Fan Fiction - proza i wiersze
Moderatorzy: Moderatorzy, Admini
Tutaj proszę zamieszczać dzieci naszej chorej wyobraźni, które przejawiają się wierszem, tudzież jakąkolwiek prozą. Mądre i śmieszne opowiadania jak najbardziej znajdą tutaj uznanie, piękne wiersze, jak i fraszki - również. Nie narzucamy aż tak bardzo konkretnej formy - po raz kolejny odwołujemy się do Waszej wyobraźni.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez Robseßed, łącznie zmieniany 1 raz.
To ja pierwszy
Siadam z przyjacielem
Opowiadam o dniu minionym
Lepiej niż z nauczycielem
Pogadać o gniewie we mnie stłumionym
Słodkie marzenia przepadły
Gorycz porażki we mnie uderza
Problemy niczym deszcz kwaśny na mnie spadły
Dziś jemu słone łzy powierzam
Wtedy nadchodzi czas na Postala
Elektroniczny przyjaciel przychodzi z pomocą
Włącza Menedżera Zadań
I noc staje się dniem i dzień staje się nocą
Witaj w Paradise, mieście miłości
Tu każdy ma broń i problemy
Tu każdy pozbywa się swej złości
I wycina koledze paskudne numery
Witaj w Paradise, Raju na ziemii
Choćbyś oszukiwał i wpisywał kody
Nikt Cię tu nie pokocha, nic się nie zmieni
Posmakuj więc tej nowej mody
Jeden zabity, drugi ranny
Brzmi to piękniej i ciekawiej
Niż śpiew ptaków poranny
Słyszysz świst? Wiej!
Stos ciał spalonych wygląda jak wielki rak
Wyłączam Postala i pytam sam siebie:
Po co się spinać
Aż tak?
Siadam z przyjacielem
Opowiadam o dniu minionym
Lepiej niż z nauczycielem
Pogadać o gniewie we mnie stłumionym
Słodkie marzenia przepadły
Gorycz porażki we mnie uderza
Problemy niczym deszcz kwaśny na mnie spadły
Dziś jemu słone łzy powierzam
Wtedy nadchodzi czas na Postala
Elektroniczny przyjaciel przychodzi z pomocą
Włącza Menedżera Zadań
I noc staje się dniem i dzień staje się nocą
Witaj w Paradise, mieście miłości
Tu każdy ma broń i problemy
Tu każdy pozbywa się swej złości
I wycina koledze paskudne numery
Witaj w Paradise, Raju na ziemii
Choćbyś oszukiwał i wpisywał kody
Nikt Cię tu nie pokocha, nic się nie zmieni
Posmakuj więc tej nowej mody
Jeden zabity, drugi ranny
Brzmi to piękniej i ciekawiej
Niż śpiew ptaków poranny
Słyszysz świst? Wiej!
Stos ciał spalonych wygląda jak wielki rak
Wyłączam Postala i pytam sam siebie:
Po co się spinać
Aż tak?
- Dr. Dundersztyc
- Szalony Naukowiec
- Posty: 1299
- Rejestracja: 05 gru 2007, 22:48
- Lokalizacja: Druelselstein
- Kontakt:
Dla potomności
Żyje chyba w jakiejś utopii, ale chyba tylko ta utopia pozwala mi utrzymać się przy tym życiu... zaraz... utopii
Spaliłem chyba za dużo konopi...
Po troje wysiłki i powiem:
nie, nie to na pewno nie forczan, on już zrobił swoje...
To jest coś innego, coś co mnie budzi po nocach i nie pozwala zasnąć - jasna strona słońca nie mogąca zgasnąć...
Coś co chodzi za mną po mieście, smakuje jak śliwka w wypieczonym cieście...
Pali i niszczy, rujnuje mą duszę, od świtu do zmierzchu od zmierzchu do świtu - muszę z tym skończyć, no muszę no muszę!
I wtem mnie przycisło i z dupy coś wyszło...
To śmierdzi i capi - powiedział Rob pan zacny i szczodry, rozwinął banlistę, spojrzał ukradkiem, lecz mój adres ajpi wymazał się całkiem...
Któryż śmiał to zrobić!? No któryż się pytam? - a może to Lewus ten stary bandyta? - rzucił prawdziwy, nasz kolega cnotliwy, podejrzeniem... i wtem nastąpiło mienia przywłaszczenie...
Ktoś rąbnął Kolesiowi pączki, a ten dostał białej gorączki!
Wyciągnął spod płaszcza żółtą łopatę... okopał się... wywiesił chorągiew białą i stwierdził, że ludzie głów więcej nie stracą, bo... admini mu za mało płacą...
Tak oto się kończy ta dziwna historia, to jeden epizod z setek bez końca... ten program nadajemy po ciemnej stronie słońca
zielAK - wiersz 1 i 2, bliska przyszłość, wiersz 3 i 4 około 2030, wiersz 5 i 6 około 5g już poszło, wiersz 7 i 8 leżę na stosie, wiersz 9 i 10 - gdy to przeczytasz wybuchniesz śmiechem, wiersz 11 i 12 jak zawsze na czasie "Przepowiednie zielAK'a" por.: 5.56 7.62 i 11.45
Żyje chyba w jakiejś utopii, ale chyba tylko ta utopia pozwala mi utrzymać się przy tym życiu... zaraz... utopii
Spaliłem chyba za dużo konopi...
Po troje wysiłki i powiem:
nie, nie to na pewno nie forczan, on już zrobił swoje...
To jest coś innego, coś co mnie budzi po nocach i nie pozwala zasnąć - jasna strona słońca nie mogąca zgasnąć...
Coś co chodzi za mną po mieście, smakuje jak śliwka w wypieczonym cieście...
Pali i niszczy, rujnuje mą duszę, od świtu do zmierzchu od zmierzchu do świtu - muszę z tym skończyć, no muszę no muszę!
I wtem mnie przycisło i z dupy coś wyszło...
To śmierdzi i capi - powiedział Rob pan zacny i szczodry, rozwinął banlistę, spojrzał ukradkiem, lecz mój adres ajpi wymazał się całkiem...
Któryż śmiał to zrobić!? No któryż się pytam? - a może to Lewus ten stary bandyta? - rzucił prawdziwy, nasz kolega cnotliwy, podejrzeniem... i wtem nastąpiło mienia przywłaszczenie...
Ktoś rąbnął Kolesiowi pączki, a ten dostał białej gorączki!
Wyciągnął spod płaszcza żółtą łopatę... okopał się... wywiesił chorągiew białą i stwierdził, że ludzie głów więcej nie stracą, bo... admini mu za mało płacą...
Tak oto się kończy ta dziwna historia, to jeden epizod z setek bez końca... ten program nadajemy po ciemnej stronie słońca
zielAK - wiersz 1 i 2, bliska przyszłość, wiersz 3 i 4 około 2030, wiersz 5 i 6 około 5g już poszło, wiersz 7 i 8 leżę na stosie, wiersz 9 i 10 - gdy to przeczytasz wybuchniesz śmiechem, wiersz 11 i 12 jak zawsze na czasie "Przepowiednie zielAK'a" por.: 5.56 7.62 i 11.45
Ostatnio zmieniony 28 sie 2009, 15:48 przez Dr. Dundersztyc, łącznie zmieniany 2 razy.
- Dr. Dundersztyc
- Szalony Naukowiec
- Posty: 1299
- Rejestracja: 05 gru 2007, 22:48
- Lokalizacja: Druelselstein
- Kontakt:
Za to świetnie rysujesz