No, kto jest odpowiedzialny za ten mord w domu, hę? Pływał w wannie, czy o suchym pysku? A może jaki jego substytut w formie śledzia czy innego grenadiera?
Kto zabił karpia? I czym? Przyznać się.
Kto zadenuncjuje ojca, matkę, dziadka...
Kto zabił karpia?
Moderatorzy: Moderatorzy, Admini
- Tiquill
- V.I.P.
- Posty: 14479
- Rejestracja: 25 sty 2007, 02:00
- Lokalizacja: z naprzeciwka
- Postawił piwo: 1 raz
- Otrzymał piwo: 1 raz
- Kontakt:
Ostatnio zmieniony 25 gru 2007, 14:16 przez Tiquill, łącznie zmieniany 1 raz.
Zawsze jest ryzyko, że wyczerpałeś już limit dobrych dni i czeka cię już tylko samo zło...
Hmmm wydaje mis ie ze MSH zabił karpia za głupie rozmowy na gg , a tak szczerze to nikt nigdy niema ochoty tego robic w moim domu ale jak juz trzeba to kladzie do tego reke dlon kobieca
Ostatnio zmieniony 25 gru 2007, 14:18 przez ciuciu, łącznie zmieniany 1 raz.
- Silver Dragon
- V.I.P.
- Posty: 7080
- Rejestracja: 11 sie 2007, 23:28
- Lokalizacja: East Mayberry
- Otrzymał piwo: 2 razy
Kto jest za to odpowiedzialny? Cóż, zazwyczaj robi to pracownik Tesco przy zakupie. W tym roku jednak "zaszczyt" ten przypadł mnie. To był POSTAL LIVE . Pierw w ruch poszedł nóż (o czym pisałem już na SB). Ten Arschloch zaczął fikać mi koziołki jak go podciąłem. Krew była wszędzie. Po 1.5 minucie zmagań w końcu dobiłem go tasakiem.
Nigdy więcej! To sprzątanie później mnie dobiło
Nigdy więcej! To sprzątanie później mnie dobiło
Ostatnio zmieniony 25 gru 2007, 14:44 przez Silver Dragon, łącznie zmieniany 1 raz.
U mnie karpo na stole nie zagościł, o moja matka nie lubi się babrać z przyrządzaniem go. Na stole pojawiły się śledziki w sosie pomidorowym i filety z jakiejś egzotycznej ryby. Obie potrawy zakupione jako truposzczaki, więc zabijania nie było.
sprzatanie zabijanie karpia i robienie pierogow to moje obowiazki swiateczne
ja to robie jednym szybkim ruchem ostrego noza odcinam leb i po zabawie bez bolesnie i szybko bo po co sie pieprzyc z nim x)
ps
uwielbiam ten dzwiek gdy odcina sie ta glowe takie dzikie chlast
ja to robie jednym szybkim ruchem ostrego noza odcinam leb i po zabawie bez bolesnie i szybko bo po co sie pieprzyc z nim x)
ps
uwielbiam ten dzwiek gdy odcina sie ta glowe takie dzikie chlast
- SovietPolska
- Zabójca na sterydach
- Posty: 525
- Rejestracja: 18 sie 2007, 01:36
Chyba ja jako jedyny karpia zabiłem nie pogwałcając zasad humanitaryzmu
Udusiłem go aptekczką
Udusiłem go aptekczką
Ostatnio zmieniony 25 gru 2007, 20:36 przez SovietPolska, łącznie zmieniany 1 raz.
Chyba nie tylko ja dzisiaj za dużo wypiłem... ufffmig31 pisze:[...] Udusiłem go aptekczką
Hmmm, zazwyczaj karpia moja mama ubijała. Teraz kupiła dead, bo nieciekawe godziny pracy miała, a nikt inny by go nie zabił Hmmm, byleby Karpiu nie wziął tematu za rasistowski
Nobody Expects The Spanish Inquisition!
- Tiquill
- V.I.P.
- Posty: 14479
- Rejestracja: 25 sty 2007, 02:00
- Lokalizacja: z naprzeciwka
- Postawił piwo: 1 raz
- Otrzymał piwo: 1 raz
- Kontakt:
Może nie weźmie! Pozdro for Karpiu!Lothar pisze:Hmmm, byleby Karpiu nie wziął tematu za rasistowski
Ja karpia też nie ubiłem. W postaci mrożonej trafił do domu. Jak już od paru lat. A sam rybę tylko raz ubiłem, bo nikt inny nie chciał. A szelma był tak żywotny i silny! A tak zawsze mnie to omijało, rodzice albo my woman. Nie mogę zaakceptować tej praktyki. No, przykład najbliższy: W przedświąteczny targ w moim mieście szukam ryby. Ach, karp się marzy! Ale gdy popatrzyłem na te warunki ich sprzedaży... Tylko jedno stoisko było cywilizowane - duży zbiornik z wodą, pompowane powietrze. Luz! Reszta zaś to wysypywane na stragan zmaltretowane i zakrwawione ledwo trzepoczące stworzenia. Nie wiadomo, czy ryby czują ból. Ale wychodzę z takiego założenia: Sens bólu to nade wszystko informacja dla zwierzęcia czy człowieka, że z jego ciałem dzieje się coś niebezpiecznego. Dlaczego więc ryby miałyby tego mechanizmu ostrzegawczego być pozbawione? Zapewne cierpią. Gdybyż tak umiały krzyczeć, Gwiazdka byłaby areną zbiorowego krzyku cierpienia. A jeśli nawet nie - to i tak nie jest to humanitarne.
I tak co roku stoję przed dylematem. Niezwykle pyszny karpik i udział w rzezi zwierząt, czy też substytut i rzeź poza moimi oczami. Po długim wahaniu zwykle wybieram to drugie i rybę mrożoną. Najłatwiej przyrządzić, rąk nie pobrudzisz, sumienia też. A że smak nie ten? Chm, wiecie jakie białe mięso ma grenadier? Na jedno trzeba tylko uważać. Oby mrożona ryba na patelni zamiast smażonego rarytasu nie zmieniła się w zupę rybną! W tamtym roku mieliśmy zupkę. Teraz była smażona jak należy.
Co się nie robi dla karpia!
Zawsze jest ryzyko, że wyczerpałeś już limit dobrych dni i czeka cię już tylko samo zło...
Co za temat
A ja nie przepadam za rybami. Tzn. filet z pangi czy mintaja zjem (nad morzem dziadkowie 'rasują' moje smaki ), ale karpia tylko symbolicznie. Pamiętam, jak będąc jeszcze małym 'bełbeciem' postanowiłem towarzyszyć wujkowi w ubijaniu tej ryby... Powiem tylko, że do umazanej krwią łazienki należy dodać także atak histerii mojej babci, której karp wyskoczył z patelni.
A ja nie przepadam za rybami. Tzn. filet z pangi czy mintaja zjem (nad morzem dziadkowie 'rasują' moje smaki ), ale karpia tylko symbolicznie. Pamiętam, jak będąc jeszcze małym 'bełbeciem' postanowiłem towarzyszyć wujkowi w ubijaniu tej ryby... Powiem tylko, że do umazanej krwią łazienki należy dodać także atak histerii mojej babci, której karp wyskoczył z patelni.
Karpia tak jak niemal każdą inną rybę - obuchem siekiery w łeb, po czym ostrym nożem go odkroić. Później można spokojnie zająć się patroszeniem.
Co do wyskakiwania - to częsta przypadłość
Co do wyskakiwania - to częsta przypadłość
- DiamondSoul
- Miłośnik broni
- Posty: 113
- Rejestracja: 24 mar 2007, 10:42
- Lokalizacja: Bęęędzin
a ja nie miałam karpia (i odkąd pamiętam nie mam go na wigilii), tylko solę.. ; P
moja rodzina nie przepada za karpiem ; >
a mii on jest właściwie obojętny ;p
moja rodzina nie przepada za karpiem ; >
a mii on jest właściwie obojętny ;p
cienka linia
między kłamstwem
a prawdą
między kłamstwem
a prawdą
Ja też nie miałem karpia. A jak bym miał to bym się nad chamem poznęcał tylko potem nie nadawałby się do żarcia, no chyba że ktoś lubi rybie strzępy...
to tak jak ja, dlatego nad karpiem nie ma litościKmieciu pisze:A ja nie przepadam za rybami. Tzn. filet z pangi czy mintaja zjem
hmmm... czy ten temat dotyczy mojej nieudanej próby samobójczej (w końcu wyszedłem ze szpitala) czy kto zabijał karpia (rybę) na wigilię?
Edit: jeśli chodzi o to drugie, to w wannie, wykałaczką na wylot łeb hehe szybko, bezboleście, nawek krwi nie było, ale pełno tranu
2 Edit: miałem co pić potem, gdy łeb odkrajałem buahuauahua
Edit: jeśli chodzi o to drugie, to w wannie, wykałaczką na wylot łeb hehe szybko, bezboleście, nawek krwi nie było, ale pełno tranu
2 Edit: miałem co pić potem, gdy łeb odkrajałem buahuauahua
Ostatnio zmieniony 29 gru 2007, 09:52 przez Karpiu, łącznie zmieniany 2 razy.