devem, który jest mocno czerwony na twarzy. Mało brakuje, a za chwilę wyzionie ducha.)
TIQUILL
Pierdolona farelka! Ktoś ustawił za mocne grzanie, weźcie to wyłączcie! Komar, może ty!
KOMAR
Jasne, już!
(Komar kilkoma susami dopada farelkę i odłącza z kontaktu. seebeek stawia laptopa na swoje miejsce i zdejmuje mokre rękawiczki. Stan Deva zaczyna się poprawiać.)
DEV4EVER
Kuuurna... Otwószcie łokno albo co...
KOMAR
Okno? Przecież tu jest karton!
(W drzwiach pojawia się Radzik trzymający ostatkiem sił Pirozioma pod pachą.)
RADZIK136
Panowie, my tu zdechniemy! Już prawie dwa zgony są!
PIROZIOM
O, Dev zdech!
(Piroziom osuwa się na ziemię. Radzik robi facepalma.)
RADZIK136
Nie, chuj z tym, ja już go nie niańczę.
SEEBEEK17
Tiq, zrób coś!
(Wszyscy oprócz Deva i Pirozioma patrzą na Tiquilla. Mija kilkanaście sekund.)
TIQUILL
Do kuchni marsz!
(Tiquill łapie Deva chwytem strażackim, Radzik i Komar próbują zawinąć Pirozioma z ziemi, a seebeek tradycyjnie bierze laptopa.)
KOMAR
Piro, wstawaj!
PIROZIOM
Ja tu śpie!
TIQUILL
Spierdalaj z przejścia, w kuchni się wyśpisz!
KOMAR
Albo na Cmentarzu!
RADZIK136
No właśnie, nie leż na podłodze!
PIROZIOM
No dooooobaaaa...
(Radzik łapie Pira pod ręce, Komar za nogi i niosą go do kuchni. Za nimi idzie Tiquill z Devem przewieszonym przez ramiona, a na samym końcu seebeek z laptopem.)
PIROZIOM
(beka solidnie)
Kuuuurrrwaaaaeeee...
KOMAR
Przecież jemu się sprzęgło ślizga!
RADZIK136
Spoko, znam go, fałszywy alarm.
TIQUILL
Lepiej, żeby mi nie zarzygał korytarza.
(Radzik i Komar powoli manewrują, aby zmieścić się w przejściu do kuchni. Tiquill wchodzi za nimi i przy okazji uderza głową Deva w framugę.)
DEV4EVER
Aua debilu!
(Reszta ekipy oprócz Pira i Tiquilla śmieje się.)
TIQUILL
Może cię to nieco otrzeźwi, doceń mój gest.
(Wszyscy są już w kuchni. Radzik i Komar kładą Pira na stół, Tiquill sadza Deva na krześle przy stole, a seebeek stawia laptopa na blacie i ustawa kamerką w stronę stołu.)
DEV4EVER
Panowie, was pojebało? Ofiarę będziemy z niego składać?
TIQUILL
Tak, na przebłaganie mnie.
PIROZIOM
O chuj.
(Komar siłuje się z klamką od okna.)
KOMAR
Kurwa mać!!!
(Tiquill podchodzi do okna i otwiera je bez wysiłku.)
TIQUILL
Sposobem, mój drogi
(Wszyscy siadają dookoła stołu. Piroziom zaczyna się wiercić. Dev masuje obolałą głowę.)
PIROZIOM
Eee, no kuwa, nije skadajcze ofjały ze mje... Dejcie wódy abo dżonta... Jak tu twado...
SEEBEEK17
Właśnie, gdzie wóda? Wziął ktoś?
DEV4EVER
Tam na stole została. Weź też kieliszki i zapitkę.
SEEBEEK17
Może jeszcze frytki do tego?
PIROZIOM
A zjadbym, zjadbym... Takie z kepuczem... Abo masjankamy...
(Wszyscy patrzą na Pira jak na głąba. seebeek wzdycha i wychodzi z kuchni.)
RADZIK136
Coś dawno donejtów nie było.
TIQUILL
Eeee? Kurde, w sumie racja. Ciekawe dlaczego.
KOMAR
Chciałem wysłać, a nie mogłem. Może coś jest pochrzanione w opcjach.
TIQUILL
Niemożliwe, przecież Radzik wszystko dobrze ustawił. Prawda?
RADZIK136
Cholera, mam złe przeczucia...
(Na kilka sekund zapada martwa cisza. Nagle słychać bardzo głośne przekleństwo seebeeka i dźwięk tłuczonego szkła. Piroziom podnosi się gwałtownie jak ciało w krematorium.)
(ciąg dalszy streama nastąpi...)
?
(krzyki z dużego pokoju)
Kurwa, jak tu gorąco!
(seebeek rzuca farelkę gdzieś w kąt przy okazji rozwalając kafelkę, łapie laptopa i leci z nim ustawionym kamerką w przód do dużego pokoju. Widzom ukazuje się Tiquill pochylony nad ledwo żywym Dev4everem i nastolatek w koszulce z trupią czaszką.)
SEEBEEK17
Panowie, co tu się odjebuje?
?
Czerwony jak ruska dziwka! Co wyście z nim zrobili?
(Tiquill potrząsa Devem, który jest mocno czerwony na twarzy. Mało brakuje, a za chwilę wyzionie ducha.)
TIQUILL
Pierdolona farelka! Ktoś ustawił za mocne grzanie, weźcie to wyłączcie! Komar, może ty!
KOMAR
Jasne, już!
(Komar kilkoma susami dopada farelkę i odłącza z kontaktu. seebeek stawia laptopa na swoje miejsce i zdejmuje mokre rękawiczki. Stan Deva zaczyna się poprawiać.)
DEV4EVER
Kuuurna... Otwószcie łokno albo co...
KOMAR
Okno? Przecież tu jest karton!
(W drzwiach pojawia się Radzik trzymający ostatkiem sił Pirozioma pod pachą.)
RADZIK136
Panowie, my tu zdechniemy! Już prawie dwa zgony są!
PIROZIOM
O, Dev zdech!
(Piroziom osuwa się na ziemię. Radzik robi facepalma.)
RADZIK136
Nie, chuj z tym, ja już go nie niańczę.
SEEBEEK17
Tiq, zrób coś!
(Wszyscy oprócz Deva i Pirozioma patrzą na Tiquilla. Mija kilkanaście sekund.)
TIQUILL
Do kuchni marsz!
(Tiquill łapie Deva chwytem strażackim, Radzik i Komar próbują zawinąć Pirozioma z ziemi, a seebeek tradycyjnie bierze laptopa.)
KOMAR
Piro, wstawaj!
PIROZIOM
Ja tu śpie!
TIQUILL
Spierdalaj z przejścia, w kuchni się wyśpisz!
KOMAR
Albo na Cmentarzu!
RADZIK136
No właśnie, nie leż na podłodze!
PIROZIOM
No dooooobaaaa...
(Radzik łapie Pira pod ręce, Komar za nogi i niosą go do kuchni. Za nimi idzie Tiquill z Devem przewieszonym przez ramiona, a na samym końcu seebeek z laptopem.)
PIROZIOM
(beka solidnie)
Kuuuurrrwaaaaeeee...
KOMAR
Przecież jemu się sprzęgło ślizga!
RADZIK136
Spoko, znam go, fałszywy alarm.
TIQUILL
Lepiej, żeby mi nie zarzygał korytarza.
(Radzik i Komar powoli manewrują, aby zmieścić się w przejściu do kuchni. Tiquill wchodzi za nimi i przy okazji uderza głową Deva w framugę.)
DEV4EVER
Aua debilu!
(Reszta ekipy oprócz Pira i Tiquilla śmieje się.)
TIQUILL
Może cię to nieco otrzeźwi, doceń mój gest.
(Wszyscy są już w kuchni. Radzik i Komar kładą Pira na stół, Tiquill sadza Deva na krześle przy stole, a seebeek stawia laptopa na blacie i ustawa kamerką w stronę stołu.)
DEV4EVER
Panowie, was pojebało? Ofiarę będziemy z niego składać?
TIQUILL
Tak, na przebłaganie mnie.
PIROZIOM
O chuj.
(Komar siłuje się z klamką od okna.)
KOMAR
Kurwa mać!!!
(Tiquill podchodzi do okna i otwiera je bez wysiłku.)
TIQUILL
Sposobem, mój drogi
(Wszyscy siadają dookoła stołu. Piroziom zaczyna się wiercić. Dev masuje obolałą głowę.)
PIROZIOM
Eee, no kuwa, nije skadajcze ofjały ze mje... Dejcie wódy abo dżonta... Jak tu twado...
SEEBEEK17
Właśnie, gdzie wóda? Wziął ktoś?
DEV4EVER
Tam na stole została. Weź też kieliszki i zapitkę.
SEEBEEK17
Może jeszcze frytki do tego?
PIROZIOM
A zjadbym, zjadbym... Takie z kepuczem... Abo masjankamy...
(Wszyscy patrzą na Pira jak na głąba. seebeek wzdycha i wychodzi z kuchni.)
RADZIK136
Coś dawno donejtów nie było.
TIQUILL
Eeee? Kurde, w sumie racja. Ciekawe dlaczego.
KOMAR
Chciałem wysłać, a nie mogłem. Może coś jest pochrzanione w opcjach.
TIQUILL
Niemożliwe, przecież Radzik wszystko dobrze ustawił. Prawda?
RADZIK136
Cholera, mam złe przeczucia...
(Na kilka sekund zapada martwa cisza. Nagle słychać bardzo głośne przekleństwo seebeeka i dźwięk tłuczonego szkła. Piroziom podnosi się gwałtownie jak ciało w krematorium.)
(ciąg dalszy streama nastąpi...)
-
- Grabarz
- Posty: 6423
- Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
- Postawił piwo: 6 razy
- Otrzymał piwo: 3 razy
(11.09.2020, godzina 20:11. Od ponad trzech lat wszyscy stoją w ciszy niczym słupy soli po usłyszeniu niezbyt przyjemnych odgłosów z salonu. Nie wiadomo co z seebeekiem. Pod drzwiami stoi paczka z Platynowym Przyciskiem Youtube za najdłużej trwający stream w historii. Nagle, niczym rażeni piorunem, wszyscy odzyskują świadomość i trzeźwieją, nawet Piroziom.)
TIQUILL
(Potrząsa głową.)
C-Co to było?
PIROZIOM
Widziałem rzeczy, którym wy ludzie nie dalibyście wiary.
TIQUILL
Kurwa, weź mi tu nie cytuj Blade Runnera. Miałem jakby jakąś taką... Jakby to nazwać...
RADZIK
Zawiechę?
TIQUILL
O, właśnie. Wy też tak mieliście?
DEV4EVER
Ostatnie co pamiętam to ból głowy i niewyobrażalny gorąc. Myślałem, że zdechnąłem i trafiłem do Postala 2.
KOMAR
Srogie grzyby, milordzie. Mi się wydawało, że Tiquill zamknął forum.
TIQUILL
(Puka się w głowę.)
Tu się jebnij. Po co miałbym to robić?
PIROZIOM
Ty kurwa, mi też się tak wydawało. Nie mówiłeś nic o przenoszeniu forum?
TIQUILL
Co jest kurwa z tą świ... Wódą? Panowie, tu chyba stało się coś dziwnego.
SEEBEEK17
(Wchodzi do kuchni i pokazuje swoje dłonie pokryte krwią.)
No to po kieliszkach. Próbowałem je pozbierać, ale zbieranie szkła gołymi rękoma to wybitnie chujowy pomysł.
DEV4EVER
Nie wydaje ci się, że stało się coś dziwnego?
SEEBEEK17
Ano, czuję się jakbym miał reboot mózgu.
KOMAR
(Spogląda na ekran laptopa.)
11 września 2020? O w dupę.
(Wszyscy patrzą na siebie zaszokowani z szczękami na podłodze.)
PIROZIOM
Nie no, takiej fazy to nigdy nie miałem. Nawet jak spizgałem się tlenkiem tlenu to nie było takich odlotów.
TIQUILL
(Dostaje nagłego ataku agresji, czerwienieje na mordzie i rzuca butelką w stronę seebeeka. Tamten uchyla się i butelka do połowy wypełniona wódką rozbija się o ścianę za nim.)
TY POJEBIE, KUPIŁEŚ LEWĄ WÓDĘ OD JAKICHŚ SZEMRANYCH CYGANÓW!
(Wszyscy rzucają się na Tiquilla i starają go obezwładnić. seebeek schyla się, podnosi tulipana jaki został po butelce i staje w pozycji obronnej.)
RADZIK
Uspokój się do kurwy jasnej, odbiło ci?!
TIQUILL
Wy wszyscy jesteście pojebani! Zdradzieccy zdrajcy którzy zdradzają! Chuje zamykam forum chuje!
PIROZIOM
Trzeba go jakoś uspokoić!
KOMAR
seebeek, wbij mu tego tulipana w czachę!
RADZIK
Kurwa, uspokójcie się wszyscy!
TIQUILL
I ty, Brutusie?! Admin, co gładzi! KROWĘ PO PIŹDZIE!
(Szala zwycięstwa powoli przechyla się na stronę użytkowników. seebeek podbiega do Tiquilla i uderza go w głowę tulipanem.)
DEV4EVER
Wkurwił się jeszcze bardziej!
(Radzik wyprowadza precyzyjny cios w splot słoneczny łysego. Ten zaczyna się dusić i gały wychodzą mu z orbit, do tego krwawi mu głowa po ciosie tulipanem.)
RADZIK
Panowie, trzeba go ogłuszyć! Napierdalamy głową o stół!
(Wszyscy starają się unieruchomić Tiquilla. Nie przychodzi im to łatwo, ale w końcu się udaje. Wspólnymi siłami rytmicznie napierdalają głową łysego o solidny drewniany stół.)
TIQUILL
Zabiję was, kurwa! Jesteście martwi, wszyscy! Morituri te salutant, skurwysyny!
(Po dłuższej chwili łysy traci przytomność. Na stole, podłodze, ścianach i użytkownikach jest wiele krwi.)
RADZIK
(Osuwa się na krzesło.)
Kurwa, należy mi się podwyżka. Zdecydowanie.
(Wszyscy inni też siadają ciężko na krzesła.)
KOMAR
Ja pierdolę, co mu nagle odjebało?
SEEBEEK17
Dzwonimy do psychuczki, muszą przyjechać zanim się obudzi, bo inaczej będzie pozamiatane.
PIROZIOM
Mam lepszy pomysł. Musimy go związać jak cielaka.
DEV4EVER
Niech ktoś pójdzie poszukać czegoś, co się nada, a reszta będzie pilnować tego debila.
KOMAR
Ja mogę iść.
(Komar wychodzi z kuchni. Cała reszta siedzi i bacznie obserwuje nieprzytomnego łysego. Nagle rozlega się pukanie do drzwi.)
RADZIK
Kogo znowu kurwa niesie...
(ciąg dalszy streama nastąpi...)
TIQUILL
(Potrząsa głową.)
C-Co to było?
PIROZIOM
Widziałem rzeczy, którym wy ludzie nie dalibyście wiary.
TIQUILL
Kurwa, weź mi tu nie cytuj Blade Runnera. Miałem jakby jakąś taką... Jakby to nazwać...
RADZIK
Zawiechę?
TIQUILL
O, właśnie. Wy też tak mieliście?
DEV4EVER
Ostatnie co pamiętam to ból głowy i niewyobrażalny gorąc. Myślałem, że zdechnąłem i trafiłem do Postala 2.
KOMAR
Srogie grzyby, milordzie. Mi się wydawało, że Tiquill zamknął forum.
TIQUILL
(Puka się w głowę.)
Tu się jebnij. Po co miałbym to robić?
PIROZIOM
Ty kurwa, mi też się tak wydawało. Nie mówiłeś nic o przenoszeniu forum?
TIQUILL
Co jest kurwa z tą świ... Wódą? Panowie, tu chyba stało się coś dziwnego.
SEEBEEK17
(Wchodzi do kuchni i pokazuje swoje dłonie pokryte krwią.)
No to po kieliszkach. Próbowałem je pozbierać, ale zbieranie szkła gołymi rękoma to wybitnie chujowy pomysł.
DEV4EVER
Nie wydaje ci się, że stało się coś dziwnego?
SEEBEEK17
Ano, czuję się jakbym miał reboot mózgu.
KOMAR
(Spogląda na ekran laptopa.)
11 września 2020? O w dupę.
(Wszyscy patrzą na siebie zaszokowani z szczękami na podłodze.)
PIROZIOM
Nie no, takiej fazy to nigdy nie miałem. Nawet jak spizgałem się tlenkiem tlenu to nie było takich odlotów.
TIQUILL
(Dostaje nagłego ataku agresji, czerwienieje na mordzie i rzuca butelką w stronę seebeeka. Tamten uchyla się i butelka do połowy wypełniona wódką rozbija się o ścianę za nim.)
TY POJEBIE, KUPIŁEŚ LEWĄ WÓDĘ OD JAKICHŚ SZEMRANYCH CYGANÓW!
(Wszyscy rzucają się na Tiquilla i starają go obezwładnić. seebeek schyla się, podnosi tulipana jaki został po butelce i staje w pozycji obronnej.)
RADZIK
Uspokój się do kurwy jasnej, odbiło ci?!
TIQUILL
Wy wszyscy jesteście pojebani! Zdradzieccy zdrajcy którzy zdradzają! Chuje zamykam forum chuje!
PIROZIOM
Trzeba go jakoś uspokoić!
KOMAR
seebeek, wbij mu tego tulipana w czachę!
RADZIK
Kurwa, uspokójcie się wszyscy!
TIQUILL
I ty, Brutusie?! Admin, co gładzi! KROWĘ PO PIŹDZIE!
(Szala zwycięstwa powoli przechyla się na stronę użytkowników. seebeek podbiega do Tiquilla i uderza go w głowę tulipanem.)
DEV4EVER
Wkurwił się jeszcze bardziej!
(Radzik wyprowadza precyzyjny cios w splot słoneczny łysego. Ten zaczyna się dusić i gały wychodzą mu z orbit, do tego krwawi mu głowa po ciosie tulipanem.)
RADZIK
Panowie, trzeba go ogłuszyć! Napierdalamy głową o stół!
(Wszyscy starają się unieruchomić Tiquilla. Nie przychodzi im to łatwo, ale w końcu się udaje. Wspólnymi siłami rytmicznie napierdalają głową łysego o solidny drewniany stół.)
TIQUILL
Zabiję was, kurwa! Jesteście martwi, wszyscy! Morituri te salutant, skurwysyny!
(Po dłuższej chwili łysy traci przytomność. Na stole, podłodze, ścianach i użytkownikach jest wiele krwi.)
RADZIK
(Osuwa się na krzesło.)
Kurwa, należy mi się podwyżka. Zdecydowanie.
(Wszyscy inni też siadają ciężko na krzesła.)
KOMAR
Ja pierdolę, co mu nagle odjebało?
SEEBEEK17
Dzwonimy do psychuczki, muszą przyjechać zanim się obudzi, bo inaczej będzie pozamiatane.
PIROZIOM
Mam lepszy pomysł. Musimy go związać jak cielaka.
DEV4EVER
Niech ktoś pójdzie poszukać czegoś, co się nada, a reszta będzie pilnować tego debila.
KOMAR
Ja mogę iść.
(Komar wychodzi z kuchni. Cała reszta siedzi i bacznie obserwuje nieprzytomnego łysego. Nagle rozlega się pukanie do drzwi.)
RADZIK
Kogo znowu kurwa niesie...
(ciąg dalszy streama nastąpi...)
- Dzienis
- V.I.P.
- Posty: 12106
- Rejestracja: 03 lut 2012, 18:53
- Lokalizacja: Pojezierze Litewskie
- Postawił piwo: 14 razy
- Otrzymał piwo: 6 razy
- Kontakt:
Wypadałoby dokończyć serię, najlepiej z hukiem. Cudów nikt nie oczekuje, ale każda opowieść potrzebuje zakończenia. Wtedy można by to było dodać do antologii twórczości literackiej PSI, a mam w planach zrobienie takiej w pdfie.
I regret nothing