W co wierzysz?

Bardziej i mniej konkretne rozmowy na określone tematy, niezwiązane bezpośrednio z tematyką strony, ale nurtujące niemal każdego. To wcześniejszy Duży Hyde Park plus kilka luźniejszych tematów.

Moderatorzy: Moderatorzy, Admini

Awatar użytkownika
Mr Minio
Redaktor
Redaktor
Posty: 7035
Rejestracja: 16 wrz 2007, 14:24

02 kwie 2010, 19:55

Znowu korter posługujesz się zasadą "jak jeden, to wszyscy".


"Are the hills going to march off?
Will heaven fall upon us?
Will the Earth open under us?
We don't know. We don't know, for a total eclipse has come upon us..."
Awatar użytkownika
Ramesses
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 934
Rejestracja: 30 kwie 2008, 23:38
Lokalizacja: Parczew

02 kwie 2010, 22:39

korter pisze:Ramesses możę nie wyraziłem się tak jak chciałem.Chodzi o to że księżą zaniedbują ten obowiązek prowadzenia wiernych,lecz skupiają się na własnym interesie.
to nie nowość...historia pokazała nam nieraz, jak oni się skupiają na prowadzeniu wiernych i własne kieszeni...wystarczy zajrzeć do Torunia :P

znam oczywiście księży z powołania, którzy chcą przekazać wiedzę i pomagać wiernym tak, jak najlepiej potrafią...i to jest cos wspaniałego :)


Planet Earth is great to visit, but You wouldn't wanna live there...
Awatar użytkownika
Deadly Jake
Miłośnik broni
Posty: 140
Rejestracja: 17 wrz 2010, 07:47

19 wrz 2010, 00:29

Wiara to kolejna rzecz z którą mam... SPORY PROBLEM. :P
Patrząc na nasz świat utwierdzam się w moim przekonaniu że Bóg nie istnieje. Wojny, ubóstwo, głód, przemoc. ALE jeśli bóg istnieje - musi być okrutny. Może zrobił sobie z nas to samo co my z simsów? ;)


Awatar użytkownika
Kariko
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 1227
Rejestracja: 28 gru 2006, 16:51
Lokalizacja: Bydgoszcz / Gdańsk

19 wrz 2010, 08:54

Deadly Jake pisze: Patrząc na nasz świat utwierdzam się w moim przekonaniu że Bóg nie istnieje. Wojny, ubóstwo, głód, przemoc. ALE jeśli bóg istnieje - musi być okrutny. Może zrobił sobie z nas to samo co my z simsów?
Kariko pisze:To mi kiedyś jehowi wyjaśnili, że owe nieszczęścia to w rzeczywistości dar od boga. Ponieważ w swej łaskawości dał nam swobodę i wolność wyboru, a także Ziemię we władanie. I ot, cała filozofia, jaki człowiek, taki świat, bóg się nie miesza w ramach swojego daru.
Jeszcze pytanie, jak w temacie, to w co wierzysz? W nic?


Awatar użytkownika
Deadly Jake
Miłośnik broni
Posty: 140
Rejestracja: 17 wrz 2010, 07:47

19 wrz 2010, 10:46

Wierzę w ludzi, chociaż brzmi to głupio ;)

Tak na serio to można powiedzieć że jestem ateistą.


Awatar użytkownika
Ciachoo
Wnerwiony urzędas
Posty: 11
Rejestracja: 01 lut 2007, 19:33
Lokalizacja: Z Miasta Dude'a

22 wrz 2010, 23:28

Jam jest ateista, agnostyczny, albo agnostyk ateistyczny, gubię się w tym natłoku pojęc.
Nie wierzę, ale daję jakieś 5% szans na istnienie tj. nie mówię, że boga na 100% nie ma. Bo takie podejście (gnostycyzm), to prymitywizm intelektualny, niezależnie z której strony.

Ja tylko chciałbym wyprostowac jedną rzecz - czytając częściowo ten temat, widziałem dosyc niezłą pomyłkę, mianowicie mylono dowody z argumentami.
Wspomniany chociażby Tomasz z Akwinu, pisał o ARGUMENTACH.
Dowód, otrzymujemy w laboratorium. Dowody otrzymujemy na lekcjach matematyki. Argumenty na lekcjach filozofii, w dyskusjach. Tyle.

Co do argumentu z doskonałości, czy też projektu, tj. że świat nie mógł powstac sam itp. musiał ktoś go zacząc.
Bez obrazy, ale ten argument jest wart...hmmm...niewiele. Można powiedziec w drugą stronę - ten świat jest zbyt skomplikowany, żeby jeden byt mógł go stworzyc. Ale nie ma co się licytowac na głupotę, bezsens argumentu jest dosyc oczywisty. Gdyby ludzie rozwoju oceniali rzeczywistośc na oko, bylibyśmy siedzieli jeszcze w jaskiniach pewnie. A takie podejście w tym argumencie siedzi.

Z wiary w sposób oczywisty wyrosłem. Po prostu niekompatybilne z moim mózgiem było to, że moje życie bazuję na wierze. Nie potrzebuję dodatkowego parapetu, wiem, że jeżeli sam czegoś nie załatwię, to nikt za mnie tego nie załatwi, poza tym jak to gdzieś zostało napisane "1 ręka przy pracy jest więcej warta niż milion uniesionych do modlitwy". Czysty, łagodny utylitaryzm. Nie, ni cholery, sorry Jesus.

Co do "obrażania uczuc religijnych" - prawo skrojone na korzyśc większości, a nie na wzmocnienie znaczenia pojęcia "wolnośc słowa" (w jej bardzo podstawowym znaczeniu, siedzącym wciąż w ramach kultury osobistej), stąd jest to prawo abstrakcyjne, acz wciąż działające. Ble.

Ramen.


"Broń nie zabija ludzi, ja to robię" Postal Dude
Awatar użytkownika
Ramesses
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 934
Rejestracja: 30 kwie 2008, 23:38
Lokalizacja: Parczew

23 wrz 2010, 10:18

Ciachoo pisze:Ramen.
ktoś mnie wołał? :P

a teraz od siebie...ostatnio znów świat nauki i religii zadrżał...w osttanim Newsweeku jest artykuł o nowej ksiażce znanego profesora fizyki Stephena Hawkinga, która wywołała kolejną dyskusję...

https://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/ ... ny,64524,1

lubię rozmaewiać na takie tematy, mimo iż wie, że nie dojdę z rozmówcą do żadnych konkretów...w tym sporze bowiem dojsć się do nich nie da, gdyż rozum nie jest w stanie pojąć uczuć, a właśnie swego rodzaju uczuciem jest wiara...


Planet Earth is great to visit, but You wouldn't wanna live there...
Awatar użytkownika
Robseßed
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 4986
Rejestracja: 14 paź 2006, 13:33
Lokalizacja: Lodsch
Kontakt:

22 paź 2010, 23:49

Ciekawe jest to, że wielu ateistów wyśmiało teorię Hawkinga. :D Ja także uważam ją za głupią - ot wielki człowiek, dysponujący wielką wiedzą i możliwościami dorobił do pewnej teorii JAKIŚ argument. Proszę, jest grawitacja, więc Boga nie ma. Cholera, gdyby życie było tak łatwe ;)


Obrazek
Awatar użytkownika
Mr Minio
Redaktor
Redaktor
Posty: 7035
Rejestracja: 16 wrz 2007, 14:24

21 lut 2011, 20:48

Przeczytałem cały temat i doszedłem do wniosku, że niektórzy ateiści nie wierzą w Boga, bo...tak jest im łatwiej. Nie muszą chodzić do Kościoła, poświęcać czasu na modlitwę. Niektórzy z nich potrafią tylko obrażać cudzą religię i na siłę wytykać wszelkie nieścisłości związane z Biblią.
Wielu z nich najeżdża także na Kościół, mimo iż wielu z nich niewiele o nim wie. Ostatnio jeżdżenie po Kościele i księżach stało się modne. Już nie Bóg, ale Kościół jest zły, nieprawdziwy i oszukańczy. Księża to złodzieje i pedofile - w taki sposób myśli wielu młodych ludzi. Jest to smutne, bo - wiadomo, w każdym stadzie znajdzie się czarna owca, ale takie generalizowanie jest strasznie krzywdzące.
Nie można wszystkiego obracać na jedną stronę. Nie twierdzę, że wszyscy księża są dobrzy, że wszyscy podążają dobrą ścieżką, bowiem, niestety, są oni tylko ludźmi i ludzkie słabości ich też dotyczą. Nie twierdzę, że wszyscy z nich są czyści i wspaniali jak baranki, bo żaden człowiek nie jest bez grzechu. Za to nie mogę znieść opinii, że wszyscy to złodzieje i źli ludzie, którzy tylko czekają, aż jakaś stara babcia da na tacę 100 zł.
Ludzie, bez przesady! Ani w jedną, ani w drugą stronę!

Podobnie ksiądz nie jest dla mnie odpowiednikiem Boga(broń Boże!). To nie dla niego przychodzę co niedzielę do świątyni. Nie dla kapłana, który jedynie odprawia odpowiednie obrządki, które pomagają mi się zbliżyć do Boga. Do kościoła chodzę dla Boga i dla samego siebie, aby pogłębiać swoją wiarę. Zapewne ktoś by powiedział: "Po co mam chodzić do kościoła, skoro mogę się pomodlić w domu?". Oto moja odpowiedź:
Załóżmy, że masz do wyboru spotkanie się z kimś w jego domu, w cztery oczy, albo rozmowę przez telefon, albo dajmy na to przez kamerkę internetową. Co wybierasz? Która wersja jest lepsza? Jasne, że lepsza wersja to numer jeden. Domem Boga jest kościół, do którego każdy chrześcijanin powinien chodzić nie dla księży, czy innych przyziemnych spraw, ale właśnie dla niego.

Dzięki Ci kazik za Twoje posty. Te późniejsze, które są tak jakby powrotem na ścieżkę Boga, jak i te wcześniejsze, które pokazują czas w Twoim życiu, gdy byłeś zagubiony. Te wiadomości dały mi siłę, moc do tego, aby wierzyć jeszcze bardziej, aby chwalić i oddawać cześć Bogu.

Mam nadzieję, że niczego nie pokręciłem w tym dość długim poście. Pisałem go na szybko, więc jeśli jakieś błędy logiczne są to proszę mnie poprawić.


"Are the hills going to march off?
Will heaven fall upon us?
Will the Earth open under us?
We don't know. We don't know, for a total eclipse has come upon us..."
Awatar użytkownika
kazik
Forumowy Inkwizytor
Forumowy Inkwizytor
Posty: 2236
Rejestracja: 27 sty 2007, 21:40
Lokalizacja: Greenbelt

21 lut 2011, 22:43

Mr Minio pisze:Podobnie ksiądz nie jest dla mnie odpowiednikiem Boga(broń Boże!). To nie dla niego przychodzę co niedzielę do świątyni. Nie dla kapłana, który jedynie odprawia odpowiednie obrządki, które pomagają mi się zbliżyć do Boga. Do kościoła chodzę dla Boga i dla samego siebie, aby pogłębiać swoją wiarę.
Dlatego kocham Mszę Trydencką - ksiądz tyłem do ludzi, liturgia po łacinie, nie ma potrzeby pilnowania, aby dobrze odpowiedzieć na wezwanie, nie ma wstawania na rozkaz, coś pięknego. Szkoda tylko, że taką Mszę mam tylko raz w miesiącu i muszę dojechać 30 km.
Mr Minio pisze:Zapewne ktoś by powiedział: "Po co mam chodzić do kościoła, skoro mogę się pomodlić w domu?".
Takie rozumowanie udowadnia brak rozumienia tego, czym jest Msza św. Msza to nie jest zwykłe, wspólnotowe spotkanie modlitewne (tak rozumują protestanci, ich "wieczerze" to tylko wspólne modły). Msza jest uobecnieniem Ofiary Chrystusa, jest zjednoczeniem z Jego Męką i udziałem w Jego Zmartwychwstaniu. Kiedyś usłyszałem zdanie, że wierny na Mszy jest jak św. Jan pod krzyżem, który chce być do końca ze swym Panem. Podobnie Komunia nie jest symboliczną wieczerzą. Patrząc na kawałek Konsekrowanego Chleba patrzę na Boga.
Ostatnio zmieniony 21 lut 2011, 22:44 przez kazik, łącznie zmieniany 1 raz.


Awatar użytkownika
Ramesses
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 934
Rejestracja: 30 kwie 2008, 23:38
Lokalizacja: Parczew

22 lut 2011, 11:54

Temat deko przycichł, Minio go rozruszał...może rzeknę trochę od siebie, gdyż lubię o tym rozmawiać :)

Po przeczytaniu całości tematu (przede wszystkim swoich postów) widać, że ilu użytkowników, tyle poglądów..ok. Niektóre kulturalne, niektóre chamskie, niektóre nielogiczne, niektóre nad wyraz szczerze..bardzo dobrze. Czytając swoje posty mam wrażenie, że czasem pisałem pod wpływem emocji, czasem w trochę pajdusowaty sposób :P

Cały czas wierzę w Boga, mimo, że przestałem uczestniczyć w życiu duchowym w wieku 13 lat, a chodzić do kościoła 3 lata później, po bierzmowaniu. Mówi się, że bunt nie przemija..coś w tym jest. A jednak...mam ślub kościelny, dziecko ochrzczone. Ktoś powie: "Halo, ale Ty nie chodzisz do kościoła! Co to jest?" Trochę trudno mi na to pytanie odpowiedzieć..może z lenistwa, może z niemożności zrozumienia...to wszystko jest dość trudne..

Trochę postów było o mitologiach..będąc historykiem starożytności liznęło się to i owo, także o początkach monoteizmu (szeroko pojętego)..kiedy on powstał - trudno powiedzieć. Często myli się go z henoteizmem, choć ja bym go nazwał stanem pośrednim w drodze do monoteizmu (czy też politeizmu). Wiary w jednego boga doświadczyli starożytni Egipcjanie, co dla nich, "narodu" o tradycji 1500 lat, było szokiem (jak na razie starszej próby wprowadzenia monoteizmu nie znam).

Wielu ludzi mówi: "Bóg tak, Kościół nie!" Ok, poniekąd się mogę zgodzić. Księża to też ludzie. Jak każdy grzeszą. Ale Kościół obecnie, jeśli chce przetrwać, chcąc czy nie musi doganiać rzeczywistość tj. nowinki techniczne, a co za tym idzie zmianę obyczajów. To oczywiście nie zaczęło się teraz - człowiek zobaczył "siebie" już w czasach Renesansu, potem przyszło coś mocniejszego jak Oświecenie (widoczne szczególnie w Zachodniej Europie). To nagły rozwój informacji, maszyn i myśli stawiał Kościół w kłopotliwej sytuacji. Współczesność Kościołowi nie pomaga, jak i ludzie tworzący sekty, fanatyczne odłamy z odłamów, czy też inne religie świata. Chrześcijanie naprawdę nie maja teraz łatwego życia.

Ale mimo wszystko wciąż wierzę, mając trochę dziwne podejście do tego wszystkiego. Może trochę zbyt naukowe...


Planet Earth is great to visit, but You wouldn't wanna live there...
Awatar użytkownika
Mr Minio
Redaktor
Redaktor
Posty: 7035
Rejestracja: 16 wrz 2007, 14:24

22 lut 2011, 12:09

Ramesses pisze: "Bóg tak, Kościół nie!"
Tylko, że Kościół jest nieodłączną częścią religii katolickiej.
Ramesses pisze: Chrześcijanie naprawdę nie maja teraz łatwego życia.
Wystarczy popatrzeć na jakiekolwiek dane z Afryki czy z Azji, gdzie ludzie zabijani są tylko za to, że są chrześcijanami. Ostatnio słyszałem nawet, że w jakimś państwie islamskich, ojciec odciął córce uszy i nos za to, że przeszła na wiarę chrześcijańską.


"Are the hills going to march off?
Will heaven fall upon us?
Will the Earth open under us?
We don't know. We don't know, for a total eclipse has come upon us..."
Awatar użytkownika
eddie
Wytrenowany morderca
Wytrenowany morderca
Posty: 1345
Rejestracja: 19 kwie 2007, 17:18
Lokalizacja: Breslau

22 lut 2011, 14:50

Mr Minio pisze:Ramesses napisał/a:
"Bóg tak, Kościół nie!"


Tylko, że Kościół jest nieodłączną częścią religii katolickiej.
Najlepsze jest to, że o samej najwyższej istocie katolicyzm mówi baardzo niewiele... Kiedyś jeden z księży powiedział że współczesny katolicyzm to interpretacje Nowego Testamentu, który mi się zwyczajnie nie podoba, bo to tylko żywot Jezusa i apostołów. A gdzie w tym sama istota wiary, opowieści o samym Bogu i zaświatach, czyli tym do czego niby dążymy... Katolicy kompletnie pomijają Stary Testament, bo zawiera całkiem inne treści niż Nowy, jest bardziej okultystyczny, mityczny... To się oczywiście nie podoba klerowi, bo może się trochę kojarzyć z opowieściami o demonach (przecież Biblia potwierdza ich istnienie), szatanie, i innych złych rzeczach. Takie wybiórcze interpretacje i przekazy są niewiele warte. Straszą że grzesznicy pójdą do piekła, ale nic o tym piekle nie mówią, a nieraz zachowują się jakby go nie było. Sami sobie zaprzeczają. W ogóle jest wiele niedomówień w katolicyzmie, ostatnio moja klasa robi na religii akcje które to potwierdzają. Zapytali ostatnio skąd są anioły, skoro nie było ich od zawsze, jak Boga, ani się nie narodziły, ani nie zostały stworzone. Oczywiście chyba żaden katecheta ani kapłan by nie odpowiedział na to pytanie. Więc całe ich nauki są... do dupy. Każą się uczyć wielu rzeczy, które są w większości pustymi formułkami, a nie chcą mówić o podstawach tej wiary. Dlatego już lepsze prawosławie, chociaż ono też jest nieźle porypane


Awatar użytkownika
Ramesses
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 934
Rejestracja: 30 kwie 2008, 23:38
Lokalizacja: Parczew

22 lut 2011, 16:31

eddie pisze:Najlepsze jest to, że o samej najwyższej istocie katolicyzm mówi baardzo niewiele... Kiedyś jeden z księży powiedział że współczesny katolicyzm to interpretacje Nowego Testamentu, który mi się zwyczajnie nie podoba, bo to tylko żywot Jezusa i apostołów. A gdzie w tym sama istota wiary, opowieści o samym Bogu i zaświatach, czyli tym do czego niby dążymy...
O ile się nie mylę (jak tak, to proszę mnie poprawić), to istotą naszej wiary jest wiara w Boga, że stał się człowiekiem i umarł dla naszego zbawienia (nota bene jest to jedna z prawd wiary)...a o tym właśnie mówi NT...
eddie pisze:Katolicy kompletnie pomijają Stary Testament, bo zawiera całkiem inne treści niż Nowy, jest bardziej okultystyczny, mityczny... To się oczywiście nie podoba klerowi, bo może się trochę kojarzyć z opowieściami o demonach (przecież Biblia potwierdza ich istnienie), szatanie, i innych złych rzeczach.
Może z okultyzmem to trochę za dalekie posunięcie, ale z kabałą myślę, że ma więcej wspólnego..w końcu ST opowiada o dziejach jednego ludu, więc nic dziwnego, że jest tam pełno niezrozumiałych dla nas rzeczy...

Mało kto także wie, jak wiele jest w ST echa politeizmu..w hebrajskim jest to bardzo dobrze widoczne, jednakże Biblia Tysiąclecia nie mówi o tym, tak samo jak pewne sytuacje nie są przetłumaczone dosłownie z tego języka, gdyż wielu ludzi, przede wszystkim starszych, nie zrozumiałoby tego albo wręcz uznało za herezję..
eddie pisze:Takie wybiórcze interpretacje i przekazy są niewiele warte. Straszą że grzesznicy pójdą do piekła, ale nic o tym piekle nie mówią, a nieraz zachowują się jakby go nie było. Sami sobie zaprzeczają. W ogóle jest wiele niedomówień w katolicyzmie, ostatnio moja klasa robi na religii akcje które to potwierdzają. Zapytali ostatnio skąd są anioły, skoro nie było ich od zawsze, jak Boga, ani się nie narodziły, ani nie zostały stworzone. Oczywiście chyba żaden katecheta ani kapłan by nie odpowiedział na to pytanie. Więc całe ich nauki są... do dupy. Każą się uczyć wielu rzeczy, które są w większości pustymi formułkami, a nie chcą mówić o podstawach tej wiary. Dlatego już lepsze prawosławie, chociaż ono też jest nieźle porypane
Spowodowane jest to tym, iż ST był przez dość długi okres czasu jedynie przekazywany ustnie..dopiero od ok. XII w. p.n.e. zaczęto spisywać te wszystkie historie..zakończono ok. III/II w. p.n.e. Na to nałożyły się jeszcze różne dodatki...zaczerpnięcia z religii/mitologii innych ludów istniejących wokoło, różnego rodzaju wojny, niewola babilońska..Żydzi w starożytności nie mieli lekko, co ma przełożenie na ST..zawiera on wydarzenia historyczne (ale tutaj ostrożnie, gdyż Pismo Święte nie jest źródłem historycznym) jak i zasady i prawdy wiary religii żydowskiej...

Co do aniołów wiadomym jest przecież, że zostały stworzone przez Boga..pojawiają się one w Biblii, lecz fakt..nie jest chyba wyjaśnione skąd się wzięły..myślę, że Żydzi zaczerpnęli wiedzę o nich od ludów ościennych..w końcu Bóg jest zbyt potęzny, by objawiać się człowiekowi..posyła więc kogoś w zastępstwie, by objawić swą wolę. Podobnie jest przecież na "naszym" świecie - król sam nie chodzi z miasta do wsi i nie oznajmia, by chłopi gotowali się do wojny...

Wracając jeszcze do aniołów..coś wiecej na ich temat możesz znaleźć w apokryfach ST..najprędzej w Księdze Henocha..a i coś u Orygenesa by się znalazło (ale to już nasza era)..
Ostatnio zmieniony 22 lut 2011, 16:35 przez Ramesses, łącznie zmieniany 1 raz.


Planet Earth is great to visit, but You wouldn't wanna live there...
Awatar użytkownika
Kariko
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 1227
Rejestracja: 28 gru 2006, 16:51
Lokalizacja: Bydgoszcz / Gdańsk

22 lut 2011, 17:08

Ramesses pisze:Mało kto także wie, jak wiele jest w ST echa politeizmu..w hebrajskim jest to bardzo dobrze widoczne,
Bo wszystko musi być wprowadzane stopniowo, ludzie muszą dojrzewać do różnych koncepcji. Nie można było z dnia na dzień przejść z politeizmu na monoteizm. Z tego samego powodu nie wprowadzi się jednego dnia legalizacji związków homoseksualnych wraz z umożliwieniem tym ludziom adopcji dzieci, tylko przez pewien czas trzeba na ludziach wymuszać akceptację kolejnych koncepcji.
Ramesses pisze:nie jest chyba wyjaśnione skąd się wzięły..myślę, że Żydzi zaczerpnęli wiedzę o nich od ludów ościennych
???? Ja tak słyszałem, że ich koncepcja pochodzi z ludów z bliskiego wschodu, ale dziwne to uczucie usłyszeć coś takiego od osoby wierzącej. Właśnie przyjąłeś fakt, że Biblia zawiera w najlepszym wypadku elementy wesołej twórczości autorów i/lub zerżnięte z wcześniejszych (heretyckich!) wyznań O_o.
Ramesses pisze:Żydzi w starożytności nie mieli lekko
Oni nigdy nie mieli lekko :P
Ostatnio zmieniony 22 lut 2011, 17:09 przez Kariko, łącznie zmieniany 1 raz.


ODPOWIEDZ