Cóż Sylwester według mnie też był najgorszy...Jakiś nudny i szary jak bym żył w czasach PRL.Mr Minio pisze:. Niestety w tym roku, a raczej w poprzednim zarówno Święta jak i Sylwester
Znów syfiaste święta komercji i mamony
Moderatorzy: Moderatorzy, Admini
- ..::Gordon::..
- Niedorobiony bandzior
- Posty: 29
- Rejestracja: 21 lip 2008, 18:53
- Lokalizacja: Silent Hill
I za 2 (3?) dni znów syfiaste święta komercji i mamony. Nie lubię ich, bo same przygotowania, żeby posiedzieć z ludźmi, z którymi nie chcę posiedzieć to gra nie warta świeczki. Jedzenie też nie za specjalne, bo święta to ja mam cały rok, to nie komuna, żeby pomarańcze były tylko w grudniu (no dobra, czekoladowego mikołaja na patyku nie kupię poza sezonem ). Jedyny powód dla którego obchodzę te święta to konserwatywni rodzice, którzy usłyszawszy z moich ust słowo "apostazja" dostają kolejnych siwych włosów na głowie.
Czego jeszcze nie lubię? W markecie zamiast tandetnego popu, lecą tandetne spopowaciałe kolędy, pełno śmierdzących, chorych ludzi, ponadto wielkie kolejki. Ludzie wszędzie gnają, żeby dopiąć wszystko na ostatni guzik. Przypominają mi się słowa mojego nauczyciela angielskiego z Ghany - "biali ludzie może i mają zegarki, ale w przeciwieństwie do trzeciego świata, nie mają czasu".
Ducha świąt nie czuję od jakichś 6-7 lat, czyli odkąd zacząłem pomagać w ich organizacji i przestało mi tak bardzo zależeć na prezentach . Nie wiem nawet, na czym miałby duch świąt polegać? Jak już wspomniałem, żarcie dobre jem cały rok, choinka tylko zagraca mieszkanie, z rodziną nie lubię się spotykać, bo nie ma nikogo równego wiekiem do mnie, prezenty? Nie mam potrzeb materialnych poza tymi, które pozwalają mi godnie żyć.
Duch świąt requiestat in pace
Czego jeszcze nie lubię? W markecie zamiast tandetnego popu, lecą tandetne spopowaciałe kolędy, pełno śmierdzących, chorych ludzi, ponadto wielkie kolejki. Ludzie wszędzie gnają, żeby dopiąć wszystko na ostatni guzik. Przypominają mi się słowa mojego nauczyciela angielskiego z Ghany - "biali ludzie może i mają zegarki, ale w przeciwieństwie do trzeciego świata, nie mają czasu".
Ducha świąt nie czuję od jakichś 6-7 lat, czyli odkąd zacząłem pomagać w ich organizacji i przestało mi tak bardzo zależeć na prezentach . Nie wiem nawet, na czym miałby duch świąt polegać? Jak już wspomniałem, żarcie dobre jem cały rok, choinka tylko zagraca mieszkanie, z rodziną nie lubię się spotykać, bo nie ma nikogo równego wiekiem do mnie, prezenty? Nie mam potrzeb materialnych poza tymi, które pozwalają mi godnie żyć.
Duch świąt requiestat in pace
Ja mam awanturę za awanturą w domu. Ratuje mnie to, że siedzę na kompie - nie uczestniczę w nich Rodzice między sobą się kłócą o wszystko. Ale mi duch świąt. Jak dzisiaj na klasowej wigilii - po moich słowach, że zamiast radości czuję się, jakbym był na stypie po pogrzebie, to kolega natychmiast podkręcił radio i w ogóle jakoś się rozszumiało od rozmów
O tak. Już ponad tydzień przed świętami wszyscy mają zapiernicz, z każdym dniem są coraz bardziej zdenerwowani, a w wigilię nie ma nawet normalnych rozmów. Same kłótnie i przekrzykiwanie. I babcia będzie mi opowiadać że spędzanie świąt z całą rodziną jest świętością
Na drugi dzień wszyscy mają straszne pretensje: bo zostało dużo żarcia, bo dopiero sprzątali i znowu jest syf, bo ja z wujem wszystko olewamy...
Porażka, porażka jakich mało
Na drugi dzień wszyscy mają straszne pretensje: bo zostało dużo żarcia, bo dopiero sprzątali i znowu jest syf, bo ja z wujem wszystko olewamy...
Porażka, porażka jakich mało
eddie pisze:Na drugi dzień wszyscy mają straszne pretensje: bo zostało dużo żarcia, bo dopiero sprzątali i znowu jest syf
Hahaha, bałem się o tym wspominać, bo myślałem, ze to tylko u mnie w domu występuje
Coraz poważniej myślę o zapisaniu się w święta do pomagania w jakimś domu dziecka, czy do innej, równie smutnej placówki. Tam można by było poczuć atmosferę prawdziwego dawania, swój czas poświęcić ludziom, którzy to docenią. Moja rodzina by mnie pewnie zabiła, ale mam podobny problem jak Kariko - najbliżej mojego wieku jest wujek starszy o 10 lat. Nie lubię tej propagandy, godzinę przed 'oficjalną' Wigilią rodzice jeszcze się kłócą, a potem i tak myślą tylko o podawaniu potraw i 'czy aby na pewno będzie im smakować'. Prezentów raczej wielu nie dostaję - tydzień wcześniej mam urodziny, więc wiecie, co mam na myśli. Poza tym pieniądze mnie tak nie cieszą, a podarków rzeczowych raczej nie dostaję. Zresztą, nie chciałbym. Kasa i tak się przyda.
Dlatego tym, co chciałbym dostać, jest magia świąt. Choćby ta z mojego dzieciństwa, choć także sztuczna. Oglądanie Kevina, jedzenie czekolady, zostawanie u babci na noc... może nie ma to wymiaru duchowego, ale to właśnie mi się kojarzy ze świętami Bożego Narodzenia. W tym roku zjem kolację, porozmawiam chwilę z rodzinką i pewnie pójdę do kompa. Będę słyszał, jaki to jestem uzależniony od tego magicznego urządzenia, chociaż od pół roku naprawdę rzadko siedzę. Wolę wyjść z kumplami, ale w Wigilię będzie to pewnie niemożliwe.
Jednego roku Wigilia jest u dziadków ze strony ojca, drugiego - matki, a następnie u nas. W tym roku przypada ta ostatnia opcja. Zdecydowanie wolę iść do kogoś, zamiast patyczkami do uszu czyścić kratki w drzwiach przy łazience, zmywać segment, do którego zagląda tylko moja papuga (w zasadzie tam sobie odpoczywa...), czy odkurzać codziennie, jakby nie można było raz, a porządnie.
Moim zdaniem te święta, a przynajmniej Wigilię, powinno się spędzać z ludźmi, z którymi nie jada się przynajmniej 2 razy w miesiącu. Oznacza to, że wolałbym usiąść do stołu z najbliższym przyjaciółmi, nawet zaprosić niemieckiego kolegę z wymiany, z którym bardzo się polubiliśmy. Następne 2 dni niech będą dla rodziny.
To oczywiście trudne do wykonania, bo jednak wszyscy spędzają Wigilię w gronie rodzinnym, no i trudno raczej byłoby przyjechać z Stuttgartu na jeden dzień i potem wracać. Mówię tylko, jak wg mnie byłoby lepiej.
No i życzenia... chciałbym wielu osobom powiedzieć (pewnie nie po raz pierwszy), ile dla mnie znaczą, ale w stosunku co do niektórych nie umiem tego zrobić (czasem i mi brakuje słów, brakuje odwagi). Nie chciałbym zepsuć dziewczynie, którą kocham, świąt mówiąc, co do niej naprawdę czuję. Niech zje sobie spokojnie pierogi, zadzwoni do chłopaka, a ja złożę życzenia dziadkom. Postaram się powiedzieć coś więcej niż 'wszystkiego najlepszego', ale i tak pewnie skończy się na jakichś sztampowych formułkach.
Planuję coś zrobić dla kumpli z Postal Site z okazji świąt. Ci, którzy wiele dla mnie znaczą, mogą liczyć na małą niespodziankę. 'Mała' znaczy mała. Little, kleine, petit.
Dlatego tym, co chciałbym dostać, jest magia świąt. Choćby ta z mojego dzieciństwa, choć także sztuczna. Oglądanie Kevina, jedzenie czekolady, zostawanie u babci na noc... może nie ma to wymiaru duchowego, ale to właśnie mi się kojarzy ze świętami Bożego Narodzenia. W tym roku zjem kolację, porozmawiam chwilę z rodzinką i pewnie pójdę do kompa. Będę słyszał, jaki to jestem uzależniony od tego magicznego urządzenia, chociaż od pół roku naprawdę rzadko siedzę. Wolę wyjść z kumplami, ale w Wigilię będzie to pewnie niemożliwe.
Jednego roku Wigilia jest u dziadków ze strony ojca, drugiego - matki, a następnie u nas. W tym roku przypada ta ostatnia opcja. Zdecydowanie wolę iść do kogoś, zamiast patyczkami do uszu czyścić kratki w drzwiach przy łazience, zmywać segment, do którego zagląda tylko moja papuga (w zasadzie tam sobie odpoczywa...), czy odkurzać codziennie, jakby nie można było raz, a porządnie.
Moim zdaniem te święta, a przynajmniej Wigilię, powinno się spędzać z ludźmi, z którymi nie jada się przynajmniej 2 razy w miesiącu. Oznacza to, że wolałbym usiąść do stołu z najbliższym przyjaciółmi, nawet zaprosić niemieckiego kolegę z wymiany, z którym bardzo się polubiliśmy. Następne 2 dni niech będą dla rodziny.
To oczywiście trudne do wykonania, bo jednak wszyscy spędzają Wigilię w gronie rodzinnym, no i trudno raczej byłoby przyjechać z Stuttgartu na jeden dzień i potem wracać. Mówię tylko, jak wg mnie byłoby lepiej.
No i życzenia... chciałbym wielu osobom powiedzieć (pewnie nie po raz pierwszy), ile dla mnie znaczą, ale w stosunku co do niektórych nie umiem tego zrobić (czasem i mi brakuje słów, brakuje odwagi). Nie chciałbym zepsuć dziewczynie, którą kocham, świąt mówiąc, co do niej naprawdę czuję. Niech zje sobie spokojnie pierogi, zadzwoni do chłopaka, a ja złożę życzenia dziadkom. Postaram się powiedzieć coś więcej niż 'wszystkiego najlepszego', ale i tak pewnie skończy się na jakichś sztampowych formułkach.
Planuję coś zrobić dla kumpli z Postal Site z okazji świąt. Ci, którzy wiele dla mnie znaczą, mogą liczyć na małą niespodziankę. 'Mała' znaczy mała. Little, kleine, petit.
no cóż moim zdaniem święta (jak zostało wyrzej napisane) opierają sie na dawaniu,a nie na dostawaniu jeżeli dostajemy za dużo przyzwyczjamy się do tego i zapominamy (nie cieszymy się) z prezentów
Ostatnio zmieniony 22 gru 2009, 22:03 przez PiF, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja Yeti i HUJ z tym !!!
W tym roku komercha i mamona okazała się dla mnie szczęśliwa, udało mi się z promochy wziąć LG 23' Z tunerem tv i innymi bzdetami, jeżeli chodzi o żarcie itp. jak co roku, dziele się opłatem, zjadam grzecznie z rodzinką i tyle Ale dzień "po" jest już gorszy, właśnie narzekanie "czemu tego nie zjedliście, a tak się narobiłam/em" itp.
To jest też niezły sztynks. Co roku dostaję takie same życzenia. Teraz pewnie to będzie wzbogacone o "powodzenia na maturze, obyś się dostał na studia takie, jakie chcesz". I tak kilka razy pod rząd. Ooooryginalne i naprawdę zaskakujące. Potem coś dla rodziny trzeba będzie wymyśleć - pewnie "zdrowia, szczęścia, pomyślności" poleci, jak co roku... Sad but true.Robsessed pisze:No i życzenia
Sens? Tradycja. Szczerość? Może. Chęć? Nie bardzo. U mnie w rodzinie tak to niestety wygląda, wszystkie życzenia są sztampowe.
Ej, wszystko to możesz powtórzyć. Kevin leci w wigilię (to już weszło w tradycję). Ciekawe, co nam puszczą w tv na sylwestra - Mad Maxa?Robsessed pisze:Oglądanie Kevina, jedzenie czekolady, zostawanie u babci na noc
Może i to prawda, jednak problemem u mnie nie jest to, że nie cieszę się z prezentów, ucieszyłbym się nawet z wieszaka, jakby mi ktoś dał, ale problem polega na tym, że nic nigdy nie chciałem, być może właśne z tego powodu, co podałeś. Żadnych potrzeb konsumpcjonistycznych nie mam od paru lat, jak np dobry telefon, albo fajny ciuszek. Zawsze dostaję prezenty "na oślep" i zazwyczaj są trafione.PiF pisze: jeżeli dostajemy za dużo przyzwyczjamy się do tego i zapominamy (nie cieszymy się) z prezentów
za dużo jest tego hałasu ze świętami...zastanawiam się czy ktoś ze świeckich skojarzy św. Mikołaja z biskupem a nie brodatym dziadkiem z wielkim worem prezentów...
magia świąty chyba przeminęla z dzieciństwem...takie jest moje zdanie..zdaliśmy sobie sprawę z pewnych rzeczy i cudów nie ma...
magia świąty chyba przeminęla z dzieciństwem...takie jest moje zdanie..zdaliśmy sobie sprawę z pewnych rzeczy i cudów nie ma...
Planet Earth is great to visit, but You wouldn't wanna live there...
- zbigniewcebula
- Miłośnik broni
- Posty: 132
- Rejestracja: 28 paź 2009, 21:58
- Lokalizacja: Farma :]
Ja też tak mam i dochodzi do tego że mama dużo piwa pije . A i jeszcze zapomniałbym PLUS jeszcze to że co roku w Listopadzie i Grudniu są prawie takie same długi . Święta są do dupy (Oprócz prezentów )Pangia pisze:Ja mam awanturę za awanturą w domu. Ratuje mnie to, że siedzę na kompie - nie uczestniczę w nich Rodzice między sobą się kłócą o wszystko. Ale mi duch świąt.
pff to jakie kto ma Święta to jego sprawa , mogą być bezmyślnie komercyjnie jak to widzi autor lub rodzinne jak dla mnie, spędz je bez matki albo ojca to jezeli na nastepnych bedziesz razem to je docenisz, juz nie bedziesz zwracał uwagi na durnych Mikołajów i tłum ludzi w kolejkach żeby kupic bzdete
Ostatnio zmieniony 23 gru 2009, 10:17 przez konrad pl, łącznie zmieniany 1 raz.
Tak się zastanawiam czy w tym roku uda mi się przesiedzieć wigilię przy kompie. A przydałoby się, bo moi bracia będą na GG. A ostatnio widziałem się z nimi w październiku
Będą mi tu gadać o kolacji razem z całą rodziną. Codziennie wychodzę do szkoły wściekły, bo nie mogę w spokoju zjeść śniadania. Muszę słuchać ględzenia matki i babci. I tak się składa że zawsze siedzę dokładnie między nimi, czyli mam super-stereo. I ja niby nie przebywam z rodziną. Cały rok się z nimi męczę, to chociaż ten jeden dzień mógłby być wolny. Ale do nich mówić...
Prezenty prezentami, nigdy nie dostaję niczego co by się przydało (rodzina ma zawalisty gust przy kupowaniu ciuchów ). Na szczęście w tym roku powiedziałem że potrzebuję kasy żeby kupić klatkę i resztę rupieci dla szczura. Szczur na urodziny, klatka na gwiazdkę. Ale lepsze to niż kolejne szmaty które będą leżeć na dnie szafki
Będą mi tu gadać o kolacji razem z całą rodziną. Codziennie wychodzę do szkoły wściekły, bo nie mogę w spokoju zjeść śniadania. Muszę słuchać ględzenia matki i babci. I tak się składa że zawsze siedzę dokładnie między nimi, czyli mam super-stereo. I ja niby nie przebywam z rodziną. Cały rok się z nimi męczę, to chociaż ten jeden dzień mógłby być wolny. Ale do nich mówić...
Prezenty prezentami, nigdy nie dostaję niczego co by się przydało (rodzina ma zawalisty gust przy kupowaniu ciuchów ). Na szczęście w tym roku powiedziałem że potrzebuję kasy żeby kupić klatkę i resztę rupieci dla szczura. Szczur na urodziny, klatka na gwiazdkę. Ale lepsze to niż kolejne szmaty które będą leżeć na dnie szafki