Tiquill pisze:Problemy w tym, że lektury powinny być (a może są?) dwojakiego typu: obowiązkowe i zalecane.
A to tak nie było, przynajmniej za "moich" czasów? Bo pamiętam, że były lektury obowiązkowe i takie, które polonista mógł przerobić na lekcjach, ale nie musiał (ale wiadomo jak to jest - czasu za mało, materiału za dużo
).
Tiquill pisze:"Ej, młody człowieku, jeśli chcesz pogłębić swoją duchowość i poznać duszę twoich przodków, to poznaj te oto tytuły. My do niczego nie przymuszamy, ale sami wyboru nie żałujemy. Może i ty nie pożałujesz" - takim przekazem mogliby rekomendować niepopularne tytuły.
Tak właściwie, to jeśli kogoś interesują książki, to zazwyczaj sam sobie znajdzie coś dla siebie. Ja np. z własnej woli przeczytałem całego Szwejka (niestety, autorowi zdarzyło się umrzeć przed dokończeniem serii), ale to dlatego, że interesują mnie czasy I wś. i Austro-Węgry. No i lubię rubaszny humor
Tiquill pisze:Wtedy ta część Litwy była (niemal) w Polsce. To echa "mocarstwowej" Polski i mnie to w niczym nie przeszkadza. Kogoś może to wciąż łechtać po ambicji.
I to mnie niepokoi. Za dużo wspominek "kurwa, kiedyś to my byli potęga", a za mało pracy nad przyszłością swoją i przyszłych pokoleń. Dobrze pamiętać upadki i wzloty swojego narodu, ale bez przesady
Tiquill pisze:A jednak film Wajdzie się udał.
Może wyjdę na prostaka ze wsi, ale nie wytrzymałem dłużej niż 15 minut. Razi mnie ta sztuczność dialogów.