

Jeśli ktoś nie chce się wypowiedzieć to niech odpowie w ankiecie.
Wielu ludzi (przynajmniej w mojej okolicy - głównie ludzie trochę starsi), gdy ich się zapyta czy właśnie - wierzą w Boga, dziwnie się na ciebie popatrzą i sobie myślą "jak możesz pytać w ogóle o takie rzeczy?? jak możesz pomyśleć, że ktoś może nie wierzyć?? ty antychryście!".
Czy to pytanie na prawdę jest aż takim tabu, że nie można nawet zapytać?
IMHO tacy właśnie ludzie, którzy tak reagują, to są to typowe "mohery" - ludzie, którzy mają już nieodwracalnie wyprany mózg przez kościół, lub też są szczerze przekonani, że wszystko co dookoła widzą, to dzieło "Boga".
Ja osobiście nie wierzę. Na dodatek chyba już całkowicie sobie ukształtowałem wizję "stwórcy".
Jest nim pewna "energia". Jako, że człowiek, który nie ma żadnych poglądów, jest w 100% ateistą (nie wierzy w nic), jest po prostu pusty - w tym sensie, że nie potrafi (lub mu się nie chce) - nawet na własny sposób - interpretować otaczającego go świata.
A właśnie taka "energia", która powoduje rozszerzanie się wszechświata i która stworzyła to wszystko, brzmi bardziej sensownie, niż "Bóg", który rzekomo stworzył świat, a którego jeszcze nawet nie było w czasie bytu dinozaurów (których istnienie jest udowodnione).
Wydaje mi się, że temat "ciężki", bo chyba większość jest katolickich poglądów religijnych, ale zapraszam do wspólnej dyskusji.
Tak na wszelki wypadek - nie jest to temat to konkluzji jak powstał świat, tylko wiara w co go stworzyło.
A teraz możecie mnie hejtować - niekatolickiego "wysłannika szatana" - za niekatolickie poglądy religijne.