Magiczne Przygody Userów PSI - Część 3

Więcej niż dotychczas. Bez kompromisów. Działa na emocje. Ale musisz myśleć, bardziej.

Moderatorzy: Moderatorzy, Admini

Awatar użytkownika
Pan Szatan
Modder
Modder
Posty: 6207
Rejestracja: 05 gru 2013, 13:16
Lokalizacja: Paradise
Postawił piwo: 5 razy
Otrzymał  piwo: 8 razy
Kontakt:

07 gru 2017, 22:57

W końcu nadrobiłem nowe części, są ZA Yee BI STE! czekam na następne :ok:


I'm fucking insane in the brain. :axe:
Awatar użytkownika
Dzienis
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 12106
Rejestracja: 03 lut 2012, 18:53
Lokalizacja: Pojezierze Litewskie
Postawił piwo: 14 razy
Otrzymał  piwo: 6 razy
Kontakt:

08 gru 2017, 20:26

Yossarian pisze:Nie ma co, grubas raz w życiu się na coś przydał
Komar pisze:dobre
SzynkaczPL pisze:Ale jaja
Pan Szatan pisze:W końcu nadrobiłem nowe części, są ZA Yee BI STE! czekam na następne
Dzięki.
Nowe części wkrótce, chyba że coś odjebię.
Jestem w fatalnej kondycji psychicznej i wszystko może się zdarzyć.
Nie ręczę za siebie.


I regret nothing
Yossarian
Grabarz
Grabarz
Posty: 6423
Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
Postawił piwo: 6 razy
Otrzymał  piwo: 3 razy

08 gru 2017, 20:38

Dzienis pisze:Jestem w fatalnej kondycji psychicznej i wszystko może się zdarzyć.
Ja też. Wypijmy za to :winko:


Awatar użytkownika
Dzienis
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 12106
Rejestracja: 03 lut 2012, 18:53
Lokalizacja: Pojezierze Litewskie
Postawił piwo: 14 razy
Otrzymał  piwo: 6 razy
Kontakt:

27 gru 2017, 15:43

c.d.

Huk wystrzału przerwał formułkę ochroniarzowi, a dymiąca się dziura w jego czaszce świadczyła, że już na zawsze stracił możliwość mówienia.
- O kurwa! - krzyknął drugi ochroniarz i zaczął spierdalać, gdyż był uzbrojony jedynie w pałkę oraz gaz łzawiący i pierdolił narażać życie za 13zł/h brutto na umowę zlecenie.
Tiquill olał go, gdyż w magazynku miał jedynie 5 naboi i szkoda mu ich było na jakiegoś bolka z III stopniem niepełnosprawności. Szybkim krokiem zmierzał ku szpitalnemu wyjściu. Wszystkie korytarze były puste, co oznaczało, że dyrekcja wiedziała już o wszystkim i schowała się, prawdopodobnie zawiadamiając policję.
- Może zdążę - wierzył Właściciel PSI i zaczął biec po schodach. Wreszcie ujrzał wyjście, w jego serce wstąpiła nadzieja i z hukiem otworzył podwójne drzwi.
Niestety, szpital był zajebiście wielki i to co Tiq wziął za wyjście było kolejnym wejściem - na blok operacyjny.
- KURWA!!! - wrzasnął wkurwiony Tiquill i od razu zakłuło go serce. Nie wolno mu było się denerwować, w końcu dopiero co miał stan przedzawałowy. Ale jak tu się nie denerwować, skoro zgubił się w molochu większym chyba od tego z Apocalypse Weekend.
- Jeszcze tylko kurwa Garych brakuje - mruknął Admin, po czym stanał przy ścianie i zaczął studiować rozkład szpitala. Następnie ruszył szybko w kierunku północnego skrzydła gdzie było wyjście.
Kilka chwil później minął kanciapę ochroniarzy. Nikogo tam nie było, jednak kątem oka Tiq dostrzegł na monitoringu jak kilka pielęgniarek i lekarzy z ogromnym wysiłkiem próbują postawić wózek z Lokiem do pozycji pionowej.
- Na waszym miejscu oszczędzałbym kręgosłup - zaśmiał się pod nosem Tiquill i sekundę potem zobaczył wyjście, na którym dla pewności pisało nawet Exit.
- No - stwierdził rzeczowo, a następnie żwawo pchnął wrota. Następnie w przeciągu pół sekundy cofnął się i zamknął je szybko z powrotem, a pot wystąpił mu na glacę.
Na zewnątrz stało bowiem kilka radiowozów wraz z kilkunastoma policjantami. Tiquill zerknął przez okno i zobaczył, że są uzbrojeni, a jeden z nich ma głośnik.
- Tu policja! Proszę natychmiast wyjść z budynku i podnieść ręce do góry! Nikomu więcej nie musi się stać krzywda! Wyjdź z budynku z podniesionymi rękoma i natychmiast się poddaj! - oznajmił gliniarz z głośnikiem.
- Ożesz kurwa - wystękał Tiquill i zbladł. Miał przejebane...

Tymczasem kilka pięter wyżej jeden z lekarzy wrzasnął z bólu spowodowanego wypadniętym dyskiem. W końcu jednak udało im się postawić wózek z Grubasem do pionu. Widząc to, Loc od razu wyjechał z sali przejeżdżając jeszcze po stopie pielęgniarce (złamane wszystkie kości śródstopia) i szybkimi ruchami ramion kierował się w kierunku windy.
- Aaaaargh... - stękali z bólu lekarz i pielęgniarka
- Yyyy...uuuh - stęknął zaraz po nich Robert Lewandowski, który odzyskiwał przytomność.
- O ja pierdolę! - krzyknął drugi lekarz - Mamy tu celebrytę w ciężkim stanie. Liczne złamania kończyn dolnych... Szybko wezwijcie śmigłowiec ratunkowy, trzeba go stąd przetransportować do kliniki Najświętszego Serca Małyszowego, tam mają światowej klasy ortopedów!
W tym samym czasie Loc wjechał wózkiem do windy i wcisnął guzik na poziom parter. Winda powoli ruszyła, ale po chwili zaczęła nagle spadać w dół, okazało się że przekroczony został limit wagowy...
- Aaaaa... - zaczął krzyczeć przerażony kLoc, a winda po chwili runęłą na dno szybu z wielkim hukiem, zaś światło w niej momentalnie zgasło w wyniku zerwanych przewodów.
- Co się tu... HALO!!! POMOCY!!! BŁAGAM POMÓŻCIE MI!!! - zaczął drzeć się kLoc(uch).

- NATYCHMIAST WYJDŹ, ALBO BĘDZIEMY ZMUSZENI CIĘ ZNEUTRALIZOWAĆ!!! - wołał głos policjanta przez megafon.
Tiquill wyjrzał ostrożnie jednym okiem. Dostrzegł ogromnego transportera z napisem GWAŁT RABUNEK OKULTYZM MORD - w skrócie GROM. Stało tam też kilkanaście wozów policyjnych i cała chmara przeróżnych gliniarzy.
- Oj chuj - jęknął - mam gorzej niż przejebane. Mam przegwizdane...
Nagle dobiegły go jakieś odgłosy wystrzałów z oddali. Tiq wyjrzał ponownie i zobaczył, że GROM i gliniarze odwrócili się i zaczęli naparzać ze swych broni z rozliczaną amunicją do jakichś przeciwników. Tiquill z radością zobaczył, że tymi przeciwnikami byli jego userzy z forum którzy przybyli mu z odsieczą.
- Teraz albo nigdy - pomyślał Senior Admin i szybko wybiegł z budynku wykorzystując fakt, że oponenci byli zajęci. Niestety nie wszyscy. Jakiś polucjant kątem oka zobaczył błysk światła odbity od łysiny Admina i jął strzelać do naszego bohatera. Na szczęście był szkolony w Szczytnie i trafiał wszędzie, tylko nie w ruchomy cel oddalony o 15 metrów.
- KURWA - pisnął Tiquill widząc jak kule niemal ocierają mu się o nogi. W końcu zdołał się schować za budynkiem gospodarczym szpitala, ale teraz już trzech gliniarzy strzelało w jego kierunku...

W międzyczasie ekipa PSI toczyła ciężki bój z GROMem i policją, o ile zwykli mundurowi nie stanowili większego problemu, o tyle ekipa GROMowców była naprawdę świetnie wyszkolona i trudna do pokonania jak sam skurwysyn.
- Kurwa panowie, ale hardkor! - krzyknął Radzik, który właśnie przeładowywał M16, gdy jakiś szturmowiec posłał całą serię w drzewo za którym się krył.
- Radzik spierdalaj stamtąd, bo zaraz zrobią z tego drzewka sito! - wrzasnął Yossarian ukryty za metalowym kontenerem na śmieci.
- Spokojnie, to jest brzoza, one są w końcu niezniszczalne! - odkrzyknął mu Radzik i wykorzystując fakt zmiany magazynka przez oponenta posłał mu całą serię z karabinu unieszkodliwiając go na dobre.
Chwilę potem podbiegł do Yossa oraz Pirozioma i Dzienisa którzy również byli tam schowani.
- Jaki mamy plan? - zapytał Dzienis
- Wydostać Tiquilla i spierdalać stąd jak najszybciej. Wychylajcie się i co jakiś czas strzelajcie krótkimi seriami - zarządził Admin
- Może nam nie starczyc ammo - zmartwił się Piroziom.
- Mimo to, musimy spróbować - odparł stanowczo Radzik.
- Heej - zawołał najciszej jak mógł Pan Szatan, który razem z Rychem3D, Komarem i Zaverem stali przyczajeni nieco dalej za drugim kontenerem.
- Co? - spytał Yossarian
- Chyba widzimy Tiquilla! - odkrzyknął mu Komar.
- Świe-tnie! Teraz tylko go przechwycić i można spierdalać! - powiedział Radzik
- Nie zajebiemy ich wszystkich? - zmartwił się Rycho3D
- Są lepiej uzbrojeni od nas, zresztą to nie jest priorytet. Najważniejsze jest bezpieczeństwo - rzekł Zastępca Szefa.
Niestety, wtenczas zza pobliskiego wzgórza wyłoniły się kolejne transportery GROM...
- Kurwaa, i co teraz? - na serio zmartwił się Pan Szatan

c.d.n.


I regret nothing
Awatar użytkownika
Szynkacz
Wytrenowany morderca
Wytrenowany morderca
Posty: 1018
Rejestracja: 23 maja 2017, 00:41
Postawił piwo: 1 raz

27 gru 2017, 16:50

Wystawią mnie na przynętę, czuję to xD


Awatar użytkownika
Dzienis
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 12106
Rejestracja: 03 lut 2012, 18:53
Lokalizacja: Pojezierze Litewskie
Postawił piwo: 14 razy
Otrzymał  piwo: 6 razy
Kontakt:

27 gru 2017, 17:31

SzynkaczPL pisze:Wystawią mnie na przynętę, czuję to
Nie. :P
Poza tym nie ma cię na tę chwilę w ekipie, przecież masz dwanaście lat i nie będziesz strzelać z broni. :):


I regret nothing
Awatar użytkownika
Dzienis
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 12106
Rejestracja: 03 lut 2012, 18:53
Lokalizacja: Pojezierze Litewskie
Postawił piwo: 14 razy
Otrzymał  piwo: 6 razy
Kontakt:

12 sty 2018, 16:37

c.d.

W międzyczasie trójka gliniarzy strzelała w kierunku Senior Admina PSI. W końcu jednak skończyła im się amunicja, podjęli więc próbę ucieczki w pobliskie krzaki jak na dzielnych policjantów przystało, ale wówczas Tiquill wyszedł z ukrycia i wpakował w nich wszystkie pozostałe pięć pocisków. Co prawda dwa z nich chybiły, ale pozostałe trzy trafiły psów w głowy, dwóch zmarło na miejscu, kolejny dopiero po kilku minutach (kula w tym czasie szukała mózgu).
- No - chrząknął Tiq zadowolony z obrotu spraw, ale chwilę potem jego mina zrzedła gdy zobaczył zbliżające się transporty SROM... tfu, GROM. Sekundę poźniej zauważył Pana Szatana i Rycho3D, którzy machali do niego ręką by do nich dołączył, co też chwilę potem uczynił.
- Uff, ledwo mi się udało, to nie na moją pikawę. Niestety nadal mamy cholernie poważny problem - powiedział zaniepokojony Szef.
- Właśnie zauważyliśmy - odparł Rycho3D
- Gdzie Dev4ever? - spytał Admin
- Czeka w busie, ale raczej nie podjedzie po nas, bo GROM zrobi z niego miazgę - powiedział Pan Szatan
- I co teraz zrobimy? - mruknął Komar
- Żebym to ja kurwa wiedział... Żebym to ja... O kurwa! Leci odsiecz - krzyknął radośnie Tiq pokazując palcem w niebo.

I faktycznie, z nieba zbliżał się helikopter prawdziwego666, wystawały z niego czyjeś sylwetki uzbrojone w potężne bronie. Chwilę potem dało się słyszeć wystrzał z bazooki. Strzelec ze śmigłowca trafił bezbłędnie prosto w pierwszy transporter GROMu który rozpierdolił się na miejscu. Dwa kolejne transportery jadące za nim wyjebały się o wrak, kolejne zaś zatrzymały się, po chwili wyszli z nich najemnicy.
Wtedy znów dało się usłyszeć huk i jakaś ciecz oblała wszystkich najemników którzy wnet się zapalili i krzycząc oraz machając rękoma płonęli żywcem. Ktoś w śmigłowcu wystrzelił z wyrzutni napalmu. Następnie padł kolejny wystrzał z wyrzutni rakiet który ostatecznie zniszczył pojazdy i dobił dogorywających żołnierzy na amen.

- O kurwa, ale rozpierdol - powiedział Pan Szatan czując smród palonego mięsa.
- Ratunek prosto z nieba - podsumował Yossarian, zaś chwilę potem poczuł potężny wir powietrza, gdyż śmigłowiec wylądował niedaleko nich.
Wysiadła z niego czwórka postaci - pilot prawdziwy666, nawigator Silver Dragon, operator wyrzutni napalmu Jerzy Owsiak i tajemniczy operator wyrzutni rakiet ukryty za ciemnymi okularami i czapeczką z daszkiem...
- Myślałem, że stchórzyłeś, a ty wezwałeś posiłki i przybyłeś nam z odsieczą - zwrócił się radośnie Radzik do Silver Dragona - Dzięki stary!
- Drobiazg - rzucił SD.
- A ty kto? - zapytał Tiquill tajemniczego osobnika.
Ten po chwili zdjął czapkę i okulary.
- O kurwa, nie wierzę! - ekscytował się Tiq - Ty żyjesz Iquid!
- Tak jest, żyję - odparł Iquid.
- Ale jak... jakim cudem? - nie dowierzał Senior Admin...
- Po tamtej akcji straciłem przytomność z powodu utraty krwi, ale nie umarłem. Nawet nie sprawdziliście pulsu, a mogliście wezwać chociaż karetkę! Przez to ledwo mnie odratowali i musieli amputować jedno płuco. Ale przeżyłem. Zresztą, nie takie rzeczy już się odjaniepawlały w historii jak ta - podsumował Iquid.
- Od...paniejawlały? Proszę, nie używaj przy mnie takich zwrotów - oznajmił z poważną miną Tiquill.
- Nie wiedziałem, że dajesz jebanie o takie pierdoły. W każdym razie po tamtym obraziłem się na ciebie mocno i zerwałem kontakty, ale gdy Silver Dragon mnie powiadomił, to pomyślałem, że może warto już zapomnieć o tej sprawie...
- To ty wiedziałeś? - zwrócił się z wyrzutem do Silvera Tiquill
- Od niedawna. Niemniej jednak nie powiedziałem ci tego, bo Iquid wolał pozostać w ukryciu - wyjaśnił SD
- Teraz drukarki to przeżytek. Prawdziwego majątku dorobiłem się na bitcoinach. Mam pewne plany na nowe inwestycje, tak więc nie ma sensu się dłużej obrażać na siebie Tiq - powiedział łagodnie Iquid - Jak widzisz pomogłem uratować wasze tyłki, więc nie chowam już urazy. A teraz chciałbym zobaczyć waszą bazę i porozmawiać na spokojnie o kilku sprawach - dodał Założyciel PSI.
- Spoko. Nie ma problemu. Jeszcze raz dzięki za odsiecz. A ty co tu robisz? - zwrócił się tym razem Tiq do Owsiaka.
- Siema siema, Prawdziwy dostarczył mi uran i nie zażądał zapłaty, w związku z czym postanowiłem mu pomóc jak na filantropa przystało. Spalenie żywcem prawackiego ścierwa to dla mnie największa przyjemność! - oznajmił entuzjastycznie Jerzy Owsiak.
- Ale... czy to nie kłóci się z twoimi zasadami? - zapytał niepewnie Radzik
- Pewnie że nie, ja pomagam noworodkom i czasem starcom, a prawackie ścierwo jebać zawsze i wszędzie! Także wspomóżcie orkiestrę, a potem zapraszam was na Woodstock, gdzie możecie robić absolutnie wszystko co zechcecie, nawet ruchać psa jak sra! Trzymajcie się, elo! - krzyknął Owsik, a następnie przykleił wszystkim userom serduszka WOŚPu do piersi, po czym spierdolił do lasu...

- Co z nim jest nie tak? - spytał zdziwiony Senior Admin
- Wszystko. Ocipiał od nadmiaru hajsu. Niewielu wie, ale 50% datków z WOŚPu idzie na jego konto, w związku z czym jest jednym z najbogatszych ludzi w Polsce. Ale to spoko koleś - rzekł Prawdziwy666
- To co teraz? Wracamy do bazy? - zapytał Silver Dragon
- Hmm... W szpitalu został jeszcze Loc i ledwo żywy Robert Lewandowski. To właśnie przez niego musiałem wezwać was na pomoc. Skurwiel chciał mnie zajebać na zlecenie PZNu. Na szczęście w końcu grubas się przydał i go przypadkiem unieszkodliwił, dzięki czemu wciąż żyję.
- A to chuj jebany. A czego PZN chciał od ciebie? - spytał Yossarian
- To długa historia. Wyjaśnię wam w międzyczasie - odparł Tiq
W tym momencie rozległ się terkot łopatek innego helikoptera. Nadlatywał śmigłowiec ratunkowy po okaleczonego polskiego piłkarza tysiąclecia.
- Zestrzelić go? - zapytał Iquid unosząc wyrzutnię rakiet.
- Kurwa. Sam nie wiem. W sumie Loc tak mu połamał kopyta, że chuj już z niego będzie nie piłkarz. Także nie ma czego już podziwiać. Nigdy już nie zagra meczu, tylko będzie opowiadał łzawe historie o kalectwie i nas oczerniał. W sumie... Pewnie, że strzelaj! - polecił stanowczo Tiquill.
Iquid wycelował i gdy śmigłowiec unosił się przez chwilę w bezruchu z załadowanym już Robertem Lewandowskim na noszach wystrzelił pocisk. Trafił dokładnie w oś wirnika, przez co śmigłowiec pozbawiony możliwości lotu spadł jak worek kartofli na ziemię z wielkim hukiem.
- I co? Nie wybuchnie? - dociekał Pan Szatan
- Życie to nie GTA, ani film akcji. Chodźcie, dobijemy go - rozkazał Tiq.

Wszyscy podeszli do helikoptera. W środku żył już tylko Lewandowski, gdyż pilot nadział się na wylot jakąś wajchą, a sanitariusz zmarł na zawał widząc co się stało najlepszemu piłkarzowi galaktyki.
- Błagam... oszczędźcie mnie... Zapłacę wam milion dolarów... w różnych walutach... głównie w złotówkach.. dam wam co chcecie... dam wam wszystko... DAM WAM ANIĘ!!! MOŻECIE JĄ WYRUCHAĆ NA MOICH OCZACH? BĘDĘ NAWET CUCKOLDEM! - szlochał i krzyczał zrozpaczony Lewandowski...
- Co za wstyd. Umrzyj z godnością człowieku. Na chuj nam ta twoja Ania? - rzekł chłodno Tiquill.
- No właśnie po to - na chuj - wyjaśnił po żołniersku Rycho3D
- Chodziło mi o to, że niepotrzebna nam taka umalowana paszteciara. Widziałeś ją bez makijażu? - zapytał retorycznie Tiq - Dobra, to kula w łeb, czy może odjebiemy go jakoś fantazyjnie?
- Hmm... Mam pewien pomysł - powiedział Dzienis, po czym wyjął siekierę i bezceremonialnie upierdolił łeb Lewandowskiemu na żywca skracając jego męki. Gałki oczne w głowie jeszcze przez kilka sekund się obracały, po czym zastygły gdy mózg już obumarł.
- Ja pierdolę... - jebnął facepalma Tiquill i kilku innych członków ekipy - Ty jesteś jakiś pojebany?!
- Patrz na to - powiedział niewzruszony Dzienis, po czym podrzucił głowę i kopnął ją mocno z całej siły krzycząc - GOOOOL! Brawo Robercik!
Głowa poleciała wysoko pod kątem i wpadła przez otwarte okno do jakiegoś pomieszczenia w szpitalu...
- Ja jebię... Kurwa, no comment - wydusił zaszokowany Iquid
Wszyscy stali przez chwilę skonsternowani.
- A co z Lokiem? - przerwał ciszę Piroziom
- Hmm... Hmm Hm Hm - gdybał Tiq - A chuj z nim. Jest chujem, ale jednak uratował mi życie. Kiedyś i tak zdechnie z przyczyn naturalnych. Pewnie wkrótce.
- Masz rację - powiedział Radzik - Karma wraca.
- Karma go właśnie zabije jak będzie tyle jej żarł - wtrącił się Rycho3D
- To co? Dzwonię do Dev4ever i wracamy do bazy. Wy przylećcie śmigłowcem - zarządził Tiquill.
- Okej, widzimy się w bazie - rzekł Iquid po czym wraz z p666 i SD udali się do śmigłowca.

c.d.n.
Ostatnio zmieniony 12 sty 2018, 16:43 przez Dzienis, łącznie zmieniany 2 razy.


I regret nothing
Yossarian
Grabarz
Grabarz
Posty: 6423
Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
Postawił piwo: 6 razy
Otrzymał  piwo: 3 razy

12 sty 2018, 17:50

Powiem tyle:
Iquid pisze:- Ja jebię... Kurwa, no comment
Zajebiste xD
Ostatnio zmieniony 12 sty 2018, 17:50 przez Yossarian, łącznie zmieniany 1 raz.


Awatar użytkownika
Szynkacz
Wytrenowany morderca
Wytrenowany morderca
Posty: 1018
Rejestracja: 23 maja 2017, 00:41
Postawił piwo: 1 raz

12 sty 2018, 18:22

Daję milion :ok: w różnych językach!
Głównie w polsko-szlacheckim.
Wincyj tego! :D


Awatar użytkownika
Dzienis
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 12106
Rejestracja: 03 lut 2012, 18:53
Lokalizacja: Pojezierze Litewskie
Postawił piwo: 14 razy
Otrzymał  piwo: 6 razy
Kontakt:

12 sty 2018, 18:43

Szynkacz pisze:Wincyj tego!
Właśnie wpadł mi do głowy pomysł na następny odcinek. xD


I regret nothing
Awatar użytkownika
Dzienis
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 12106
Rejestracja: 03 lut 2012, 18:53
Lokalizacja: Pojezierze Litewskie
Postawił piwo: 14 razy
Otrzymał  piwo: 6 razy
Kontakt:

16 sty 2018, 20:31

W poprzednich odcinkach:

Tiquell trafił do szpitala, bo stan przedzawałowy motzno. Tam został napadnięty przez Roberta Lewandowskiego działającego na zlecenie Polskiego Związku Narciarskiego, który z kolei prowadził misję pomszczenia Małysza który zajebał eesbeeka17 w Pałacu Kultury w części bodajże pierwszej. W ostatniej chwili Tiquill zostaje przypadkowo uratowany przez Grubasa, który taranuje Lewandowskiego, choć chciał Tiqa. Spaślak nieumyślnie sam się unieszkodliwia. Tea'Quille próbuje uciec ze szpitala, ale zostaje otoczony przez jednostki działania błyskawicznego Grom. Sytuacja beznadziejna. Z pomocą przychodzą mu userzy Psot Al-Said.InF(uck)o(ut). Niestety GROM mocniejszy. Jednakowoż zostają wybawieni przez prawdziwego666, Iquida co cudownie zmartwychwstał, Silver Dragona i lewaka Owsiaka. Wszyscy się zachwycają, że Iquid żyje, a Jurij Owsjenko spierdala do lasu. Smród płonących dogorywających zwłok GROMowców motzno. Wszystko fajnie, super duper, ekipa wraca do bazy poszerzona o Iquida.
Tymczasem kLoc przeciążył windę którą próbował spierdalać gdy już ekipa medyczna poświęciła bezsensownie swoje zdrowie w celu posadzenia jego doopska na wózek.
Co będzie dalej? Czy Świniak przeżyje? Czy któryś z bohaterów umrze? Czy Juraj Owsik odpali głowice jądrowe sfinansowane przez WOŚP? O tym dowiecie się w tym odcinku...



Ciemność... Ciemność i smród fekaliów, szczyn i spoconego niemytego cielska.
Na dnie szybu w rozjebanej windzie tkwił potwór. Nie wiadomo co było gęstsze - ciemność tam panująca czy niesamowity smród w którym można by było zawiesić siekierę.
Loc wiele by dał w takiej chwili za siekierę. Gdyby ją miał, mógłby odrąbać sobie kawałek nogi i ją zjeść. I tak te śmierdzące gnijące przeszczepy nie były mu potrzebne odkąd uszkodził sobie kręgosłup. Choć podobno lekarz mówił, że gdyby nie był taki gruby, to rehabilitacja mogłaby go postawić na nogi.
Teraz jednak głodował i wiele by dał, by móc coś zjeść. Nigdy nie pamiętał by nie jadł tak długo, a przecież siedział już na dnie szybu od dwóch godzin! Dobrze, że choć mógł wypić trochę swojego moczu. Niestety musiał go pić z własnej dłoni, bo nie miał kubeczka.
- Ciekawe kto tam na górze tak napierdalał? - myślał Loc i wysiorbał jeszcze trochę siuśków, po czym wytarł rękę o włosy.
Na górze wcześniej były jakieś jebitne hałasy, ale od dłuższego czasu ustały. Widocznie się uspokoiło.
Minęło kolejne pół godziny.
- Kurwa, ale jestem głodny, dłużej tego nie wytrzymam! Halooo!!! Na pomoc!!! Help!!! - zaczął drzeć się Świniak.
Minęło kolejne pół godziny...
Ledwo przytomny Loc powoli przenosił się w świat omamów i urojeń. Czy tak wygląda śmierć głodowa? Czy właśnie teraz nadszedł jego czas? Ooo, wielki Buddo, jak wiele bym dał żeby móc z godnością i dumą przekroczyć bramy niebiańskiego Edenu, nawet nasrałbym sobie do ryja! Ale jestem ateistą... zaraz... WŁAŚNIE!!! Nie umrę z głodu! To jest myśl! Przecież mogę...

W międzyczasie...

- O kurwa Mariusz, ale rozpierdol! Jeszcze nigdy w swojej karierze nie widziałem takiej rzezi, nawet jak w Kosowie Albańce wyłupywali Serbom oczy gwałcąc ich dzieci od tylca na tle płonących domostw i w huku urywanych kończyn ludzi wpadających na miny w Sarajewie w 94! - powiedział podjarany członek oddziału specjalnego do drugiego.
- Uważaj Janusz, został ci jeden dzień do emerytury, bądź ostrożny - odparł mu drugi nazywany Mariuszem.
Na placu pod szpitalem im. Świętego Dzieciątka Judasz stało kilkanaście wozów pancernych, dziesiątki karetek i sanitariuszy uwijało się sprzątając rozbebeszone spalone zwłoki, zaś ekipy TV tłoczyły się za taśmą bezpieczeństwa domagając się wyjaśnień.
- Chodźmy do środka Janusz, szef kazał sprawdzić, czy może w środku nie został ktoś żywy - rzekł Mariusz.
- Dobrze Mariusz - odparł Janusz.
Obaj weszli do środka i rozejrzeli się. Było pusto. Nagle usłyszeli jakieś ciche jęki.
- Chodź sprawdzić co to, ale bądź czujny - powiedział Mariusz i przygotował broń.
Jęk dobiegał z piwnicy. Żołnierze zeszli na dół, po czym zlokalizowali odgłos w okolicach windy.
- Halo?! Jest tam ktoś?! - krzyknął Janusz.
- Pomóżcie mi... Umieram... - dobiegło ich słabe wołanie.
- Szybko wzywaj wsparcie! Trzeba wywalić te drzwi! - krzyknął Mariusz.
Po chwili przybiegło jeszcze trzech żołnierzy z łomami, po czym wspólnymi siłami wyważyli drzwi. Potworny smród dobiegł ich nozdrzy...
- O ja pierdolę... blbłueee... - zwymiotował mniej odporny Mariusz.
- Chodźcie wyciągnijmy go stąd! - rozkazał Janusz pozostałym. Chwycili Loca za co popadło, po czym spróbowali go wyciągnąć.
- Raz, dwa i trzy i AAAAAARGH...!!! - wrzasnął z bólu Janusz, któremu wypadł dysk i panewka biodrowa jednocześnie.
- Kurwa, mówiłem ci Janusz, żebyś się oszczędzał, bo od jutra przechodzisz na emeryturę! - krzyknął Mariusz, który już doszedł do siebie.
- Błagam... pomóżcie mi - chlipał Loc, który miał podejrzanie brązowe usta i palce dłoni oraz portki ściągnięte do kolan...
- Kurwa co to... co tu się... ech... - westchnął zrezygnowany Mariusz - Nic z tego. Dzwońcie po dżwig. I lawetę też...

Jakiś czas później...

W bazie PSI przebywali Iquid, Radzik, Piroziom, Yossarian, Dzienis, Rycho3D, Pan Szatan, Komar, Dev4ever i Zaver. Tiquilla nie było, bo wyjechał kurować się do sanatorium w Ciechocinku.
- No, polej, polej - zachęcał Iquid Radzika, który wędrował z flaszką i uzupełniał poziom kieliszków biesiadników.
- Wiesz, fajnie że wróciłeś. Tiquill nam zabraniał ostatnio pić, bo trochę nam odpierdalało - powiedział Radzik nalewając Iquidowi wódki.
- Ach ten Kekuill. No to na zdrowie! - wzniósł kolejny już dziś czternasty toast Założyciel PSI.
- Zdrówko! - odburknęli pozostali i wychylili swoje kieliszki do dna.
- No, tak to można się bawić kulturalnie, nie to co wtedy gdy odpierdalaliśmy maniany w Warszawie, heh pamiętacie? To były czasy... - rozrzewnił się Dzienis w międzyczasie wyciskają acodin z blistrów, po czym łyknął 40 tabletek i zapił wódką z gwinta.
- Taa, to się rozumie... Pełna kulturka melanżu - potwierdził Komar który zwijał lolki razem z Piroziomem.
- Kurwa, skończył mi się gaz w zapalniczce - wkurzył się Komar - Weź pożycz któryś swoją.
- Ja nie mam - powiedział Rycho3D ze szlugiem w gębie, choć tak naprawdę miał dwie w kieszeniach.
- Ja nie palę, łykam tylko tabsy - bąknął Dzienis.
- Ja mam, ale w samochodzie - powiedział Yossarian który pił piwo.
- Weź rzuć mi kluczyki, to się przejdę i sobie wezmę - zaproponował Komar
- Nikomu już kurwa więcej nie dam kluczyków do mojego samochodu! - zbulwersował się Grabarz, a Radzik mimowolnie strzelił buraka.
- Ja mam zapałki - oznajmił Zaver - zaiste przydatne one są w zaistniałych sytuacjach.
- To rzuć je - rzekł Komar.
- A poproś?! - ni to poprosił ni to rozkazał Zaver, a jego głowa przechyliła się o 46 stopni, po czym stanął na jednej nodze.
- Co z tobą nie tak? - wkurwił się Komar
- Panowie spokojnie. Masz przypalaj - to mówiąc Iquid wyciągnął jakieś dziwne urządzenie, po czym przypalił nim skręta Komara, a następnie Pirozioma.
- O kurwa stary. Co to jest? To nie jest normalna zapalniczka... - dziwił się Piroziom.
- To przypalacz uranowy. Jurek Owsiak mi go dał za darmo. W zamian poprosił o Mniszkę...
- Chce ją wykorzystać? - zbulwersował się Pan Szatan, który jako jedyny się nie odurzał, bo był zajęty czytaniem 69 tomu Metra 2137 autorstwa Dmitrija Głupkowskiego.
- Nieee... Mniszka razem z Szynkaczem kwestują dziś na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Przemocy. W tym roku zbierają na elektrownię atomową w Kostrzyniu... znaczy na Woodstock w Kostrzyniu... eee... to znaczy na aborcję i eutanazję dzieci z Downem.... yyy... to znaczy na oddziały neonatologii ratujące życie noworodkom...
- Taa - podsumował to Rycho i zgasił peta na czole Zavera któremu nawet nie mrugnęła powieka.
- Teraz jest taka sprawa... kurwa, chyba się napierdoliłem...eee... znaczy się mamy misję do wykonania... taką tam...
- Coooooo?! - zbulwersował się Dzienis któremu weszła już faza
- Ten... musimy...yyy...powstrzymać PZN - Iquidowi plątał się język, a morda zrobiła się czerwona...
- Może ...hep!!.. najpierw wytrzeźwiejmy?! - zaproponował Yossarian
- To pomysł jest dobry - potwierdził Radzik zajęty otwieraniem wina marki Wino.
- Jest możliwe - wypalił Iquid znużonym głosem, po czym usnął.
- Nie wiedziałem, że taki słaby z niego zawodnik - skomentował to Rycho3D.
- Daj mu spokój. Przechodzi kiepski okres. Odkąd jego serwis z drukarkami splajtował jest na chronicznym bezrobociu - odparł Yossarian otwierając 9 piwo.
- A ty skąd to wiesz? - zapytał Dzienis, któremu żrenice wyjebało poza skalę.
- No mówił na wczorajszesz libacji - wyjaśnił Yoss - nie pamiętasz?
- Nie - odrzekł Dzienis, po czym założył słuchawki na uszy.
- Przedwczoraj mówił, że przez Tiqa leżał dwa miesiące w szpitalu - powiedział Piroziom
- A tydzień temu mówił, że jest pijącym abstynentem któremu lekarz przepisał wódkę na receptę jako lekarstwo na depresję - powiedział Radzik.
- Zaraz... to my pijemy już tydzień? - zdziwił się Dev4ever, który do tej pory się nie odzywał, tylko siedział z flaszką w łapie.
- Na to wygląda - mruknął Pan Szatan - tzn. wy pijecie i ćpacie, a ja czytam książki.
- Dobra, to poczekajmy aż Szef... tzn. Zastępca Szefa... tzn. Przedstępca Szefa...eee.. tzn. protoplasta Szefa się obudzi i doprowadzi do porządku, a wtedy podejmiemy może jakieś sensowne kroki wobec PZNu - oznajmił Radzik - A teraz chowam wódkę, zielsko i akodin, musimy wytrzeźwieć!
- NIEEEEEE!!!!!!

To be continued...

W następnym odcinku:

Oni żyją. On też. Jest plan. Plan jest dobry, ale nie wypala do końca. Coś się pierdoli po drodze. Jak zwykle wybawca. Ale i tak coś się pierdoli, bo musi. Kolejny wybawca. Ktoś ginie, tylko kto? A może wielu ginie? Ryzyko apokalipsy. Lewakowi odpierdala. Kraina Grzybów motzno. Karakan w niebezpieczeństwie. Człowiek znany jako One Hundred Legs mści się na swoich oprawcach. Powrót Chwasta. I drugiego też. Mały rozpierdol. Potem większy. Ryzyko gigantycznego, ale zażegnane motzno. Ale czy do końca? Kto przeżyje? Kto się spije? A kto dostanie pierdolca? To już w następnym odcinku... MAGICZNYCH PRZYGÓD USERÓW POST AL-SAID INFO!


Opracowanie udźwiękowienie tekst wersja polska Canal Plus.
Reżyseria Człowiek Biegónka.
Czytał Janusz Szydłowski.


I regret nothing
Awatar użytkownika
Komar
Administrator
Administrator
Posty: 907
Rejestracja: 08 gru 2014, 11:01
Lokalizacja: Łódź
Postawił piwo: 5 razy
Otrzymał  piwo: 4 razy

16 sty 2018, 20:56

Po prostu xD


Слава монолітна :mgun2:
Awatar użytkownika
Szynkacz
Wytrenowany morderca
Wytrenowany morderca
Posty: 1018
Rejestracja: 23 maja 2017, 00:41
Postawił piwo: 1 raz

16 sty 2018, 21:07

Dzienis pisze:- Błagam... pomóżcie mi - chlipał Loc, który miał podejrzanie brązowe usta i palce dłoni oraz portki ściągnięte do kolan...
- Kurwa co to... co tu się... ech... - westchnął zrezygnowany Mariusz - Nic z tego. Dzwońcie po dżwig. I lawetę też...
XDDDDDDDDDDDDDD
:haha:


Awatar użytkownika
Pan Szatan
Modder
Modder
Posty: 6207
Rejestracja: 05 gru 2013, 13:16
Lokalizacja: Paradise
Postawił piwo: 5 razy
Otrzymał  piwo: 8 razy
Kontakt:

16 sty 2018, 22:12

Dzienis pisze:- To przypalacz uranowy. Jurek Owsiak mi go dał za darmo. W zamian poprosił o Mniszkę...
- Chce ją wykorzystać? - zbulwersował się Pan Szatan, który jako jedyny się nie odurzał, bo był zajęty czytaniem 69 tomu Metra 2137 autorstwa Dmitrija Głupkowskiego.
XDDDDDDDDDDD :haha:


I'm fucking insane in the brain. :axe:
Yossarian
Grabarz
Grabarz
Posty: 6423
Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
Postawił piwo: 6 razy
Otrzymał  piwo: 3 razy

16 sty 2018, 22:20

Co tu się odjebawszy xD


ODPOWIEDZ