Coś w tym jest. Tylko że Kevina nienawidzę a ludźmi to puszczającymi i oglądającymi gardzę. A sam jakoś... nie trafiam na ten film. Na szczęście.Rycho3D pisze:Sylwester bez Rodowicz, jest jak Boże narodzenie bez Kevina.
Nie słuchałem, ale chyba tak.Yossarian pisze:Co jak co, ale on chyba robi "najnormalniejsze" disco polo, jeśli można to tak nazwać.
Czy ja wiem. U Wojewódzkiego jak był, i gdzieś tam jeszcze, to zachowywał się tak, jak na niedocenionego weterana gatunku, którego wreszcie doceniono. Miał żal i czuć było ten żal w każdym geście i słowie. Wreszcie przerywa zmowę ignorancji mainstreamu i odzyskuje należne mu miejsce... No bo co. Media główne obsiadły rockowce i pop-rockowce, no i popowce. Dla mnie rock i pop-rock mainstramu to taki sam syf ja disco-polo, tyle że mniej irytuje i nie budzi żenady. Ale skoro naród tego słucha. To można ciągnąć z tego kasę. Nie płacą ludzie abonamentu? No to dawaj disco-polo!Dzienis pisze:Martyniuka jednak nie lubię, bo jest strasznie przemądrzały w wywiadach i zgrywa się na nie wiadomo jakiego muzyka i artystę, a jest zwykłym pieśniarzem disco polo lajw.
No i właśnie nie. Sytuacja jest dwojaka. Z tym że max to po prostu kasa a nie zły gust. Jest popyt, jest podaż. Prosta sprawa. Druga rzecz zaś to:Rycho3D pisze:Wszystkie to robią, to ma służyć ogłupieniu ludzi. To robi gorszą dziurę w mózgu niż dopalacze. Do tego dorzucą paradokumentalne gówno i mamy pucz.
W telewizji pracują pedały ze wsi, co się na muzyce nie znają i tańczą do wszystkiego co brzmi jak ursus.
Z całą pewnością. Niedoceniany parias jest jednak gatunkiem ulubionym przez... przez pariasów. Media dla pariasów, muzyka dla pariasów. Wreszcie świat staje się normalny.Dzienis pisze:Założę się, że na Akcencie publika będzie najbardziej szalała.
Czy to mój sarkazm? Nie, realizm. Jest kultura, jest i pole. Sytuacja się normalizuje w mediach mainstreamu a odbiorcy znajdują to, z czym się identyfikują. Przecież to media publiczne. No dobra, a gdzie rola wychowawcza?
Skoro Martyniuk to te lepsze disco-polo, to te właśnie promujmy. I na możliwym do osiągnięcia gruncie realizujmy misję wychowawczą...
Adwokat diabła ze mnie, jak nic...