Ewentualna III WŚ
: 05 mar 2014, 22:35
Z uwagi na dynamicznie rozwijającą się sytuację na Krymie, z głównym udziałem Rosji, chciałbym poruszyć temat który od zawsze mnie fascynował. Mowa tu o ewentualnej Wojnie Światowej. Nie twierdzę, że z aktualnego konfliktu na półwyspie Krymskim coś takiego wyniknie, ale chciałbym podyskutować na ten temat, bo mimo wszystko kiedyś może się to stać.
A więc zaczynając od najważniejszej kwestii. Czy taka wojna jest możliwa w aktualnych czasach? Nie mówię tu o latach 14-20, zastanawia mnie to czy ludzkość może się posunąć to tak karygodnego czynu jak Wielka Wojna. Zważając na ogólnie rzecz biorąc napięte stosunki na linii Rosja - NATO, moim zdaniem jest to możliwe. Już nawet nie ten Putin, który jest wg mnie już dyktatorem, ale np. jego następca który się okaże jeszcze większym świrem i będzie bardziej zdeterminowany do kroków które mogą zniszczyć cywilizację. I co wtedy? Czy NATO odpowie na zbrojne zaczepki Rosjanów czy innego narodu który na takowe się zdecyduję? Czy USA będzie na tyle zdeterminowane aby odpowiedzieć ząb za ząb? Sam nie wiem czy to było by dobre posunięcie i nie wywołało jeszcze większej katastrofy. A więc podstawowe pytanie - czy takie coś się wydarzy w najbliższym stuleciu?
Druga sprawa to sam przebieg wojny. Osobiście jestem pod wrażeniem potężnych arsenałów które są w posiadaniu światowych mocarstw. Nie chodzi mi o piechotę, pojazdy czy samoloty a o bomby atomowe, chemiczne itd. Moim zdaniem, III WŚ to nie będzie równa walka piechoty czy czegoś w stylu wojen które do tej pory przebiegały. Bombardowanie głowicami atomowymi większych miast spowoduje całkowitą zagładę, nie tylko dla danego kraju, ale dla całego świata. Zachęcam poczytać na temat "zimy nuklearnej" czyli tego co może się stać po wybuchu 100 głowic w krótkich odstępach czasu, przy czym ta setka głowic to zaledwie 0,03 % całych zasobów bomb atomowych na świecie. W skrócie - wystarczy tylko namiastka tego co posiadają wielkie mocarstwa, wystarczy konflikt lokalny (nuklearny) a cały Świat dotknie wielka klęska głodowa i nie tylko. W wyniku III WŚ, zapewne na ziemie spadłoby przynajmniej ze sto razy więcej głowic co oznacza koniec ludzkiej cywilizacji. Tych których nie zmiotła fala uderzeniowa dobije promieniowanie. Idąc logicznym tokiem myślenia ziemia będzie na tyle skażona, że nie będzie zdatna do życia, przynajmniej dla ludzi. Może jakieś inne inteligentne organizmy się wykształcą a zarazem przystosują do życia na skażonej Ziemii? Dla ludzi jednak, moim skromnym zdaniem taka wojna, z użyciem głowic atomowych to samobójstwo, wyrok śmierci dla 6 miliardów ludzi. Wiemy co się działo w Hiroshimie - teraz gdy mocarstwa do dyspozycji mają znacznie więcej bomb, różnych rodzajów, będzie to miało opłakane skutki. Skażona ziemia, woda, Świat w którym nie da się żyć... Czy do tego dążymy?
Oczywiście to tylko moje domysły, nie koniecznie takie coś się wydarzy, nie koniecznie zakończy się to wszystko taką katastrofą, ale przypuszczenia można snuć, więc zapraszam do dyskusji.
A więc zaczynając od najważniejszej kwestii. Czy taka wojna jest możliwa w aktualnych czasach? Nie mówię tu o latach 14-20, zastanawia mnie to czy ludzkość może się posunąć to tak karygodnego czynu jak Wielka Wojna. Zważając na ogólnie rzecz biorąc napięte stosunki na linii Rosja - NATO, moim zdaniem jest to możliwe. Już nawet nie ten Putin, który jest wg mnie już dyktatorem, ale np. jego następca który się okaże jeszcze większym świrem i będzie bardziej zdeterminowany do kroków które mogą zniszczyć cywilizację. I co wtedy? Czy NATO odpowie na zbrojne zaczepki Rosjanów czy innego narodu który na takowe się zdecyduję? Czy USA będzie na tyle zdeterminowane aby odpowiedzieć ząb za ząb? Sam nie wiem czy to było by dobre posunięcie i nie wywołało jeszcze większej katastrofy. A więc podstawowe pytanie - czy takie coś się wydarzy w najbliższym stuleciu?
Druga sprawa to sam przebieg wojny. Osobiście jestem pod wrażeniem potężnych arsenałów które są w posiadaniu światowych mocarstw. Nie chodzi mi o piechotę, pojazdy czy samoloty a o bomby atomowe, chemiczne itd. Moim zdaniem, III WŚ to nie będzie równa walka piechoty czy czegoś w stylu wojen które do tej pory przebiegały. Bombardowanie głowicami atomowymi większych miast spowoduje całkowitą zagładę, nie tylko dla danego kraju, ale dla całego świata. Zachęcam poczytać na temat "zimy nuklearnej" czyli tego co może się stać po wybuchu 100 głowic w krótkich odstępach czasu, przy czym ta setka głowic to zaledwie 0,03 % całych zasobów bomb atomowych na świecie. W skrócie - wystarczy tylko namiastka tego co posiadają wielkie mocarstwa, wystarczy konflikt lokalny (nuklearny) a cały Świat dotknie wielka klęska głodowa i nie tylko. W wyniku III WŚ, zapewne na ziemie spadłoby przynajmniej ze sto razy więcej głowic co oznacza koniec ludzkiej cywilizacji. Tych których nie zmiotła fala uderzeniowa dobije promieniowanie. Idąc logicznym tokiem myślenia ziemia będzie na tyle skażona, że nie będzie zdatna do życia, przynajmniej dla ludzi. Może jakieś inne inteligentne organizmy się wykształcą a zarazem przystosują do życia na skażonej Ziemii? Dla ludzi jednak, moim skromnym zdaniem taka wojna, z użyciem głowic atomowych to samobójstwo, wyrok śmierci dla 6 miliardów ludzi. Wiemy co się działo w Hiroshimie - teraz gdy mocarstwa do dyspozycji mają znacznie więcej bomb, różnych rodzajów, będzie to miało opłakane skutki. Skażona ziemia, woda, Świat w którym nie da się żyć... Czy do tego dążymy?
Oczywiście to tylko moje domysły, nie koniecznie takie coś się wydarzy, nie koniecznie zakończy się to wszystko taką katastrofą, ale przypuszczenia można snuć, więc zapraszam do dyskusji.