Chodzi o "muzykę" wymienioną w temacie. Zdaję sobie sprawę w jakich środowiskach się obracam i to raczej prędko się nie zmieni (w mieście w końcu też mają mentalność wieśniaka), ale dlaczego wszyscy wokół mnie słuchają tego gówna? Tylko ja mam na to reakcję alergiczną?
Pracuję w Polsce - majster na budowie wyciąga telefon i puszcza se skoczną "muzyczkę" z gównianym tekstem, gównianym wokalem mirka z remizy i jeszcze bardziej gównianą oprawą dźwiękową, bo muzyką tego wypadać nie nazywa.
Pracuję w Niemczech - Polaczek ze mną pracujący robi analogicznie. Każę mu wyłączyć - wyłącza, a potem na boku obrabia mi dupę, że jakiś zły jestem i w ogóle dziwny.
Młode dziewczyny tego słuchają. Młodzi chłopacy tego słuchają. Starsi chłopacy tego słuchają. Jeszcze te starsze kawałki z lat 90tych były przynajmniej trochę śmieszne w swej przaśności, podkład dźwiękowy był prosty, ale nie tak irytujący jak obecnie, bo to obecne gówno klecone na komputerze w programie audio zainstalowanym z Komputer Świat Niezbędnik jest tak niemożebnie wkurwiające w odbiorze, że chce się rzygać i srać jednocześnie. Dokładając do tego pseudowokal lokalnego Zdziśka z Wypizdowa który myśli że ma ładny głos bo mu tak mama powiedziała i żenujący teksty o dupach i umcia umcia pękłą gumcia które piszą jacyś niedorozwinięci absolwenci OHP z zespołem FAS widocznym na mordzie dostajemy w efekcie kwintesencję i definicję gówna totalnego i dobry powód do zabicia się na sam dźwięk tego szajsu.
Ja tylko nie rozumiem co mają w głowach ludzie tego słuchający. Dlaczego im się to podoba? Przecież tyle jest ciekawej, wartościowej muzyki, a oni wybierają najgorsze najsyfniejsze gówno gówniane.

Zresztą ilość pobrań mp3 z różnych serwisów czy obejrzeń na YT mówi sama za siebie - to w Polsce "muzyka" narodowa.
Ja i techno zrozumiem i hip-hop zrozumiem, ale disco polo nigdy nie pojmę.
