Tiszer pisze:Czy może działa to na zasadzie loży, wiesz, że grupa jakichś osób mówi, że są uczciwi i tak, a reszta to robaki i plebs?
Wielka Izba Kosmicznych Lordów z Lordem Gorlojem na czele przewodzi Galaktyką i podejmuje ważne decyzje dotyczące losu Ziemii. Ma tez ostateczne słowo w kwestiach sztuki.
Dzienis pisze:Muzyka dla podludzi - rapsy/hip-hopy, disco-polo, większość techniawek, jakieś kurwa Beny Benassi, współczesna radiowa popelina typu Pitbull, itp.
No, przynajmniej w ostatnim punkcie masz rację.
seebeek17 pisze:I w niejednym rapsie będzie bardziej ambitny tekst, niż w innej gównianej operze
Kto słucha muzyki dla tekstu? xDDD
Dzienis pisze:jak dla mnie największą wadą rapu jest szczątkowa muzyka. Teksty jak teksty, raz lepsze, raz gorsze, ale większość rapsów ma proste (by nie rzec prostackie) bity, czyli leżą po prostu od strony stricte muzycznej
Quoted for truth. Większość rapu to straszna marność, bo bity to 7 sekundowe loopy powtarzające się przez cały utwór. Oczywiście są wyjątki od tej reguły i mocne propsy dla nich. PS: Murzynów powinno się zabić za wymyślenie rapu, ale też ocalić, bo wymyślili jazz. Niech sobie będą.
:D
Dzienis pisze:Jak dla mnie jedyne dające się słuchać rapsy to miksy z różnymi gatunkami, np. rapcore (Limp Bizkit, Kazik Na Żywo, itd.) czy eurodance (muzyka elektroniczna lat 90tych w której laska śpiewa, a facet rapuje).
Takie same scaty jak czysty rap, ale Initial D guilty pleasure motzno.