Czy ktoś wspominał, że by się naćpał?
Mam trochę Xanaxu, zmieszany z wódą ponoć trzepie silniej niż Szynka do dziecięcego porno.
[ZABAWA] Forumowa Gra RPG
Moderatorzy: Moderatorzy, Admini
- Pan Szatan
- Modder
- Posty: 6207
- Rejestracja: 05 gru 2013, 13:16
- Lokalizacja: Paradise
- Postawił piwo: 5 razy
- Otrzymał piwo: 8 razy
- Kontakt:
Nie wiem co to jest ani jak działa ale wchodzę w to!
I'm fucking insane in the brain.
Mówi pod nosem
No w końcu zasnęła ta ropucha.
Chodź Szatan, przytul mnie. Po tej mieszance razem odlecimy do ciepłych krajów, albo i dalej.
No w końcu zasnęła ta ropucha.
Chodź Szatan, przytul mnie. Po tej mieszance razem odlecimy do ciepłych krajów, albo i dalej.
Ostatnio zmieniony 17 maja 2018, 23:34 przez Mniszka, łącznie zmieniany 1 raz.
Teść (ja ) wyskakuje zza rogu pokoju słysząc rozmowe o ćpaniu
Szatanie, synku, ty nie możesz jeszcze ćpać, za cienki w uszach jesteś. *mówi szeptem żeby nie zbudzić napierdolonej mamy* "-psst, jak chcesz przyćpać to idź do garażu żeby matka nie widziała!"
"-swoją drogą pokażcie co tam macie dobrego"
Mniszka kładzie na rękę seebkowi kilka sztuk xanaxu
"-dzięki morda, następnym razem ćpiemy moje, ok?" - mówi, odwracając się i odchodząc w stronę huśtawki za domem. Przy wyjściu dodaje
-idę zobaczyć co tam u wujka słychać
*tup tup a potem wychodzi i zamyka drzwi*
Szatanie, synku, ty nie możesz jeszcze ćpać, za cienki w uszach jesteś. *mówi szeptem żeby nie zbudzić napierdolonej mamy* "-psst, jak chcesz przyćpać to idź do garażu żeby matka nie widziała!"
"-swoją drogą pokażcie co tam macie dobrego"
Mniszka kładzie na rękę seebkowi kilka sztuk xanaxu
"-dzięki morda, następnym razem ćpiemy moje, ok?" - mówi, odwracając się i odchodząc w stronę huśtawki za domem. Przy wyjściu dodaje
-idę zobaczyć co tam u wujka słychać
*tup tup a potem wychodzi i zamyka drzwi*
- Radzik
- Administrator
- Posty: 2111
- Rejestracja: 13 gru 2008, 18:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Postawił piwo: 7 razy
- Otrzymał piwo: 5 razy
Radzik ze spokojem obserwuje rozwój wydarzeń
Dobra chceta to się zacpajta dzisiaj, w razie czego zgarnę was z podłogi itp.
otwiera browara by nie siedzieć o suchym pysku
Dobra chceta to się zacpajta dzisiaj, w razie czego zgarnę was z podłogi itp.
otwiera browara by nie siedzieć o suchym pysku
Niepoważny admin
- Tiquill
- V.I.P.
- Posty: 14479
- Rejestracja: 25 sty 2007, 02:00
- Lokalizacja: z naprzeciwka
- Postawił piwo: 1 raz
- Otrzymał piwo: 1 raz
- Kontakt:
Otwierają się drzwi pokoju, które otwierać może tylko Tiquill. On sam to w nich stanął, rozejrzał się, mrużąc oczy. Oparł łokciem o futrynę. Spojrzał na syna. Westchnął.
-Piwo.
-Łap!
-Nie rzucaj! Za ciepłe. Sam se wezmę.
Człapie do lodówki. Otwiera. Omiata wzrokiem zawartość. Bierze piwo.
-Schłodzić mózg...
Piwo wlewa się do gardła jak wacha do zbiornika paliwa. Bierze drugie i zamyka lodówkę.
-Co tam, syn?
Zadaje zdawkowe pytanie w drodze do fotela. Opada ciężko na fotel wybity czarną skórą. Kończy pierwsze piwo wysysając resztę zawartości. Puszka zapada sie w siebie z trzadkiem. Tiq kończy jej żywot zgniatając ją w dłoni, też z trzaskiem. Chce ją wyrzucić, ręka zamiera w połowie gestu.
-Gdzie, kurwa kosz?
Odzywa się Radzik:
-Znów ktoś do niego narzygał. Wystawiłem przed dom bo capiło jak skurwysyn. Trzeba umyć. Ale jak dorwę tego chuja co nam tam rzyga...
- Bydło, kurwa. Bydło.
Tiq sumuje sytuację z dezaprobatą. Patrzy na tworzącą się dziurę w skarpecie.
-Jebane paznokcie. Nie nadąży obcinać. Rosną i rosną.
-Nie martw się. Po śmierci też ci będą rosły.
-Do pewnego stopnia, do pewnego stopnia. Ale o czym ty do ojca, co?
Tiq spojrzał na Radzika kosym spojrzeniem. A po chwili:
-Co tu się odpierdala, co? Jest co jeść?
-A se sprawdź.
Minęła chwila. Słychać łozgot dobiegający z kuchni. I gardłowy wrzask Tiquilla:
-Nic że kurwa nie ma w tym biednym domu!
Znów w pokoju.
-Wszystko mnie boli!
-Starość nie radość.
-Życie, syn, życie... Idę na miasto, się zregenerować.
Po chwili, gdy już się ogarnął. I zamknął swój pokój na klucz. Z przedpokoju:
-No kurwa, gdzie są moje sznurowadła?! O, jest jedno. Obślinione. Głupi pies...
(Jako że nie mogę obiecać bieżącego uczestnictwa w zabawie, to albo siedzę w swoim pokoju i wchodzić nie wolno, albo mnie nie w domu. Teraz przed moim wyjściem ktoś może dać mi jakąś kwestię do powiedzenia. Ale niech mnie nie zatrzymuje. A zresztą, czy muszę to tłumaczyć. )
-Piwo.
-Łap!
-Nie rzucaj! Za ciepłe. Sam se wezmę.
Człapie do lodówki. Otwiera. Omiata wzrokiem zawartość. Bierze piwo.
-Schłodzić mózg...
Piwo wlewa się do gardła jak wacha do zbiornika paliwa. Bierze drugie i zamyka lodówkę.
-Co tam, syn?
Zadaje zdawkowe pytanie w drodze do fotela. Opada ciężko na fotel wybity czarną skórą. Kończy pierwsze piwo wysysając resztę zawartości. Puszka zapada sie w siebie z trzadkiem. Tiq kończy jej żywot zgniatając ją w dłoni, też z trzaskiem. Chce ją wyrzucić, ręka zamiera w połowie gestu.
-Gdzie, kurwa kosz?
Odzywa się Radzik:
-Znów ktoś do niego narzygał. Wystawiłem przed dom bo capiło jak skurwysyn. Trzeba umyć. Ale jak dorwę tego chuja co nam tam rzyga...
- Bydło, kurwa. Bydło.
Tiq sumuje sytuację z dezaprobatą. Patrzy na tworzącą się dziurę w skarpecie.
-Jebane paznokcie. Nie nadąży obcinać. Rosną i rosną.
-Nie martw się. Po śmierci też ci będą rosły.
-Do pewnego stopnia, do pewnego stopnia. Ale o czym ty do ojca, co?
Tiq spojrzał na Radzika kosym spojrzeniem. A po chwili:
-Co tu się odpierdala, co? Jest co jeść?
-A se sprawdź.
Minęła chwila. Słychać łozgot dobiegający z kuchni. I gardłowy wrzask Tiquilla:
-Nic że kurwa nie ma w tym biednym domu!
Znów w pokoju.
-Wszystko mnie boli!
-Starość nie radość.
-Życie, syn, życie... Idę na miasto, się zregenerować.
Po chwili, gdy już się ogarnął. I zamknął swój pokój na klucz. Z przedpokoju:
-No kurwa, gdzie są moje sznurowadła?! O, jest jedno. Obślinione. Głupi pies...
(Jako że nie mogę obiecać bieżącego uczestnictwa w zabawie, to albo siedzę w swoim pokoju i wchodzić nie wolno, albo mnie nie w domu. Teraz przed moim wyjściem ktoś może dać mi jakąś kwestię do powiedzenia. Ale niech mnie nie zatrzymuje. A zresztą, czy muszę to tłumaczyć. )
Ostatnio zmieniony 18 maja 2018, 09:45 przez Tiquill, łącznie zmieniany 2 razy.
Zawsze jest ryzyko, że wyczerpałeś już limit dobrych dni i czeka cię już tylko samo zło...
*Tymczasem na huśtawce siedzi teść sebek z wujkiem dzienisem, który już zdołał na tyle wytrzeźwieć żeby usiąść na huśtawce a nie leżeć na ziemi*
-Słuchja no myśałeś kiedyź o pszeprowatce do jakieś lepszej rudery nisz to co tutaj mamy? - mówi teść do wujka radosnym bełkotliwym głosem, jakby odkrył coś niesamowitego, bo towar nadal trzyma
-przestaniemy chla-ć-pać, srać po kontach, kupimy se merola w dislu itp... - kontynuuje wypowiedź pytającym tonem
-Słuchja no myśałeś kiedyź o pszeprowatce do jakieś lepszej rudery nisz to co tutaj mamy? - mówi teść do wujka radosnym bełkotliwym głosem, jakby odkrył coś niesamowitego, bo towar nadal trzyma
-przestaniemy chla-ć-pać, srać po kontach, kupimy se merola w dislu itp... - kontynuuje wypowiedź pytającym tonem
- Pan Szatan
- Modder
- Posty: 6207
- Rejestracja: 05 gru 2013, 13:16
- Lokalizacja: Paradise
- Postawił piwo: 5 razy
- Otrzymał piwo: 8 razy
- Kontakt:
- Pojawia się i znika, ot natura Tiqa, heheh.
Na czym my to...
Wraca do obejmowania mniszki, spoglądając jej w mieniące błękitem oczy lewą dłonią odgarnia jej włosy, prawa ręka delikatnie osuwa się na dół i... zwinnym ruchem wyciąga jej paczkę Xanaxu z kieszeni
- Ha, no dobra chodź..
Porozumiewawczo się uśmiechając łapie ją za dłoń i prowadzi do garażu....
Na czym my to...
Wraca do obejmowania mniszki, spoglądając jej w mieniące błękitem oczy lewą dłonią odgarnia jej włosy, prawa ręka delikatnie osuwa się na dół i... zwinnym ruchem wyciąga jej paczkę Xanaxu z kieszeni
- Ha, no dobra chodź..
Porozumiewawczo się uśmiechając łapie ją za dłoń i prowadzi do garażu....
- Tiquill
- V.I.P.
- Posty: 14479
- Rejestracja: 25 sty 2007, 02:00
- Lokalizacja: z naprzeciwka
- Postawił piwo: 1 raz
- Otrzymał piwo: 1 raz
- Kontakt:
(szybki, Szatanik. "Starych nie ma, chata wolna, oj będzie bal... )
Tymczasem na podwórku. Dzieci Tiquillów już były rosłe. Huśtawka co nieco zetlała, swoje lata miała. Dwa stare susły to było dla niej za dużo. Puściło ogniwo łańcucha i huśtawka jednym bokiem zerwała się. Obaj rymsnęli na glebę, padając jeden na drugiego.
Tymczasem na podwórku. Dzieci Tiquillów już były rosłe. Huśtawka co nieco zetlała, swoje lata miała. Dwa stare susły to było dla niej za dużo. Puściło ogniwo łańcucha i huśtawka jednym bokiem zerwała się. Obaj rymsnęli na glebę, padając jeden na drugiego.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez Tiquill, łącznie zmieniany 1 raz.
Zawsze jest ryzyko, że wyczerpałeś już limit dobrych dni i czeka cię już tylko samo zło...
- Radzik
- Administrator
- Posty: 2111
- Rejestracja: 13 gru 2008, 18:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Postawił piwo: 7 razy
- Otrzymał piwo: 5 razy
Radzik widząc, że każdy zajął się sobą i nie ma za bardzo z kim gadać postanawia zrobić to co reszta i spierdala do swojego pokoju by nieco się odstresować po tygodniowym zapierdolu w pracy
Niepoważny admin
- Komar
- Administrator
- Posty: 907
- Rejestracja: 08 gru 2014, 11:01
- Lokalizacja: Łódź
- Postawił piwo: 5 razy
- Otrzymał piwo: 4 razy
Krąży tu i tam, błąkając się po domu za bardzo nie mając gdzie się podziać, więc kuca sobie w słowiańskim przykucu. Trochę mu odwala po nocnym ćpaniu
Ile bym dał za jeża, zjadłbym coś
wstaje i idzie do kuchni co parę kroków się potykając o własne nogi przeklinając po tym srogo
Ile bym dał za jeża, zjadłbym coś
wstaje i idzie do kuchni co parę kroków się potykając o własne nogi przeklinając po tym srogo
Слава монолітна
- Dzienis
- V.I.P.
- Posty: 12106
- Rejestracja: 03 lut 2012, 18:53
- Lokalizacja: Pojezierze Litewskie
- Postawił piwo: 14 razy
- Otrzymał piwo: 6 razy
- Kontakt:
- Ałaaa kurwa.... Co za chuj, czemu spierdoliliśmy się z huśtawki... Dobrze, że pijanego i naćpanego pan Bóg strzeże... Chyba nawet obędzie się bez złamań. Ej, czemu mam prześcieradło zamiast spodni? Ups, co za wstyd... Teraz wiesz już seebeek, dlaczego mam ksywę Stoletz...
I regret nothing