Kroniki kryminalne Nowego Watykanu
: 06 gru 2020, 02:18
Alternatywna rzeczywistość...
W roku 1912 na stancji w Wiedniu współlokator dla żartu wetknął Hitlerowi do śniadania kilka szczurzych bobków, przez co ten zachorował na tyfus i umarł kilka tygodni później. W ten sposób powstała nowa linia czasowa - nie było II wojny światowej, a Polskę ominęło widmo komunizmu, dzięki czemu powoli acz stabilnie budowała swoją pozycję na arenie europejskiej, stając się w ten sposób lokalnym mocarstwem. Pochłonięta wojną domową Rosja była państwem tylko w teorii, zaś w praktyce rządzona była przez lokalnych watażków i daleko jej było do potęgi. USA przegrały wojnę z Japonią i straciła na jej rzecz całe zachodnie wybrzeże. Wpływy chińsko-arabskie pozostały silne w państwach afrykańskich i azjatyckich, zaś Ameryka Płd. i Środkowa była takim samym smrodem jak teraz. Polska, jako jeden z czołowych krajów Unii Europejskiej notowała wysoki wzrost gospodarczy, miała też szczęście do polityków. Reformy Prezydenta Andrzeja Leppera Wielkiego z początku XXI wieku spowodowały wysoki rozwój miast i wsi, a także wysoką niezależność od pozostałych państw. Zaangażowanie w wojnę z Górskim Karabachem przyniosło nowe zaopatrzenie w ropę, a budowa kilku nowoczesnych elektrowni atomowych dawała niemal darmową energię. Polska nie zatraciła jednak przy tym wszystkim swojej katolickiej tożsamości. Kraj kwitnął, powstawały nowe zespoły miejskie i metropolie. Jedną z nich był Nowy Watykan - krajowe centrum religijne z największą świątynią katolicką na świecie - Bazyliką św. Jana Pawła Drugiego Wielkiego. Ogromne miasto liczące ponad 3 mln mieszkańców, największe w Polsce, w którym bardzo liczni byli obcokrajowcy (ok. 20% mieszkańców) pracujący w sektorch turystycznych, sakralnych, finansowych i usługowych. Jednak tak wielkie miasto mimo swej powierzchownej świętości ma też swoje ciemne i mroczne strony...
Nowy Watykan, dzielnica Janopawłów Drugi, jesień 2020 roku.
Pod kilkudziesięciopiętrowy blok w nowym budowniciwie podjechało kilkudziesięcioletnie zadbane Mitsubishi Eclipse. Wysiadł z niego pewien niepozorny młody mężczyzna, ubrany w prochowiec, kapelusz i okulary przeciwsłoneczne. Przez krótką chwilę przypatrywał się budynkowi, po czym ruszył w jego kierunku. Zauważył na ścianie tabliczkę z napisem "Ulica Wadowicka 21". W tym momencie drzwi się otworzyły i energicznym krokiem z wnętrza budynku wyszedł uśmiechnięty mężczyzna, również w stosunkowo młodym wieku.
- Witam pana serdecznie! Jestem Sykstus Zawer, opiekuję się i nadzoruję ten blok - przywitał się z nowoprzybyłym opiekun budynku i podał mu dłoń.
- Miauczysław Lucyński - odwzajemnił uścisk przybysz - Ale proszę mi mówić Yossarian. To mój pseudonim operacyjny.
- Doskonale pana rozumiem. Spodziewałem się pańskiego przybycia. Pańskie mieszkanie jest już gotowe, proszę za mną! - w tym momencie Zawer udał się z powrotem do budynku, a za nim podążył Yossarian.
Weszli do środka, po czym wjechali na 19 piętro, jedno z najwyższych w budynku.
- To jeden z najwyższych bloków mieszkalnych w Nowym Watykanie, a także w Polsce. Na każdej klatce są tylko dwa mieszkania, ale za to duże. Spodoba się panu - rzekł Zawer gdy jechali - Proszę za mną - dodał gdy drzwi windy otworzyły się.
Zawer podszedł do drzwi, po czym wsunął kartę do czytnika i otworzył je.
- Pański numer mieszkania to 37 - rzekł gospodarz oddając kartę Yossarianowi.
- No kto by pomyślał? - wzruszył ramionami Yoss.
- Oto pańska karta. A tutaj moja wizytówka i numer telefonu. Proszę wejść i się rozgościć. W razie problemu niech pan dzwoni. Jestem do pańskich usług - uprzejmie informował Zawer.
- Dziękuję bardzo. Muszę przygotować się do pracy, jutro z rana mam się tam stawić - powiedział Yossarian i wszedł do środka - Do widzenia panu, panie Zawer.
- Do widzenia i miłego wypoczynku! - odparł Zawer i wsiadł do windy.
Miauczysław zapalił światło i rozejrzał się. Jego mieszkanie służbowe prezentowało się okazale. Miał do dyspozycji dużą sypialnię, salon, pokój dla gości, kuchnię z jadalnią, łazienkę z bidetem i jacuzzi oraz duży balkon. Otworzył drzwi balkonowe i stanął przy barierce podziwiając widoki. Zapalił papierosa. Idealne miejsce by skoczyć i się zajebać. Ale to jeszcze nie teraz, dopiero za kilkanaście lat, jak mu się życie znudzi. Z daleka widział błyszczącą jak psu jajca o północy kopułę Bazyliki Świętego Jana Pawła Drugiego Wielkiego. Ileż musieli włożyć pieniędzy by wybudować ten największy na świecie katolicki obiekt kultu? No ale co zrobisz... Nic nie zrobisz.
Lucyński rzucił niedopałek papierosa za balkon, po czym wrócił do środka. Położył kluczyki od samochodu, kartę, portfel i telefon na stole, po czym rozebrał się i skorzystał z prysznica. Ubrany w szlafrok rozwalił się na wielkiej wygodnej sofie i włączył 75 calowy telewizor marki Szajsung. Akurat leciały wiadomości...
- Witam bardzo serdecznie, z tej strony Maryjusz Maks Kolanko, oto dzisiejsze wiadomości KatoExpressu. Sejm uchwalił nowelizację kodeksu karnego, zgodnie z którą od dziś nieudane próby samobójcze będą karane śmiercią. Jest to jedyne obecnie przestępstwo za które grozi tak wysoka kara. Kary za aborcję i jej próby zostają takie same - dożywotni pobyt w obozie koncentracyjnym , w którym produkowane są religijne relikwie i przedmioty kultu.
Kolejne informacje - nadal niepokojąco rośnie handel nielegalnymi brutalnymi grami komputerowymi. Policja zapewnia, że robi wszystko by ukrócić niecny proceder, ale jak dotąd ponosi klęskę. Jednak zapowiedziane są nowe surowe działania przeciwko dilerom gejmingowym. Przypomnijmy - karą za handel brutalnymi grami wideo jest dożywotnia praca na produkcji w obozie koncentracyjnym, zaś za posiadanie lub granie w takie gry grozi do 20 lat prac społecznych na rzecz miejscowej parafii i wysoka grzywna...
- Już za kilka dni odsłonięty zostanie dziesięciotysięczny pomnik Jana Pawła Drugiego! Będzie on stał na rondzie Kremówczanym w dzielnicy Janopawłów Pierwszy. Będzie to największy dotychczasowy pomnik papieża w Polsce jak i na świecie. Ma sięgać 100 metrów wysokości i niewiele mniej w obwodzie. Robione są ostatnie poprawki i...
Znudzony Yossarian wyłączył telewizor i po chwili zapadł w sen... W końcu jutro musiał wcześnie wstać do pracy.
Następnego dnia...
Miauczysław Lucyński wszedł do budynku Głównego Komisariatu Policji dzielnicy Janopawłów Drugi. Po chwili podeszło do niego kilku funkcjonariuszy.
- Komisarz Yossarian, tak? Witamy Cię bardzo serdecznie! - potrząsnął ręką Yossariana jakiś oficer - Nazywam się Benedykt Ukraiński, jestem tutejszym podkomisarzem. Mój pseudonim operacyjny zaś to Ryuq. Tamci dwaj to starszy aspirant Pius "Chrabo" Chrabąszcz oraz młodszy aspirant Urban "Malina" Malinowski - zapoznał pozostałych policjantów Ryuq.
- Witaj Ryuq - przywitał się komisarz Yossarian - Wy też witajcie Malina i Chrabo. Mam pytanie...
- Tak? - dociekał Chrabo.
- Dlaczego kurwa w tym mieście wszyscy mają papieskie imiona?!
- Hahahaha! - zaśmieli się funkcjonariusze - Boki zrywać! Przecież to Nowy Watykan. Tutaj w modzie są imiona po dawno padłych papieżach.
- Nie padłych, tylko zmarłych. I nie wszyscy mają papieskie imiona. Na przykład ja nie mam - przemówił ktoś silnym głosem zza pleców Yossariana. Komisarz Lucyński odwrócił się i uniósł głowę do góry. Przed nim był potężnej postury policjant z wąsem i naszywkami świadczącymi o wysokiej randze. Spoglądał na niego z pewną dozą sympatii i wyciągnął dłoń.
- Witaj - rzekł wysoki oficer - Jestem inspektor Radzisław Kurła. Ale proszę, mów mi Radzik. Jestem komendantem tego kurwidołu i twoim obecnym szefem.
- Witam szefa, tzn. Radzik - jąkał się komisarz Yossarian.
- Nie krępuj się. Zapraszam cię do mojego gabinetu. Zapoznasz się ze sprawą za którą będziesz odpowiedzialny.
Oboje udali się do biura komendanta i usiedli.
- Kawy, herbaty? Może wódki? Albo piwka? - zaproponował komendant Radzik.
- Poproszę piwo jak macie. Dobrze, że podnieśli limit dla policji rok temu do 2 promili - stwierdził Yossarian - Oto moje papiery i referencje.
- Ano świetnie. Należą nam się przywileje jak psu kość - Radzik podał piwo marki Ciechan dla komisarza, po czym zaczął przeglądać papiery.
- Hmm... Nie dziwię się, że przenieśli właśnie kogoś takiego jak ty. Masz smykałkę do roboty śledczej, potrzebujemy takiego detektywa. Udaremniłeś przemyt aborcyjny kobiet do Czech, dzięki czemu uratowałeś wiele płodów, które po urodzeniu trafiły do sierocińca, a ich matki do obozu koncentracyjnego za próbę zabósjstwa życia nienarodzonego. To była kapitalna akcja nagłośniona przez media. Nic dziwnego, że komisariat w Ustroniu był dla kogoś takiego zbyt mały. Mam nadzieję, że to będzie owocna współpraca.
Yossarian w tym czasie wyjebał piwo i zaczął drugie, bekając przy tym głośno.
- Hmmm... - Radzik przyglądał mu się przez chwilę - Jak wam się podoba mieszkanie służbowe?
- Zajebiste - rzekł Yoss pomiędzy haustami piwa.
- Wkrótce dostaniecie też samochód służbowy...
- Nie trzeba. Kocham moje Eclipse. Lepiej dajcie mi bonus do wypłaty zamiast służbowej bryki - oznajmił komisarz.
- A żonę służbową macie już? W aktach pisze, że kawaler, więc nie. Mogę wam załatwić jak chcecie... - Radzik drapał się po głowie.
- Nie, dziękuję. Moja partnerka wkrótce do mnie dojedzie - wyjaśnił Yoss.
- Partnerka, ta? Lepiej by było jakbyście komisarzu wzięli ślub, bo proboszcz będzie się przypierdalał do nas. Jakby co to dajemy dofinansowania do ślubów kościelnych...
- Przemyślę to - przerwał mu Yossarian - To może powiedz, jaką masz sprawę dla mnie?
- A, tak, jasne. Sprawa - inspektor zreflektował się, po czym wyjął z biurka teczkę z aktami i podał ją Yossarianowi.
- Zapoznaj się z tymi aktami - zaczął Radzik - Sprawa jest poważna, mamy naciski z góry, z mediów, z kościoła. Trzeba rozpracować szajkę handlarzy brutalnymi grami komputerowymi. Na razie nie mamy niestety dowodów, ale właśnie do takiego śledztwa przydzielono nam kogoś takiego jak ty. W aktach jest pewne zdjęcie z monitoringu, które ktoś przesłał nam anonimowo. Widać na nim miejscowego proboszcza który kupuje grę od jakiegoś człowieka, którego tożsamości nie możemy ustalić. Jak zapewne wiesz, proboszcz jednak to duża szycha i potrzeba wiele sprytu by go podejść. Te zdjęcie jest gówno warte bez konkretnych dowodów, łatwo może się z niego wyłgać, bo ma spore koneksje. Dlatego naszym celem jest złapanie tego handlarza który mu to sprzedał. Nam nic nie powie, ale ty jesteś nowy, świeży, spróbuj go jakoś przesłuchać, wydobyć z niego informację o dilerze. To powinno ruszyć śledztwo naprzód.
- Rozumiem - przytaknął Yossarian.
- Ale uważaj... - Radzik przysunął się bliżej i ściszonym głosem szepnął do komisarza - Proboszcz to niezły popierdoleniec. Niełatwo się z nim gada. Musisz podejść go sposobem...
- Dam sobie radę - przerwał mu Yoss - Kiedy zaczynam?
- Jak chcesz to od zaraz. Przydzielić ci partnera?
- Innym razem. Preferuję działać solo - Yossarian wstał - Zrobię co w mojej mocy, inspektorze. Ruszam więc do działania.
- Taką mam nadzieję, komisarzu. Powodzenia - pożegnał się inspektor, a Yoss wyszedł.
Parafia najświęteszego serca Wojtyłowego, dzielnia Janopawłów Drugi...
Kapłan siedział w konfesjonale odprawiając spowiedź, która dzisiaj była nudna, jak ja pierdolę. Same masturbacje, skrobanki wieszakiem i inne takie. O wszystkim oczywiście donosił służbom, bo miał gdzieś tajemnicę kapłańską i honor.
- Wybacz mi Ojcze, albowiem ciężko zgrzeszyłem - odezwał się kolejny grzesznik zza konfesjonału.
- Wyznaj mi swoje grzechy, synu - odparł znudzonym głosem proboszcz.
- Sikam na siedząco...
- Co kurwa? - nie wytrzymał kapłan
- Jajco, pomyśl przez chwilę. Na przykład pomyśl o gościu który sprzedał ci grę komputerową kilka dni temu - w tym momencie przez szczelinę podłogi konfesjonału wepchnięta została kopia zdjęcia od anonima z księdzem kupującym grę od nieznajomego.
- Nie tutaj - rzekł szybko proboszcz - Chodź na plebanię, tam pogadamy.
Yoss wstał, a po chwili proboszcz wyszedł z konfesjonału i spojrzal na niego. Yoss zdziwił się na jego widok.
c.d.b.
W roku 1912 na stancji w Wiedniu współlokator dla żartu wetknął Hitlerowi do śniadania kilka szczurzych bobków, przez co ten zachorował na tyfus i umarł kilka tygodni później. W ten sposób powstała nowa linia czasowa - nie było II wojny światowej, a Polskę ominęło widmo komunizmu, dzięki czemu powoli acz stabilnie budowała swoją pozycję na arenie europejskiej, stając się w ten sposób lokalnym mocarstwem. Pochłonięta wojną domową Rosja była państwem tylko w teorii, zaś w praktyce rządzona była przez lokalnych watażków i daleko jej było do potęgi. USA przegrały wojnę z Japonią i straciła na jej rzecz całe zachodnie wybrzeże. Wpływy chińsko-arabskie pozostały silne w państwach afrykańskich i azjatyckich, zaś Ameryka Płd. i Środkowa była takim samym smrodem jak teraz. Polska, jako jeden z czołowych krajów Unii Europejskiej notowała wysoki wzrost gospodarczy, miała też szczęście do polityków. Reformy Prezydenta Andrzeja Leppera Wielkiego z początku XXI wieku spowodowały wysoki rozwój miast i wsi, a także wysoką niezależność od pozostałych państw. Zaangażowanie w wojnę z Górskim Karabachem przyniosło nowe zaopatrzenie w ropę, a budowa kilku nowoczesnych elektrowni atomowych dawała niemal darmową energię. Polska nie zatraciła jednak przy tym wszystkim swojej katolickiej tożsamości. Kraj kwitnął, powstawały nowe zespoły miejskie i metropolie. Jedną z nich był Nowy Watykan - krajowe centrum religijne z największą świątynią katolicką na świecie - Bazyliką św. Jana Pawła Drugiego Wielkiego. Ogromne miasto liczące ponad 3 mln mieszkańców, największe w Polsce, w którym bardzo liczni byli obcokrajowcy (ok. 20% mieszkańców) pracujący w sektorch turystycznych, sakralnych, finansowych i usługowych. Jednak tak wielkie miasto mimo swej powierzchownej świętości ma też swoje ciemne i mroczne strony...
Nowy Watykan, dzielnica Janopawłów Drugi, jesień 2020 roku.
Pod kilkudziesięciopiętrowy blok w nowym budowniciwie podjechało kilkudziesięcioletnie zadbane Mitsubishi Eclipse. Wysiadł z niego pewien niepozorny młody mężczyzna, ubrany w prochowiec, kapelusz i okulary przeciwsłoneczne. Przez krótką chwilę przypatrywał się budynkowi, po czym ruszył w jego kierunku. Zauważył na ścianie tabliczkę z napisem "Ulica Wadowicka 21". W tym momencie drzwi się otworzyły i energicznym krokiem z wnętrza budynku wyszedł uśmiechnięty mężczyzna, również w stosunkowo młodym wieku.
- Witam pana serdecznie! Jestem Sykstus Zawer, opiekuję się i nadzoruję ten blok - przywitał się z nowoprzybyłym opiekun budynku i podał mu dłoń.
- Miauczysław Lucyński - odwzajemnił uścisk przybysz - Ale proszę mi mówić Yossarian. To mój pseudonim operacyjny.
- Doskonale pana rozumiem. Spodziewałem się pańskiego przybycia. Pańskie mieszkanie jest już gotowe, proszę za mną! - w tym momencie Zawer udał się z powrotem do budynku, a za nim podążył Yossarian.
Weszli do środka, po czym wjechali na 19 piętro, jedno z najwyższych w budynku.
- To jeden z najwyższych bloków mieszkalnych w Nowym Watykanie, a także w Polsce. Na każdej klatce są tylko dwa mieszkania, ale za to duże. Spodoba się panu - rzekł Zawer gdy jechali - Proszę za mną - dodał gdy drzwi windy otworzyły się.
Zawer podszedł do drzwi, po czym wsunął kartę do czytnika i otworzył je.
- Pański numer mieszkania to 37 - rzekł gospodarz oddając kartę Yossarianowi.
- No kto by pomyślał? - wzruszył ramionami Yoss.
- Oto pańska karta. A tutaj moja wizytówka i numer telefonu. Proszę wejść i się rozgościć. W razie problemu niech pan dzwoni. Jestem do pańskich usług - uprzejmie informował Zawer.
- Dziękuję bardzo. Muszę przygotować się do pracy, jutro z rana mam się tam stawić - powiedział Yossarian i wszedł do środka - Do widzenia panu, panie Zawer.
- Do widzenia i miłego wypoczynku! - odparł Zawer i wsiadł do windy.
Miauczysław zapalił światło i rozejrzał się. Jego mieszkanie służbowe prezentowało się okazale. Miał do dyspozycji dużą sypialnię, salon, pokój dla gości, kuchnię z jadalnią, łazienkę z bidetem i jacuzzi oraz duży balkon. Otworzył drzwi balkonowe i stanął przy barierce podziwiając widoki. Zapalił papierosa. Idealne miejsce by skoczyć i się zajebać. Ale to jeszcze nie teraz, dopiero za kilkanaście lat, jak mu się życie znudzi. Z daleka widział błyszczącą jak psu jajca o północy kopułę Bazyliki Świętego Jana Pawła Drugiego Wielkiego. Ileż musieli włożyć pieniędzy by wybudować ten największy na świecie katolicki obiekt kultu? No ale co zrobisz... Nic nie zrobisz.
Lucyński rzucił niedopałek papierosa za balkon, po czym wrócił do środka. Położył kluczyki od samochodu, kartę, portfel i telefon na stole, po czym rozebrał się i skorzystał z prysznica. Ubrany w szlafrok rozwalił się na wielkiej wygodnej sofie i włączył 75 calowy telewizor marki Szajsung. Akurat leciały wiadomości...
- Witam bardzo serdecznie, z tej strony Maryjusz Maks Kolanko, oto dzisiejsze wiadomości KatoExpressu. Sejm uchwalił nowelizację kodeksu karnego, zgodnie z którą od dziś nieudane próby samobójcze będą karane śmiercią. Jest to jedyne obecnie przestępstwo za które grozi tak wysoka kara. Kary za aborcję i jej próby zostają takie same - dożywotni pobyt w obozie koncentracyjnym , w którym produkowane są religijne relikwie i przedmioty kultu.
Kolejne informacje - nadal niepokojąco rośnie handel nielegalnymi brutalnymi grami komputerowymi. Policja zapewnia, że robi wszystko by ukrócić niecny proceder, ale jak dotąd ponosi klęskę. Jednak zapowiedziane są nowe surowe działania przeciwko dilerom gejmingowym. Przypomnijmy - karą za handel brutalnymi grami wideo jest dożywotnia praca na produkcji w obozie koncentracyjnym, zaś za posiadanie lub granie w takie gry grozi do 20 lat prac społecznych na rzecz miejscowej parafii i wysoka grzywna...
- Już za kilka dni odsłonięty zostanie dziesięciotysięczny pomnik Jana Pawła Drugiego! Będzie on stał na rondzie Kremówczanym w dzielnicy Janopawłów Pierwszy. Będzie to największy dotychczasowy pomnik papieża w Polsce jak i na świecie. Ma sięgać 100 metrów wysokości i niewiele mniej w obwodzie. Robione są ostatnie poprawki i...
Znudzony Yossarian wyłączył telewizor i po chwili zapadł w sen... W końcu jutro musiał wcześnie wstać do pracy.
Następnego dnia...
Miauczysław Lucyński wszedł do budynku Głównego Komisariatu Policji dzielnicy Janopawłów Drugi. Po chwili podeszło do niego kilku funkcjonariuszy.
- Komisarz Yossarian, tak? Witamy Cię bardzo serdecznie! - potrząsnął ręką Yossariana jakiś oficer - Nazywam się Benedykt Ukraiński, jestem tutejszym podkomisarzem. Mój pseudonim operacyjny zaś to Ryuq. Tamci dwaj to starszy aspirant Pius "Chrabo" Chrabąszcz oraz młodszy aspirant Urban "Malina" Malinowski - zapoznał pozostałych policjantów Ryuq.
- Witaj Ryuq - przywitał się komisarz Yossarian - Wy też witajcie Malina i Chrabo. Mam pytanie...
- Tak? - dociekał Chrabo.
- Dlaczego kurwa w tym mieście wszyscy mają papieskie imiona?!
- Hahahaha! - zaśmieli się funkcjonariusze - Boki zrywać! Przecież to Nowy Watykan. Tutaj w modzie są imiona po dawno padłych papieżach.
- Nie padłych, tylko zmarłych. I nie wszyscy mają papieskie imiona. Na przykład ja nie mam - przemówił ktoś silnym głosem zza pleców Yossariana. Komisarz Lucyński odwrócił się i uniósł głowę do góry. Przed nim był potężnej postury policjant z wąsem i naszywkami świadczącymi o wysokiej randze. Spoglądał na niego z pewną dozą sympatii i wyciągnął dłoń.
- Witaj - rzekł wysoki oficer - Jestem inspektor Radzisław Kurła. Ale proszę, mów mi Radzik. Jestem komendantem tego kurwidołu i twoim obecnym szefem.
- Witam szefa, tzn. Radzik - jąkał się komisarz Yossarian.
- Nie krępuj się. Zapraszam cię do mojego gabinetu. Zapoznasz się ze sprawą za którą będziesz odpowiedzialny.
Oboje udali się do biura komendanta i usiedli.
- Kawy, herbaty? Może wódki? Albo piwka? - zaproponował komendant Radzik.
- Poproszę piwo jak macie. Dobrze, że podnieśli limit dla policji rok temu do 2 promili - stwierdził Yossarian - Oto moje papiery i referencje.
- Ano świetnie. Należą nam się przywileje jak psu kość - Radzik podał piwo marki Ciechan dla komisarza, po czym zaczął przeglądać papiery.
- Hmm... Nie dziwię się, że przenieśli właśnie kogoś takiego jak ty. Masz smykałkę do roboty śledczej, potrzebujemy takiego detektywa. Udaremniłeś przemyt aborcyjny kobiet do Czech, dzięki czemu uratowałeś wiele płodów, które po urodzeniu trafiły do sierocińca, a ich matki do obozu koncentracyjnego za próbę zabósjstwa życia nienarodzonego. To była kapitalna akcja nagłośniona przez media. Nic dziwnego, że komisariat w Ustroniu był dla kogoś takiego zbyt mały. Mam nadzieję, że to będzie owocna współpraca.
Yossarian w tym czasie wyjebał piwo i zaczął drugie, bekając przy tym głośno.
- Hmmm... - Radzik przyglądał mu się przez chwilę - Jak wam się podoba mieszkanie służbowe?
- Zajebiste - rzekł Yoss pomiędzy haustami piwa.
- Wkrótce dostaniecie też samochód służbowy...
- Nie trzeba. Kocham moje Eclipse. Lepiej dajcie mi bonus do wypłaty zamiast służbowej bryki - oznajmił komisarz.
- A żonę służbową macie już? W aktach pisze, że kawaler, więc nie. Mogę wam załatwić jak chcecie... - Radzik drapał się po głowie.
- Nie, dziękuję. Moja partnerka wkrótce do mnie dojedzie - wyjaśnił Yoss.
- Partnerka, ta? Lepiej by było jakbyście komisarzu wzięli ślub, bo proboszcz będzie się przypierdalał do nas. Jakby co to dajemy dofinansowania do ślubów kościelnych...
- Przemyślę to - przerwał mu Yossarian - To może powiedz, jaką masz sprawę dla mnie?
- A, tak, jasne. Sprawa - inspektor zreflektował się, po czym wyjął z biurka teczkę z aktami i podał ją Yossarianowi.
- Zapoznaj się z tymi aktami - zaczął Radzik - Sprawa jest poważna, mamy naciski z góry, z mediów, z kościoła. Trzeba rozpracować szajkę handlarzy brutalnymi grami komputerowymi. Na razie nie mamy niestety dowodów, ale właśnie do takiego śledztwa przydzielono nam kogoś takiego jak ty. W aktach jest pewne zdjęcie z monitoringu, które ktoś przesłał nam anonimowo. Widać na nim miejscowego proboszcza który kupuje grę od jakiegoś człowieka, którego tożsamości nie możemy ustalić. Jak zapewne wiesz, proboszcz jednak to duża szycha i potrzeba wiele sprytu by go podejść. Te zdjęcie jest gówno warte bez konkretnych dowodów, łatwo może się z niego wyłgać, bo ma spore koneksje. Dlatego naszym celem jest złapanie tego handlarza który mu to sprzedał. Nam nic nie powie, ale ty jesteś nowy, świeży, spróbuj go jakoś przesłuchać, wydobyć z niego informację o dilerze. To powinno ruszyć śledztwo naprzód.
- Rozumiem - przytaknął Yossarian.
- Ale uważaj... - Radzik przysunął się bliżej i ściszonym głosem szepnął do komisarza - Proboszcz to niezły popierdoleniec. Niełatwo się z nim gada. Musisz podejść go sposobem...
- Dam sobie radę - przerwał mu Yoss - Kiedy zaczynam?
- Jak chcesz to od zaraz. Przydzielić ci partnera?
- Innym razem. Preferuję działać solo - Yossarian wstał - Zrobię co w mojej mocy, inspektorze. Ruszam więc do działania.
- Taką mam nadzieję, komisarzu. Powodzenia - pożegnał się inspektor, a Yoss wyszedł.
Parafia najświęteszego serca Wojtyłowego, dzielnia Janopawłów Drugi...
Kapłan siedział w konfesjonale odprawiając spowiedź, która dzisiaj była nudna, jak ja pierdolę. Same masturbacje, skrobanki wieszakiem i inne takie. O wszystkim oczywiście donosił służbom, bo miał gdzieś tajemnicę kapłańską i honor.
- Wybacz mi Ojcze, albowiem ciężko zgrzeszyłem - odezwał się kolejny grzesznik zza konfesjonału.
- Wyznaj mi swoje grzechy, synu - odparł znudzonym głosem proboszcz.
- Sikam na siedząco...
- Co kurwa? - nie wytrzymał kapłan
- Jajco, pomyśl przez chwilę. Na przykład pomyśl o gościu który sprzedał ci grę komputerową kilka dni temu - w tym momencie przez szczelinę podłogi konfesjonału wepchnięta została kopia zdjęcia od anonima z księdzem kupującym grę od nieznajomego.
- Nie tutaj - rzekł szybko proboszcz - Chodź na plebanię, tam pogadamy.
Yoss wstał, a po chwili proboszcz wyszedł z konfesjonału i spojrzal na niego. Yoss zdziwił się na jego widok.
c.d.b.