Co byście w tym czasie robili? Pojechali zwiedzać świat na własną rękę, korzystali z samowolki, a może grzecznie udając że nic się nie dzieje nasycali się ciszą w centrum miasta? Puśćcie Wasze wodze fantazji i pokażcie, jacy jesteście nieobliczalni

Zasady:
- nie piszemy w stylu " nic nie będę robił, tylko siedział w domu"
- Zakładamy że wszelkie media ( prąd/ gaz/ elektryczność itp. działają same z siebie, internet też, ale nikt Wam nie odpisze), chyba że zaznaczymy inaczej.
- startujemy z własnego domu równo o 12, dokładnie 7 dni później kończymy o tej samej godzinie.
- w momencie kiedy ludzie znikają nie dochodzi do żadnych wypadków ( np. ludzie znikający w czasie jazdy samochodem- samochody zjeżdżają na pobocze).
Opcjonalnie:
-Pora roku i pogoda,
-wybieramy czy my sami zostajemy na świecie czy ktoś jeszcze i kto.
-kto się poczuwa może nawet pobawić się w psychologa i określić czy poprzednik ma " równo pod sufitem"

-ewentualne uwagi, komentarz do poprzednika.
*- wszystko co robimy po 7 dniach działa na zasadze restartu, tzn. NIE MA ABSOLUTNIE ŻADNYCH KONSEKWENCI NASZEJ DZIAŁALNOŚCI. Wyjątek? Proszę bardzo

I PAMIĘTAJCIE-TO NIE RZECZYWISTOŚĆ TYLKO ZABAWA!!! Tak jak POSTAL 2 jest grą, tak to jest jedynie naszą ułańską fantazją

Na moim przykładzie:
Ja + grupka 4 osób z dawnego forum o pirotechnice
Pora roku i pogoda: ciepłe lato, 3 dzień pada deszcz.
1.dzień- razem z kumplami zdobywamy pierwszy lepszy samochód dostawczy. Jedziemy do Lidla. Ładujemy- w miarę dobre wino i piwo( 4 skrzynki), 15 paczek żelków spaghettini, 20 paczek pizzy z zamrażalnika, zgrzewkę najlepszego soku pomarańczowego, kwasek cytrynowy, cukier, sodę oczyszczoną i inne pierdoły( komponenty do chemicznej zabawy), 5 kilo pistacji, 15 kilo różnych owoców.
Jedziemy do apteki- bierzemy komponenty do produkcji materiałów wybuchowych i zabawy. Jedziemy pod skład nawozów sztucznych.Pakujemy 700 kilo saletry amonowej ( komponent materiałów wybuchowych) i 50 kilo potasowej ( na paliwo rakietowe) 2 kilo siarki. W elektronicznym kupujemy najlepsze głośniki i odtwarzacz.
Wracamy do domu. Odgrzewamy 4 pizze, popijamy winem i idziemy spać.
2.dzień- rozdzielamy pracę między siebie- ja z kolegą mieszamy paliwo rakietowe i napełniamy nim półkilowe rakiety, trzej inni koledzy robią detonatory i materiał wybuchowy z saletry. Pod wieczór bierzemy rakiety i odpalamy nad jeziorem ciesząc się jak małe dzieci. Po powrocie odgrzewamy pizze, dopijamy piwem i idziemy spać.
3.dzień- robimy sobie tripa na miasto i wchodzimy do pustych domów "szukając przygód " Zakładając że natrafiamy w czymiś domu na marihuanę (co jest bardzo prawdopodobne) urządzamy sobie totalne jaranie i idziemy spać w tymże domu . Ewentualne ciekawe łupy( jakieś chemikalia) zabieramy.
4.dzień- dzielimy saletrzany materiał wybuchowy na porcje po 1,2,10 i 50 kilo, uzbrajamy w detonator i jedziemy na zadupie. Znajdujemy podmokłe bagniska i wrzucamy po 50 kilo do stawu, po czym cieszymy się ze spadającego ogromnego deszczu błota jak 5 latek po dostaniu helikoptera pod choinkę.

podłożu wywołując ogromny huk. Po powrocie do domu wcinamy co nam zostało i idziemy spać.
5.dzień- jedziemy do sklepu z fajerwerkami. Zabieramy co się da. Po drodze zaopatrujemy się w okulary ochronne, ewentualny brak żywności uzupełniamy w Lidlu. wieczorem wyprawiamy sobie imprezę na dworzu. Puszczamy muzę na całą gitarę. W czasie impezy organizujemy wojnę w okularach ochronnych na rzymskie ognie w myśl filmiku " candle quake" . Pozostałe fajerwerki sklejamy ze sobą, kompilujemy w olbrzymi pokaz, zalewamy się winem i palimy konopie.
6.dzień- bierzemy jakieś w miarę dobre auta ( o ile znajdziemy kluczyki) i jedziemy do Gdańska do chemicznego. Zabieramy co fajniejsze chemikalia i na środku ulicy robimy sobie pokaz chemiczny. Po zabawie zaopatrujemy się w jakimś dobrym sklepie w co lepsze jadło, wchodzimy do co lepszego mieszkania i idziemy spać.
7.dzień- Samochody z poprzedniego dnia. Wszyscy jeździmy z dużą prędkością po ulicach Trójmiasta, potem przejeżdżamy na autostradę i ścigając się jedziemy w kierunku Warszawy. Jedziemy pod sejm, tam wysiadamy, w sejmie zajmujemy najlepsze miejsca, popijając wino i jarając zioło krzyczymy " Polska zwyciężyła"

*EDIT
Do dzieła
