Silver Dragon pisze:A skąd ty to możesz wiedzieć? Zwierzęciem nie jesteś, więc sprawdzić nie możesz. Zwierzę, tak jak człowiek, ma swój mózg, żyje i myśli po swojemu.
Procesy życiowe i procesy myślowe trudno utożsamiać z duszą. Zestaw wrodzonych i nabytych reakcji na zewnętrzne bodźce, jakie cechuje zwierzęta, też trudno nazwać myśleniem. Myślenie to kojarzenie faktów, zdolność abstrakcji itp, więc chyba trochę przesadziłeś. Ale rozumiem o co ci chodziło. Tak. Nie mam żadnego dowodu że delfiny, małpy człekokształtne czy wołki zbożowe nie mają duszy. Ale nie mam też żadnego dowodu na to, że tą duszę mają. Czasem, aby znaleźć się jakoś w otaczającej nas przestrzeni pojęć i wrażeń musimy trzymać się jakichś z góry ustalonych kryteriów.
Abstrakt naszym paradygmatem? Czasem trzeba, bo inaczej nie można. Mogłoby posypać się wszystko co nas tworzy. Albo bardzo dużo.
Mr Minio pisze:brak pomocy w opisanej przez Tardisa sytuacji nie może zostać w jakikolwiek sposób wytłumaczony przez zasady religijne. Nawet jeśli udzielenie pomocy godzi w nakazane przez wyznanie dogmaty, to sytuacja zagrożenie życia automatycznie znosi je, ponieważ powinno się stawiać na pierwszym miejscu dobro człowieka, czyli coś, co jest o wiele ważniejsze od jakichkolwiek nakazów religijnych.
I marna to religia, która prawa do życia nie respektuje.
No i dobra, wracamy do rzeczonej sprawy. Krnąbrny doktorek-dyrektorek został wywalony ze szpitala przez panią prezydent Warszawy. To chyba pierwsza jej decyzja jaka mi się spodobała! Lecz co mamy w zamian? Po kościołach mają być zbierane ofiary na opłacenie kary pieniężnej nałożonej na szpital. Niech będzie, mają prawo. Ale pewne środowiska katolickie chcą ekskomunikować panią Hannę! To już paranoja.
Rzeczony doktor zachowuje się tak arogancko, że scyzoryk się otwiera w kieszeni. Biskupi go popierają. Media znowu przechodzą na dyskusję o aborcji, zapominając o clou sprawy. Katolicki krzykacz licytuje się argumentami z feministyczną krzykaczką. Ohyda! Oboje mnie mierzicie, wiecie to, tępe bydlęta?
Ja rozumiem, wszyscy gracie pod publikę i rozumiecie więcej niż po was widać i słychać. Ale mówię co widzę.
Mr Minio pisze:Prawo etyczne i prawo człowieka do życia stoi ponad prawem państwowym. To chyba oczywiste.
To w omawianej sytuacji bardzo nieadekwatne. Bardzo łatwo prawo etyczne zaprząc w religijny fanatyzm i szowinizm. Sam swoje podejście do aborcji mam ustalone: to zabójstwo człowieka. Ale mądrzejsi ode mnie już ustalili, kiedy aborcja jest prawnie dopuszczalna. Jeśli płód nie ma szans na przeżycie lub jawnie zagraża życiu matki - wara jakiejkolwiek wierze, by wtrącała się! Lecz współczesna cywilizacja, jakoś tak jest, stawia ponad życiem dorosłego człowieka życie dziecka. A czy dziecko urodzi następne dziecko, zarobi na utrzymanie rodziny, w tym innego dziecka? Jak by to wyglądało te choćby 200 lat do tyłu, kiedy Europą stale targał jakieś wojny, hę? Pisałem o tym, to rozważania akademickie. Tylko sama matka ma prawo w takiej sytuacji decydować, które życie jest ważniejsze, jej czy nienarodzonego dziecka. Żaden lekarz, prawnik czy biskup. Żadne prawo.
No i proszę, sam zszedłem na temat aborcji. Jakie to łatwe, odejść w stronę popularnej dyskusji! Tymczasem meritum sprawy jest znacznie szersze. Polska to nie jest państwo wyznaniowe. A szowinizm katolików okazywany w tej sprawie budzi we mnie najgorsze instynkty.