Losed - Pojebani

Więcej niż dotychczas. Bez kompromisów. Działa na emocje. Ale musisz myśleć, bardziej.

Moderatorzy: Moderatorzy, Admini

Awatar użytkownika
Dzienis
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 12106
Rejestracja: 03 lut 2012, 18:53
Lokalizacja: Pojezierze Litewskie
Postawił piwo: 14 razy
Otrzymał  piwo: 6 razy
Kontakt:

20 sie 2018, 19:39

Witam, z tej strony Dzienis (no kto by pomyślał? XD)
Przedstawiam wam moje nowe opowiadanie, będące parodią znanego i kultowego serialu Lost - Zagubieni, jak widzicie moja wersja ma nieco inny tytuł, żeby nikt się nie przyczepił do praw autorskich. :D
Zobaczymy jak to wyjdzie, mam nadzieję, że nie będzie tak źle i seria ta nabierze kiedyś nieco rozmachu.

LOSED - POJEBANI, czyli rzecz o tajemniczej Wyspie i ludziach na niej będących z własnej woli lub nie.

Występują:

Dżek Szepard - amerykański doktor, neurochirurg, mający też drugą specjalizację - proktologię. Jest najgorszym lekarzem w szpitalu w którym pracuje, tylko dzięki temu, że jego stary jest (a właściwie to już był) ordynatorem nie został z niego zwolniony. Partaczy 92,7% swoich operacji. Pomimo, że jest dużo lepszym proktologiem to zajmuje się głównie neurochirurgią, bo tak mu stary kazał. W ogóle całe życie jest w cieniu swego ojca, przez co jest nerwowym i porywczym człowiekiem. Rozwiedziony ze swoją byłą pacjentką, którą poślubił po tym jak spierniczył jej operację kręgosłupa, niestety nie wytrzymała z nim długo. W wolnych chwilach lubi grać italo disco na syntezatorze Roland SH-101. Trafił na wyspę po katastrofie samolotu linii Vaticanic 7312 lecącego z Sydney do Los Angeles, przewoził ciało swego zmarłego ojca w celu pogrzebania go (really nigga?).

Keit Oousten - dziewczyna holenderskiego pochodzenia, leci liniami Vaticanic, gdyż jest eskortowana do aresztu w USA przez szeryfa, wszystko przez to, że zgwalciła swojego byłego chłopaka, za co czeka ją proces i surowa kara. Jest lesbijką, choć stara się to ukrywać przygodnymi romansami z różnymi mężczyznami. Zaradna, sprytna i cwana, choć nieraz bardzo ciężko jest zrozumieć sens jej różnorakich działań. Dobrze strzela i zna się na survivalu, jej ulubionym hobby jest okradanie innych i drobne przestępstwa oraz przygodne kontakty seksualne.

Dżon Locked - Amerykanin przykuty do wózka, jednak po katastrofie jego nogi odzyskują sprawność. Na wózek trafił po tym, jak jego własny ojciec wypchnął go z 60 piętra bloku po tym, jak zobaczył że jego 50letni syn nadal ogląda anime, zamiast wziąć się za robotę. Potem ze swojej renty utrzymywał ojca, dzięki czemu w końcu zyskał jego miłość o którą zabiegał całe swoje życie. Na wyspie z czasem mu odpierdala, uważa iż jest bardziej uduchowiony od innych i popisuje się swymi umiejętnościami myśliwskimi i harcerskimi, których nauczył się z poradników na YT jak gnił na wózku. Potem jak spotyka Innych odpierdala mu zupełnie, przez co dzieją się inby nieziemskie.

Dżejms "Sojer" Ford - oszust i cwaniaczek. Leciał samolotem z Sydney, gdyż w Australii wypłacał swoje bitcoiny z kantoru. Przystojny zawadiaka do którego wciąż lgną wszystkie kobiety, on jednak skrycie woli dzikie świnie zamieszkujące Wyspę, gdyż jest zoofilem. Opryskliwy i wredny typek, ale z czasem się zmienia i dzięki jego zdroworozsądkowemu podejściu pomaga wielu ludziom nie ocipieć pod wpływem Tamtych.

Sajit Dziara - przedstawia się wszystkim jako iracki były żołnierz znający się na łączności i torturowaniu ludzi. W rzeczywistości pochodzi z Indii, gdzie pracował w call center niczym zwykły śmieć, którym jest. Na Wyspie ukrywa jednak swoją prawdziwą tożsamość chcąc podbudować swój wizerunek i poczucie własnej wartości.

Hugo Harlej Rejez - otyły śmieszek meksykańskiego pochodzenia. Lubiany i ceniony przez wszystkich ze względu na swoją dobroduszność i poczucie humoru. Milioner, wciska wszystkim, że wygrał na loterii, w rzeczywistości jest bossem meksykańskiego kartelu, bezwzględnym dwulicowym skurwielem, a wielkiego brzucha dorobił się przemycając kilogramami narkotyki w żołądku podczas lotów samolotem, co i właśnie podczas katastrony lotu Vaticanic czynił...

Czarli Pejs - brytyjski muzyk, basista, kryptożyd. Lider znanego punkowego zespołu Jews in Flames, wstydzi się swojego żydostwa i ukrywa je jak może. Podkochuje się w Kler, adoptuje jej syna Ajrona niczym cuckold którym jest. Lubi przyćpać trochę stuffu w który zaopatruje się od Harleja, jego kumpla na Wyspie.

Kler Litlton - australijska karyna, przez większość życia w 9 miesiącu ciąży, w końcu Wyspa lituje się nad nią i pozwala jej urodzić bachora, którego nazywa Ajron. Zagorzała fanatyczna katoliczka, ale chętnie daje dupy Czarliemu pod kocem, co mu odpowiada, gdyż wówczas nie widzi ona jego obrzezania. Uważa, że Pan Bóg to idiota który nie widzi tego, co jest zasłonięte, klasyczna dewotka i idiotka. Wiecznie trzeba jej służyć, bo ma humory, ale hurr durr jest w ciąży, więc każdy jej pomaga otrzymując w zamian jedynie wyzwiska.

Dżin Su-Kłon - Koreańczyk, mąż San, parób swego teścia. Nie mówi po angielsku. Myśli, że zna karate, chociaż chuja zna. Dobrze łowi ryby. Jest wieśniakiem i wstydzi się tego, chociaż i tak wszyscy wiedzą.

San Kłon - koreańska żona Dżina, zna angielski, ale ukrywa to przed mężem, by później dojść do zaskakującego wniosku, że tak naprawdę nie zna angielskiego, tylko jej się zdawało. Lubi uprawiać ogródek i czcić Boga kurwa Buddę, jest ważna dla fabuły, choć tak naprawdę chuja znaczy, bo kogo obchodzą jakieś Koreańce?

Majkel Dałnson - jak same nazwisko wskazuje, ma syna dauna. Zwykły murzyński robol z rozwydrzonym bachorem, odwala za wszystkich najgorsze prace, gdyż jest czarny. Lubi KFC i stare murzyńskie rapsy z lat 50tych.

Łolt Dałnson - syn Majkela, 10 letni chłopak. Jest wyjątkowy, bo tak powiedział Locked. Ma psa Wincenta, którego lubi głaskać. Gra z Lockedem w tryktraka, czyli taką grę w której nie wiadomo o co chodzi, ale fajnie brzmi.

Wincent - pies Łolta. Najmądrzejszy mieszkaniec Wyspy.

Szanon Ruterford - rozwydrzona karyna, przyrodnia siostra Buna. Wszystkim zawraca dupę i ciągle narzeka.

Bun Karlajl - brat przyrodni Szanon, jego największym marzeniem jest ją w końcu puknąć. Spełnia jej zachcianki, licząc że w końcu mu da. W późniejszym okresie pomaga Dżonowi Lockedowi w różnych sprawach.

Rołz i Bernard - ona czarna, on biały. Para którą obrońcy czystości rasy chętnie spaliliby na stosie. Bardzo się kochają, bo są brzydcy i wiedzą, że nikt innych ich nie zechce prócz nich samych. Lubią żyć na Wyspie i nie zawracać nikomu dupy.

Desmond Hjum - Łatwowierny idiota, któremu Inni wcisnęli kit, że ma wciskać przycisk co 108 minut, bo inaczej świat eksploduje. Zakochany bez wzajemności w córce Łidmora. Później podróżuje w czasie i nie ogarnia co się dzieje. Spoko koleś, choć debil.

Mister Eko - wielki tajemniczy wiecznie wkurwiony Murzyn. Kryje w sobie wiele tajemnic i niedojebania mózgowego, co z czasem wychodzi. Jest księdzem, choć nigdy nie był w seminarium ani nie został wyświęcony. Buduje kościół z pałek po trzcinie i spróchniałych pniaków.

Kristian Szepard - ojciec Dżeka, przez większość czasu martwy (z wyjątkiem retrospekcji). Lekarz ordynator, a także nałogowy alkoholik. Na wyspie jest duchem, co nie przeszkadza mu w dalszym piciu. Kumpluje się z Harlejem i Czarlim, przy których obgaduje swego syna nieudacznika.

Ben Lajnus - lider Innych, przynajmniej rzekomo. Bardzo inteligentny, planuje wszystko długofalowo, ma nasrane we łbie.

Riczard Alperd - lider Innych, tylko że we wcześniejszych czasach. Ma jeszcze bardziej nasrane we łbie od Bena.

Dżejkob - szef Wyspy, przywódca którego wszyscy słuchają, choć nikt go nigdy nie widział na trzeźwo. Ma najbardziej nasrane we łbie ze wszystkich.

Dżuliet Berk - jedna z Innych, blondynka z cyckami. Ma słabość do Sojera i próbuje go odwieść od zoofilii. Kiedyś robiła aborcje na życzenie, jednak za namową Bena przyjechała na Wyspę, gdzie robi jeszcze więcej aborcji na życzenie.

Czarny Dym a.k.a Potwór - zły brat Dżejkoba, master of disaster, odpowiedzialny za Zło na Wyspie. Nie ruchał od 2000 lat i mu odjebało, przez co niszczy co popadnie i kiedy mu się zachce. Jego największym marzeniem jest spierdolić z Wyspy i wyruchać wszystko co popadnie.

Wkrótce pierwszy odcinek!
Ostatnio zmieniony 22 sie 2018, 19:16 przez Dzienis, łącznie zmieniany 1 raz.


I regret nothing
Yossarian
Grabarz
Grabarz
Posty: 6423
Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
Postawił piwo: 6 razy
Otrzymał  piwo: 3 razy

20 sie 2018, 19:46

Wygląda ciekawie, choć z tyloma postaciami wydaje się być ciężkie do ogarnięcia.


Awatar użytkownika
Pan Szatan
Modder
Modder
Posty: 6207
Rejestracja: 05 gru 2013, 13:16
Lokalizacja: Paradise
Postawił piwo: 5 razy
Otrzymał  piwo: 8 razy
Kontakt:

20 sie 2018, 23:26

Kureła, tyle tekstu na same opisy postaci że byłby już odcineczek xD


I'm fucking insane in the brain. :axe:
Awatar użytkownika
Dzienis
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 12106
Rejestracja: 03 lut 2012, 18:53
Lokalizacja: Pojezierze Litewskie
Postawił piwo: 14 razy
Otrzymał  piwo: 6 razy
Kontakt:

22 sie 2018, 19:14

Dżek Szepard obudził się nagle nie wiedząc gdzie jest. Patrzył wprost w niebo, zaś pod sobą czuł miękką ściółkę. Leżał. Gdzieś.

- Leżę gdzieś - powiedział odkrywczo Dżek - Cholera! - zaklął, bo zdał sobie sprawę, że leżąc na jakiejś polanie z pewnością upieprzył swój drogi garnitur od Vucci Gersace.
- Co ja tu robię i gdzie ja jestem? - zastanawiał się tym razem po cichu najgorszy neurochirurg stanu Oklahoma.
Dżek wstał i rozejrzał się. Był w jakiejś zapiździałej dżungli. W oddali ujrzał jakiś dym.
- O chuj, przecież ja leciałem samolotem! Pewnie musiał się rozpiździć na tym zadupiu, a ten dym to z wraku! - wydedukował genialnie Dżek po czym ruszył biegiem w kierunku tajemniczego dymu.
Biegł tak jakiś kilometr, po czym dotarł na jakąś polanę. Zauważył na niej jakiegoś wymizerowanego człowieczka i dym, który... unosił się w powietrzu bez żadnej przyczyny oraz krążył wokół małej drewnianej chatki.
- Co to kurwa jest? - zapytał skonfundowany Dżek tajemniczego człowieczka.
- Czarny Dym atakuje chatkę Dżejkoba - odparł odruchowo człowieczek, ale nagle zorientował się, że nie zna Dżeka - Kim ty jesteś i kto cię przysłał? - człowieczek wyciągnął błyskawicznie M4A1 i wycelował w lekarza.
- Nazywam się Dżek, Dżek Szepard - przedstawił się doktor - Kim jesteś, co to za dym i kim jest Dżejkob?
- Aaa, pewnie jesteś jednym z ocalałych z katastrofy - zreflektował się jego rozmówca, po czym opuścił broń - Stary, pomyliłeś miejscówki. Nie czas to i nie miejsce byś miał wiedzieć, co tu się naprawdę odpierdala. Idź na plażę, leży na wschód stąd, zaopiekuj się resztą ocalałych i zmontujcie jakiś obóz. Czy coś.
- A gdzie jest wschód? - spytał tępo Dżek.
- Stań na północ, a potem idź w prawo idioto - jebnął facepalma tajemniczy człowiek - Masz chyba kompas w tym bajeranckim zegarku, co nie?
- Ano tak - zreflektował się Dżek i ruszył, by po chwili się zatrzymać - A jak ci w ogóle na imię?
- Na imię mi Henry Gale, choć tak naprawdę jestem Benjamin Lajnus, ale nie musisz znać mojego prawdziwego imienia, jeszcze jest na to za wcześnie - odparł spokojnie człowiek.
- Aha. Spoko, to narka Henry! - pożegnał się Dżek i ruszył szybko w kierunku plaży...

Po kilkunastu minutach zziajany Dżek dotarł w końcu na plażę. Jego oczom ukazał się płonący wrak samolotu z rozbebeszonymi ludźmi dokoła. Ci co ocaleli biegali bezładnie wokól krzycząc i panikując. Jakiś mężczyzna darł się z bólu, najwyraźniej ciężko ranny. Dżek szybko do niego podbiegł.
- Nie martw się, jestem lekarzem, pomogę ci. Co ci dolega?
- Jakaś część od samolotu wbiła mi się w brzuch. Boli jak skurwysyn, do tego zgubiłem gdzieś kobietę, którą eskortowałem do aresztu...
Dżek spojrzał na ranę. Zamyślił się...

Retrospekcja

Szpital, oddział chirurgii nerwowej. Dżek stoi przy stole operacyjnym ze skalpelem w dłoni. Przed nim leży pacjent w pełnej narkozie, zaś dookoła stoją pielęgniarki asystujące i jego ojciec który czuwa nad jego pierwszą operacją połączenia nerwów w rdzeniu kręgowym.
Dżek jest cały spocony ze zdenerwowania. Robi nacięcie skalpelem, po czym rozchyla skórę cążkami.
- Tylko spokojnie, Dżek - mówi jego ojciec, który ma dwa promile alkoholu we krwi.
Dżek przełyka ślinę, po czym delikatnie chwyta wiązkę nerwów skalpelem.
- Nie skalpelem idioto! - krzyczy jego ojciec. Za późno. Dżek przecina wszystkie nerwy, powodując całkowity paraliż pacjenta.
- Coś ty narobił? Teraz to ja za to beknę. Teraz trzeba będzie solidnie nakłamać w dokumentacji by się z tego wykaraskać. Pizda jesteś, a nie neurochirurg! - opieprza syna Kristian, po czym bierze łyka z piersiówki.
- Odpierdol się, nienawidzę neurochirurgii, zawsze wolałem nastawiać wypadające odbyty - syczy przez zęby Dżek, ale łzy lecą z jego oczu.

Koniec retrospekcji

- Wypadające odbyty... - mamrocze Dżek.
- Co? Nie, dostałem jakimś żelastwem w bamber. Wyciągnij to proszę! - krzyczy poszkodowany.
- A, no tak - otrząsa się z retrospekcji Dżek, po czym jeszcze raz ogląda ranę. W końcu wsadza dłoń w trzewia grzebiąc w nich w poszukiwaniu przedmiotu.
- Aaaaaaaa.... - wydziera się człowiek, po czym mdleje i po minucie umiera.
- Jest! Mam! - podnieca się Dżek wyjmując zakrwawioną łapę z brzucha obecnie już denata. W dłoni trzyma pistolet.
- Hej ty... O kurwa - stwierdza Dżek, widząc, że pacjent nie żyje - Skąd miałeś pistolet w bebzunie?
- On nie żyje, doktorku - odzywa się jakiś głos nad Dżekiem - A ta spluwa należy do mnie.
Dżek unosi głowę. Widzi jakiegoś długowłosego przystojniaka z uśmieszkiem na twarzy.
- A ty kim jesteś? - dopytuje się doktor.
- Mów mi Sojer - przedstawia się przystojniak - Uprzedzając następne pytanie, podczas katastrofy tego typa wyrwało z siedzenia i nabił się na mojego gnata gdy już spadliśmy na ziemię... W sensie tego gnata co trzymasz w ręce, nie tego co mam w spodniach - puścił lekarzowi oczko Sojer.
- Bez takich... W ogóle jak sytuacja się przedstawia, wyjebało mnie aż na środek dżungli i nie wiem o co biega? - zapytał Dżek.
- Chujowo. Nie tylko ciebie rozproszyło, spójrz, wielu ludzi właśnie przybywa na plażę. Trzeba pochować zmarłych oraz rozbić jakiś obóz. No i wyleczyć rannych, ale chyba w tym to nie jesteś najlepszy, co nie? - zaśmiał się Sojer - No ale dopóki nie znajdziemy innego lekarza to będziesz miał co robić. Chodź, pogadamy z resztą - zaproponował Sojer i razem z Dżekiem ruszyli do grupy ludzi zbitej w gromadkę wokół wraku...

c.d.n.


I regret nothing
Yossarian
Grabarz
Grabarz
Posty: 6423
Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
Postawił piwo: 6 razy
Otrzymał  piwo: 3 razy

22 sie 2018, 19:37

Rzeczywiście mindfuck. Oryginalny Lost też jest taki, z tego co rozumiem?


Awatar użytkownika
Dzienis
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 12106
Rejestracja: 03 lut 2012, 18:53
Lokalizacja: Pojezierze Litewskie
Postawił piwo: 14 razy
Otrzymał  piwo: 6 razy
Kontakt:

22 sie 2018, 19:51

Yossarian pisze:Rzeczywiście mindfuck. Oryginalny Lost też jest taki, z tego co rozumiem?
No poważniejszy jest. xD
Te opowiadanie raczej do niego nawiązuje niż czerpie garściami.


I regret nothing
Awatar użytkownika
Pan Szatan
Modder
Modder
Posty: 6207
Rejestracja: 05 gru 2013, 13:16
Lokalizacja: Paradise
Postawił piwo: 5 razy
Otrzymał  piwo: 8 razy
Kontakt:

23 sie 2018, 00:14

Zapowiada sie fajna pojeboza xD


I'm fucking insane in the brain. :axe:
ODPOWIEDZ