Potem Try Ubuntu without Installing...
Obczajam kolejny raz pulpit [wcześniej robiłem to w Virtual Machine] no i jest git, daje ikonke install na pulpicie, wybieram język na Polski, no i przyszła pora na partycje. Szczerze mówiąc nie ogarniałem nigdy tego całego partycjonowania no ale okej.
Na kompie mam tak:
Jeden dysk, podzielony na partycje: C [Windows] , D [pierdoły], E [więcej pierdół ale większy porządek] no i postanowiłem trochę odchudzić partycje "D" i wyciąć troche gb na nowy system.
W Gparted - nic nie mogę zmienić. No dobra, gdzies w necie pisalo zebym dwa razy na partycje kliknal [kliknalem na ta ktora miala 200gb (czyli windowsowski dysk D jak mniemam

Pomielil pomielil, wywalil blad. No nic, wracam do Windowsa.
Wut nr1: Sprawdzanie dysku C pod katem bledow czy cos takiego. Okej, przemilczalem dalem mu robic.
Wut nr2: Windows sie odpala, wchodze w "Zarzadzanie Dyskami" [mysle ze moze tam to obejde] no i mam taki zonk:
https://zapodaj.net/0c3f28a27a7d7.jpg.html
"Zdrowy (Zagrozony)" ? Wtf? Znowu cos sie spierdzielilo? Ostatnio mialem Ubuntu jak mi dysk padal, nie chce teraz Linuxem zabic kolejnego dysku. Ktos mi powie jak to naprawic czy cos?
Sprawdzilem w LiveCD Lubuntu to mi pokazalo ze moga to byc Badsectory. Ale skad sie wziely badsectory tak nagle? 10 minut temu ich nie bylo. I jak to naprawic?
No i jak myslalem to nic nie mogę zrobic. Zmieniać wielkości ani nic bo coś z tymi partycjami jest.
PS: Wybaczcie brak polskich znakow.