Moim zdaniem temat nieco za bardzo się rozlazł. No, ale może tak jest lepiej. A skoro "gry podobne do Postal 2" zmieniły się w "dowolne, chociaż minimalnie brutalne gry", daję zatem:
- Sadist 1 & 2 (czysta, bezcelowa rzeź)
- Postal 1

(chyba wiadomo)
- Vivisector (niby brzydkie, ale fajnie rozpadają się ciała przeciwników - kule obierają mięsko i zostaje sam szkielet w danym miejscu

)
- Doom I i II (tego też nie trzeba komentować)
- Carmageddon 1 i 2 (krew, flaki i ubabrane krwią samochody)
- seria God of War (Kratos pewnie nawet klocka wali w jakiś brutalny sposób

)
- Darksiders (mimo komiksowej oprawy, gra emanuje przemocą)
- Kingpin: Life of Crime (ciężki klimat, przemoc - wcielamy się w klockowatego gangstera zrobionego w ch**a przez innych klockowatych gangsterów. 75% dialogów składa się z "madafaka!")
- State of Emergency (gra twórców GTA i na silniku GTA 3 bazująca. W skrócie - wywołujemy zamieszki i musimy się jak najdłużej utrzymać, wykonując przy tym questy w stylu "rozwal witryny sklepowe")
- Bully - też od Rockstar, też na GTA III - tutaj wcielamy się w szkolnego tyrana

- seria Manhunt (tego raczej też nie trzeba przedstawiać)
- The Darkness (ciężki klimat, krew, przemoc, brutalność, nadprzyrodzone moce... wkręca się w mózg)
- The Thing (miks obleśności i brutalności. Polecam nie jeść na 2 godziny przed rozgrywką)
- seria The Suffering (skazaniec budzi się w więzieniu opanowanym przez złowrogie moce. Jako przeciwników mamy personifikacje różnych wyroków śmierci - przez zastrzyk, rozstrzelanie, zagazowanie, ścięcie itp. Koszmary senne i palpitacje serca gwarantowane. Podobnie jak sensacje żołądkowe).
I to by było (aktualnie) na tyle
P.S.:
Wiem, że moja składnia i stylistyka dzisiaj kuleje, ale 13 godzin na uczelni robi z mózgu papkę
