
Lubicie grać podczas piątkowej apokalipsy? Czy wolicie uciekać jak najszybciej do przyczepy by zarobić w końcu kulkę w łeb od żonki i przenieść się do szpitala AW?

Jaką misję najczęściej wykonujecie jako ostatnią? U mnie to przeważnie urodziny wuja.
Ogólnie lubię ten klimat, krwiste niebo, spadające koty (i krowy w P2C), wszyscy napieprzają się ze wszystkimi. Fajnie po wejściu na kolejną mapę jest przeczekać aż większość się wysieka i rozwalać niedobitków jak jakiś czyściciel.

Tak samo warto odwiedzić pięterko w Paradise Mall, walka Karła z Fiutem zawsze na propsie.
Można przypadkowo oberwać w łeb kotem i fajnie jest wtedy.
Byłoby ciekawie gdyby ktoś zrobił jakiś rekord długości grania podczas samej apokalipsy, można by nawet po prostu zostawić grę włączoną z Kolesiem stojącym w jakimś miejscu, ciekawe po jakim czasie wykończyłyby go te koty spadając mu na łeb.

W ogóle sama geneza tej apokalipsy - czyli że wojsko wypuściło jakieś toksyczne gazy od których ludzie porobili się agresywni. Naciągane na maksa, no ale to Postal. I jeszcze ten tekst w gazecie "Psy i koty żyją w zgodzie". Wie ktoś czy to prawda, że psy nie gryzą kotów podczas apokalipsy? Pewnie nie.
