Jak nie masz ochoty czytać o moich problemach i o PEGI to nie czytaj.
Do napisania tego posta zachęciło mnie pewne wydarzenie, a właściwie sporo jego skutków. Pewnego bezstresowego dnia przeszłam RTCW. Chciałam sobie ściągnąć (proszę, nie bijcie!!!) kontynuację czyli Wolfenstein'a z 2009 r. Nie chciałam Enemy Territory, bo było multiplayer (teraz jestem tego zapalonym graczem ale to nie na temat). Niby nic złego. Wróciłam do domu z koleżanką na francuski, jak zwykle miałyśmy chwilę przerwy. Zapytałam się rodziców, czy możemy sobie to z koleżanką 'znaleźć'. No i wtedy sypnął się mój brat zawalając mi resztę życia - 'Mama ale to jest od 18 lat!'. Wtedy przez około miesiąc trwały prawie że wojny, dlaczego rodzice mi nie pozwalają? Jak inaczej to skombinować? Kupić? Nie da się. Ściągnąć?To ostateczność. Często dzień kończył się płaczem, ale nie z powodu braku Wolfensteina, ale z powodu bardzo silnego stresu. Przez samo to wydarzenie nabawiłam się dwóch tików nerwowych, mam nawet iść do neurologa.
Wtedy to jeszcze była troska o dziecko. Po prostu nie chcą żebym takie coś oglądała. Ale z czasem to się zmieniło w bezsensowny, ciągły stres i opierniczanie. Przyjęłam zupełnie inną zasadę. Wcześniej mówiłam rodzicom o wszystkim co robiłam na komputerze, wszystkich grach i rzeczami z nimi związanymi. Teraz obejrzałam już ze 30 stron typu 'Ileśtam najkrwawszych gier świata'. Postanowiłam, że będę grała w gry na DOS'a, takie o których już prawie nikt nie pamięta. W ogóle bez PEGI. I moja metoda się sprawdzała do pewnego czasu. Przeszłam 4 takie gry i stwierdziłam, że czas posunąć się do przodu. Wymyślić coś nowego. Weszłam na Zapytaj.com i wtedy...
...okazało się, że mnóstwo osób oprócz mnie ma identyczny problem - rodzice w sposób nieuzasadniony i ez wgłębiania się w problem zabraniają grać dzieciom w gry od 18 lat w PEGI. Jak by to było 11 przykazania Boże. Nie i już. Ale czemu? Bo niby te gry sprawiają, że zrobisz się agresywny, albo zepsują ci psychikę, zestresują cię, wystraszą i sto tysięcy innych bezsensownych powodów. Odbyłam w domu mnóstwo bezsensownych dyskusji na ten sam temat. To niefajnie wkoło słuchać o tym samym. Stres, płacz, tiki nerwowe. Już nie jestem wesołym dzieckiem które bez przerwy nawija. Teraz wolę dla swojego dobra siedzieć cicho z miną skazańca jak to mama określiła. Przez większość dnia izoluję się od ludzi. Po prostu nie chcę mieć więcej problemów.
Przez takie nudne pieprzenie dzieci mają więcej stresu niż pożytku. W takie gry i tak gram i mam PEGI, ESRB, i masę innych g******ch organizacji głęboko w d***e. Ale to i tak budzi stres... Którego można było uniknąć... Ostatnio bardzo mi zależy żeby zdobyć Postal 2: AW. Totalnie nie mam pomysłów. Przeczytałam i wymyśliłam mnóstwo możliwości ale żadna nie wypala. To kolejny powód do stresów. Nie dość, że mam różne problemy, szkołę, dom, muszę zajmować się papugą, to jeszcze to je***e PEGI. Dzisiaj rano papużka obudziła mnie o 12:05. Po chwili uświadomiłam sobie, że nie mam AW. Po drugiej chwili - że mam urodziny. I w tym jednym momencie w mojej głowie zrodziło się 5 czarnych scenariuszy na ten dzień, potem doszły jeszcze 2. Gdyby nie ten głupi Wolfenstein zapewne wstałabym o 8 radosna jak skowronek. A rodzice nie wiedzą nawet o co mi chodzi. Są przekonani że jestem znudzonym i rozpuszczonym dzieckiem, a to wszystko przez nich. W zasadzie to czasami mam ochotę olać to wszystko, 'nacisnąć K' i mieć spokój. Ale mam papużkę i ona jest moim największym przyjacielem. Wracając do tematu, taka "troska" o dziecko potrafi zniszczyć mu dzień nawet jak to są urodziny. A co do Postala 2 - to mój szczęśliwy traf i wykorzystanie pewnych cech psychicznych u rodziców.
I tu zaczyna się inny temat. W internecie i w radiu mamy setki wypowiedzi "specjalistów" od gier, tylko że tu czytamy opinie jakiś "doświadczonych" prawników. Widzimy listę gier, która jest na n innych stronach, nawet obrazki są te same. I te wielkie napisy 'Uwaga! Ten materiał jest [taki srai i owaki]!!!!!!!!!!'. I na tej podstawie rodzice mają zbudować opinię na temat gier? To wszystko jest chore, to tylko nabieranie naiwnych ludzi! Puszczą im jakieś wideo, i wtedy są przekonani, że każda, każda bez wyjątku gra od 18 lat taka jest. I ta okropna krytyka Postala. Przecież nawet nie musisz tam nikogo zabić, nie ma żadnych bossów nawet. A PEGI uzasadnia gry od 18 lat dokładnie tak:
Za gry dla dorosłych uznaje się gry przedstawiające daleko posuniętą przemoc i/lub specyficzne rodzaje przemocy. Daleko posunięta przemoc jest najtrudniejsza do zdefiniowania, ponieważ w wielu przypadkach jest to pojęcie bardzo subiektywne, ale ogólnie można ją określić jako sceny przemocy powodujące u widza uczucie odrazy..
To już w ogóle głupota! Przecież u jednego nie będzie reakcji na widok bodajże sekcji zwłok (choć to nie przemoc, ale to tylko przykład), a drugi zwymiotuje na widok świńskich łap w sklepie mięsnym. No i przez tych drugich ci pierwsi muszą cierpieć, chociaż tak być nie powinno.
Tu jest cytat ze strony PEGI: System PEGI jest stosowany i uznany w całej Europie. Komisja Europejska bardzo chętnie wyraziła poparcie dla niego. Uznaje się go za wzór harmonizacji w zakresie ochrony dzieci.. Ochrony dzieci... Jakoś w moim środowisku nie widziałam dziecko spaczonego przez gry. Czytałam o kilku takich przypadkach, ale nie tylko u dzieci. Ale w Europie jest około 725 milionów ludzi. A niektórzy "znawcy" z tych kilku(nastu) rozciągają problem na cały kontynent. No i to jest chore! Rodzice, opamiętajcie się wreszcie!
No, to by było na tyle. Się rozpisałam... Kończę kazanie

Czekam na opinie!
