Magiczne Przygody Userów PSI - Sezon 5
: 23 wrz 2018, 11:04
W poprzednim sezonie...
Wybudzony z hibernacji 98 letni Jan Paweł II rządzi się w bazie PSI jak u siebie. Tymczasem Tiquill popada przez to w depresję. Lud PSI zdobywa łóżka, wodę i laski, potem jednak Dzienis morduje laski, bo jest białorycerzem. W międzyczasie Psotal 4 zostaje wydany, jednak jest pełen bugów uniemożliwiających przejście go. Yossarian, Szczan Patan, Dev4ever i Ra'Dzik podążają do Wrocławia by zdobyć artefakty niezbędne do przejścia Psotala 4 i zaspokojenia seksualnej chuci Grabarza mangozjeba. Wcześniej Mackiewicz przybywa do bazy informując, że p666 oraz ShaQ zdechli, po czym spierdala do Owsiaka. Tymczasem we Wrocławiu czwórka PSIonistów zawiązuje sojusz z resztkami ekipy CD-Action, po czym idą rozpierdolić CDP-Red za jego grzeszne czyny polegające na spedaleniu serii Wiedżmin, nabicie Huta na pal oraz mienie złotego Masterdysku z plikiem na którym jest ruchadło Yossa. Misja się udaje, chociaż wielu pacjentów zmarło, m.in. Dev4ever. Na szczęście dzięki genialnemu urządzeniu ukrytemu w siedzibie Wydawcy udaje się uratować duszę Deva przed piekłem które nie istnieje umieszczając ją w grze komputerowej Psotal 2 jako postać Kolesia. Potem drukują jebańsko Yossa i wracają do bazy wzbogaceni wspomnianym anime ruchadłem oraz Smugglerem i 9kier z CD-Action. Tyle, że w bazie trwa wojna, PSI zostaje zaatakowane przez ruskich. Giną w niej Silver Dragon i pogromca Knaga Garbacz, zaś Szynkacz zostaje ranny w nogę którą mu potem upierdala nie kto inny jak Tiquill. Wcześniej jednak Tiq ratuje wszystkim dupy niszcząc Rosję w sposób taki: mianowicie wystrzeliwuje skleconą naprędce rakietę z przywiązanym nań do niej świętym kurwa papieżem Janem Pedofilem IV trafiając nią we Władimira Władimirowicza Put(In)a i wygrywa wojnę. Zaraz po tym incydencie przybywa ekipa z Wrocławia z zabawkami i następują trudne decyzje. Bunkier jest rozjebany, więc ci co przeżyli (włącznie z Bartoszem Walaszkiem o którym na śmierć zapomniałem, a który przez całą bitwę siedział w podziemiach bunkra związany i spuchnięty od wódy) postanawiają ruszać na północny wschód w kierunku starej farmy Dzienisa chcąc tam znaleźć spokój i ukojenie, natomiast Tiquill chcąc by mu Bóg (który nie istnieje) odpuścił grzechy postanawia odbyć pielgrzymkę na rzęsach do Santiago de Compostela i tak szukać szczęścia i odkupienia.
Jak coś zapomnialem to chuj mi w dupę. Trza było czytać odcinki, a kto nie czytał, temu pies srał do dupy i rzygał mu do mordy.
Dwa lata później, Farma Dzienisa, rok 2020 (albo 2 rok Nowej Ery, jak kto woli).
- Nam szczelać nie kazano... Zesrałem się w działo i wyjrzałem na pole... szejset szejśćdziesiąt szejść armat grzmiało... Ich wystrzały niczym drzystające odbytnice pieściły letnie powietrze niczym skórę gładkolicę dziewicy... - zaczął czytać Rycho3D, ale przerwał mu Dzienis.
- Stop. Chujowy wiersz, Rycho, przecież dziewice nie istnieją od 2006 roku - powiedział VIP.
- Ale czemu akurat od tej daty? - dopytywał się Mister Muscle... tfu! Master Modder ofkors.
- Bo wtedy East Clubbers wydali utwór Sextasy od którego wszystkim popękały błony w promieniu 2000 km. I nie mówię tu o błonach bębenowych - wyjaśnił Dzines.
- To ja w takim razie pierdolę takie kółko poetyckie. Idę do stodoły moddować Psotala 4! - wkurwił się Rycho, po czym wyszedł z salonu trzaskając drzwiami.
Piroziom próbował go zatrzymać, ale powstrzymał go Dzienis.
- Zostaw. Niech wyżyje się artystycznie na tym, co umie najlepiej - rzekł Właściciel Farmy - To kto teraz?
- Cieszę się, że nasz klub literacki się rozwija - odezwała się Monika, po czym wstała i zaczęła recytować wiersz:
"Pen in hand, I find my strength.
The courage endowed upon me by my one and only love.
Together, let us dismantle this crumbling world
And write a novel of our own fantasies.
With a flick of her pen, the lost finds her way.
In a world of infinite choices, behold this special day.
After all,
Not all good times must come to an end"
- Piękne, piękne, bravissimo! - zaklaskał wzruszony Yossarian.
- Ja nie rozumieć angielski - powiedział Szynkacz po czym podrapał się po nieistniejącej nodze, gdyż cierpiał na bóle fantomowe, a musiał czekać jeszcze dwie godziny na swój dzienny przydział tracodinu (miks tramalu z akodinem, który rok wcześniej wymyślili Iquid, Owsiak, Zaver i Walaszek na kółku chemicznym).
- To wiersz z ostaniego aktu Doki Doki Literature Club. Jak ktoś nie grał to chuj mu w dupę - wyjaśniła Monika z uśmiechem, po czym usiadła z powrotem.
- Właśnie - potwierdził Yossarian.
- Cicho tam pantoflu. Wiedziałem, że te kółko to zły pomysł - żachnął się Iquid.
- Morda tam, bo wódki nie dostaniesz - uruchomił się Grabarz - Nie nadążamy z pędzeniem bimbru, takie masz pragnienie żulu. A teraz zapodaj swój wiersz który przygotowałeś.
Iquid wstał, chrząknął, po czym zaczął recytować przepitym głosem:
"Ty kurwo!
Odpierdol się!
I w pizdu jebaj się, oddup się!
Spierdalaj!
Odpierdol się!
Za swoje piję ja ile chcę!"
- To zerżnięty fragment z piosenki Kukiza "Rodzina słowem silna" - zauważył Dzienis - Plagiaty się nie liczą, za karę nie dostaniesz wódki!
- To ja w takim razie pierdolę ten wasz klub, idę na zebranie kółka chemicznego! - wkurwił się Iquid, po czym trzasnął drzwiami i wyszedł do garażu gdzie miało miejsce spotkanie tegoż kółka.
W pomieszczeniu zostali Yossarian, Monika, Dzienis, Szynkacz i Piroziom, który zaczął nabijać lufkę grasem.
- Tu się nie pali - zwróciła mu uwagę Monika.
- To ja to pierdolę i idę na zebranie kółka... eee.... idę pomóc robić mapkę Rychowi - odparł Piro i wyszedł z pomieszczenia.
- Dziękuję wam wszystkim za dzisiejsze spotkanie, to był owocny mityng - powiedziała grzecznie Monika - A teraz ja z Yossem idę do sypialni, a wy róbcie co chcecie.
Gdy wyszli Szynkacz zaczął mocować się z protezą.
- Dzines pomóż mi - sapał młody - W ogóle to żądam lepszej protezy, tę wystrugał mi z drewna siekierą Rycho na odpierdol po pijaku, zasługuję na coś lepszego!
- To w takim razie musisz szybciej kręcić korbą, tutaj każdy ma obowiązki, nie zapominaj! - napomknął go Dzienis przyczepiając mu protezę drutami do kikuta.
Faktem było, że od kilku miesięcy na farmie istniał internet, co prawda powolny z kilkoma stronami html głównie z tematyką postalową i newsów na farmie, ale dzięki temu Forum nadal istniało, podobnie jak download i serwery MP, szedł on po kablach miedzianych i miał żałosną prędkość, największą wadą zaś było to, iż był napędzany na automat korbowy umieszczony w szopie z napisem "Serwery PSI" w której siedział Szynkacz i kręcił korbą, jeśli kręcił za wolno to rozgrywki MP lagowały, a forum muliło, przez co wszyscy byli wkurwieni.
Życie na farmie biegło powoli, lecz z rozpędem. Gdy przybyli tu w 2018 zastali wielki rozpierdol, lecz z czasem udało im się przeobrazić ten projekt w coś imponującego. Odkąd Owsiak stracił Kostrzyń musieli zaopatrzyć się w nowe źródło energii, był nim torf który odkryli na farmie, wykorzystywali go do produkcji prądu niezbędnego w codziennym życiu jak i funkcjonowania maszyny Tesli w której wciąż z bystkami walczył Dev vel Koleś, drukarki 3D z której drukowali sobie co potrzebniejsze itemy oraz zwykłych generatorów prądu. Jedzenie robili sobie sami hodując kury, owce oraz siejąc warzywa i kartofle, bimber pędzili sami, jedynie tabsy akodinu i tramalu zdobywali robiąc rajdy po aptekach zrujnowanych miast Podlasia.
Jednak po tak długim okresie zapasy torfu kurczyły się, aparatura do produkcji bimbru zapychała się, apteki były doszczętnie rozkradzione, a ludziom bardzo się nudziło.
Ponieważ nie było formalnego władcy tych ziem, rada PSI stwierdziła, że najlepszy będzie system anarcho-kapitalistyczno-komunistyczno-libertariańsko-monarchistycznego komunizmu socjalno-kołchozowego. W skład rady PSI wchodzili wszyscy mieszkający tam ludzie, każdy miał swoją funkcję, a więc:
Iquid - szef PSI zarządzający forum i stroną główną, pijak, alkoholik, sługa szatana
Radzik - Server Admin, tworzy nowe strony internetowe po godzinach sędzia Trybunału PSIonistycznego
Pan Szatan - redaktor i modder, z racji że sra do worka szef kanalizacji farmy
Yossarian - Grabarz, grzebie trupy wrogów PSI, dzięki czemu uprawy mają lepsze nawożenie
Rycho3D - Master Modder, oprócz tego mechanik i złota rączka na farmie
Zaver - zapowiadacz modów, a także błazen 24h/dobę
Monika - szef działu artystyczno-kulturalnego, w planach ma otworzenie telewizji PSI
Dzienis - prawowity właściciel farmy, szef działu zaopatrzeniowego, rozdziela zapasy, w piwnicy ma zmumifikowane zwłoki swych rodziców
Smuggler - miał być szefem zespołu redakcyjnego, odkąd CD-Action przestało istnieć stracił swoje cięte riposty i został parobkiem, kopie kartofle i doi owce
9kier - prostytutka PSI, daje dupy wszystkim, przez co ma pizdę jak wiadro
Piroziom - szef działu zbrojeniowego, to on wysadza dziury w ziemii szukając resztek torfu
Bartosz Walaszek - produkuje bimber, w wolnych chwilach tworzy nowe odcinki Kapitana Dup... tzn. Bomby
Szynkacz - kręcenie korbą, walenie konia
Dev4ever - podpowiada jakie bugi jeszcze można wyeliminować w Psotalu
Komar - robi wszystko po trochu
Jurij Owsiak - sra wyżej niż dupę ma, błąka się bezużytecznie po farmie, ale nikt nie ma serca by go wygnać
Tak więc 16 mieszkańców farmy żyło sobie na niej spokojnie, acz intensywnie nie przeczuwając nadchodzącej katastrofy...
Tymczasem w garażu miało miejsce jedno ze spotkań kółka chemicznego, na których zajmowano się piciem alkoholu, nowych metodach łączenia leków, piciem alkoholu, nowych metodach pędzenia bimbru oraz piciem alkoholu. Byli tam Owsiak, Walaszek, Smuggler, Szan Patan (zaczął pić gdy dowiedział się prawdy o Mniszce) oraz Iquid który dopiero co dołączył po opuszczeniu kółka literackiego.
- I co tam panowie, jakieś nowe pomysły? - zapytał Iq chwilę po wejściu.
- Można by pędzić wódkę z kretów... pełno ich tutaj - palnął Smuggler który był już ostro napierdolony.
- Lepiej wziąć TIRa i szukać towaru na zachód stąd... przetrzebiliśmy już całe Podlasie, trza znaleźć nowe kierunki ekspansji... - mruknął Szan Patan.
- To nie takie głupie... - zauważył Iquid.
Nagle do środka wbiegł Komar z krzykiem.
- Ludzie kurwa! Chodźcie tylko, zobaczcie to! - darł się User.
- Własnego tyłka być nie poznał... - bąknął Smuggler który nadrabiał ostatnio Postalem stracone lata bez tej gry...
- Co? Nie no, ale serio chodźcie to zobaczyć!
Wszyscy wyszli na dwór. Gdy zobaczyli to o czym mówił Komar ich oczy rozszerzyły się ze zdziwienia...
c.d.n.
Wybudzony z hibernacji 98 letni Jan Paweł II rządzi się w bazie PSI jak u siebie. Tymczasem Tiquill popada przez to w depresję. Lud PSI zdobywa łóżka, wodę i laski, potem jednak Dzienis morduje laski, bo jest białorycerzem. W międzyczasie Psotal 4 zostaje wydany, jednak jest pełen bugów uniemożliwiających przejście go. Yossarian, Szczan Patan, Dev4ever i Ra'Dzik podążają do Wrocławia by zdobyć artefakty niezbędne do przejścia Psotala 4 i zaspokojenia seksualnej chuci Grabarza mangozjeba. Wcześniej Mackiewicz przybywa do bazy informując, że p666 oraz ShaQ zdechli, po czym spierdala do Owsiaka. Tymczasem we Wrocławiu czwórka PSIonistów zawiązuje sojusz z resztkami ekipy CD-Action, po czym idą rozpierdolić CDP-Red za jego grzeszne czyny polegające na spedaleniu serii Wiedżmin, nabicie Huta na pal oraz mienie złotego Masterdysku z plikiem na którym jest ruchadło Yossa. Misja się udaje, chociaż wielu pacjentów zmarło, m.in. Dev4ever. Na szczęście dzięki genialnemu urządzeniu ukrytemu w siedzibie Wydawcy udaje się uratować duszę Deva przed piekłem które nie istnieje umieszczając ją w grze komputerowej Psotal 2 jako postać Kolesia. Potem drukują jebańsko Yossa i wracają do bazy wzbogaceni wspomnianym anime ruchadłem oraz Smugglerem i 9kier z CD-Action. Tyle, że w bazie trwa wojna, PSI zostaje zaatakowane przez ruskich. Giną w niej Silver Dragon i pogromca Knaga Garbacz, zaś Szynkacz zostaje ranny w nogę którą mu potem upierdala nie kto inny jak Tiquill. Wcześniej jednak Tiq ratuje wszystkim dupy niszcząc Rosję w sposób taki: mianowicie wystrzeliwuje skleconą naprędce rakietę z przywiązanym nań do niej świętym kurwa papieżem Janem Pedofilem IV trafiając nią we Władimira Władimirowicza Put(In)a i wygrywa wojnę. Zaraz po tym incydencie przybywa ekipa z Wrocławia z zabawkami i następują trudne decyzje. Bunkier jest rozjebany, więc ci co przeżyli (włącznie z Bartoszem Walaszkiem o którym na śmierć zapomniałem, a który przez całą bitwę siedział w podziemiach bunkra związany i spuchnięty od wódy) postanawiają ruszać na północny wschód w kierunku starej farmy Dzienisa chcąc tam znaleźć spokój i ukojenie, natomiast Tiquill chcąc by mu Bóg (który nie istnieje) odpuścił grzechy postanawia odbyć pielgrzymkę na rzęsach do Santiago de Compostela i tak szukać szczęścia i odkupienia.
Jak coś zapomnialem to chuj mi w dupę. Trza było czytać odcinki, a kto nie czytał, temu pies srał do dupy i rzygał mu do mordy.
Dwa lata później, Farma Dzienisa, rok 2020 (albo 2 rok Nowej Ery, jak kto woli).
- Nam szczelać nie kazano... Zesrałem się w działo i wyjrzałem na pole... szejset szejśćdziesiąt szejść armat grzmiało... Ich wystrzały niczym drzystające odbytnice pieściły letnie powietrze niczym skórę gładkolicę dziewicy... - zaczął czytać Rycho3D, ale przerwał mu Dzienis.
- Stop. Chujowy wiersz, Rycho, przecież dziewice nie istnieją od 2006 roku - powiedział VIP.
- Ale czemu akurat od tej daty? - dopytywał się Mister Muscle... tfu! Master Modder ofkors.
- Bo wtedy East Clubbers wydali utwór Sextasy od którego wszystkim popękały błony w promieniu 2000 km. I nie mówię tu o błonach bębenowych - wyjaśnił Dzines.
- To ja w takim razie pierdolę takie kółko poetyckie. Idę do stodoły moddować Psotala 4! - wkurwił się Rycho, po czym wyszedł z salonu trzaskając drzwiami.
Piroziom próbował go zatrzymać, ale powstrzymał go Dzienis.
- Zostaw. Niech wyżyje się artystycznie na tym, co umie najlepiej - rzekł Właściciel Farmy - To kto teraz?
- Cieszę się, że nasz klub literacki się rozwija - odezwała się Monika, po czym wstała i zaczęła recytować wiersz:
"Pen in hand, I find my strength.
The courage endowed upon me by my one and only love.
Together, let us dismantle this crumbling world
And write a novel of our own fantasies.
With a flick of her pen, the lost finds her way.
In a world of infinite choices, behold this special day.
After all,
Not all good times must come to an end"
- Piękne, piękne, bravissimo! - zaklaskał wzruszony Yossarian.
- Ja nie rozumieć angielski - powiedział Szynkacz po czym podrapał się po nieistniejącej nodze, gdyż cierpiał na bóle fantomowe, a musiał czekać jeszcze dwie godziny na swój dzienny przydział tracodinu (miks tramalu z akodinem, który rok wcześniej wymyślili Iquid, Owsiak, Zaver i Walaszek na kółku chemicznym).
- To wiersz z ostaniego aktu Doki Doki Literature Club. Jak ktoś nie grał to chuj mu w dupę - wyjaśniła Monika z uśmiechem, po czym usiadła z powrotem.
- Właśnie - potwierdził Yossarian.
- Cicho tam pantoflu. Wiedziałem, że te kółko to zły pomysł - żachnął się Iquid.
- Morda tam, bo wódki nie dostaniesz - uruchomił się Grabarz - Nie nadążamy z pędzeniem bimbru, takie masz pragnienie żulu. A teraz zapodaj swój wiersz który przygotowałeś.
Iquid wstał, chrząknął, po czym zaczął recytować przepitym głosem:
"Ty kurwo!
Odpierdol się!
I w pizdu jebaj się, oddup się!
Spierdalaj!
Odpierdol się!
Za swoje piję ja ile chcę!"
- To zerżnięty fragment z piosenki Kukiza "Rodzina słowem silna" - zauważył Dzienis - Plagiaty się nie liczą, za karę nie dostaniesz wódki!
- To ja w takim razie pierdolę ten wasz klub, idę na zebranie kółka chemicznego! - wkurwił się Iquid, po czym trzasnął drzwiami i wyszedł do garażu gdzie miało miejsce spotkanie tegoż kółka.
W pomieszczeniu zostali Yossarian, Monika, Dzienis, Szynkacz i Piroziom, który zaczął nabijać lufkę grasem.
- Tu się nie pali - zwróciła mu uwagę Monika.
- To ja to pierdolę i idę na zebranie kółka... eee.... idę pomóc robić mapkę Rychowi - odparł Piro i wyszedł z pomieszczenia.
- Dziękuję wam wszystkim za dzisiejsze spotkanie, to był owocny mityng - powiedziała grzecznie Monika - A teraz ja z Yossem idę do sypialni, a wy róbcie co chcecie.
Gdy wyszli Szynkacz zaczął mocować się z protezą.
- Dzines pomóż mi - sapał młody - W ogóle to żądam lepszej protezy, tę wystrugał mi z drewna siekierą Rycho na odpierdol po pijaku, zasługuję na coś lepszego!
- To w takim razie musisz szybciej kręcić korbą, tutaj każdy ma obowiązki, nie zapominaj! - napomknął go Dzienis przyczepiając mu protezę drutami do kikuta.
Faktem było, że od kilku miesięcy na farmie istniał internet, co prawda powolny z kilkoma stronami html głównie z tematyką postalową i newsów na farmie, ale dzięki temu Forum nadal istniało, podobnie jak download i serwery MP, szedł on po kablach miedzianych i miał żałosną prędkość, największą wadą zaś było to, iż był napędzany na automat korbowy umieszczony w szopie z napisem "Serwery PSI" w której siedział Szynkacz i kręcił korbą, jeśli kręcił za wolno to rozgrywki MP lagowały, a forum muliło, przez co wszyscy byli wkurwieni.
Życie na farmie biegło powoli, lecz z rozpędem. Gdy przybyli tu w 2018 zastali wielki rozpierdol, lecz z czasem udało im się przeobrazić ten projekt w coś imponującego. Odkąd Owsiak stracił Kostrzyń musieli zaopatrzyć się w nowe źródło energii, był nim torf który odkryli na farmie, wykorzystywali go do produkcji prądu niezbędnego w codziennym życiu jak i funkcjonowania maszyny Tesli w której wciąż z bystkami walczył Dev vel Koleś, drukarki 3D z której drukowali sobie co potrzebniejsze itemy oraz zwykłych generatorów prądu. Jedzenie robili sobie sami hodując kury, owce oraz siejąc warzywa i kartofle, bimber pędzili sami, jedynie tabsy akodinu i tramalu zdobywali robiąc rajdy po aptekach zrujnowanych miast Podlasia.
Jednak po tak długim okresie zapasy torfu kurczyły się, aparatura do produkcji bimbru zapychała się, apteki były doszczętnie rozkradzione, a ludziom bardzo się nudziło.
Ponieważ nie było formalnego władcy tych ziem, rada PSI stwierdziła, że najlepszy będzie system anarcho-kapitalistyczno-komunistyczno-libertariańsko-monarchistycznego komunizmu socjalno-kołchozowego. W skład rady PSI wchodzili wszyscy mieszkający tam ludzie, każdy miał swoją funkcję, a więc:
Iquid - szef PSI zarządzający forum i stroną główną, pijak, alkoholik, sługa szatana
Radzik - Server Admin, tworzy nowe strony internetowe po godzinach sędzia Trybunału PSIonistycznego
Pan Szatan - redaktor i modder, z racji że sra do worka szef kanalizacji farmy
Yossarian - Grabarz, grzebie trupy wrogów PSI, dzięki czemu uprawy mają lepsze nawożenie
Rycho3D - Master Modder, oprócz tego mechanik i złota rączka na farmie
Zaver - zapowiadacz modów, a także błazen 24h/dobę
Monika - szef działu artystyczno-kulturalnego, w planach ma otworzenie telewizji PSI
Dzienis - prawowity właściciel farmy, szef działu zaopatrzeniowego, rozdziela zapasy, w piwnicy ma zmumifikowane zwłoki swych rodziców
Smuggler - miał być szefem zespołu redakcyjnego, odkąd CD-Action przestało istnieć stracił swoje cięte riposty i został parobkiem, kopie kartofle i doi owce
9kier - prostytutka PSI, daje dupy wszystkim, przez co ma pizdę jak wiadro
Piroziom - szef działu zbrojeniowego, to on wysadza dziury w ziemii szukając resztek torfu
Bartosz Walaszek - produkuje bimber, w wolnych chwilach tworzy nowe odcinki Kapitana Dup... tzn. Bomby
Szynkacz - kręcenie korbą, walenie konia
Dev4ever - podpowiada jakie bugi jeszcze można wyeliminować w Psotalu
Komar - robi wszystko po trochu
Jurij Owsiak - sra wyżej niż dupę ma, błąka się bezużytecznie po farmie, ale nikt nie ma serca by go wygnać
Tak więc 16 mieszkańców farmy żyło sobie na niej spokojnie, acz intensywnie nie przeczuwając nadchodzącej katastrofy...
Tymczasem w garażu miało miejsce jedno ze spotkań kółka chemicznego, na których zajmowano się piciem alkoholu, nowych metodach łączenia leków, piciem alkoholu, nowych metodach pędzenia bimbru oraz piciem alkoholu. Byli tam Owsiak, Walaszek, Smuggler, Szan Patan (zaczął pić gdy dowiedział się prawdy o Mniszce) oraz Iquid który dopiero co dołączył po opuszczeniu kółka literackiego.
- I co tam panowie, jakieś nowe pomysły? - zapytał Iq chwilę po wejściu.
- Można by pędzić wódkę z kretów... pełno ich tutaj - palnął Smuggler który był już ostro napierdolony.
- Lepiej wziąć TIRa i szukać towaru na zachód stąd... przetrzebiliśmy już całe Podlasie, trza znaleźć nowe kierunki ekspansji... - mruknął Szan Patan.
- To nie takie głupie... - zauważył Iquid.
Nagle do środka wbiegł Komar z krzykiem.
- Ludzie kurwa! Chodźcie tylko, zobaczcie to! - darł się User.
- Własnego tyłka być nie poznał... - bąknął Smuggler który nadrabiał ostatnio Postalem stracone lata bez tej gry...
- Co? Nie no, ale serio chodźcie to zobaczyć!
Wszyscy wyszli na dwór. Gdy zobaczyli to o czym mówił Komar ich oczy rozszerzyły się ze zdziwienia...
c.d.n.