Marihuana, inne narkotyki, piwo i papierosy etc.
Moderatorzy: Moderatorzy, Admini
Fajek nie paliłem, wódkę piłem, piwo piłem, wina nie piłem, samogonu nie piłem, maryśki nie paliłem, w żyłę wbijałem tylko igłę do oddania krwi. Ogółem jestem za legalizacją; udowodniono, że marihuana w porównaniu do fajek prawie wcale nie truje, może pomagać osobom cierpiącym na rozmaite schorzenia i choroby wiążące się z ciągłym bólem (głównie chodzi o nowotwory), poza tym wszędzie, gdzie marihuana jest legalna, odnotowano spadek przestępczości i wzrost wpływów do lokalnych budżetów. Trzeźwość jest spoko, ale bycie napitym to również fajny stan. Ale nie najebanym w trzy dupy, tylko dobrze podchmielonym, u mnie to niecałe 0,5 litra tak wyszło, że super ogarniałem rzeczywistość, ale już mi troszkę zmiękły nogi i się cieszyłem z byle czego, także upijałem tego pesymistę w sobie. Niezłe uczucie i nawet prawie w ogóle nie miałem kaca i praktycznie nic mnie nie bolało, tylko parę razy w nocy mnie brzuch ostro rozbolał, ale nawet się z tego nie budziłem i przechodziło po minucie czy dwóch. Odporność na skutki wypicia alkoholu jest u nas rodzinna.
- Dzienis
- V.I.P.
- Posty: 12106
- Rejestracja: 03 lut 2012, 18:53
- Lokalizacja: Pojezierze Litewskie
- Postawił piwo: 14 razy
- Otrzymał piwo: 6 razy
- Kontakt:
Dokładnie, palacze fajek na ogół palą przecież kilkanaście - kilkadziesiąt fajek dziennie, a skrętów nikt tyle nie wyjara.Pangia pisze:Pytanie, kto jara maryśki tyle, co nałogowy palacz fajek.
Co do tematu - aktualnie nie biorę żadnych narkotyków (zresztą i tak od dwóch lat żadnych nie brałem, a i tak była to tylko trawka) i nie ciągnie mnie do nich. Czasem coś się wypije, ale i to coraz rzadziej odkąd wróciłem do kraju (o dobre piwo u nas ciężko, a wóda szkodzi mi na mózg).
I regret nothing