Kosowo
: 31 mar 2008, 20:00
W połowie lutego prowincja Serbii, Kosowo, ogłosiło niepodległość. Serbia tym samym straciła, widzianą przez samych Serbów, swoją kolebkę. Abstrahuję już od sporów, czy rzeczywiście kolebkę i od kiedy słowiańscy mieszkańcy tej ziemi utożsamiają się z Serbią. Faktem jest, że Kosowo zawsze było Serbii bądź należało do większych mocarstw (Bizancjum, Imperium Otomańskie), do Albanii zaś nie należało. Jednak dziś przeważającą, bo bodaj 95% populacji, stanowią Albańczycy. Ziemia jednego narodu zamieszkana przez drugi naród. Niezbyt poręczna sytuacja.
Od 1999 Kosowo, jako prowincja Serbii, znalazło się pod protektoratem ONZ. 17 lutego br ONZ i UE dopuściły się zbrodni na niepodległym państwie. Serbia została okradziona z jej integralnej części! Dla Serbów Kosowo to jak dla nas Gniezno. Emocje narodowe, przywiązanie, patriotyzm - zostały zniweczone przez działania z góry. Rozumiem, Serbia przegrała z demografią, na skutek niepomyślnych dla Serbów zdarzeń historycznych jej kolebkę zasiedlił inny naród. To, co dzieje się we Francji czy Niemczech dowodzi, że i w dzisiejszych czasach napływ imigrantów może diametralnie zmienić populację w danym kraju. To dzieje się od zawsze i dziać się będzie nadal. Lecz czy jednym cięciem można zniweczyć aspiracje jednego kraju?
Co to, zemsta ONZ i UE na Serbii za wojnę na Bałkanach? Silny rozdaje rózgi i cukierki?
Nie mam nic do Albańczyków. Jak każdy naród mają prawo do samostanowienia. Ale czy kosztem drugiego? Wydarzenia w XX-wiecznej Europie dają przykłady, że można to rozwiązać znacznie lepiej. Weźmy przykład takich Węgier. Jako część Austro-Węgier (a i wcześniej też) naród węgierski zasiedlił połacie znacznie większe niż dzisiejszych Węgier: znaczna część Słowacji, Baczka (kraina na pograniczu węgiersko-serbskim) czy wreszcie Transylwania (Siedmiogród) nie zostały jednak przydzielone Węgrom. Zwłaszcza Transylwania, oaza węgierska pośrodku dzisiejszej Rumunii. I co? Granice zostały wytyczone mądrze, Węgrzy z powodzeniem egzystują w takiej Rumunii. To przykład najbardziej widoczny, że można mądrzej.
A co mamy? Dwa państwa albańskie! Czy oderwanie Kosowa to najlepszy sposób na przerwanie spirali niepokoju w tej części świata? Nie sądzę. Lepiej byłoby doprowadzić do sytuacji, gdzie Albańczycy w ramach serbskiego Kosowa egzystują w poszanowaniu praw jednostki i narodu, zgodnie z sąsiadami. Tak niedawno jeszcze o jakichkolwiek zmianach granic w Europie nie mogło być mowy. Co to za nowy trend?? Co dalej? Powstanie trzecie państwo Albańskie, z terenów oderwanych od Grecji? Turcy w Niemczech zażądają autonomii? Podobnie afrykańscy muzułmanie we Francji? Co to ma być?
Nie chcę doczekać sytuacji, kiedy i nasz Kraj może stać się polem do podziału. I nie chcę, by nasi policjanci i żołnierze tracili życie, czy nawet swój czas, na obronę tak niegodziwie wykradzionego skrawka ziemi. Nie chcę!
Od 1999 Kosowo, jako prowincja Serbii, znalazło się pod protektoratem ONZ. 17 lutego br ONZ i UE dopuściły się zbrodni na niepodległym państwie. Serbia została okradziona z jej integralnej części! Dla Serbów Kosowo to jak dla nas Gniezno. Emocje narodowe, przywiązanie, patriotyzm - zostały zniweczone przez działania z góry. Rozumiem, Serbia przegrała z demografią, na skutek niepomyślnych dla Serbów zdarzeń historycznych jej kolebkę zasiedlił inny naród. To, co dzieje się we Francji czy Niemczech dowodzi, że i w dzisiejszych czasach napływ imigrantów może diametralnie zmienić populację w danym kraju. To dzieje się od zawsze i dziać się będzie nadal. Lecz czy jednym cięciem można zniweczyć aspiracje jednego kraju?
Co to, zemsta ONZ i UE na Serbii za wojnę na Bałkanach? Silny rozdaje rózgi i cukierki?
Nie mam nic do Albańczyków. Jak każdy naród mają prawo do samostanowienia. Ale czy kosztem drugiego? Wydarzenia w XX-wiecznej Europie dają przykłady, że można to rozwiązać znacznie lepiej. Weźmy przykład takich Węgier. Jako część Austro-Węgier (a i wcześniej też) naród węgierski zasiedlił połacie znacznie większe niż dzisiejszych Węgier: znaczna część Słowacji, Baczka (kraina na pograniczu węgiersko-serbskim) czy wreszcie Transylwania (Siedmiogród) nie zostały jednak przydzielone Węgrom. Zwłaszcza Transylwania, oaza węgierska pośrodku dzisiejszej Rumunii. I co? Granice zostały wytyczone mądrze, Węgrzy z powodzeniem egzystują w takiej Rumunii. To przykład najbardziej widoczny, że można mądrzej.
A co mamy? Dwa państwa albańskie! Czy oderwanie Kosowa to najlepszy sposób na przerwanie spirali niepokoju w tej części świata? Nie sądzę. Lepiej byłoby doprowadzić do sytuacji, gdzie Albańczycy w ramach serbskiego Kosowa egzystują w poszanowaniu praw jednostki i narodu, zgodnie z sąsiadami. Tak niedawno jeszcze o jakichkolwiek zmianach granic w Europie nie mogło być mowy. Co to za nowy trend?? Co dalej? Powstanie trzecie państwo Albańskie, z terenów oderwanych od Grecji? Turcy w Niemczech zażądają autonomii? Podobnie afrykańscy muzułmanie we Francji? Co to ma być?
Nie chcę doczekać sytuacji, kiedy i nasz Kraj może stać się polem do podziału. I nie chcę, by nasi policjanci i żołnierze tracili życie, czy nawet swój czas, na obronę tak niegodziwie wykradzionego skrawka ziemi. Nie chcę!