Testowałem wersję z 13 maja, więc już pewno sporo nieaktualne. Ale nie było jak już recki napisać. A marnować czas na próżno i nie opisać wrażeń - nie zamierzam. Więc, może nieaktualne, ale zawsze coś dla siebie znajdziesz, Rycho3D.
Bo kiedy zagram w bieżącą wersję, to nie wiem.
Na początek będę złośliwy. Geniusz Rycho3D przejawia się na wielu płaszczyznach, jest to także geniusz obciążania map cholera wie czym. Co ty robisz?? Pierwsza mapa nie jest tak ogromna, by tak ciąć. No i dalej: Super sprawa z tym lustrem w kałuży wody. Jak przybrudzona - jest git. Dźwięki burzy są bardzo dobre, dają klimat. Wyjechałem windą w samochodzie z metra (dobry pomysł!) i... Nie wiem co dalej robić! Brak jakiegoś celu, irytują blokady, nie da się przejść. W końcu widzę na biurku plan i sens rozgrywki nabiera... sensu.
Nie wiem czemu ale stałem się sprzymierzeńcem zombiaka, bo te zasrańce zielone do mnie walą, kiedy chciałem być im przyjazny. No to ja na nich! Pierdyknąłem w łeb żołnierza, który wali z mguna do zombie, aby tą pętlę ataku przerwać i... zombiak sobie poszedł, wyzywając mnie. Jakie miłe...
I już ich lubię! Najlepszy moment w grze, zaskakująco.
Musisz dać żołnierzom jakąś broń, która w bliskim starciu przełączy się na aktywną i która pozwoli rozwalić zombi. Bo ciągłe walenie z mguna sensu nie ma. Dziecko zombie? Dobry pomysł!
Napisy ORWS bardzo pomagają przejść, special for me chyba.
Ale co one znaczą?