Mr Minio pisze:Ostatnio bawiłem się w Postalu w antyterrorystę. Wbijałem się ludziom do chaty i, ze względu jaka to była misja, wrzucałem na początku łeb krowy, lub granat, a później maszynówka, lub paralizator. Łeb i Paralizator wtedy gdy mam "ująć" sprawcę. Drugi zestaw gdy mam go zabić.
Nadal jeden z moich ulubionych sposobów na zabawę w Postalu. Ostatnio dzięki M4A1 z DarkFire moda jeszcze przyjemniejszy! Wbiłem na mapę
suburbs-4. Obniżyłem swój stan HP do 20, dodałem ulubione bronie i zacząłem. Ustawiłem sobie z 50 ludków z ATF w środku willi i z 30 na zewnątrz i założyłem, że to skorumpowani gliniarze. M4A1 w łapie, granaty dymne i pistolet w rezerwie.
Wbijam do środka. Granaty dymne. Strzelam na ślepo z M4A1. Zebrała się duża grupka za mną. Dostałem. Raz. Drugi. Trzeci. Na ekranie widzę czaszkę. Czuję, że umieram. To moja jedyna szansa. Odwracam się i wystrzeliwuję z granatnika podpiętego do mego M4. Poskutkowało. Przez ułamek sekundy widziałem kawałki ciała lecące w powietrzu. Potem na ziemi, rozerwane zwłoki. Oj, rodzina będzie miała problem z identyfikacją ciała zmarłego.
Nie miałem czasu do stracenia. Byłem poszukiwany, a wiedziałem, że w pobliżu kręci się jeszcze kilku gości z ATFu. Musiałem się jednak skierować do wnętrza willi. Tak, musiałem znaleźć ten tajemniczy przedmiot skryty gdzieś w tym domu. Wejście drzwiami frontowymi było jednak zbyt ryzykowne. A co jeśli zastawili pułapkę i tylko czekają aż wejdę? O nie! Tak łatwo nie dam się zaskoczyć. Oddaliłem się i wszedłem schodami na górę starając się omijać jak na razie moich wrogów.
Trafiłem do drewnianego domku, w którym rezydowała jakaś laska. Gdyby nie to, że wyciągnęła strzelbę, puściłbym ją wolno, bo nie cywile byli moim celem. Ale skoro tak, sama się prosiła. A tak na marginesie, ciekawe skąd miała broń? Może to była jakaś ukryta agentka z ATFu? Tego nie wiedziałem, ale byłem pewien, że muszę działać. Wybiłem więc szybę i wskoczyłem na dach willi. Usłyszałem "Tu jest szmaciarz!" po czym odruchowo się obróciłem i wystrzeliłem. Tak, to był impuls, ale ten impuls uratował mi życie. Ten podstępny glina śledził mnie przez cały czas i czekał tylko na sposobną chwilę, aby zaczaić się za moimi plecami i wpakować mi kulkę.
Kontynuowałem swoją niebezpieczną misję, której celem był ów tajemniczy przedmiot ukryty w willi. Szybko wskoczyłem przez okno do środka wielkiego domu i zlikwidowałem kilku wrogów po cichu używając noża. Wszedłem do pobliskiego pokoju i odnalazłem tajne przejście prowadzące do ukrytego pokoiku. Tej rzeczy tam jednak nie było. Musieli to zabrać, ale ja to jeszcze zdobędę!
Cicho, chyba coś słyszę. Tak, już tu są. Biegną po schodach. Mam mało amunicji, więc muszę uciekać. Szybko wyskoczyłem przez okno. Na szczęście nic mi się nie stało.
Uciekam. Biegnę. Słyszę ich. Są zaraz za moimi plecami. Słyszę ich krzyki oraz własne bicie serca. Mój oddech przyspiesza coraz bardziej. Muszę się gdzieś zabarykadować, albo mnie dopadną i zabiją.
Meat World. Sklep z mięsem. Zanim się domyślą, że mógłbym ukryć się w tak dziwnym miejscu, na pewno minie sporo czasu i zdążę się zabarykadować. W środku stały stoły, które przesunąłem w kierunku drzwi. Teraz nie wejdą. Czekam na nich z niecierpliwością z moim pistoletem. Mam tylko dwa magazynki oraz jedną kulę...
Już tu są. "Zjeżdżajcie z linii strzału kretyni!". Czyli blokada poskutkowała. Otworzyły się drzwi. Skryłem się za stołem. Świst kul. Słyszę jak uderzają o stół. Na szczęście jest on metalowy i chroni mnie przed śmiercią. Gdy tylko mogę wychylam się lekko zza mojej barykady i strzelam do wroga. Bardzo ostrożnie. Muszę oszczędzać każdą kulę. Staram się celować w głowę. Wtedy jest pewność, że on już nie wstanie. Skończyła mi się amunicja. Została ta jedna kula. Jest cicho, ale nie wiem czy wyjść czy może strzelić sobie w łeb. Nie dam się wziąć żywcem. W życiu!
Zaryzykowałem. Nie wiem jak to teraz opisać, bo powinienem sobie strzelić w łeb. Tak mnie szkolono. Ja jednak załadowałem tą jedną jedyną kulę do magazynku i wyszedłem.
Wtem wyskoczył. Ostatni z moich wrogów. To wszystko działo się tak szybko. Skok. Strzał. Trafiłem?