Dopalacze

Bardziej i mniej konkretne rozmowy na określone tematy, niezwiązane bezpośrednio z tematyką strony, ale nurtujące niemal każdego. To wcześniejszy Duży Hyde Park plus kilka luźniejszych tematów.

Moderatorzy: Moderatorzy, Admini

Yossarian
Grabarz
Grabarz
Posty: 6423
Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
Postawił piwo: 6 razy
Otrzymał  piwo: 3 razy

21 lip 2015, 22:27

EvilYeah pisze:a marihuana nie jest zła
Tak ją przedstawiają jej zwolennicy. A że robi choćby tzw. "dziury w mózgu" i prowadzi do spadku motywacji, to już drobiazgi.


Awatar użytkownika
seebeek17
Modder
Modder
Posty: 8399
Rejestracja: 10 cze 2013, 13:25
Lokalizacja: Z Zewnątrz
Kontakt:

21 lip 2015, 22:35

Yossarian pisze:
EvilYeah pisze:a marihuana nie jest zła
Tak ją przedstawiają jej zwolennicy. A że robi choćby tzw. "dziury w mózgu" i prowadzi do spadku motywacji, to już drobiazgi.
Z tego co wiem, to tylko palenie nałogowe zioła, takie coś powoduje.
Palenie rekreacyjne np. kilka razy w miesiącu raczej nie powoduje zauważalnych zmian.
tylko nasuwa się pytanie czy wtedy Mary Jane nie była by droższa niż jest teraz?
Może i by nawet staniała, ale większa szansa, że by cena wzrosła. Jedno jest pewne - nie ma szans, żeby zachowała taką samą cenę (państwo też musi zarabiać).

Jeszcze kwestia samo-hodowli.
Pewnie albo była by dalej zakazana, albo było by trzeba uiszczać jakieś opłaty od uprawy.


Awatar użytkownika
Pangia
Koleś
Koleś
Posty: 3710
Rejestracja: 20 lip 2009, 11:06

21 lip 2015, 23:06

No jasne, że byłaby droższa – słyszałeś, żeby jakikolwiek narkotykowy diler odprowadzał podatki do budżetu państwa za liczbę sprzedanych działek? Dlatego też mniej ludzi by to kupowało, bo stałoby się to sportem nie dla leniwych (czyt. bez zarobków), a jest szansa, że skorzystaliby na tym ludzie chorzy na wszelakiej maści schorzenia – od migren po końcowe stadia raka. Dilerka pewnie dalej by działała, ale przestalibyśmy słyszeć w wiadomościach o 18-letnich mafiozach z dwiema torebkami maryśki w kieszeni zatrzymywanymi dzięki prowokacji CBŚ, tylko to już byłaby masowa skala.

I od razu mówię, że nigdy nie paliłem nawet marihuany, jestem zwolennikiem z czysto pragmatycznych powodów.


Awatar użytkownika
EvilYeah
Pracownik RWS
Pracownik RWS
Posty: 2834
Rejestracja: 14 lut 2014, 18:56

22 lip 2015, 01:09

ja też jeszcze nie paliłem
ale z dwojga złego wolałbym to niż najlepszy dopalacz


Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Dzienis
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 12106
Rejestracja: 03 lut 2012, 18:53
Lokalizacja: Pojezierze Litewskie
Postawił piwo: 14 razy
Otrzymał  piwo: 6 razy
Kontakt:

22 lip 2015, 19:39

EvilYeah pisze:ale z dwojga złego wolałbym to niż najlepszy dopalacz
Dlaczego z dwojga złego?
Wszystko co stworzył Bóg jest dobre - również konopie indyjskie, krasnodrzew pospolity, lysiczka lancetowata, chmiel, winorośl czy tytoń. Trzeba jedynie umieć tego używać z głową. Bo uzależnić można się od wszystkiego jak się uprzesz - od wódy, fajek, maryśki, heroiny, dopalaczy, seksu, gier komputerowych, internetu, słodyczy (cukier to też narkotyk!), kawy, hazardu, zakupów, pracy, itp. Za wszystko odpowiada ten sam ośrodek w mózgu, różnią się tylko substancje/bodźce. ;)


I regret nothing
Awatar użytkownika
EvilYeah
Pracownik RWS
Pracownik RWS
Posty: 2834
Rejestracja: 14 lut 2014, 18:56

22 lip 2015, 23:23

"z dwojga złego" bo niektórym się wydaję że Mary Jane też jest zła
...
ale od dopalaczy i twardych narkotyków jak się uzależnisz to może się naprawdę źle to skończyć
Ostatnio zmieniony 22 lip 2015, 23:23 przez EvilYeah, łącznie zmieniany 1 raz.


Pozdrawiam
Yossarian
Grabarz
Grabarz
Posty: 6423
Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
Postawił piwo: 6 razy
Otrzymał  piwo: 3 razy

23 lip 2015, 00:12

"Wszystko w nadmiarze szkodzi".


Awatar użytkownika
Szalona Krowa
Miłośnik broni
Posty: 119
Rejestracja: 22 lip 2014, 22:48
Lokalizacja: Z łąk Paradise

18 sie 2015, 22:28

"W praktyce wszystko jest trucizną. Wszystko zależy od wielkości dawki"


Awatar użytkownika
BakenS
Miłośnik broni
Posty: 249
Rejestracja: 20 sty 2015, 22:27
Lokalizacja: Koszalin

18 sie 2015, 22:54

Hehs. Zależy od psychiki. Eksperymentowałem z tym 2 lata, nawet zrobiłem własne, jak mi się znudziło to przestałem. Żadnego ciśnienia, żadnych skutków ubocznych. Nawet nie zgłupiałem. Ale Mocarz to jednak był serio jebany mocarz. Ratowałem gościowi życie, bo nie miał siły się podnieś i rzygał sobie do gardła, po czym sam poleciałem na glebę na płasko.
Nigdy do tego nie wrócę, ale eksperymenty były przednie. xD

EvilYeah, nie ma najlepszych dopalaczy. Im mocniejsze tym więcej toksyn w nich jest.

Zanim do tych gównianych sklepików, w których można było to dostać trafiły mocarze, sami sobie zrobiliśmy coś mocniejszego niż to co było tam wtedy. I to też nie zależy od dawki, bo potrafiliśmy sobie to wcisnąć nawet wiadrami. A inni mówili, że po dwóch buszkach trafiali do szpitala. Mieliśmy więcej szczęścia niż rozumu. :P
Ci co się na tym nie znają, mają najwięcej do powiedzenia w tym temacie. Oka! :D <Spójrz na avatar on jest adekwatny do wypowiedzi.>

Ogólnie nie polecam. 2/10 Są i tacy podatni na uzależnienia, a ci mają najbardziej przejebane. Widziałem takich co się od tego zamienili w zombie i nie potrafili o niczym innym myśleć i o niczym innym rozmawiać. Każde zdanie zaczynało się od "Ostatnio się tak zajebałem, że..." No nie wytrzymywałem, zwała straszna. Ode mnie z grupy też spora część potrafiła po to łazić codziennie, dziwie się że ja zachowałem zdrowe myślenie normalnego człowieka. Może dla tego, że nie jarałem się tym, jak gimbus. ;D

Edit:
nieznane są efekty dłuższego spożywania bądź spożycia większej ilości
W niektórych jest rtęć, wypij rtęć to tak jak byś sobie zaaplikował 10 gramów tego, albo i nawet więcej. Zobaczysz co się stanie, a raczej nie zobaczysz.
Ogółem Marihuana upala, a dopalacze trują. Przez te toksyny czujesz się, jak byś miał bombę. Nim więcej toksyn w siebie wciśniesz tym bardziej otruty jesteś. Jeśli przyjmiesz dawkę śmiertelną trucizny to po prostu umrzesz. Dla tego organizmy nie przyzwyczajone zdychały po mocarzu. Mocarz jest bardzo toksyczny. Bardzo ...
Ostatnio zmieniony 18 sie 2015, 23:09 przez BakenS, łącznie zmieniany 3 razy.


Awatar użytkownika
seebeek17
Modder
Modder
Posty: 8399
Rejestracja: 10 cze 2013, 13:25
Lokalizacja: Z Zewnątrz
Kontakt:

18 sie 2015, 23:29

BakenS, podoba mi się Twoja wypowiedź.
BakenS pisze:Eksperymentowałem z tym 2 lata
Opisałbyś wrażenia i najbardziej pamiętliwe momenty "kariery"? ;)


Awatar użytkownika
BakenS
Miłośnik broni
Posty: 249
Rejestracja: 20 sty 2015, 22:27
Lokalizacja: Koszalin

19 sie 2015, 00:19

seebeek17, Spoko.

Od czego by tu zacząć. Zaczęło się to 2014 na początku roku jakoś, pamiętam że było zimno jak cholera. (Tak, jednak to nie było 2 lata, tylko 1.5 roku)
Wtedy były tak zwane złote i srebrne podpałki, jak tylko otworzyli "Upominki"
Dziwnym było to, że pierwszego dnia spaliłem tego 1 gram na 3 osoby, a dopiero drugiego złapałem tak zwanego zgona. Ogółem bomba była przekosmiczna, wyciągnąłem lufkę z ust i już było <booooom> główka nieogarnięta. To było to, pomyślałem. Ogółem wszystko było takie spowolnione, pamiętam że śmiałem się z mimiki twarzy przechodniów, bo każdemu mogłem się przyjrzeć dokładnie mijając tą osobę w sekundę. Drugi dzień był gorszy, bo brzuch mnie bolał, chyba połknąłem dym, bo ciągle mi się nim odbijało, na naszej miejscówce leżałem sobie i patrzyłem w niebo, ale nie mogłem rozmawiać, ani się poruszać specjalnie. Nie reagowałem, bo stało przy mnie 5 osób i mi próbowali pomóc pogarszając sytuacje, bo jeszcze bardziej nie mogłem ogarnąć co się dzieje. Słyszysz tysiące słów wypowiadane w chwile, to tak trochę jeszcze bardziej dekoncentrowało.

Po kilku miesiącach tego tolerancja tak wskoczyła, że najlepsze zioło nie kopało. Więc odstawiłem i zostałem przy "dopkach".

Ogółem wbrew pozorom to pobudzało wyobraźnie, rozmawialiśmy przy tym o rzeczach, o których nie miał bym nic sensownego do powiedzenia na trzeźwo.

Innego razu włączył mi się jakaś dziwna faza "McBakenS" haha xD 3 beaty po około 3:30 minuty i freestajlowałem. Nie pamiętam o czym, ale podobno takie rymy szły, że ... po prostu dawałem radę. A to był mój pierwszy freestajl w życiu. Flow nawet mi się polepszyło, gadka ... wszystko. xD

Patrzyłem na wiele zgonów, czasem były nawet te gorsze, gdzie koleżanka płakała, że chcę żeby to się skończyło już, ale na drugi dzień i tak ciśnienie wygrało.

Jedynie co nas denerwowało to czas trwania, bo było to 30 minut.

Po roku dopiero zaczęły dziać się jaja. Kupiliśmy kannabinoid AB Fubinaca i wymaczaliśmy w nim suszoną mięte w proporcji 1/20. (1 gram proszku, 20 gramów mięty) Oczywiście baliśmy się to spróbować, bo nie wiadomo, czy wyszło dobrze, ale nie mogliśmy z ludzi robić królików doświadczalnych. "Okej, jak ktoś zginie to musi to być ktoś z nas, w końcu to zrobiliśmy" - powiedziałem. Po czym wbiłem lufkę i odpaliłem, z bananem na mordzie, śmiejąc się ze wszystkiego odgasiłem to i powiedziałem, "poczekajmy chwile i wam powiem werdykt". "A nie zaraz, chyba już widzicie, że wyszło". <hehehehehehe> I beka wszyscy. xD

Kurde kręciliśmy lolki, jedliśmy z bongo, wiadra, wszystko. Taka tolerancja się zrobiła.

Dalej znowu monotonia, ciągle to samo, więc przejdę do tego jak zrobiliśmy następne.

Mieliśmy iść 10 kilometrów za Koszalin na taką wiochę na melanż, a koledzy w domu robili kolejną maczankę. Tym razem to było ... cholera zapomniałem. xD W każdym razie miało być 5 razy mocniejsze od Fubinaci, a fubinaca to już było coś co naprawdę wciskało w ziemię.

Koledzy zadzwonili o 23:00 że nie wyrobią się i mam wracać do Koszalina. "Świetnie, no to idę"
Jak już wróciłem wszystko było gotowe, patrzę na ziemi leży koleś i podobno do nas mówił, podobno bo nie mógł mówić, robił tylko <emue mue mue młe. Emłe młe?> Ze znakiem zapytania, bo tak jakby się nas o coś pytał. Drugi siedział i spał, bo podobno strasznie usypiało. O kurde - stwierdziłem.
Ale powiedziałem im, że za to, że musiałem wracać dają mi dzidę solo. No to lecę, kolega okazał się być kutasem, bo zbił straszną sukę, ledwo się paliło. No ale ok po piątym buchu mówię, "Chłopaki następny mnie zabije" i to samo już mówiłem po szóstym, siódmym, dziesiątym już skończyłem.
Coś mi się nie tak wkręciło, bo co 30 minut powtarzałem "Chłopaki, następny mnie zabije" A paliliśmy takim ciągiem, że końca nie było tej fazy. Ogólnie tym razem podkładem była herbata, taki słodziutki smak, aż smakowało i się chciało więcej.

Dalej znowu monotonia, przez którą skończyłem wszystko, bo po prostu mi się nudziło. Nie ma za bardzo co opowiadać.

Napiszę jeszcze o moim pierwszym dopku, kiedy to nie wiedziałem, że to dopalacz. Worek podpisany "śmierć" nic mi nie mówił, kurde jaki tępy ja byłem. xD
Okazało się, że to połączenie kolekcjonerów.
Kierowca - pobudzał.
Amulet ochrony - bomba masakrator.
Amulet szczęścia - Uśmiech.

Dzięki temu połączeniu czułem, że oczy mam wielkości pięciu złotych, ale jednak czułem, że były spuchnięte i ciężkie, choć i tak się nie zamykały. Głowę to miałem porobioną konkretnie, i szliśmy baaaardzo szybko. Boże, boję się pomyśleć, jak to wyglądało z perspektywy trzeciej osoby. Ruchy mieliśmy niby zachwiane, jakoś czułem że dziwnie nogi wyciągam do przodu, rękoma latałem na boki, ale do celu doszliśmy sprawnie i szybko. A gadaliśmy tak, że nim kolega skończył mówić, ja mu odpowiadałem i na odwrót. Stanęliśmy na chwilę spojrzeliśmy na siebie i ... "Trzeba się ogarnąć, mówmy normalnie i spróbujmy iść normalnie" "Okej" I dalej lecimy, jak odrzutowce, a gadamy jak aukcjoner w Ameryce.
Tak dla zobrazowania tego:

Ostatnie co spróbowaliśmy to sławny Mocarz. Spaliłem 3 buchy i było ... strasznie po prostu. Ogarniałem do momentu, w którym wszyscy nie zezgonowali. Gościu rzygał sobie do gardła, a obok niego drugi robi pajacyki i się cieszy, patrząc na niego. Nosz kurde udławił by się chłopak. Trzeci za to leży na ziemi. I trójka leci w krzaki. I tak spojrzałem na tego co leżał i pomyślałem, "A co jeśli on nie żyje" I od razu ciemno przed oczami, próbuję iść w jego stronę i nagle gleba na ziemie. Nie wiem ile leżałem, ale tamten gościu dalej leżał, a wszystko widziałem tak jakbym patrzył przez dziurki w ścianie. Bo dalej byłem zamroczony na pół godziny i szedłem, jak zombie dosłownie. Przyszła koleżanka do nas od razu poszła ogarniać ludzi, po tego co leżał chcieli dzwonić na pogotowie, ale koleżanka powiedziała, że sobie poradzi. 2 godziny 44 minuty mu zajęło dojście do siebie. A podczas tego, ciągle smyrał się po głowie, jak by był psychiczny i majaczył. Mówi, że tego nie pamięta. W rezultacie cały worek wysypaliśmy i przeminął z wiatrem.

Na tym skończyliśmy wszyscy. Reasumując, było śmiesznie wspomnienia zajebiste, najgorsze jest tylko to, że wiem że są gdzieś w mojej głowie, pamiętam że było zajebiście, ale nie pamiętam za bardzo szczegółów przez to nie ma co opowiadać za bardzo. Ogólnie zero agresji, jak to mówią, że ludzie są agresywni, dobre sobie. To tylko po to, żeby zwrócić uwagę na to, jak bardzo niebezpieczne to jest.
Chociaż nie dawno jeden koleś, ześwirował i przejechał swoją sąsiadkę 2 razy z premedytacją, więc jednak to coś robi z mózgiem. Kilku innych twierdzi, że nawiązało kontakt z duchami. "Coooooo?" Taka moja reakcja była, jak się dowiedziałem. Ale oni to nie wierzę, że tylko dopalacze miały na to wpływ. Ja 1.5 roku to paliłem i jestem normalny. Nawet nie mam myśli dziwnych sadystycznych.
Ostatnio zmieniony 19 sie 2015, 00:40 przez BakenS, łącznie zmieniany 3 razy.


Awatar użytkownika
seebeek17
Modder
Modder
Posty: 8399
Rejestracja: 10 cze 2013, 13:25
Lokalizacja: Z Zewnątrz
Kontakt:

19 sie 2015, 00:48

BakenS pisze:seebeek17, Spoko.
Fajny life trip.

A słyszałeś o takich cudach jak "ryba" czy "ręka boga" (albo cząstka boga)?


Awatar użytkownika
BakenS
Miłośnik broni
Posty: 249
Rejestracja: 20 sty 2015, 22:27
Lokalizacja: Koszalin

19 sie 2015, 01:14

seebeek17, o cząstce słyszałem, również ma odnotowane przypadki śmierci. W Koszalinie dostępna nie była.

Ryba, nie wiem. Na rybę mówiliśmy na większość dopków, bo tak smakowały. Ale taka prawdziwa ryba to chyba "good morning" tak? Ma taki zapach prawdziwej zgniłej ryby. Paliłem
A przypomniałem sobie, drugą maczankę jaką zrobiliśmy, była na MB Chiminaca.

Jeszcze całkiem nie dawno spróbowałem inną maczankę. Nie wiem na jakim kanna była, ale był dziwny skutek uboczny. Wprowadzała wrogą atmosferę. Dziwne to było, ale niby rozmawialiśmy ze sobą normalnie, nie kłóciliśmy się, nie dogryzaliśmy, ale uczucie było jakbyśmy się nie lubili. Na szczęście wszystko wróciło do normy po fazie.
Ostatnio zmieniony 19 sie 2015, 01:49 przez BakenS, łącznie zmieniany 2 razy.


Awatar użytkownika
Dzienis
V.I.P.
V.I.P.
Posty: 12106
Rejestracja: 03 lut 2012, 18:53
Lokalizacja: Pojezierze Litewskie
Postawił piwo: 14 razy
Otrzymał  piwo: 6 razy
Kontakt:

19 sie 2015, 17:36

BakenS fajnie się czyta takie relacje tripów na podstawie własnych doświadczeń.
Napisz może jeszcze czy to drogi biznes był?
Fajnie, że już tego nie bierzesz i że pozostałeś normalny. ;)


I regret nothing
Yossarian
Grabarz
Grabarz
Posty: 6423
Rejestracja: 06 sie 2008, 14:54
Postawił piwo: 6 razy
Otrzymał  piwo: 3 razy

19 sie 2015, 18:34

BakenS, trip-raport pierwsza klasa. A że tak spytam: nick wziął się od bakania? ;)


ODPOWIEDZ