Skąd wiedziałeś?
A tak na serio to nieznoszę tych gości, tylko że wtedy tego nie wiedziałem
Nasi 'wrogowie'
Moderatorzy: Moderatorzy, Admini
Ja jako stronę startową mam ustawioną... nieoficjalna stronę Tokio Hotel
Żelazna ironia.
Żelazna ironia.
Nie wiem po co sobie zawracacie dupe jakimś zespolikiem. Jak sie o nich nie będzie gadać, to za dwa miesiące wszyscy o nich zapomną (tak, jak ucichło np. o Ich Troje, Dodzie) - a robiąc wobec nich sztuczny opór tylko napędzacie ich popularność i jednoczycie fanów.konrad pl pisze:Ja nieznosze Blog 27-skamlą jak suki, kiedy mają cieczkę....
w klubie ''Fire in the hole'' powinni być goscie z TH-nic tylko wrzucić tam puszkę z cyklonem
Zgadzam się! Np taki Hitler... nikt go nie lubi, ale wszyscy o nim pamiętają. Gdyby wszyscy go kochali juz by nikt nie wiedzial kto to jest.Nie wiem po co sobie zawracacie dupe jakimś zespolikiem. Jak sie o nich nie będzie gadać, to za dwa miesiące wszyscy o nich zapomną (tak, jak ucichło np. o Ich Troje, Dodzie) - a robiąc wobec nich sztuczny opór tylko napędzacie ich popularność i jednoczycie fanów.
Wątpię zeby ktoś z fanów np. b27 przeglądał to forum....-są pewnie zajeci słuchaniem ''hey boy''
Z tym, że nikt go nie lubi to bym nie był pewien . A tym zespołom (ich wytwórniom) zależy na tym, żeby o nich mówić - nieważne, co, więc jak chcecie im przybić gwóźdź do trumny, to chyba najlepiej ich olać ciepłą strugą. Pozatym teraz zauważyłem, że nie mówimy o tych małych niemcach co jeden w koszulce z pierwszego Venom lata, ale oni się nazywali Tokio Hotel a nie B16 .Luigi pisze:Zgadzam się! Np taki Hitler... nikt go nie lubi, ale wszyscy o nim pamiętają. Gdyby wszyscy go kochali juz by nikt nie wiedzial kto to jest.Nie wiem po co sobie zawracacie dupe jakimś zespolikiem. Jak sie o nich nie będzie gadać, to za dwa miesiące wszyscy o nich zapomną (tak, jak ucichło np. o Ich Troje, Dodzie) - a robiąc wobec nich sztuczny opór tylko napędzacie ich popularność i jednoczycie fanów.
Odkopuję ten temat, bo jestem ciekaw, kto teraz jest Waszym wrogiem publicznym? Dziś, a minął zaledwie rok nikt prawie nie pamięta o TH i B27, więc kogo teraz powinniśmy wrzucić na stos i rozpalić ogień?
Eh, nie wiem ja u Was, ale w Łodzi pojawiły się plakaty reklamujące nową 'płytę' Blog 27... Żenada. Nie pozwalają mi zapomnieć!
Ostatnio zmieniony 14 maja 2008, 21:57 przez Robseßed, łącznie zmieniany 1 raz.
otóż to...Linka pisze:Robsessed pisze:w Łodzi pojawiły się plakaty reklamujące nową 'płytę' Blog 27
nie tylko w Łodzi
skoro już jestesmy przy muzyce czy uważacie obecną "subkulturę" emo za wrogą?
Planet Earth is great to visit, but You wouldn't wanna live there...
To tak jakbys zapytał czy psy nie lubią kotów...Ramesses pisze:skoro już jestesmy przy muzyce czy uważacie obecną "subkulturę" emo za wrogą?
Bardzo wrogą! Nie dość zarówno faceci emo jak i laski maja tapety na ryju
i ubieraja sie jak pedałki - jeszcze te pseudo emo sa tak obwieszone bzdetami i gadzetami, ich ubiór jest tak abstrakcyjny że idzie sie poprostu załamać.. (zazwyczaj emo sie ubieraja w skromne ciuchy czarne i blada tapeta na ryj i cień pod oczami ale dzisiaj niewiem chyba inaczej to rozpiesczone dzieci interpretują )
I jeśli chodzi juz o charakter tej grupy .. no emo - emotional
uczuciowy emocjonalny można by sobie powiedzieć mile to brzmi.. ależ gdzie!
Emo sie czesto zachowują gorzej niż zakompleksiona rozpieszczona nastolatka
Nadmierne zaangażowanie w życie uczuciowe zmienianie partnera jak zużyte skarpetki (z tego co zauważyłem) , komplikowanie sobie życia
szukanie jak najmniejszego pretekstu by wmówić sobie jakie to życie jest niesprawiedliwe.. okaleczanie sie by zwrócić na siebie uwage..
I ta żałosna apatyczna postawa!!
Nie bede sie rozdrabniał ale niech emo gnoje zamkną sie w trumnie
i poczekaja sobie spokojnie na śmierć ;/
A co do muzyki tego stylu? jest bynajmniej dziwna
głównie teksty sa o milosci (powiedzmy)
I piosenki są równie abstrakcyjne np delikatna melodia przez polowe piosenki trzymajaca sie rytmu... i nagle przejście do jakiegoś jazgotu gitarowego wogole nie trzymajacego sie poprzedniej melodi nawet odrobine ... i znowu lagodnie
ale o muzyce emo wiem niewiele
Ostatnio zmieniony 15 maja 2008, 19:19 przez ALCRD, łącznie zmieniany 2 razy.
- Dr. Dundersztyc
- Szalony Naukowiec
- Posty: 1299
- Rejestracja: 05 gru 2007, 22:48
- Lokalizacja: Druelselstein
- Kontakt:
EMO - kolejna po metalach, skejtach i innych poniekąd wymarłych punkach, czy skinach subkultura, która narodziła się, a właściwie powstała w oparciu i przeciwko współczesnemu konsumpcyjnemu, zepsutemu światu amerykańskich gang-raperów.
Jak dla mnie to dziwni ludzie, ale poniekąd muzykę maja całkiem niezłą, pod warunkiem, że mamy wyłączone głośniki. Po prostu niektóre kawałki B27 to odsmażane stare kotlety z dodatkiem świeżego sera w postaci skocznych rytmów i dźwięków zupełnie niszczące stare dobre piosenki. Co do TH to ich można słuchać po 4 czy 5 pifku młócąc ostro w Postala. I to właściwie tyle mojego pastwienia się nad dziećmi emo. Reszta to czysta komercja nastawiona na zysk i wyłącznie dla niego ogłupiająca naszą wspaniałą młodzież tym całym badziewnym gówn*m.
Nie lubię też czarnego ani białego rapu czy HH. Po 30 min. słuchania tych łajz dostaje migreny. W ogóle to nie lubię tej całej zachodniej pop kultury. Po prostu rzygać mi się chce gdy po raz kolejny widzę w TV te głupkowate programy typu BB czy inne live showy mające na celu tylko jedno - zrobić na siłę z ludzi kretynów. Aż się dziwie, że ludzie to oglądają. A później wyrastają na tym tacy ludzie jak z tego filmu co na SB kazik dzisiaj zapodał. No po prostu totalne dno.
A tak w ogóle to:
Subkulturowe gierki mnie już mało interesują. Poza tym emo na żywo jeszcze nie widziałem. Konserwatywne u nas towarzystwo, takie wynaturzenia dużo po ryju by dostawały na prowincji. Nie znam sytuacji z dużych miast, ale u nas większy problem stanowią metroseksualni, dyskotekowi chłopcy. Brzydzi mnie takie coś, ale takie zachowania najczęściej ignoruję. Moda, wkrótce minie jak wszystkie inne.
Tokio Hotel, czy Blog 27 z EMO mają tyle wspólnego co ja z królową Wiktorią Fakt, że przez takie godne pożałowania, bezwartościowe, kalające historię muzyki gnioty cierpi tylko prawdziwe znaczenie słowa EMO Spora większość społeczeństwa ma w głowie schemat EMO = na siłę smutne, z pociętymi żyłami, tapetą na ryju, udające wielce cierpiącego. W 1985 powstał interesujący gatunek muzyczny Emotional Rock - w skrócie nazywany EMO... i przypominał bardziej Hardcore (bo od kiedy emocje to tylko apatia, smutek itd?), niż ten obecny syf kojarzony z EMO Teksty tamtych zespołów miały przynajmniej jakiś przekaz, muzyka była fajna (Soulside, Moss Icon, czy Fire Party po prostu wymiatały)... A teraz wyrastają jak grzyby po deszczu, czy pryszcze po metanabolu takie porażki jak B27, czy TH, dzieci zaczynają tego słuchać, bo nic innego na MTV nie leci i stwierdzają, że EMO fajnie brzmi, więc się będą tak nazywać, zaczną mieć doła, a jak ktoś ich o coś zapyta, to zawsze będą odpowiadać "i tak nie zrozumiesz..." przyciszonym głosem... i przez taki chory pogląd cierpi tylko stary, dobry gatunek muzyczny
Morał z tego taki, że po części nie trawię tych dziwnie wyglądających ludzi, właśnie dlatego, że każdy mówi na nich EMO X_x
Morał z tego taki, że po części nie trawię tych dziwnie wyglądających ludzi, właśnie dlatego, że każdy mówi na nich EMO X_x
Nobody Expects The Spanish Inquisition!