Piractwo

Bardziej i mniej konkretne rozmowy na określone tematy, niezwiązane bezpośrednio z tematyką strony, ale nurtujące niemal każdego. To wcześniejszy Duży Hyde Park plus kilka luźniejszych tematów.

Moderatorzy: Moderatorzy, Admini

Awatar użytkownika
Ryuq
Administrator
Administrator
Posty: 1338
Rejestracja: 03 paź 2010, 18:20
Lokalizacja: Galicja
Postawił piwo: 2 razy
Otrzymał  piwo: 4 razy

23 sie 2011, 16:23

Moment, zainstalowałaś u siebie i u brata na innym kompie? Więc jest to rozprowadzanie.


Awatar użytkownika
Cziko
Stuprocentowy psychol
Stuprocentowy psychol
Posty: 880
Rejestracja: 06 cze 2011, 12:05

23 sie 2011, 16:28

W moim odczuciu nie a poza tym chodziło mi o sprzedaż gry i w tym sensie ale tego nie napisałam mój błąd.

Ale i tak limit instalacji jest głupi bo jakbym chciała u siebie znowu zainstalować aby znów dokonywać masowych mordów na Simach to bym nie mogła xD


Awatar użytkownika
Pangia
Koleś
Koleś
Posty: 3710
Rejestracja: 20 lip 2009, 11:06

23 sie 2011, 17:02

Raczej mogłabyś, bo na pewno powstał jakiś programik likwidujący limity 8-)


Awatar użytkownika
Lothar
Pierwsi PSI
Pierwsi PSI
Posty: 2570
Rejestracja: 30 kwie 2007, 15:10
Lokalizacja: Lublin

23 sie 2011, 17:24

Olga pisze:Moje Simsy miały taki limit, chciałam bratu zainstalować i tu nagle niespodzianka, nie można wypakować pewnego pliku, próbuję jeszcze raz i instalacja nie była możliwa :zdziw:
To polecam odesłać płytę do dystrybutora, w celu wymiany na nową, The Sims nie miało i nie ma limitu instalacji (włącznie z The Sims 3). Dodam, że takie zabezpieczenie nie objawia się bynajmniej przez błąd wypakowywania pliku, dostajemy po prostu info od serwera o wyczerpanym limicie i czyms w stylu "jeśli posiadasz oryginalną wersję, możesz wyrejestrować swój klucz tu i tam, a następnie odnowić limit instalacji". 8-)
Ostatnio zmieniony 23 sie 2011, 17:24 przez Lothar, łącznie zmieniany 1 raz.


Nobody Expects The Spanish Inquisition! :biskup:
Awatar użytkownika
dzumper
Wstydliwy morderca
Posty: 1
Rejestracja: 25 lip 2012, 22:18

25 lip 2012, 22:31

Troszeczkę odkop, bo temat sprzed prawie roku. No cóż. Jest to mój pierwszy post. Ja jestem Dzumper i mam 14 lat więc jestem jeszcze dzieckiem ;) Chciałbym wypowiedzieć się na ten temat. Śmieszy mnie pewna rzecz. Dużo osób mówi, że piracąc, kradniemy pieniądze twórcom gier, tak? Ale popatrzcie na to z innej strony. Ściągamy taką grę. Nie płacimy za nią. Kradniemy pieniądze? Nie koniecznie. Teraz pytanie "Dlaczego?". Już tłumaczę. Ponieważ większość tych "piratów" nie kupiliby i tak tej gry. W jaki sposób kradną? Nie mam pojęcia. Wiem, rozpisałem się mocno i cały ten post wygląda strasznie chaotycznie no ale cóż :)


Awatar użytkownika
Lothar
Pierwsi PSI
Pierwsi PSI
Posty: 2570
Rejestracja: 30 kwie 2007, 15:10
Lokalizacja: Lublin

26 lip 2012, 01:38

Kradną nie tyle pieniądze, co własność intelektualną. Ogólnie chodzi o to, że aby móc korzystać z danej własności intelektualnej (w tym wypadku gry) należy uiścić odpowiednią opłatę a.k.a. opłatę licencyjną. Fakt, teksty że to jak kradzież pieniędzy, czy samochodu sąsiada są nie na miejscu. To niestety zupełnie inna i bardziej zagmatwana bajka. 8-)


Nobody Expects The Spanish Inquisition! :biskup:
Awatar użytkownika
Tiquill
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 14479
Rejestracja: 25 sty 2007, 02:00
Lokalizacja: z naprzeciwka
Postawił piwo: 1 raz
Otrzymał  piwo: 1 raz
Kontakt:

06 sie 2012, 15:22

Ja bym pojęcie własności intelektualnej, dla łatwiejszego przyswojenia sobie, co to takiego, porównał do dzielenia się tajemnicą, sekretem. Mogę ci zdradzić pewną tajemnicę, ale musisz mi za to odpalić pewną sumkę. Nie obchodzi mnie, czy użyjesz wyjawionych informacji czy ich nie użyłeś. Chcesz ją znać, to bul kasę.


Zawsze jest ryzyko, że wyczerpałeś już limit dobrych dni i czeka cię już tylko samo zło...
Obrazek
Awatar użytkownika
Sadysta
Miłośnik broni
Posty: 123
Rejestracja: 01 maja 2012, 14:30

06 sie 2012, 18:48

Tiquill pisze:Ja bym pojęcie własności intelektualnej, dla łatwiejszego przyswojenia sobie, co to takiego, porównał do dzielenia się tajemnicą, sekretem. Mogę ci zdradzić pewną tajemnicę, ale musisz mi za to odpalić pewną sumkę. Nie obchodzi mnie, czy użyjesz wyjawionych informacji czy ich nie użyłeś. Chcesz ją znać, to bul kasę.
Tak tak oczywiście, bo każdy ma za dużo kasy i nie wie co z nią zrobić XDD, dlatego wielkie korporacje nam w tym pomogą XDD.


Awatar użytkownika
Tiquill
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 14479
Rejestracja: 25 sty 2007, 02:00
Lokalizacja: z naprzeciwka
Postawił piwo: 1 raz
Otrzymał  piwo: 1 raz
Kontakt:

09 sie 2012, 23:32

Sadysta pisze:
Tiquill pisze:Ja bym pojęcie własności intelektualnej, dla łatwiejszego przyswojenia sobie, co to takiego, porównał do dzielenia się tajemnicą, sekretem. Mogę ci zdradzić pewną tajemnicę, ale musisz mi za to odpalić pewną sumkę. Nie obchodzi mnie, czy użyjesz wyjawionych informacji czy ich nie użyłeś. Chcesz ją znać, to bul kasę.
Tak tak oczywiście, bo każdy ma za dużo kasy i nie wie co z nią zrobić XDD, dlatego wielkie korporacje nam w tym pomogą XDD.
Akurat nie o to mi chodziło, nie o korporacjach myślałem, pisząc to i nie o takie zrozumienie mi chodziło. Ale gdyby własność intelektualna była rzeczywiście własnością swego twórcy, a nie wydawnictwa, czy też korporacji, to może i ceny byłyby rozsądne i piractwo marginalne - a własność owa respektowana.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez Tiquill, łącznie zmieniany 1 raz.


Zawsze jest ryzyko, że wyczerpałeś już limit dobrych dni i czeka cię już tylko samo zło...
Obrazek
Awatar użytkownika
Lothar
Pierwsi PSI
Pierwsi PSI
Posty: 2570
Rejestracja: 30 kwie 2007, 15:10
Lokalizacja: Lublin

10 sie 2012, 02:23

Wystarczy rzucić okiem na tzw. "indyki" wydawane na Desura, STEAM czy do kupienia na stronach autorów - wszystko z pominięciem wydawcy jako takiego. Ceny rzadko kiedy przekraczają 15€. Weźmy takie Frozenbyte - gry doskonałej jakości, rozbudowane, ciekawe, wciągające, a ceny bardzo przystępne (12.99€ za Trine 2). Niestety do takich produkcji też zaczynają dobierać się molochy i kolejne części wydawane są już pod innym logo i za inną (2 - 3 razy większą?) kasę. Bo kto nie skusiłby się na kilka milionów za prawa autorskie, jeśli na swojej produkcji zarobił "marne" 700 tysięcy?
A teraz bardziej wracając do tematu - "spece" od growego marketingu twierdzą, że gry na platformy nowej generacji będą kosztować około $70 za sztukę. Kiepski żart, czy ponura wizja wzrostu poziomu piractwa o 666666%? 8-)


Nobody Expects The Spanish Inquisition! :biskup:
Awatar użytkownika
Tiquill
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 14479
Rejestracja: 25 sty 2007, 02:00
Lokalizacja: z naprzeciwka
Postawił piwo: 1 raz
Otrzymał  piwo: 1 raz
Kontakt:

12 sie 2012, 22:47

A może obie strony oddalają się od siebie coraz bardziej. Zamiast zbliżenia stanowisk, zrozumienia potrzeb obu stron i rozsądku - coraz większa niechęć i pogarda do tego drugiego. To jest wyścig o przetrwanie. Internet daje wolność komunikacji, ale bez niego nie byłoby też piractwa (dobra, przed internetem były kasety i cidki na koronie Stadionu itd). Ktoś chce zarobić, ktoś chce oszczędzić swój pieniądz. Jeśli jesteś potentatem, interesy klienta cię nie obchodzą, klient to robak, którego trzeba deptać, to krowa, którą trzeba doić, to gęś, którą trzeba karmić z pominięciem przełyku, by szybciej przerobić ją na mięso. I vice versa, wydawniczy moloch to wróg społeczny, współczesny uzurpator i stwórca niechcianej rzeczywistości, którego całą swoją siłą trzeba oszukać, wykpić, ograbić. Skoro jesteś słabszy, to bądź sprytniejszy. Jest mur, którego żaden pocisk nie przebije, to zaraz będzie taki pocisk, który ten mur przebije. Pojedynek dwóch idei, dwóch wizji świata. I tylko jedna jest zdrowa. Która? Ta po środku. Jaka to?

Za mała konkurencja na rynku. Co mamy teraz, jakie są proporcje na rynku wydawców, jaki udział małych przy dominacji wielkich? Ale nie sądzę, by ci mali wygrali z dużymi. To musi zaistnieć coś innego. Konkurencja między tymi dużymi. Jakoś odwrócić obecny trend, by klient nie był sługą, ale panem. By wydawca zabiegał o względy klienta, a nie narzucał klientowi swoje stanowisko.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez Tiquill, łącznie zmieniany 4 razy.


Zawsze jest ryzyko, że wyczerpałeś już limit dobrych dni i czeka cię już tylko samo zło...
Obrazek
Awatar użytkownika
Silver Dragon
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 7080
Rejestracja: 11 sie 2007, 23:28
Lokalizacja: East Mayberry
Otrzymał  piwo: 2 razy

13 sie 2012, 17:15

Tiquill pisze:Jeśli jesteś potentatem, interesy klienta cię nie obchodzą, klient to robak, którego trzeba deptać, to krowa, którą trzeba doić, to gęś, którą trzeba karmić z pominięciem przełyku, by szybciej przerobić ją na mięso.
I wtedy niedoszły klient zmienia się w pirata ściągając grę/program z sieci. Po co użerać się z przymusem podłączenia do internetu, DRM'ami, płytką w napędzie itp.
Tiquill pisze:wydawniczy moloch to wróg społeczny, współczesny uzurpator i stwórca niechcianej rzeczywistości, którego całą swoją siłą trzeba oszukać, wykpić, ograbić.
Gdyby ten moloch zadbał o klienta, a nie myślał tylko o gotówce jaką wyciśnie z durnych mas (bez obrazy), to mieliby zarówno poważanie wśród użytkowników softu i piractwo byłoby mniejsze. Niestety tak nie jest

Się tak zastanawiam. Jakby wyglądał świat, gdyby nie było w ogóle piractwa? :drapanie:


Przybyłem, zobaczyłem... i polała się krew :evilbat:
Obrazek
Awatar użytkownika
Cziko
Stuprocentowy psychol
Stuprocentowy psychol
Posty: 880
Rejestracja: 06 cze 2011, 12:05

13 sie 2012, 18:11

Silver Dragon pisze:Się tak zastanawiam. Jakby wyglądał świat, gdyby nie było w ogóle piractwa? :drapanie:
Patrząc na piractwo nie tylko w grach to pewnie o połowę osób mniej słuchałoby muzyki. Bo jeśli mam kompa który nadaje się do gier do 2005 [poza MC na Tiny] ew. telewizor na dole z DVD/CD [ogólnie o wejście mi chodzi tylko] to na kij mi kupować płyty? Żeby sobie stały i się kurzyły? Z grami tak samo. Owszem i znam parametry mojego laptopa. Ale jakbym miała kupować gry tylko po to, żeby się potem okazało że będę grać z lagami na najniższych szczegółach to ja dziękuję. W dodatku rozwaliłam se w połowie sterowniki. TEORETYCZNIE mam 512 MB RAMU. A nie mogę sobie zainstalować od nowa gdyż praktycznie mam go tylko 495 MB [WTF, wcześniej działało]. Tak więc grałabym tylko w ok. 5-6 gier z tego co gra[ła]m, nie licząc gier w które gram z bratem na jego PC a słuchanie muzyki ograniczałabym do stron do tego przeznaczonych. Zresztą połowa z nich i tak by nie istniała... || Zapewne 1/3 osób prowadzących życie przed kompem miałaby tak samo. Może poza tymi w typie kolekcjonera które muszą mieć wszystko ładnie w oryginalnym pudełku :P
Ostatnio zmieniony 13 sie 2012, 18:12 przez Cziko, łącznie zmieniany 2 razy.


Awatar użytkownika
Sadysta
Miłośnik broni
Posty: 123
Rejestracja: 01 maja 2012, 14:30

23 sie 2012, 00:24

Tiquill pisze:
Sadysta pisze:
Tiquill pisze:Ja bym pojęcie własności intelektualnej, dla łatwiejszego przyswojenia sobie, co to takiego, porównał do dzielenia się tajemnicą, sekretem. Mogę ci zdradzić pewną tajemnicę, ale musisz mi za to odpalić pewną sumkę. Nie obchodzi mnie, czy użyjesz wyjawionych informacji czy ich nie użyłeś. Chcesz ją znać, to bul kasę.
Tak tak oczywiście, bo każdy ma za dużo kasy i nie wie co z nią zrobić XDD, dlatego wielkie korporacje nam w tym pomogą XDD.
Akurat nie o to mi chodziło, nie o korporacjach myślałem, pisząc to i nie o takie zrozumienie mi chodziło. Ale gdyby własność intelektualna była rzeczywiście własnością swego twórcy, a nie wydawnictwa, czy też korporacji, to może i ceny byłyby rozsądne i piractwo marginalne - a własność owa respektowana.
Tyle, że tak nie jest i prości ludzie są dymani na każdym kroku. Zresztą piractwo było jest i będzie.


Awatar użytkownika
Tiquill
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 14479
Rejestracja: 25 sty 2007, 02:00
Lokalizacja: z naprzeciwka
Postawił piwo: 1 raz
Otrzymał  piwo: 1 raz
Kontakt:

24 sie 2012, 17:03

Sadysta pisze:Tyle, że tak nie jest i prości ludzie są dymani na każdym kroku. Zresztą piractwo było jest i będzie.
Jak wiele innych rzeczy, których wielu nie chce i nie lubi a inni wręcz przeciwnie. Chodzi o skalę zjawiska. I kiedy najczęściej trudno wskazać winowajcę, to w przypadku tego, o czym rozmawiamy, winnego palcem łatwo wywołać do tablicy. Tylko że winny ma głęboko gdzieś nasze uwagi, nasze racje i nasz palec. Gdzie ma? W dupie.

Nie rozumiem, do czego ma to doprowadzić. Przesilenia zjawiska aż do kryzysu? Po to koncerny pompują skalę piractwa, do chorych rozmiarów, by na końcu tej drogi uzyskać wieczne zadowolenie? Własne czy klienta? Ciekawe, czy dożyję tych czasów, aby to zobaczyć. :roll:
Cziko pisze:Może poza tymi w typie kolekcjonera które muszą mieć wszystko ładnie w oryginalnym pudełku :P
Oni (wszyscy wiemy, kto taki) chcą z każdego z nas zrobić takich kolekcjonerów. ;)
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez Tiquill, łącznie zmieniany 1 raz.


Zawsze jest ryzyko, że wyczerpałeś już limit dobrych dni i czeka cię już tylko samo zło...
Obrazek
ODPOWIEDZ