Czyli skomplikowane strategie zarządzania państwem. Gry te praktycznie są pozbawione grafiki i dźwięku. Grałem kiedyś w drugą część tej serii. Niesamowicie trudna gra, w której trzeba naprawdę nieźle główkować by rozwinąć swe państwo i doprowadzić je do potęgi, albo przynajmniej nie dać się podbić innym państwom. Wieczne problemy z kasą, mało wojska, częste bunty i ataki sąsiednich mocarstw. Ale też możliwość zakładania kolonii, nawracanie prowincji na słuszną wiarę, rozwijanie manufaktur i zawiązywanie sojuszów. Naprawdę świetny i rozbudowany tytuł, ale raczej tylko dla hardkorowych strategów.
Grał z was ktoś w jakiś tytuł z tej serii??
Seria Europa Universalis
Moderatorzy: Moderatorzy, Admini
-
- Grabarz
- Posty: 6423
- Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
- Postawił piwo: 6 razy
- Otrzymał piwo: 3 razy
Grałem w obie Victorie, dwie pierwsze części Hearts of Iron (trzecia mi wyjątkowo nie podeszła), Darkest Hour oraz EU III i IV. Każda seria stawia na coś innego, HoI na wojsko i wojny, Vicky na ekonomię, a EU jest chyba najbardziej wszechstronna i do tego trwa najdłużej. Gry Paradoxu mają to do siebie, że stają się grywalne po X patchach. No i w niektórych częściach mapy zabijają oczy...
- Dzienis
- V.I.P.
- Posty: 12106
- Rejestracja: 03 lut 2012, 18:53
- Lokalizacja: Pojezierze Litewskie
- Postawił piwo: 14 razy
- Otrzymał piwo: 6 razy
- Kontakt:
Widać, że jesteś fanem Paradoxu.Yossarian pisze:Grałem w obie Victorie, dwie pierwsze części Hearts of Iron (trzecia mi wyjątkowo nie podeszła), Darkest Hour oraz EU III i IV. Każda seria stawia na coś innego, HoI na wojsko i wojny, Vicky na ekonomię, a EU jest chyba najbardziej wszechstronna i do tego trwa najdłużej. Gry Paradoxu mają to do siebie, że stają się grywalne po X patchach. No i w niektórych częściach mapy zabijają oczy...
Jak grałem w EU II, to jak nie chciałem się męczyć wpisywałem kod na kasę i od razu gra stawała się prostsza, mogłem budować duże oddziały, nawracać i kolonizować prowincje, budować manufaktury itp. Jak widać, nie tylko w TESach kasa jest ważna.
I regret nothing