Eutanazja

Bardziej i mniej konkretne rozmowy na określone tematy, niezwiązane bezpośrednio z tematyką strony, ale nurtujące niemal każdego. To wcześniejszy Duży Hyde Park plus kilka luźniejszych tematów.

Moderatorzy: Moderatorzy, Admini

Awatar użytkownika
kazik
Forumowy Inkwizytor
Forumowy Inkwizytor
Posty: 2236
Rejestracja: 27 sty 2007, 21:40
Lokalizacja: Greenbelt

19 paź 2008, 11:39

Jeśli życie jest darem od Boga, to nieprawdaż, że każdy powinien mieć możliwość zrobienia z nim co chce? Jak ktoś chce się zabić, to się zabije, problem tylko, jeśli nie rusza ani ręką, ani nogą, a ze światem porozumiewa się za pomocą mrugania powiekami...


Awatar użytkownika
Robseßed
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 4986
Rejestracja: 14 paź 2006, 13:33
Lokalizacja: Lodsch
Kontakt:

19 paź 2008, 20:46

Ramesses pisze:
Robsessed pisze:Tak, to chyba dobre określenie.
na eutanazję niestety dobrego określenia nie ma...jest to po prostu pozbawienie życia człowieka co jest niezgodne z prawem bożym (o ile ktoś takowe uznaje) i prawem polskim...
Tak więc lepiej, by ta osoba się męczyła?


Obrazek
Awatar użytkownika
Linka
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 559
Rejestracja: 08 cze 2007, 21:53
Lokalizacja: Lublin

19 paź 2008, 21:42

Robsessed pisze:Tak więc lepiej, by ta osoba się męczyła?
to dość płytkie myślenie.
bo należy się postawić na miejscu rodziny tej osoby.
To tak jakbyś zgodził się na morderstwo swojej mamy lub taty.
To raczej nic fajnego.
Może i to kres ludzkiej wytrzymałości, ale tez akt desperacji.
Już nie raz życie pokazuje, że z losem należy się pogodzić.


Awatar użytkownika
Robseßed
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 4986
Rejestracja: 14 paź 2006, 13:33
Lokalizacja: Lodsch
Kontakt:

19 paź 2008, 21:46

Linka pisze:Już nie raz życie pokazuje, że z losem należy się pogodzić.
Można walczyć ze stratą koniczyny, utratą wzroku, nawet częściowym paraliżem, ale czy całkowite ubezwłasnowolnienie daje jakieś nadzieje? Rokuje się poprawę stanu zdrowia? Los jest nieprzewidywalny, medycyna stale się rozwija, lecz na ten moment nie wynaleziono magicznego lekarstwa na ludzkie cierpienie.

Mam wielką nadzieję, że nie mam racji, że ludzie posiadają naprawdę silną wolę, nadzieję. Mi tego w tak dużym stopniu nie potrafi dać nawet wiara. A przecież w codziennych sprawach modlitwa jest dla mnie czymś naprawdę fajnym, z odpowiednią dozą dystansu można osiągnąć chyba wszystko. Dla mnie tym 'chyba' są właśnie te owe beznadziejne sytuacje. Oby było ich jak najmniej w życiu ludzi.


Obrazek
Awatar użytkownika
Linka
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 559
Rejestracja: 08 cze 2007, 21:53
Lokalizacja: Lublin

19 paź 2008, 21:53

Robsessed pisze:czy całkowite ubezwłasnowolnienie daje jakieś nadzieje?
daje, jeśli ma się wsparcie bliskich.
[może zmieniłabym zdanie, gdybym znalazła się w takiej sytuacji, ale obym się nie znalazła.]
jednak nie miałabym serca powiedzieć : dajcie mi spokój, chcę umrzeć, widząc jaki trud w moje dalsze, w miarę godne, życie wkładają moi bliscy.
Rozumiem chęć śmierci, gdy człowiek jest zdany na łaskę innych, ale obcych mu ludzi
Lecz gdy rodzice, partner, przyjaciele, całym sercem się nim opiekują, to jedyną formą wdzięczności za to powinna być chęć życia - a nie chęć śmierci.


Awatar użytkownika
ALCRD
Agressive Vampire
Agressive Vampire
Posty: 1324
Rejestracja: 18 wrz 2007, 16:24
Lokalizacja: Coldharbour

19 paź 2008, 22:28

Linka pisze:[może zmieniłabym zdanie, gdybym znalazła się w takiej sytuacji, ale obym się nie znalazła.]
nawet na bank
bo obecnie twoje "magiczne myślenie" na temat wsparcia bliskich
i że taka osboa powinna dalej żyć jest równie drażniące co słuchanie wypowiedzi rydzyka
Ostatnio zmieniony 19 paź 2008, 22:29 przez ALCRD, łącznie zmieniany 1 raz.


Awatar użytkownika
Lothar
Pierwsi PSI
Pierwsi PSI
Posty: 2570
Rejestracja: 30 kwie 2007, 15:10
Lokalizacja: Lublin

19 paź 2008, 23:25

I znowu punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :-P
Jeśli bym był (nie daj Bóg/los/bogowie/fart/etc.) warzywkiem mogącym z trudem wymówić 3 wyrazy na minutę, wolałbym jednak zerwać cielesny kontakt z tym światem - i tutaj pojawią się teksty "samolubny!". I może i byłoby to samolubne, ale z drugiej strony uwalniam bliskich od opieki nade mną, złudnych nadziei, stresów itp.
Z drugiej strony - jeśli ktoś mi bliski był w.w. warzywkiem to... no właśnie, nie mogę ze 100% pewnością powiedzieć, jakbym się zachował. Pozwoliłbym takiej osobie na decydowanie o swoim życiu, bo powiedzcie szczerze - co to za życie? Ja bym rozpaczał, że nic nie da się zrobić, a owa osoba by rozpaczała z powodu swojego stanu i z mojego powodu. W tym wypadku samolubne byłoby powstrzymywanie w.w. osoby od wyegzekwowania jej decyzji o śmierci.
Dziwne, że chyba każdy, kto jest przeciwko eutanazji zazwyczaj ma się dobrze i nie leży przykuty do wyra na całe życie, jedząc przez słomkę, albo kroplówkę, mając za rozrywkę patrzenie w sufit bądź ścianę i rozmyślanie - przynajmniej w moich oczach tak to wygląda - tragicznie, bez większych nadziei.
Sam w takiej sytuacji nigdy nie byłem postawiony i mam nadzieję, że nie będę 8-)
Sam temat eutanazji powoduje we mnie pewien rozłam - część mnie jest za, część przeciw. I za nic nie mogę opowiedzieć się tylko po jednej ze stron. Gdybym wiedział dokładnie co jest po "drugiej stronie", to bym mógł :-P
Linka pisze:Już nie raz życie pokazuje, że z losem należy się pogodzić.
Godzenie się z losem to pójście na łatwiznę. Jeśli mu się nie przeciwstawiasz, nie osiągniesz upragnionych celów 8-)


Nobody Expects The Spanish Inquisition! :biskup:
Awatar użytkownika
Tiquill
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 14479
Rejestracja: 25 sty 2007, 02:00
Lokalizacja: z naprzeciwka
Postawił piwo: 1 raz
Otrzymał  piwo: 1 raz
Kontakt:

20 paź 2008, 23:48

kazik pisze:Jeśli życie jest darem od Boga, to nieprawdaż, że każdy powinien mieć możliwość zrobienia z nim co chce?
Śmierć to też dar od Boga. Piąte: Nie zabijaj. Zabijanie to też domena Stwórcy. Nagminnie jednak naruszana przez człowieka.

Gdyby każdy nieuleczalnie chory, jak ów człowiek, którego przykład podałem na początku tematu, miał wsparcie władz lokalnych, placówek zdrowia, opieki społecznej etc na poziomie znacznie ułatwiającym swoją egzystencję, gdybyż miał wsparcie setek obcych ludzi... Byłoby lżej. Ale, niestety, nie jest tak dobrze. Gnijesz w łóżku, w szarych czterech ścianach, ze świadomością, że:
1. Nic dobrego cię już nie czeka.
2. Jesteś męką i strapieniem dla najbliższej rodziny.
3. Nie jesteś geniuszem na miarę Hawkinga, żeby sprzeczać się z Bogiem i podważać sens jego Dzieła Stworzenia. Z pełną swawolą i pychą brać, co się da, w warunkach jakie się da...


Zawsze jest ryzyko, że wyczerpałeś już limit dobrych dni i czeka cię już tylko samo zło...
Obrazek
Awatar użytkownika
Mr Minio
Redaktor
Redaktor
Posty: 7035
Rejestracja: 16 wrz 2007, 14:24

11 cze 2011, 20:09

13 czerwca w brytyjskiej telewizji BBC zostanie wyemitowany film dokumentalny, w którym na oczach widzów umrze człowiek. Zrobi to na własne życzenie. Dokona eutanazji. Po raz kolejny opinia publiczna zostanie zmuszona do zmierzenia się z jednym z największych dylematów współczesnej etyki.

Problem prawa do eutanazji, przyzwolenia na świadome zakończenie swojego życia, pojawił się ponownie w Europie za sprawą szwajcarskiego referendum, w którym obywatele tego wyjątkowo liberalnego państwa mieli opowiedzieć się za wstrzymaniem procederu „turystyki eutanazyjnej”. W kraju tym, jako jednym z nielicznych na świecie, istnieje prawo do przeprowadzenia eutanazji. Są tam specjalne kliniki specjalizujące się w odbieraniu życia na życzenie. Z tego względu z roku na rok rośnie liczba obcokrajowców, którzy wybierają się do Szwajcarii w podróż tylko w jedną stronę. W profesjonalnych klinikach w samym Zurychu z usług „przenoszenia na tamten świat” korzysta około 200 osób, głównie z Niemiec i Wielkiej Brytanii.

Międzynarodowe naciski miały spowodować, że prawo do eutanazji przysługiwałoby tylko obywatelom Szwajcarii, nie możliwe byłoby przeprowadzenie jej na osobie z innego kraju. Partia konserwatywna wystosowała projekt takiej ustawy, jednak rząd nie był tym pomysłem zachwycony i przekazał decyzję w ręce mieszkańców kraju. 14 maja 2011 roku w kantonie Zurych odbyło się referendum. Większością 85 % głosów odrzucono ten pomysł. Większość Szwajcarów jest zdania, że każdy powinien mieć prawo do świadomego wyboru czasu i miejsca śmierci.

Eutanazja na ekranie

To samo stanowisko zajmuje słynny brytyjski pisarz, autor książek fantasy z cyklu „Świat Dysku”, Terry Pratchett. Dorzucił oliwy do szwajcarskiego ognia reżyserując film dokumentalny „Decydując się na śmierć”, w którym główny bohater, imieniem Peter, na oczach widzów umiera w szwajcarskiej klinice eutanazyjnej Dignitas. Film zostanie wyemitowany w poniedziałek, 13 czerwca na kanale BBC, jednak już teraz w mediach w całej Europie zawrzało. Eutanazja to wciąż tabu, temat niezwykle drażliwy, pokazywanie jej w telewizji to dla wielu już zdecydowana przesada. Pratchett spotkał się z zarzutami o epatowanie śmiercią i sensacją, a BBC o medialne propagowanie „asystowanej śmierci”.
- To godne pożałowania, że śmierć człowieka zostanie pokazana na ekranie, obawiamy się, że dokument ten nie będzie wyważony - twierdzi Dr Peter Saunders, dyrektor organizacji charytatywnej Care Not Killing, w wywiadzie dla Daily Mail.

- Jestem zdecydowanym zwolennikiem asystowanej śmierci – przyznaje Sir Terry Pratchett. - Wierzę, że każdy, kto cierpi na nieuleczalną i wykańczającą chorobę, powinien mieć możliwość wybrania godziny swojej śmierci. Chciałem wiedzieć więcej na temat fundacji Dignitas na wypadek gdybym kiedykolwiek sam chciał się tu wybrać.
62-letni Terry Pratchett sam jest nieuleczalnie chory – cierpi na postępujący, rzadki typ choroby Alzheimera, która w znaczącym stopniu utrudnia mu życie i pracę pisarza. Od wielu lat znany jest ze swojego entuzjastycznego podejścia do eutanazji, wielokrotnie otwarcie mówił o tym, że zaplanował przebieg swojej śmierci."Moje życie, moja śmierć, mój wybór", mawia. Będąc do ostatniej chwili przy 71-letnim bohaterze swojego dokumentu, Pratchett nie ukrywał, że było to trudne doświadczenie, jednak podkreślał, że Peter dostał to, czego pragnął - „dobrą śmierć”(gr. euthanasia „dobra śmierć").

Ślepy zaułek medycyny

Z punktu widzenia etyki eutanazja jest jednym na największych dylematów. Współczesna medycyna, jej niezwykły rozwój, zdolność przedłużania życia coraz bardziej „beznadziejnych” przypadków, przy jednoczesnym braku leków na wiele chorób sprawił, że znaleźliśmy się w swego rodzaju ślepej uliczce. Wielu ludzi nie potrafimy wyleczyć, nie dajemy im za to umrzeć. W medycynie pojawiło się nowe, niespotykane dotąd sformułowanie „uporczywa terapia”. Oznacza ona taką formę leczenia, która w sposób sztuczny podtrzymuje podstawowe funkcje życiowe, przedłużając w nieskończoność życie, lecz tym samym przedłuża również cierpienie chorego, któremu nie daje się po prostu odejść.

Coraz częściej słyszymy o przypadkach osób nieuleczalnie chorych proszących o pozwolenie na śmierć, proszą o nią nawet ich najbliżsi. Jednak w krajach, w których eutanazja jest nielegalna, jak choćby w Polsce, odebranie takiej osobie życia, nawet za jej zgodą, grozi karą więzienia.

Najbardziej radykalne stanowisko w sprawie zakazu eutanazji utrzymuje oczywiście Kościół Katolicki. Jak w swojej encyklice „Evangelium vitae” pisał błogosławiony papież Jan Paweł II:
„Coraz silniejsza staje się pokusa eutanazji, czyli zawładnięcia śmiercią poprzez spowodowanie jej przed czasem i „łagodne” zakończenie życia własnego lub cudzego. W rzeczywistości to, co mogłoby się wydawać logiczne i humanitarne, przy głębszej analizie okazuje się absurdalne i nieludzkie. Stajemy tu w obliczu jednego z najbardziej niepokojących objawów „kultury śmierci”, szerzącej się zwłaszcza w społeczeństwach dobrobytu, charakteryzujących się mentalnością nastawioną na wydajność, według której obecność coraz liczniejszych ludzi starych i niesprawnych wydaje się zbyt kosztowna i uciążliwa. Ludzie ci bardzo często są izolowani przez rodziny i społeczeństwo, kierujące się prawie wyłącznie kryteriami wydajności produkcyjnej, wedle których życie nieodwracalnie upośledzone nie ma już żadnej wartości.” .

Czy (medycznie wspomagana) pomoc w samobójstwie powinna zostać prawnie dozwolona? O dylemacie tym pisze prof. Włodzimierz Galewicz bioetyk z Instytutu Filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego:
„Zgodnie ze stanowiskiem Sądu Najwyższego pacjentowi przysługuje wprawdzie prawo do samobójstwa, jednak to prawo znajduje przeciwwagę w niebezpieczeństwach, jakie pociągałoby za sobą zezwolenie lekarzom na czynną pomoc w samobójstwie: państwo nie jest w stanie wprowadzić takich regulacji prawnych, które nie pozwalałyby na to, aby pomocy w samobójstwie udzielano również osobom, których decyzja o samobójstwie jest irracjonalna, nieprzemyślana, nieautonomiczna."

Za, a nawet przeciw

W najbliższym czasie nie możemy spodziewać się rozwiązania dylematu eutanazji / wspomaganego samobójstwa, wyczerpującego wszystkie aspekty moralności i sprawiedliwości, zadowalającego obie strony konfliktu. Nierzadko prywatna opinia księży, lekarzy czy sędziów w konfrontacji z danym przypadkiem jest przeciwna oficjalnie przyjętej. W głębi serca wiedzą, że powinni pomóc choremu odejść, powiedzą o tym na ucho rodzinie chorego, jednak nie sprzeciwią się ustalonemu obecnie prawu.

Źródło:
https://odkrywcy.pl/kat,111396,title,Moj ... omosc.html


"Are the hills going to march off?
Will heaven fall upon us?
Will the Earth open under us?
We don't know. We don't know, for a total eclipse has come upon us..."
Awatar użytkownika
Rycho3D
Modder
Modder
Posty: 11978
Rejestracja: 24 kwie 2011, 15:47
Lokalizacja: SinCity
Postawił piwo: 8 razy
Otrzymał  piwo: 1 raz
Kontakt:

11 cze 2011, 20:31

Podłączenie umierającej osoby do aparatury podtrzymującej życie jest również sprzeczne z wolą boga ,więc jej odłączenie nie jest zabójstwem ,a jedynie pogodzeniem się z faktem.


8=======D
Awatar użytkownika
eddie
Wytrenowany morderca
Wytrenowany morderca
Posty: 1345
Rejestracja: 19 kwie 2007, 17:18
Lokalizacja: Breslau

12 cze 2011, 14:03

No... Nie mogę patrzeć na sprawy w których osobę śmiertelnie chorą na siłę podtrzymują przy życiu... Nawet jeżeli nie aparaturą, tylko lekami. Nie chciałbym być tak poniewierany przez szpitale i rodzinę, za nic. Gdybym i tak miał umrzeć, i to czekać na to przez kilka bolesnych miesięcy, to wolałbym po prostu usnąć, i więcej się już nie obudzić. To samo z każdą bliską osobą, patrzenie jak dogorywa jest straszne... Ta świadomość że niepotrzebnie dodatkowo cierpi...
Inna sprawa która mnie drażni, to długie, ponad półgodzinne reanimacje. Taka osoba nie żyje już od pół godziny albo lepiej, na siłę przywraca się ją do życia. Nie różni się to zbytnio od tworzenia Frankensteina. I to ma być niby normalne? Mówi się o ratowaniu ludzkiego życia, a nie przywracaniu życia zwłokom :/


Awatar użytkownika
Amal Hamed
Wnerwiony urzędas
Posty: 21
Rejestracja: 22 cze 2011, 21:41
Lokalizacja: xyz
Kontakt:

24 cze 2011, 16:06

Nie jestem za Eutanazją. Bóg dał życie i tylko Bóg może odebrać. Ale to tylko moje zdanie.
Jeśli sama wiedziałabym, że do końca życia będę sparaliżowana, też chciałabym by ktoś mnie zabił.


[center]Obrazek[/center]
Awatar użytkownika
Tiquill
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 14479
Rejestracja: 25 sty 2007, 02:00
Lokalizacja: z naprzeciwka
Postawił piwo: 1 raz
Otrzymał  piwo: 1 raz
Kontakt:

27 cze 2011, 01:47

Nierzadko prywatna opinia księży, lekarzy czy sędziów w konfrontacji z danym przypadkiem jest przeciwna oficjalnie przyjętej. W głębi serca wiedzą, że powinni pomóc choremu odejść, powiedzą o tym na ucho rodzinie chorego, jednak nie sprzeciwią się ustalonemu obecnie prawu.
Z którym sam Kościół, w przytoczonym cytacie sobie nie radzi:
Stajemy tu w obliczu jednego z najbardziej niepokojących objawów „kultury śmierci”, szerzącej się zwłaszcza w społeczeństwach dobrobytu, charakteryzujących się mentalnością nastawioną na wydajność, według której obecność coraz liczniejszych ludzi starych i niesprawnych wydaje się zbyt kosztowna i uciążliwa. Ludzie ci bardzo często są izolowani przez rodziny i społeczeństwo, kierujące się prawie wyłącznie kryteriami wydajności produkcyjnej, wedle których życie nieodwracalnie upośledzone nie ma już żadnej wartości.
Problem eutanazji sprowadzony przez sam Kościół do "wydajności produkcyjnej"? Mam nadzieję, że to cytat wyrwany z szerszego kontekstu (encykliki tej całej nie czytałem), ale takie wyrywanie dyskusji nie służy. Wskazało tylko na swego rodzaju ucieczkę od problemu, tchórzliwą nawet. Bo sprowadzoną do skrajności. A nie o wygodnictwo rodziny czy brak wydajności tu tylko idzie. Lecz owszem, ludzie prezentujący takie poglądy mogą samą eutanazję użyć dla tych właśnie celów. Czy jednak przez to niebezpieczeństwo należy całkiem zakazać eutanazji?
Rycho3D pisze:Podłączenie umierającej osoby do aparatury podtrzymującej życie jest również sprzeczne z wolą boga
A nie. Dostałeś rozum i wolną wolę, czyń więc sobie ziemię poddaną. Masz więc aparaturę, przedłużaj dar dany od Boga, jest to zgodne z zamysłem Stworzenia. Sprzeczności nie widzę.
eddie pisze:Inna sprawa która mnie drażni, to długie, ponad półgodzinne reanimacje. Taka osoba nie żyje już od pół godziny albo lepiej, na siłę przywraca się ją do życia. Nie różni się to zbytnio od tworzenia Frankensteina. I to ma być niby normalne? Mówi się o ratowaniu ludzkiego życia, a nie przywracaniu życia zwłokom :/
Zależy, co, jaki etap umierania, uznasz za śmierć człowieka...


Zawsze jest ryzyko, że wyczerpałeś już limit dobrych dni i czeka cię już tylko samo zło...
Obrazek
Awatar użytkownika
Rycho3D
Modder
Modder
Posty: 11978
Rejestracja: 24 kwie 2011, 15:47
Lokalizacja: SinCity
Postawił piwo: 8 razy
Otrzymał  piwo: 1 raz
Kontakt:

27 cze 2011, 07:00

Tiquill pisze:A nie. Dostałeś rozum i wolną wolę, czyń więc sobie ziemię poddaną. Masz więc aparaturę, przedłużaj dar dany od Boga, jest to zgodne z zamysłem Stworzenia. Sprzeczności nie widzę.
Prawo jest sprzeczne z wolną wolą człowieka.(Dar dany od boga) ;)


8=======D
Awatar użytkownika
Tiquill
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 14479
Rejestracja: 25 sty 2007, 02:00
Lokalizacja: z naprzeciwka
Postawił piwo: 1 raz
Otrzymał  piwo: 1 raz
Kontakt:

27 cze 2011, 16:14

Jeśli wolna wola człowieka, ta dana od Boga, jest według ciebie sprzeczna z prawem (państwa, kościoła itp) to albo źle rozumiesz to prawo, albo, co gorsza, źle odbierasz dar wolnej woli. Nie masz wolnej woli, by zabijać dowoli.

Innymi słowy, prawo, jakiekolwiek ono jest, stymuluje działania człowieka wtedy, gdy ów źle pojmuje dar wolnej woli. A tak jest najczęściej, rzekłbym nawet stale. :P Tworząc prawo pomagamy sobie wzajem zrozumieć zakres danej nam wolnej woli. I nie wychodzić poza niego.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez Tiquill, łącznie zmieniany 2 razy.


Zawsze jest ryzyko, że wyczerpałeś już limit dobrych dni i czeka cię już tylko samo zło...
Obrazek
ODPOWIEDZ