Szaleńcy, samobójcy i zrzeszenie psychotycznych przyjaciół

Bardziej i mniej konkretne rozmowy na określone tematy, niezwiązane bezpośrednio z tematyką strony, ale nurtujące niemal każdego. To wcześniejszy Duży Hyde Park plus kilka luźniejszych tematów.

Moderatorzy: Moderatorzy, Admini

Awatar użytkownika
kazik
Forumowy Inkwizytor
Forumowy Inkwizytor
Posty: 2236
Rejestracja: 27 sty 2007, 21:40
Lokalizacja: Greenbelt

27 mar 2008, 21:44

Szaleństwo, skutek tego, że życie kogoś nie rozpieszczało. Nie mówię tu o byle świrusach, ale o psychopatach pełną gębą. Temat tylko dla ludzi, którzy się czują na taką dyskusję. Więc jeśli jesteś dzieckiem, bądź zamierzasz rozpocząć lub rozwinąć karier polityczną nir znajdziesz tu nic dla siebie.

czytałem opowiadanie Stephena Kinga "Ballada o celnym strzale". Historia pisarza, który cierpi na niemoc artystyczną. W końcu udało mu się napisać opowiadanie, o pewnym szaleńcu, który coraz bardziej popadał w psychozę. Opowiadanie bardzo się spodobało redaktorowi pisma, które miało swój kącik artystyczny. Redaktor chciał zamieścić opowiadanie w gazecie, ale naczelnik się nie zgodził. Kącik miał zniknąć z gazety, a szło Boże Narodzenie i nie chcieli dawać tak depresyjnego utworu na święta. Redaktor korespondując z pisarzem dowiedział się, że pisarz wierzy w małe ludziki, fornity, które jeśli dają natchnienie. Pisarz pielęgnował swego fornita, aby ten dawał mu wenę. Uważał, że wszyscy na około sa agentami rządowymi chcącymi zabić jego fornita. Redaktor przypadkiem się władował i pisarz myślał, że redaktor również ma swojego fornita. Żona pisarza powiedziała redaktorowi, żeby kontynuował to oszustwo i utwierdzał pisarza w tym przekonaniu, ponieważ dzięki temu był on szczęsliwy. Po pewnym czasie redaktor, który pił dużo również zaczyna widzieć fornita. Obj pogrążali się w tym coraz bardziej. Potem pisarz jest świadkiem, jak syn gosposi pistoletem-zabawką morduje jego fornita. Żona pisarza twierdzi, że widziała małą rączkę lezącą bezwładnie w maszynie do pisania. Pisarz odbiera sobie życie. Redaktor trafia do zakładu zamkniętego. Później wychodzi, ale nigdy nie przestaje wierzyć to co widział.

Najlepszym przykładem przemiany zwykłego człowieka w groźnego psychopatę będzie nasz ulubieniec - Koleś. Człowiek nieszczęśliwy, zrzędząca żona, utrata pracy. Te wszystkie wypadki, które mu się przytrafiały zmieniły go. Jak napisał na swoim blogu Kimveer Gill: "Koleś z Postala był nieszczęśliwy, zanim został wściekłym psycholem, tego nigdy nie usłyszeliśmy w grze. Był normalnym człowiekiem, dopóki świat tak go nie zmienił". Z tym poglądem całkowicie się zgadzam. Jeśli jesteśmy otoczeni przez wariatów w końcu sami zwariujemy. Taki los spotkał naszego Kolesia. On jednak nie załamał się, nie palną sobie w łeb. Chwycił za broń i poszedł na ulicę odpłacać dobrym za nadobne.

Kolejny przykład to D-Fens z filmu "Upadek". Człowiek chcący odwiedzić byłą żonę i córkę napotyka na swej drodze same trudności. Korki, gang, świetna obsługa w barze, nazista w sklepie militarnym, wygórowane ceny. Jest punkt, po przekroczeniu którego nie można już zawrócić. D-Fens go przekroczył. W końcu wybiera między śmiercią a więzieniem. Woli zginąć, aby córka dostała odszkodowanie. Prowokuje policjanta. Efektywny pojedynek na koniec pościgu. D-Fens był szybszy, pierwszy pociągnął za spust. Sek w tym, że on miał pistolet na wodę, a policjant rewolwer. Ale umiera zadowolony i z poczuciem spełnienia, bo wie, że jego śmierć da głosy.

Osobiście nigdy nie potępiałem szaleńców, nawet tych najgorszych, bo uważam, że winne jest otoczenie, bo to one nas kształtuje. A samobójców zawsze darzyłem wielkim szacunkiem. Dlaczego? Bo ja nie miałbym odwagi pociągnąć za spust pistoletu przystawionego do skroni, ani skoczyć z dziesiątego pietra, mimo, iż czasami mam ochotę...

A teraz przejdźmy do nas. Któż z nas nie miał ciężkiego dnia, kiedy miał ochotę chwycić za nóż i zrobić z niego użytek?
Znacie jakieś przykłady znanych, lub mniej znanych samobójców, szaleńców? Co o nich sądzicie? Czekam na lawinę ciekawych postów. :)
Ostatnio zmieniony 27 mar 2008, 21:57 przez kazik, łącznie zmieniany 1 raz.


Awatar użytkownika
Robseßed
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 4986
Rejestracja: 14 paź 2006, 13:33
Lokalizacja: Lodsch
Kontakt:

27 mar 2008, 22:00

Po śmierci Kurta Cobaina, wokalisty zespołu Nirvana, rzesze fanów popełniało samobójstwa. Ludzie śmiali się z nich, że nie odróżniają już muzyki od rzeczywistości (skąd my to znamy? gry a real). Ja za szaleńców ich nie uważam, bo nagle stracili sens. Czytając o tym, w końcu sam postanowiłem się przekonać, czym jest muzyka Nirvany.

Piosenki tego zespołu podobają mi się, traktuję je na równi z Red Hot Chili Peppers. Robbiego Williamsa nie wyprzedzą z prostego powodu - wspomnienia. Za dużo, by gadać, może kiedy indziej wyjaśnię, o co mi tak naprawdę chodzi...

Teksty utworów pisanych przez Kurta Cobaina oddają całe jego życie: trudne dzieciństwo i nie łatwiejszą dorosłość. Facet miał zrujnowaną psychikę, dlatego w wieku 27 lat znaleziono go martwego w łazience, z połową czaszki leżącej kilka metrów od niego.

Mógłbym chcieć się z nim utożsamiać, tak, jak to robię w przypadku Robbiego Williamsa, ale Cobain zginął, kiedy ja miałem 2 lata. Williams jest wokalistą 'mojego' pokolenia, mogę śledzić jego karierę na bieżąco, chociaż i tak zacząłem go późno słuchać.

Dzięki Amerykanowi zyskałem szacunek dla samobójców, bo teraz widzę, że mimo pięknego domu i żony, można być nieszczęśliwym. "Pieniądze to nie wszystko", to warto zapamiętać. Sam wiem, jak to jest, być chorym. W ostatnich dniach myślałem sporo o samobójstwie... brzmi nierealnie? A jednak... :/


Obrazek
Awatar użytkownika
Mixer
Noob Killer
Noob Killer
Posty: 2203
Rejestracja: 11 gru 2006, 19:40

27 mar 2008, 22:27

hmm wszystko zaczyna sie od rodzicow. to oni musza kierowac swoim dzieckiem. jesli rodzice/rodzina nie nauczyla byc silnym psychicznie to wszystko niestety zalezy od reszty swiata a on co jak co jest brutalny :/ niestety teraz psychopaow bedzie coraz wiecej. dzieciakami nikt sie nie zajmuje starzy zeby uproscic sprawe kupuja komputery internet a potem 11-sto latkowie graja w takie gry jak postal. dla takiego jedenastolatka taka gra moze miec wielki wplyw na psychike. ale nie tylko postal. napewno kazdy slyszal o tym dzieciaku ktory gral w tibie a matka wylaczyla mu komputer ten dostal szalu i zacza wszystko rozwalac. kiedys bralo sie dzieciaka i pasem przez dupe(wiadomo nie zeby lac az do krwi ale zeby gowniarz poczul ze sa granice ktore gdy przekroczy nie bedzie za ciekawie) nikt nie buczal. a teraz wielkie prawa dzieci ze nawet za reke nie mozna szarpnac bo odrazu sad rodzinny itd.
dosc dawno ogladalem koreanski film pt "A Bittersweet Life" gdzie bohater jest bez wzglednym zabojca. nie spojrzy w oczy a nacisnie na spust. wtedy dostaje dosc prosta misje aby pilnowal dziewczyna(dosc mloda ok 25lat) szefa(ok 40lat)(wiadomo mloda moze sie puszczac) Sun-woo (bo takie imie nosil bohater) zauwaza ze jednak dziewczyna z kims kreci. przylapuje ich w domu i gdy ma wymierzyc w glowe najpierw jemu potem jej(bo dostal zadanie: za zdrade smierc) zauwaza cos w oczach tej dziewczyny jakby blaganie wtedy nadchodzi chwila zawachania. decyduje sie zostawic kochankow i kaze im uciekac. o calej sprawie dowiaduje sie szef ktory dorywa Sun-woo i o maly wlos a by go zabil lecz sprytnemu bohaterowi udaje sie uciec. wtedy dokonuje brutalnej zemsty podczas ktorej sam ginie ratujac swoj honor.


wiec czy bohater jest psychopata? mordujac kupe ludzi? wedlug mnie nie gdyz ratuje to co wazne czyli swoj honor.


Awatar użytkownika
DiamondSoul
Miłośnik broni
Posty: 113
Rejestracja: 24 mar 2007, 10:42
Lokalizacja: Bęęędzin

27 mar 2008, 23:19

cóż, niektórzy po prostu są tak słabi psychicznie, że decydują się na ten `krok` jakim jest samobójstwo.
jednak czy jest to dobre wyjście?
zamiast rozwiązać swoje problemy tak naprawdę ucieka się przed nimi.
niby kazdy problem da sie rozwiązać chociaż..
zdarza się, że nie ma sie w nikim oparcia, zostaje sie samemu z kłopotami ii.. najlepsze wyjscie jakie sie widzi to śmierć.
jednak czasami nawet osoba, która może podołać problemom, ma zapewnioną pomoc i tak jest zbyt slaba psychicznie, zeby to wszystko przetrzymać..
przykładem może być choćby Magik z Pfk (wyskoczyl przez okno, motywy nie są do końca jasne) ale pewnie coś go musiało do tego jednak skłonić..
nie wnikam już w to głębiej.
sama przyznaje sie, że mam okropnie słabą psychę, czasami już nie wytrzymuje ze samą sobą, mam dość.
kiedyś się cięłam, ale doszłam do (trafnego zresztą) wniosku, że to nic nie zmieni.
i uwazam, że ludzie, którzy popełnili samobojstwo byli tak naprawde odwazni.
bo np ja - nie wiem, czy zdołałabym TO zrobić i tak daleko się posunąć.
aha.. i nie mam nic do 'szaleńców' i samobójców czy też - niedoszłych samobójców.
uważam, że powinno się im pomóc.. albo chociaż spróbować. w miarę własnych możliwości.


cienka linia
między kłamstwem
a prawdą
Awatar użytkownika
Dr. Dundersztyc
Szalony Naukowiec
Szalony Naukowiec
Posty: 1299
Rejestracja: 05 gru 2007, 22:48
Lokalizacja: Druelselstein
Kontakt:

28 mar 2008, 00:07

Ja nie znam takich medialnych przypadków o których by nie słyszano w TVN24 czy CNN. Ale znam lokalne przypadki i o nich napisze.

Było to dobrych parę lat temu. Chyba było lato. Jeździłem sobie rowerem po okolicy, przejeżdżam przez jedna taką ulicę na osiedlu i patrzę - jakiś koleś leży na trawniku. Było koło 15.00 - pierwsza myśl - koleś się nawalił, więc kima. Podjeżdżam bliżej, patrze - kałuża krwi. Wszystko jasne - samobój. Ja w szoku nie wiem co robić, jeżdżę po tej ulicy i widzę jakaś grupka kolesi 2 bramy dalej stoi, a że za winklem to było, pewnie jeszcze nic nie wiedzą bo zbiegowiska też niema. Podjeżdżam do nich i taki text:

Ja: Chcecie zobaczyć trupa?
Koleś: Gołębia?
Ja: Nie, prawdziwego.
Kolesie: ---zdziwko---
Ja: Chodźcie za mną...

To był pierwszy trup jakiego wtedy zobaczyłem i byłem jednym z pierwszych którzy go widzieli. Wyskoczył z dychy. Później przyjechała karetka, policja, telewizja. Zrobili materiał, który leciał wieczorem na lokalnej...

Drugi raz to było w gimnazjum. Gadamy sobie przed szkołą, za kilka minut dzwonek na lekce. Ja i kolega przodem stoimy do wieżowców, reszta kumpli siedzi na ławce tyłem i... Nagle widzę jakby coś [worek kartofli?] pomiędzy 8 - 7 piętrem koziołkowało, leci, leci -----ŁUB!!!-----. Może tam było z 200 metrów - podchodzimy - z kolesia wszystko wyszło co możliwe - flaki, mózg w cholerę krwi. Ale koleś się jeszcze rusza... Ja do kumpla:

- Jak myślisz? Wyjdzie z tego...

Jako, że koleś musiał się na betonie rozje*** i to przed jednym z dojść do szkoły to się zrobiło zbiegowisko. Później się dowiedziałem, że dyrektorka gimnazjum dzwoniła na policję żeby coś z tym zrobili, bo uczniowie nie przychodzą na lekcję, gdyż oglądają trupa. Paranoja...

Później widziałem jeszcze trupy na pogrzebach. Nie robiły już na mnie żadnego wrażenia...
Chyba powinienem pracować w krematorium przy zwłokach, bo już trochę się oswoiłem, a słyszałem, że dobrze płacą od 2500 do 3000 bo... nikt tej roboty z młodych nie chce wykonywać...


Obrazek
Awatar użytkownika
ALCRD
Agressive Vampire
Agressive Vampire
Posty: 1324
Rejestracja: 18 wrz 2007, 16:24
Lokalizacja: Coldharbour

28 mar 2008, 00:38

Raczej prędzej pójde do piachu niż pogadam o tym publicznie
ale powiedzmy że ktoś przeze mnie stracił życie..

ale temat ciekawy przyznaje!


Awatar użytkownika
eddie
Wytrenowany morderca
Wytrenowany morderca
Posty: 1345
Rejestracja: 19 kwie 2007, 17:18
Lokalizacja: Breslau

28 mar 2008, 15:22

Mixer pisze:hmm wszystko zaczyna sie od rodzicow. to oni musza kierowac swoim dzieckiem.
Powiem wam jak dokładnie powstają psychopaci. Na swoim przykładzie, bo daleko nie mam.
Nieraz próbowałem się zabić, ale ludzie mnie od tego odwodzili. Tylko że oni nawet k***a nie wiedzą jak bardzo mam zje**ne życie.
Zaczęło się we wczesnym dzieciństwie, kiedy matka notorycznie biła (o ile nie katowała) mnie za to co robiła moja siostra. A siostra widząc to złośliwie gadała że ciągle się nad nią znęcam. Stara oczywiście wierzyła jej. To chyba najbardziej odbiło się na mojej psychice. Do tego ojciec uciekł, w domu zostały same baby. Nie miałem nikogo normalnego, znienawidziłem cały świat, a szczególnie baby. Aż do teraz ciągle mam ochotę zarżnąć własną matkę. Jak świnię.
Dalej. Stara ograniczyła mnie dosłownie we wszystkim oprócz nauki. Nie mogłem wychodzić na podwórko, a że nie pracowała mogła mnie cały czas pilnować. Zrobiłem się cholernie dziwny, w szkole niewiele osób chciało się ze mną zadawać, tych których lubiłem można by wyliczyć na palcach jednej ręki. Reszta starała się jeszcze bardziej zgnoić mi psychę.
Dokłada się jeszcze stara, która zawsze żąda żebym miał średnią powyżej 4.5, a sama nigdy nie skończyła liceum
Poszedłem do kolejnej szkoły. Znalazłem dwóch czubków, którzy są tak walnięci, że nie przeszkadza im moja psychoza. Chyba tylko oni trzymają mnie przy życiu.
Zacząłem się ostatnio zastanawiać, co zrobię ze sobą w przyszłości. Będzie mi ciężko, bo nigdy nie dojrzeję społecznie. Jeszcze gorzej będzie ze znalezieniem sobie dziewczyny. W tej chwili budzą we mnie czystą agresję. To nie jest lęk, sam nie wiem jak to nazwać. O dzieciach już nie mówię, bo zwyczajnie nie nadaję się do ich wychowania. Strasznie jest mieć takiego psychicznego ojca.
Nie piszę tego wszystkiego żebyście się nade mną rozczulali, czy cośtam, bo tego nie chcę, zwyczajnie mnie to wk**wia. Chcę żebyście wiedzieli że większość psychopatów powstaje właśnie w ten sposób


Awatar użytkownika
kazik
Forumowy Inkwizytor
Forumowy Inkwizytor
Posty: 2236
Rejestracja: 27 sty 2007, 21:40
Lokalizacja: Greenbelt

28 mar 2008, 18:57

Z lokalnych historii, przytoczę najświeższą, sprzed kilku miesięcy. Myśliwy po pijaku popełnił samobójstwo. Nikt dokładnie nie wie o co chodziło. Podobno ostatnie jego słowa to: "Tak się wykonuję egzekucję!". Lecz osobiście uważam, że to tylko plotka, jak było naprawdę nikt nie wie. Wypalił na raz z obu luf dubeltówki. Z głowy został tylko kawałek dolnej szczęki. Ja do człowieka czuję cholerny szacunek, wielka odwaga i piękna śmierć. Bez bólu, bez męczenia się. Bum i nasz mózg można zbierać w promieniu dziesięciu metrów. Tak chciałbym umrzeć. Lepsze to niż choroba tocząca ciało przez długie lata pełne bólu.

Samobójców bardzo rozumiem i szanuję, jak pisałem za odwagę. Ale jeśli chodzi o niedoszłych samobójców to im współczuję. Ludzie, którzy chcieliby z tym skończyć, ale brak im odwagi. Jeśli ktoś na prawdę chce skończyć z życiem to skacze z wysokości, albo odstrzeliwuje sobie głowę. Jedyne pewne sposoby, ale decydują się na nie nieliczni, bo z ciała niewiele zostaje. Nawet strzał w głowę nie jest do końca pewnym sposobem. Czaszka jest bardzo twarda, kula może się odbić lub utkwić w mózgu czyniąc z nas warzywo. Podcinanie żył to sposób dla nastolatków, którzy nie radzą sobie z trudem dorastania, bardzo mało skuteczny sposób. Wieszanie się nie dość, że może być bolesne, to jeszcze bardzo trudne do przygotowania. Rzucanie się pod pociąg lub pod samochody to moim zdaniem przegięcie. Trzeba pamiętać, że to nie tylko bezduszne maszyny, ale też kierowcy i maszyniści, którym taki samobójca może zrujnować życie. Tabletki bardzo niepewne. Topienie się to sposób dla masochistów, jak woda wdziera się do płuc to musi być bardzo bolesne.

Sam miałem pewien czarny okres w dzieciństwie. Myślałem o samobójstwie, ale najpierw chciałem pozabijać odpowiedzialnych za moje nieszczęście a potem siebie. Napiszę, że to były sprawy rodzinne, nic więcej nie wyjawię. Ale dzięki pomocy rodzeństwa i kumpli wyszedłem z doła. Teraz to, co wtedy niszczyło moje życie mnie nie rusza. Czuję się lepiej po takim wyznaniu...
Mixer pisząc, że winę ponosi rodzina ma sporo racji. Zaniedbanie jest jednym z najgorszych grzechów, niestety dziś coraz bardziej powszechnym.


Awatar użytkownika
Robseßed
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 4986
Rejestracja: 14 paź 2006, 13:33
Lokalizacja: Lodsch
Kontakt:

28 mar 2008, 19:13

kazik pisze:Rzucanie się pod pociąg
Ponoć strasznie długo się umiera... pociąg nie zabija od razu, rzadko się zdarza, że przejedzie człowieka 'na pół' -> odcina kończyny i ląduje się kilka metrów od torów... powoli umierając. Tak mówił katecheta.

eddie, Twoja historia jest smutną opowieścią o gościu, którego ludzie nie rozumieją. :/ Dzieciństwo jest takim okresem, gdzie kształtuje się psychika, co nie oznacza, że nie można jej zmienić...

Sam byłem wychowywany jako typowy jedynak - mnóstwo prezentów, wielka troska ze strony rodziny. Jednak w końcu sielanka się skończyła, zaczęło się kilka problemów rodzinnych, a sami rodzice stwierdzili, że muszę się choć trochę usamodzielnić. W wieku 10 lat już sam jeździłem po Łodzi, wtedy też po raz pierwszy zauważyłem, jak przywiązuję się do wspomnień i miejsc. Moje stare strony, zawsze jak tam jestem wspominam miłe chwile, choć przeprowadziłem się 2 lata temu.

Po rozpoczęciu trenowania piłki ręcznej świat wywrócił się dla mnie do góry nogami. Turnieje, obozy... prawdziwe przyjaźnie, zdrady... Dużo przeszliśmy razem (ja i moje kumple), dlatego z takim trudem przyszła mi decyzja o zaprzestaniu trenowania po gimnazjum. To sport mnie wychował, pokazał, jakim należy w życiu być.

Dość o mnie, jak zwykle tylko o sobie. :p Napisałem to, byście zrozumieli, że psychikę łatwo jest zmienić. Na dzień dzisiejszy dany człowiek może Ci się wydawać normalny, ale jutro może przeżyć załamanie i stać się właśnie tym nieszczęsnym psychopatą. :/ Dla takich ludzi mogą być w życiu najważniejsze takie rzeczy, którymi my gardzimy, które z pozoru są dla nas nieważne. Wiem coś o tym, niestety.


Obrazek
Awatar użytkownika
Dr. Dundersztyc
Szalony Naukowiec
Szalony Naukowiec
Posty: 1299
Rejestracja: 05 gru 2007, 22:48
Lokalizacja: Druelselstein
Kontakt:

28 mar 2008, 19:43

Podziwiam eddiego, naprawdę. Może nie miałem takich ekscesów w rodzinie, ale kumple z klasy dali mi popalić zwłaszcza w gimnazjum. Czasami miałem ochotę ich wymordować wszystkich i przy okazji z pół szkoły. Jeden problem stał na przeszkodzie... brak broni palnej. Życie mi pokazało, że nie mogę popełnić samobójstwa, choć w krytycznych momentach miałem na to ochotę - jednak nim to zdobię zabiorę ze sobą swoich prześladowców i jeszcze kilka innych osób [nie zabijecie mnie poje** - ja to zrobię pierwszy z wami !!!]. Jak zarazie nie miałem żadnych prób samobójczych. Jestem silny psychicznie i nic mnie nie zabije, bo to co już mnie miało zabić - wzmocniło mnie.


Obrazek
Awatar użytkownika
kazik
Forumowy Inkwizytor
Forumowy Inkwizytor
Posty: 2236
Rejestracja: 27 sty 2007, 21:40
Lokalizacja: Greenbelt

28 mar 2008, 21:31

Myslę, że warto pociągnąc ten wątek, a tu wydaje mi się lepsze do tego miejsce.
ALCRD pisze: w umyśle psychopaty raczej taka osoba jest winna przez urojenia, wizje, wewnętrzne głosy ...... nie można od tak sobie zabić coś musi tego kogoś napędzać

ale nie ważne nie oftopuje już :P nie jestem psychologiem ani niechce warna dostać
To jest racja, każdy może być jednym z Nich, bo Oni chcą mnie zabić. Ale to są objawy manii prześladowczej, ona rzadko idzie w parze z zabijaniem dla zabawy.


Awatar użytkownika
Tiquill
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 14479
Rejestracja: 25 sty 2007, 02:00
Lokalizacja: z naprzeciwka
Postawił piwo: 1 raz
Otrzymał  piwo: 1 raz
Kontakt:

31 mar 2008, 21:56

kazik pisze:Samobójców bardzo rozumiem i szanuję, jak pisałem za odwagę
Nie ja. To dla mnie zawsze tylko tchórzostwo. Nie, nie chcę pitolić, że życie ma się jedno i trzeba je szanować. Ale trzeba ze wszystkiego, co nam się dzieje wyciągać właściwe wnioski. A samobójstwo to ucieczka, ostateczne tchórzostwo.
zielAK pisze:to co już mnie miało zabić - wzmocniło mnie.
Właśnie. To co nie zabije, to wzmocni. Zawsze szukam alternatywy dla tego co się wokół mnie dzieje. I alternatywy dla własnych zamiarów. Sam nie miałem nigdy samobójczych zamiarów, ale myśli - owszem, tak. Lecz było to dla mnie tak głupie... Może to dlatego, że zawsze dystansuję się do tego co mnie otacza. Też miałem swoje "złe dni" w szkole. Z tym, że... Równi mi albo byli moimi wrogami, albo - byłem celem ich żartów. Zawsze do czasu jednak. Krótka akcja i po sprawie. I tym zyskiwałem sobie poparcie "niezdaluchów" i czarnych owiec w szkole. Bo z takimi nie zadzierałem, widząc swoją słabość. Nie, żadna tam strategia wobec nich. Po prostu, nigdy nie byłem prowokatorem, zawsze byłem celem prowokacji. No, chyba, że sam stawałem w obronie słabszych. Wtedy była feta "za górką": krew wroga i aktorskie zdolności w ośmieszaniu przeciwników. Tych, którym mogłem dać radę. 8-)
kazik pisze:Mixer pisząc, że winę ponosi rodzina ma sporo racji. Zaniedbanie jest jednym z najgorszych grzechów, niestety dziś coraz bardziej powszechnym.
To prawda. Jeśli nie masz podstaw w rodzinie, zwłaszcza w matce, by ochronić się i znaleźć radę na nękające cię problemy, masz swój start baaardzo pod górkę. A jeśli sama rodzina cię nie rozpieszcza i dasz sobie mimo tego radę - na pewno ci to zaprocentuje. Co nie zabija, to wzmacnia. Sam na szczęście wychowałem się w dobrej rodzinie, zwykłej, z zasadami. I tym większym szacunkiem darzę każdego, kto tego nie uświadczył.
zielAK pisze:kumple z klasy dali mi popalić zwłaszcza w gimnazjum. Czasami miałem ochotę ich wymordować wszystkich i przy okazji z pół szkoły.
Przed samobójstwem pójdę w miasto i wymierzę wrogom krwawą rzeź? Ach, myśl słodka, takie wyobrażenia zemsty i rozliczenia za wszystkie krzywdy bardzo ratują i trzymają przy życiu. Byleby tylko nie wprowadzać ich do realu. Wtedy już nie jest słodko. Odchodzisz przegrany z tego świata, totalnie zgnojony. Przez samego siebie.

Zamiar samobójstwa? A po kiego grzyba? Myśl, ale nie realizuj. W każdej chwili możesz myśleć o samobójstwie lub jego zaniechaniu. A gdy to zrobisz, już nie masz wybory, nie masz alternatywy. Przegrałeś. Jesteś kupą truchła... I nie licz na moje dobre słowo. Przegrany to przegrany. Zwłaszcza na własne życzenie.


Zawsze jest ryzyko, że wyczerpałeś już limit dobrych dni i czeka cię już tylko samo zło...
Obrazek
Awatar użytkownika
kazik
Forumowy Inkwizytor
Forumowy Inkwizytor
Posty: 2236
Rejestracja: 27 sty 2007, 21:40
Lokalizacja: Greenbelt

08 kwie 2008, 21:16

Co sądzicie o ostatniej modzie na wieszanie się nieletnich? Czy zapłakane, pomalowane czarną kredką oczy i sznyty na nadgarstku nie wystarczają odrzuconej i niezrozumiałej przez świat młodzieży? Media strasznie promują młodocianych samobójców. Ktoś się powiesi i zaraz afera medialna na cały kraj. Wtedy się dziwią, że coraz więcej nastolatków się wiesza. A to normalna zasada, skoro media robią z nich bohaterów. Najpierw rozdmuchana i nakręcona przez media fala emo, teraz fala samobójstw w gimnazjach i liceach. Wszystko wygląda na to, że sytuacja będzie się pogarszać. Nie wiem, czy ludzie teraz tacy słabi, czy też może media niepotrzebnie rozdmuchują problem, ale wyraźnie widać, że co jest nie tak.


Awatar użytkownika
SovietPolska
Zabójca na sterydach
Zabójca na sterydach
Posty: 525
Rejestracja: 18 sie 2007, 01:36

08 kwie 2008, 23:46

Niedawno w moich stronach powiesił się chłopak, pochodził z bogatej rodziny, miał wszystko co chciał(rzeczy materialne), w domu miał jak w raju, rodzice normalni zakochani itd, spoko gość, nie wykazywał skłonności samobójczych, a jednak się powiesił. Dlaczego?

Oto właśnie jest pytanie.
Wystarczy mały wstrząs w życiu a spoko gość może się zamienić w samobójce.


Awatar użytkownika
eddie
Wytrenowany morderca
Wytrenowany morderca
Posty: 1345
Rejestracja: 19 kwie 2007, 17:18
Lokalizacja: Breslau

09 kwie 2008, 14:09

Emo rozpaczają z tego powodu, że nie mają czemu rozpaczać. Zwyczajnie z nudy i chęci sprawiania wrażenia biednego, porzuconego dziecka, które nie ma po co żyć


ODPOWIEDZ