eddie pisze:Najbardziej szkodliwą grą są Simsy w łapach 7-letniego gówniarza. Symulacja życia w krzywym zwierciadle.
No właśnie
Dzieciakowi się wydaje, że może być bogaty i mieć dom za 10 000 000$, kilkuset znajomych, fajnego partnera którego sam se wykreuje, jak chce, mieszać w pięknym miejscu i nawet ma samego siebie w grze.
I potem taki dzieciak przeżywa szok, bo w realu nie ma kodów, domu na klik i nie wszyscy cię uwielbiają. Albo upiera się, że chce żyć tak jak w Simsach.
Pamiętam, jak się budziłam rano, bo mój bart upierał się, żeby grać w Simsy (na moim kompie! GRRRRR!). Przychodziła mama, zeby go zabrać, Boże, jaki krzyk był, wycie zarzynanej świni, bo dzieciaczek rodziny nie dokończył
Chociaż to zależy jak kto potraktuje gry, bo ja w Simsy grałam i zdaję sobię sprawę z rzeczywistości w tym kraju
A mój brat jest jest jak siostra
eddie'go, rozpieszczony i wszystko wolno, sam na okrągło ogląda telewizor, a ja gram ciągle (tsa, pewnie, niby dzisiaj grałam od 14 a nawet 15 minut nie grałam, tylko pisałam i czytałam i rysowałam). A zgadzam się, że niektóre dzieci mogą rozwiązywać problemy tak jak w Simsach, a przynajmniej próbować
Btw jedna koleżanka od nas kocha Simsy i chce być projektantką wnętrz, zapewne wg gier. A ja gram w Postal i będę ornitologiem
Lewus pisze:A moim zdaniem simy to maszynka do produkcji kasy w łapach EA Games. Gra jest specjalnie rozdrobniona na kilkadziesiąt dodatków, by więcej zarobili. A te wszystkie elementy, zwierzaki, biznes, blokowisko i inne pierdoły.
To byłby wielki błąd, bo np. ja miałam Double Deluxe, czyli zwykłe Simsy 2 + Nocne Życie + cośtam na imprezy, i to wszystko miało chyba z 5 giga. Jeszcze więcej po zainstalowaniu dodatku Na Studiach (czyt. w obozach koncentracyjnych) i tych bajerów. To by było, jak Postal, dodatki i wszystkie możliwe do zainstalowania razem mody w jednym
*
Robseßed pisze:PEGI?
Szkoda gadać o 'tym czymś'. Mało mnie obchodzi, jakie oznaczenie ma dana gra. Moi rodzice, odkąd zobaczyli Postala, też już nie zwracają na to uwagi.
Moja mama zobaczyła Postala jak szłam do Lucky Ganesh i sobie takie kicie szły, ładny widoczek.
A propos rodziców
Moi rodzice twierdzą coś takiego: nie mogę grać w gry 18+, bo mam 13 lat, po prostu.
Mogę mieć średnią 6.0, startować w międzynarodowych olimpiadach matematyczno-chemicznych i czynnie pomagać zwierzętom i zbierać na biednych ludzi, a i tak mi nie pozwolą
(chociaż chyba nie byłoby kiedy)
Natomiast uparcie tata twierdzi, że gram w gry 18+, chociaż sam nigdy nie patrzył w co gram i nie kontroluje, a i tak wie lepiej (a ja jestem gówniarz i mam nie pyskować)
Rodzice mówią, że wcale mi nic nie zabraniają. Ale jak się pytam czy mi kupią Wolfensteina, to mówili że nie, bo jest od 18 lat a ja mam 13, ale gdybym se ściągła (nieładnie
), to by było OK. (samej mnie nie puszczą, bo jeszcze coś mi się stanie
)
No więc dziecku gry nie kupią, bo jest od 18 lat, ale ściągać to może???
Gdyby rzeczywiście tak pozwalali, to bym ich dawno poprosiła o Postal X na gwiazdkę
A odnośnie mediów i księży, to właśnie co dziwne oni się skupiają tylko na źle z gier. A nikt nie pisze o grach edukacyjnych i takichże zaletach komputera. Ja się z niego nauczyłam czytać, pisać, liczyć, rysować, z FPS'ów zręczności, grałam w gry edukacyjne np. w ortografię albo labirynt matematyczny czy coś. O tym nikt nie chce mówić
* ale chodziło mi o to, że by to kupę miejsca na dysku zajmowało, gdyby było wszystko w jednym. Ale to dziwne, Simsy są właśnie strasznie drogie