- Kolejny temat z cyklu luźnych dywagacji o życiu w Paradise i samym Paradise. Kto lubi główkowanie, subtelną wymianę argumentów i unoszenie się na falach wyobraźni oraz nasze polskie czasochłonne gdybanie - zapraszam! Wszystkich innych, a ciekawych, co my to znowu "bajdurzymy" również zapraszam. Ćwiczeń mięśnia zwanego mózgiem ciąg dalszy.
Przede wszystkim jest fabryka napalmu. Jest też zajezdnia kolejowa, gdzie sporo towaru dla kogoś/czegoś tam jest. Jest stara kopalnia, nie wiadomo czy opuszczona, czy nie. Naprzeciw fabryki napalmu jest jakiś zrujnowany kompleks budynków. Ruiny są też w pobliżu tamtejszej kliniki, czyli na mapie z kopalnią. Wyglądają na mieszkania, ale wokół jakieś kominy, silosy... Sporo tego jak na takie mało zaludnione miasteczko.
Do czego dążę? Gdzie ci wszyscy pracownicy? I gdzie mieszkają? Gdzie ich domy? No bo jak jest przemysł, to są pracownicy, muszą więc gdzieś mieszkać. A domów jest mało. Ludzi kręci się pełno, ale - no, co? Gdzieś przecież spać muszą, mieszkać. Nie przyszli tylko tu po to, by zarobić kulkę od Kolesia i kłaść się przed nim pokotem. Znajdźmy jakieś umotywowanie ich obecność w mieście.
Dojeżdżają do pracy? Skąd?